Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

jak juz czuje, ze jest za dobrze, zbyt dlugo w miare normalnie to zawsze musze cos odwalic. nie moze byc normalnie, bo wariuje, dostaje jakiegos obledu. :roll:

 

Ja też tak mam, ale jak następnym razem będzie już lepiej to niczego nie odwale :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba

 

Też się cieszyłam jak pisałaś o wyjściu. Teraz tak sobie pomyślałam, że może chciałaś się w ten sposób ukarać, za to ,ze wyszłaś i ,że było fajnie? Nie wiem może się zupełnie mylę, ale tak mi przyszło do głowy.

 

Wiolu, to jest bardzo prawdopodobne.

I Basia też ma rację pisząc o tym, jak trudno wyjść jest z chorych, ale dobrze znanych, schematów.

Trzeba przecież stawić czoła rzeczywistości. Normalności. To może być przerażające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze,że wbrew pozorom,nikt nie jest niewidoczny.

Byc może drastyczne metody walki o uwagę naprawdę nie są nam potrzebne,a czynią nas wręcz niewidzialnymi?Zlewają nas ze sobą?

 

Jestem ciekawa jaka by byla Kasia gdyby mieszkala z kims kto by na codzien sie Nią opiekowal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rette Mich !

 

Mam to często napisane na lewym przedramieniu...

↓ünd sądzę, że nie wyzdrowieję z takims czymś w sobie.

 

HANIA Miałaś na myśli mnie, że jestem widziany i nie ignorowany ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez bym chciala miec kogos takiego... wczesniej mialam swojego Adasia. ale nie wytrzymalam z nim, z jego dobrocia, albo on ze mna... bo po raz czwarty juz nie blagal bym wrocila. :(

Vi., widze, ze lubisz niemiecki, to jest nas dwojka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, lubię słuchać Tokio Hotel a rozmawiam bardzo słabo, ledwo jakieś zdanie twierdzące składam.

Z rozmową to znacznie lepiej po angielsku, ale niemiecki jest taki inny, czasem łagodny a jednocześnie twardy... :)

 

Dla mnie najpiękniejszy jest Hiszpański.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi.,no ja niemiecki studiuje, wiec znam, ale wole sluchac niz mowic, zdecydowanie. ;)

a hiszpanski zawsze mi sie podobal... niestety znam go tylko tyle co ze slyszenia z telenowel, gdy je ogladalam w okresie dziecinstwa. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko w bliskiej relacji,co?

Maskra..najbardziej mi sie podobalo porownanie Kasi..że dla zdrowej osoby milosc to ozywczy zefirek,a dla nas to bezustanny niszczycielski huragan...

Mam czasami wrażenie,że mnie ratuje to,że mieszkam z Adamem.Mamy wszystko wspolne,psa,kota,szczury,telewizor,nawet mini udzialy w firmie.....Nie tak latwo jest zniknąć na etapie,na ktorym dzielisz z drugą osobą wszystko..I dobrze.

Może milosc to za malo dla nas by zostac przy czyimś boku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Zawsze,nad życie,do śmierci,najmocniej.

Ze wszystkimi gratisami.

 

Ponoc egoistycznie jet w doroslym życiu żądac milosci bezwarunkowej,co wytknal mi niedawno jeden mądraliński użytkownik.

Ale ja nigdy nikogo nie kochalam inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Nie jest to egoistyczne, to jest piękne.

I tak właśnie kocha nas Bóg, my możemy kochać jego i na tym budować relacje.

Jeśli umiemy, bo to jest łaska, którą różnie daje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko w bliskiej relacji,co?

Maskra..najbardziej mi sie podobalo porownanie Kasi..że dla zdrowej osoby milosc to ozywczy zefirek,a dla nas to bezustanny niszczycielski huragan...

Mam czasami wrażenie,że mnie ratuje to,że mieszkam z Adamem.Mamy wszystko wspolne,psa,kota,szczury,telewizor,nawet mini udzialy w firmie.....Nie tak latwo jest zniknąć na etapie,na ktorym dzielisz z drugą osobą wszystko..I dobrze.

Może milosc to za malo dla nas by zostac przy czyimś boku.

 

mi terapeutka powiedziala, ze mimo wszystko nie mam duzych klopotow z bliskoscia. ja mam ogromne klopoty z rozdzieleniem, oddaleniem... z bliska mi osoba sie zlewam, to milosc symbiotyczna, potrzebuje wtedy danej osoby jak powietrza, zeby oddychac, zyje nia, nie moge bez niej normalnie funkcjonowac, wszystko toczy sie wokol niej, lokuuje w nia wszystkie swoje uczucia, musi byc przy mnie niemal caly czas, zawsze na zawolanie, gdy potrzebuje pomocy, nie moze nie miec czasu, musi rzucic wszystko i pedzic mi na pomoc, inaczej czuje sie niewazna odtracona, ignorowana, i odchodze... tak jak male dziecko potrzebuje matki - dla dziecka wszystko kreci sie wokol mamy. terapeutka mowi, ze w czasie terapii naucze sie kochac stabilnie rowniez na przyklad w rozlace, w rozdzieleniu, miloscia dojrzala, naucze sie sama zaspokajac swoje potrzeby, oddzielac siebie i bliska mi osobe, nie bede sie z nia zlewac...

 

[Dodane po edycji:]

 

dla osoby, ktora kocham zrobie doslownie WSZYSTKO

podobnie jak Hania, gdy kocham to miloscia bezwarunkowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, ja mma tak samo, tylko ja mam chyba też problem z bliskością.

W każdym razie, oczekuję miłości symbiotycznej i chcę być jak bobas.

 

Nawet pani terapeutka powiedziała mi, że nie będzie piersią mamusi- czy jakoś tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam inaczej.

Bo sama często potrzebuję przestrzeni,bardzo dużej,by móc oddychać.

Wyganiam Adama z pokoju,a nawet z domu,na kilka godzin...I mam straszliwe problemy z bliskością.

Dzis na niego nakrzyczalam,że "chodzi za mną" oraz "stoi nade mną".

 

Zazdroszczę Asiu-nie tej gwaltownej potrzeby,bo ją znam i wiem,że jest ciężarem.Ale tego,że umiesz byc blisko,nawiązywac-nie wiem-przyjaznie?

Ja nie umiem.Zamykam się,bo zakladam,że i tak nikt nie będzie mi tak bliski i tak kochany jakbym sobie tego życzyla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja potrafię być z kimś i jednocześnie z nim nie być, dać tę przestrzeń. Kiedyś mój były mi za to dziękował, mówił ,że wtedy czuł się ze mną naprawdę dobrze i że wtedy tego nie doceniał. To było takie miłe, po wielu latach usłyszeć takie słowa.

 

Sama mam tak, że mogę za kimś szaleć, ale potrzebuję też tego czasu dla siebie. Potrzebuję nieraz wyłączyć telefon, zamknąć się w pokoju i nie odzywać się, do nikogo, nawet do ukochanej osoby i ta osoba powinna umieć to zrozumieć. Jeśli nie, to będzie nadzwyczaj ciężko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, tyle, ze gdy jestem juz z kims bardzo blisko to to uczucie mnie z drugiej strony przygniata, takze sie dusze w tej relacji, a moze raczej w swoich wlasnych uczuciach, ktore sa za silne, za duzo ich.. te uczucia mnie spalaja, dlatego nie moge byc z kims tak na dluzsza mete, w kazdym razie to dla mnie nie lada wysilek,

tesknie ogromnie, gdy ktos jest daleko i chce, by przybyl natychmiast, gdy go potrzebuje, a nie moge zniesc, gdy jest dluzej przy mnie i jest stabilnie, normalnie, staje sie wtedy czesto jedza, bo mnie dana osoba wkurza z byle powodu. choc tak bardzo ja kocham... ciezko to wytlumaczyc, to skomplikowane, sama nie wiem jak mam to wszystko wyrazic slowami, brakuje mi ich...

przyjaznie... hmmm... niestety, ale jak wiesz nie mam ani jednej przyjaciolki od serca w realu. mam znajomych, od ktorych stronie, uciekam.

 

[Dodane po edycji:]

 

Sama mam tak, że mogę za kimś szaleć, ale potrzebuję też tego czasu dla siebie. Potrzebuję nieraz wyłączyć telefon, zamknąć się w pokoju i nie odzywać się, do nikogo, nawet do ukochanej osoby i ta osoba powinna umieć to zrozumieć. Jeśli nie, to będzie nadzwyczaj ciężko...

 

o, i moze dzieki wypowiedzi Basi uda mi sie wyrazic to, co chce powiedziec. :D w moim zyciu takze sa momenty, ze potrzebuje przestrzeni, potrzebuje sie nie odzywac do nikogo, odciac od bliskiej osoby (gdy np. nie moge zniesc intensywnosci uczuc do niej, ktore mnie przytlaczaja). problem w tym, ze nie potrafie zrozumiec, ze dana osoba tez chce miec taka przestrzen. ze ma inne sprawy, innych bliskich, itd., bo natychmiast czuje sie niewazna, ignorowana i odrzucona. jesli nie ma jej przy mnie zawsze, gdy jej potrzebuje to jest to dla mnie dramat. wiem, ze to nie jest fair, ale nic nie poradze na to, co czuje... :oops: gdy kocham to bezwarunkowo, jestem w stanie rzucic wszystko i biec do tej osoby (gdy jestem w fazie idealizacji) i tego samego oczekuje od kogos mi bliskiego. nie moge zaakceptowac tego, ze ktos np. naprawde moze nie miec czasu. natychmiast czuje odrzucenie i wariuje. :oops: moze juz sie troche jasniej wyrazilam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy :(

 

ja mam problem ze zginaniem ręki :(

 

co my wyprawiamy? jak tak siedziałyśmy ostatnio u mnie to tak patrzyłam na te nasze ręce... jak mieszkanki psychiatryka...

 

 

W psychiatryku tylko ja i dwie inne borderki mialy takie rączki,także nie pochlebiaj sobie-w psychiatryku są porządni ludzie.

:mrgreen:

Zrosty,ślady po ugryzieniach,krzyżyki.Na brzuchu mialam otwierający się ślad po dzgnięciu nożem.Istny małpi gaj 8)

 

Zauwazylam progres-już nie ciacham się jak opętana-od nadgarstka,po pachy,jedno na drugim,tak żeby zrobila sie krwawa galareta.

Teraz można to nazwac elegancką precyzją-zawsze w tym samym miejscu,za to za każdym razem coraz głębiej.

Boję się,że jak urodzi się,ktos zobaczy moje ręce i nie pozwolą mi się nię opiekować.A ja tak bardzo chcę dzidziusia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×