Skocz do zawartości
Nerwica.com

groskova

Użytkownik
  • Postów

    205
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia groskova

  1. midzi, bylam, psychiatra wie, teraz zaczynam terapie, poprzednia polroczna jakos nie pomogla zeby przestac i wyprostowac swoje zycie:/ tak, to zdecydowanie sposob na wyladowanie zlych emocji...jak u kazdego chyba, nie?
  2. nie o wszystkim:/ o piciu, paleniu i seksie nie odwazylam sie powiedziec:/ mowia ze trawa nie uzaleznia, ale ja jestem w stanie chyba od wszystkiego sie uzaleznic:/ nie wiem dokad od tego uciec, bo sama nie mam na tyle silnej woli zeby przestac. mam wrazenie ze wkopalam sie w totalne g*** i nie mam pojecia jak z niego wyjsc...
  3. mam wrazenie ze jestem na dnie z calym swoim pie**** borderlinowskim zyciem:/ Biore grzecznie 100mg sertraliny dziennie, pomaga, owszem, dzieki temu zyje, chodze do pracy, funkcjonuje w miare normalnie. A cale bagno w srodku mnie powieksza sie coraz bardziej a ja tone w nim coraz glebiej. Nienawidze uczuc. Nienawidze siebie za to ze czuje, nienawidze byc kobieta, ktora potrzebuje troche czulosci. Pogardzam soba za te potrzeby. Jestem przerazona tym, ze niedlugo bedzie kolejna wojna swiatowa i mam okropne ataki paniki przez to. Irracjonalny lek, nad ktorym nie umiem zapanowac. Kiepsko sypiam, a podczas bezsennych nocy zrywam sie z lozka slyszac jakies dziwne glosy i odglosy. W kazdym moim snie ktos zabija kogos lub mnie. Marze o tym, zeby uciec do jakiego psychiatryka na pare tygodni, uciec przed calym swiatem i pobyc w bezpiecznym azylu wsrod innych psycholi. Pale trawe, pije, uprawiam mnostwo przygodnego sexu, okaleczam i w ogole:( Daja chwilowa ucieczke od ciaglego bolu i troche adrenaliny w szarym zyciu. Tone w jakims bagnie. I nie moge sie wydostac. Po prawie 9 miesiacach od ostatniego samobojstwa mam ochote na kolejne ostatnimi czasy.
  4. Hej wam. jak to z wami jest? jak czesto to robicie? jak daleko to juz jest waszym nalogiem...? ja tne sie czasami, chociaz czesto nie moge wytrzymac, daje mi to zatysfakcje. ale nie robie tego az tak czesto, raz na pare tygodni moze, po prostu wtedy przychodzi mi to do glowy i robie to. kiedys zdarzalo sie czesciej, nawet raz dziennie, ale potem po prostu przestalam, w moim zyciu jakos lepiej sie dzialo wtedy. czy to juz jest "nalog"? raz na pare tygodni? Pomijam ze mam wiele roznych innych metod autodestrukcji (alko, trawa, sex, niejedzenie/obzeranie sie...)...(((((((( Mam juz tyle blizn, cale rece od nadgarstkow do lokcia, uda, brzuch....nienawidze siebie
  5. Polina? jakos niepokojaco mi ten twoj tekst zabrzmial...? Jakiego typu ta decyzja? ja uwazam ze kazdy ma prawo do swoich wlasnych wyborow zyciowych. Jesli Polina ma dziecko i je wychowuje to znaczy ze to byla jej decyzja. I wcale mi sie nie wydaje zeby to bylo az tak toksyczne zeby az do kuratora... Ile dzieci wychowuje sie w gorszych warunkach, alkoholickich rodzinach, bite, ponizane, zaniedbane...Jakos mi nie wyglada zeby tak wygladalo otoczenie synka Poliny (choc jak slusznie zostalo zauwazone nie znam sytuacji i moze nie powinnam sie wypowiadac). Tak czy siak z cala wielka sympatia, murem stoje po stronie Poliny.
  6. Polina. Ja tez sie wyzywam i to okroooopnie. Najbardziej na rodzinie - sa na codzien i na nich najlatwiej. Jak mam jakiegos faceta wokol to na nie wtedy skupia sie wszystko. Potrafie blagac o spotkanie tylko po to zeby sie na nim okropnie poklocic. No i jeszcze potworna manipulantka ze mnie. Balabym sie miec dzieci, boje sie ze traktowalabym je nierowno, raz sie drac a raz kochajac. Poza tym mam problem z wytrwaniem w wykonywaniu jednej czynnosci na dluzsza mete (czyli np dbanie o dziecko - teraz nawet o kota nie potrafie zadbac, ale tez wszystko inne, studia przez 3 lata, terapia dluzej niz pol roku, bieganie codziennie itp itp) - tez tak macie, czy to tylko ja??? Ostatnio znowu jade na antydepresantach i mam wiecej zlych dni niz dobrych, ehhh popieprzone to wszystko.
  7. z motyka na slonce. ja nie jestem w stanie funkcjonowac w zadnym zwiazku:(((
  8. w krakowie jest oddzial leczenia zaburzen osobowosci i borderline. z tego co wiem.
  9. groskova

    nerwica mija!

    Jestem. I zyje jeszcze o dziwo:P Ktos mnie jeszcze pamieta? Kiedys marzylam zeby wpisac sie w dziale "kroki do wolnosci". To bylo jak gwiazdka z nieba, po ktora jak bylam pewna nigdy nie siegne. Ale jestem tu, siegam. Zdrowieje! Zdrowieje z depresji i to jest piekne, ale przede mna jeszcze dluuuga terapia na borderlinowska osobowosc... Ale juz potrafie sie usmiechnac, bo slonce siweci rano, pieeeeekne uczucie:D:D:D
  10. A ja wlasnie znalazlam prace...Zaczynam jutro:) Boje sie okropnie i nie wiem czy dam rade, ale kobieta tak pozytywnie opowiadala o firmie dzis na spotkaniu ze udalo jej sie mnie zarazic entuzjazmem:) Trzymajcie kciuki...
  11. O tak. Ja dalej jeszcze tak mysle. Bo nie potrafie tego zaakceptowac...
  12. W jakim sensie nie wiedzialas? Bo ja w ogole mam tak jakos dziwnie z tymi stronami, nigdy nie rozrozniam prawej reki od lewe, tzn nigdy nie wiem ktora jest ktora i nigdy mi nie pomaga fakt ze ta ktora pisze to (akurat w moim przypadku) lewa. Nigdy nie wiem z ktorej strony nadjedzie samochod, zawsze patrze sie w obie, jak ktos mi powie skrec w prawo to za chiny nie bede wiedziec w ktora strone mam skrecic. Jakis czas temu udalo mi sie to troche "naprawic", nauczylam sie na pamiec ze mam zegarek na prawej rece i o dziwo pomagalo. Tylko zegarek mi sie spsul ostatnio;)
  13. Nooo wlasnie, dokladnie wieloletnia terapia i juz mam drgawki na sama mysl. No wiec wlasnie to juz tak chyba z nami jest, jak nie ma postepu juz teraz, to nie dajemy rady zeby to ciagnac. kurde ile roznych dziwnych rzeczy i zachowan mi sie wyjasnilo jak sie dowiedzialam ze to borderline. Najgorsze jest to ze mam tendencje do nie-pracowania nad soba, tylko tlumaczenia wszystkich pokretnych zachowan "ja jestem chora, tak sie zachowuje przez chorobe, zrozumcie i dajcie mi spokoj". I wiem ze tak nie moge ciagnac ale nie umiem tego powstrzymac [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:28 pm ] Nooo wlasnie, dokladnie wieloletnia terapia i juz mam drgawki na sama mysl. No wiec wlasnie to juz tak chyba z nami jest, jak nie ma postepu juz teraz, to nie dajemy rady zeby to ciagnac. kurde ile roznych dziwnych rzeczy i zachowan mi sie wyjasnilo jak sie dowiedzialam ze to borderline. Najgorsze jest to ze mam tendencje do nie-pracowania nad soba, tylko tlumaczenia wszystkich pokretnych zachowan "ja jestem chora, tak sie zachowuje przez chorobe, zrozumcie i dajcie mi spokoj". I wiem ze tak nie moge ciagnac ale nie umiem tego powstrzymac
  14. Przepraszam ze tak zniknelam:( zabijanie juz wlasnie sie troche znudzilo, ale czuje sie nieobliczalna, to chyba wlasnie takie myslenie borderline, jak mi sie cos nie uda to juz od razu wszystko jest do dupy i nigdy nie bedzie dobrze wiec najlepiej sie zabic. ale bede z tym wlaczyc, bo rodzina ma juz dosc... Ehhhh...codzienna walka, do konca zycia? swietnie...no chyba i tak nic innego mi nie pozostaje, bo przeciez nie zabije sie szosty raz... Szukam na razie, walcze o jakas dobra terapie, kombinuje na wszystkie strony, moze sie uda. Ale ja juz bym chciala juz teraz natychmiast, najelpeij szybko, krotko i intensywnie i zeby potem bylo dobrze;) Piekne marzenia, nie?
  15. Hej!:) Ktos mnie w ogole jeszcze tu pamieta?? Ucichlam na dlugo, jakos nie moglam sie przemoc zeby tu na forum cos napisac, poczytac. Zjechalam w dol kolejny raz, potem w gore potem po klotni z mama popelnilam kolejna probe samobojcza...5 z kolei. 4 w tym roku. Jeszcze zanim to zrobilam moj psychiatra ( a wlasciwie dwoch, pierwszy u ktorego sie leczylam i drugi ten obecny) przebakiwali cos o zaburzeniach osobowosci i o os. chwiejnej emocjonalnie itp... Potem lekarka i kolejny psychiatra w szpitalu mowili o tym, ale dopiero na wypisie z toksykologii zobaczylam to czarne na bialym i zatkalo mnie totalnie: BORDERLINE. Powiedzialam mojemu psychiatrze i stwierdzil ze myslal tak od poczatku...Zaczelam sie buntowac, nie, przeciez ja sie lecze na depresje, nie chce miec zadnego bpd, to jest okropne!!! No ale jestem BORDERLINE. 4 lekarzy potwierdzilo. Poczytalam na sieci i pasuje jak ulal. Dalam do poczytania mamie i tez stwierdzila ze pasuje. Nagle udalo sie jakos wytlumaczyc moje pokretne myslenie, ciagle konflitky wewnetrzne, rozstanie z tym jedynym kilka lat temu. I to czemu zawsze musialam "kogos" miec i balam sie odrzucenia jak ognia i ciagle hustawki nastroju, krytykowanie innych, mistrzowstwo w aktorstwie i udawaniu i proby samobojcze... Jestem totalnie przerazona nie wiem co mam z tym robic!!(( Boje sie tego...Dzejem? Polina? Jaskowa? Jovita? Nasze przykladowe borderki na tym forum.... CO JA MAM Z TYM ZROBIC??? Dodam jeszcze ze w sumie to nikt mnie nie chce leczyc...Dostalam skierowanie na oddzial dzienny tam powiedzieli ze nie chca borderow, skierowali na inny, na innym (oddz leczenia nerwic?) przyjecia beda w czerwcu. Psychiatra jest kochany i stara sie cos zalatwic, psychoterapeutka (stara wredna wiedzma w ogole nie traktuje mnie powaznie, dopiero zaczelam z nia terapie) jak zobaczyla na moim wypisie BORDERLINE stwierdzila ze nikt mnie nie bedzie chcial leczyc bo to dlugie i skomplikowane leczenie poza tym nikt nie chce brac za mnie odpowiedzialnosci bo co chwile sie zabijam. Po czym pogadalysmy jeszcze chwile, usmiechnela sie, przerwala prawie w pol zdanie i pozegnala sie ze mna 20 minut przed casem... Co ja mam z tym zrobic?? Pomozecie dziewczyny?
×