Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

zostawić mnie na chwilę samą... :-|:evil: ja pierdolę, wymagam chyba specjalnej troski, niech ktoś nade mną skacze i się wiecznie pyta, czy wszystko ok... czy nie trzeba ucałować i przytulić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, przynajmniej masz jakąś motywację....

 

 

Kasiu, może otwórz mały oddział :mrgreen: kurna, jeszcze się głupio cieszę... a w tym w gruncie rzeczy nie ma nic śmiesznego. chyba chcę też żeby mój ojciec to wszystko za tydzień zobaczył. żeby wiedział, że to wszystko co robi nie zostaje bez echa. tato, zabierz mnie na ryby :(:?

 

ed: Vi, to co zwykle się dzieje. Czyli moja nienawiśc względem siebie osiąga apogeum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tato,tato,tato..

kocham,kocham,kocham.

Nie.

Nie kupuję tego.

Moj tata widzial,ale nie zobaczyl,nie ruszylo go,raz tylko uslyszalam,że jestem slaba psychicznie jak Dorcia.

Ooo..przypomnialam sobie.Teraz mnie to wkurwilo.

Nie,nasze relacje nie bylyby możliwe.Nie z kims kto bagatelizowal moje cierpienie przez 20 lat.

To nie jest Miłość,tylko jakas kurwa atrapa z "Klanu".

Nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, :(

JA się czuję, także źle bo wiem jakim złym człowiekiem jestem, i jednocześnie smutny, ponieważ boję się, że nie będę miał drugiego ogonka i większej klatki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Haniu, różnica jest taka, że ja nie mam Adasia.... nie mam nikogo. Więc za wszelką cenę chcę naprawić relacje z ojcem, bo dalej naiwnie wierzę, że jednak się da. Nie wiem co z tego wyjdzie, ile jeszcze będę chciała wychowywać ojca. Może teraz ten sen pryśnie jak bańka mydlana. Jeszcze nie wiem. A może to pokaz dla brata? Że nie wszystko mam w dupie, jak to on sądzi.

A może ja wszystko wykrzywiam, powiększam, naginam? Może tak wcale nie jest? Nie wiem.

Haniu, widziałaś kiedykolwiek żeby Twój ojciec płakał? Bo ja tak. Pierwszy raz - kiedy wyjeżdżałam do Anglii na rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wytykacie mi tego Adasia i źle mi z tym.

Dla mnie nie jest filozofią być samemu-bo bylam przez blisko 19 lat mimo tragicznych relacji z rodzicami,braku przyjaciol,totalnej samotności i nieprzystosowania do życia w spoleczenstwie.

Z czystym sumieniem mogę powiedziec,że samej bylo mi łatwiej,nawet dużo łatwiej.Uczylam się,studiowalam,zarabialam na siebie jeszcze przed 16 urodzinami,bo mi nikt nie kupil szamponu ani podpasek,a w domu rzadko bylo cos do jedzenia.Wiec żywilam sie u koleżanki,ktorej mamie bylo mnie szkoda.Ale żyłam.

A teraz ciągle:bo Ty masz Adasia,bo Adaś...

No jest.Mam Was przeprosic za to,że ktos mnie kocha czy w ogole sie zamknąć,bo nie mam pojęcia o Waszych cierpieniach i rozterkach?

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie,moj ojciec nie plakal.Nigdy.Szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, źle to odebrałaś. Absolutnie nie masz się zamykać i nie wytykam Ci Adasia. Zazdroszczę Ci, że go masz. Co nie znaczy, że mając Adasia nie cierpisz. Bo przeciez też cierpisz. Nie mowię, że masz łatwiej. Po prostu masz kogoś przy swoim boku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, nie przejmuj się, dobrze że masz Adasia a z tego co widzę, to po prostu inni mówią w celu, że my nie mamy i przykro nam.

 

Dobrze, że ty masz taką osobę- dzięki Panu Bogu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wielu rzeczy zazdroszczę,ale staram sie pilnować,żebyscie nie poczuly sie umniejszone.

Zazdroszcze Kasi wlasnego mieszkania-to nie osoba,ale daje wzgledne poczucie bezpieczenstwa,zazdroszczę Tobie,że jednak mialas mamę,ktora pewnie dbala o Ciebie i kochala Cię,zazdroszczę Ci brata i Wam wszystkim koleżanek,zazdroszczę Asi terapeutki i Cioci z Suwałk,ktora ją kocha..

Piszesz,że jestes sama-w moim odczuciu jest to naciągane.

Facet nie zastąpi rodziców,rodzenstwa,domu czegokolwiek-i jesli ktos na to liczy-to może sie srogo zawiesc.

Mi brakuje korzeni.To byl moj dom.A w tym miejscu jest wyrwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, ja nie wiem co mógłbym powiedzieć, że jest dobre w moim życiu, otóż sytuacja w domu nie za ciekawa, może to że mam babcię, ale już starsza 91 lat...

 

Ech.

Nie wiem czy zapuściłem korzenie w domu, czy żyję tu z przyzwyczajenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, facet nie zastąpi Ci rodziny. Ale ja akurat tutaj mam wyrwę, tego potrzebuję, tego chcę. Dlatego to poniekąd jest u mnie na 2gim miejscu. Zawsze zazdrości się tego, czego się nie ma. Ja tego nie mam, więc zazdroszczę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli,że chcialabys zakochac sie z wzajemnością?

Bingo!

Ale też nie uważam, żeby moje zachowanie było teraz dla kogoś odpowiednie - nie chciałabym nikomu sprawiać dodatkowych problemów.

Jest ktoś... Ale ciiii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Masz rację, facet nie zastąpi Ci rodziny. Ale ja akurat tutaj mam wyrwę, tego potrzebuję, tego chcę. Dlatego to poniekąd jest u mnie na 2gim miejscu. Zawsze zazdrości się tego, czego się nie ma. Ja tego nie mam, więc zazdroszczę..."

 

Haniu, mowiac o tych korzeniach przypomnialas mi slowa mojej terapeutki... Ona czesto mi powtarza, jak wazne sa korzenie, rodzina, bo ja to wyparlam, nauczylam sie zyc odosobniona i nie chce do tych korzeni wracac... Ona mowi, ze rodzina to sila... Ze kazdy z nas jest jak drzewo, ktore bez korzeni choruje a w koncu usycha... Mnie to straszliwie wkurza, bo moim sposobem na przetrwanie jest odcinanie sie od rodziny... Chociaz wiem, ze ona ma racje. Czasem namawiala mnie delikatnie do np. poszukania doklanych informacji o swoich przodkach, zrobienia sobie drzewa genealogicznego, do pojechania do dalekiej rodziny babci, podpytania domownikow o losy moich przodkow itd. ... Zebym poczula sie bardziej zwiazana ze swoja rodzina, bo sklada sie ona nie tylko z trzech bliskich mi kobiet: cioci, mamy i babci... A do mnie to jakos nie dociera. Czuje sie jakbym miala 3 czlonkow rodziny :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, zrezygnować, w sensie że nie starać się nie walczyć tak, że Cię nie obchodzi życie...

-asia-, nie martw się ja mam podobnie, też jestem związany tylko z najbliższą rodziną a z innymi mam bardzo rzadki kontakt, teraz to tylko z drugą babcią jakikolwiek.

 

Czy ty kiedyś miałaś nick : Joaśka ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja terapeutka ma rację.

Wiem to z doświadczenia.

Odcielam się kompletnie,bo moje korzenie byly chore,sprawialy mi ból.

Ale wcale nie żyje mi sie latwiej-tamte korzenie byly wszystkim co bylo naprawde moje,co sie na mnie skladalo.Wszystko inne jest dochodzące,niepewne.

 

Może wyślę Tacie kartkę na Święta,a może będę sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie z dupy. :pirate:

 

Jak przyszłyście na początku na forum... też tak miałyście? Mnie np. bardzo na początku Hania i Asia drażniły. Nie wiem dlaczego. Może jakaś podświadoma rywalizacja? A teraz nie wyobrażam sobie forum bez nich. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×