Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Shadowmere, dam Ci lanie jak tak będziesz robić! Proszę Cię, nie rób tak. Bądź z nami. A jak potrzebujesz pomocy to wal śmiało. Jest tu mnóstwo życzliwych Tobie osób dla których jesteś ważna. I bardzo cierpią słysząc jak się tniesz albo wciskasz widelce we własne uda zamiast np. kurczakowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brat powiedział,że nie będzie mi robić wyrzutów, ani pretensji... Z kolei musze się nauczyć jakoś olewać ojca, bo się wykończę jeśli będę jego jęków słuchać. Brat już mi szuka jakiejś pracy (ma znajomości), już ma dla mnie plan na całe życie: będę pracować, w ciągu roku pospłacam długi, potem założę konto oszczędnościowe, odłożę i mogę znowu spróbować wyjazdu :lol: Nie wiem czy bym się drugi raz zdecydowała... Może jeśli się coś zmieni.

Sporo rzeczy tu poznałam, zobaczyłam, trochę sobie poukładałam w głowie (terapia), poznałam wspaniałych ludzi.

Jedyny problem w domu to mój ojciec. Gdyby nie on to pewnie w ogóle bym nie wyjeżdżała... No ale wyjechałam. Sporo ludzi mówi, że jestem odważna. Ja tak nie twierdzę. Jestem raczej impulsywna. Jeszcze tydzień temu nie myślalam nawet o tym, że będę wracać do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, dam Ci lanie jak tak będziesz robić! Proszę Cię, nie rób tak. Bądź z nami. A jak potrzebujesz pomocy to wal śmiało. Jest tu mnóstwo życzliwych Tobie osób dla których jesteś ważna. I bardzo cierpią słysząc jak się tniesz albo wciskasz widelce we własne uda zamiast np. kurczakowych.

 

 

Jeszcze tego by brakowalo bym kaleczyla niewinne zwierzęta :mrgreen:

 

Dziękuję za te ciepłe,kochane słowa.

Zwariowalam.Czuję głód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brat powiedział,że nie będzie mi robić wyrzutów, ani pretensji... Z kolei musze się nauczyć jakoś olewać ojca, bo się wykończę jeśli będę jego jęków słuchać. Brat już mi szuka jakiejś pracy (ma znajomości), już ma dla mnie plan na całe życie: będę pracować, w ciągu roku pospłacam długi, potem założę konto oszczędnościowe, odłożę i mogę znowu spróbować wyjazdu :lol: Nie wiem czy bym się drugi raz zdecydowała... Może jeśli się coś zmieni.

Sporo rzeczy tu poznałam, zobaczyłam, trochę sobie poukładałam w głowie (terapia), poznałam wspaniałych ludzi.

Jedyny problem w domu to mój ojciec. Gdyby nie on to pewnie w ogóle bym nie wyjeżdżała... No ale wyjechałam. Sporo ludzi mówi, że jestem odważna. Ja tak nie twierdzę. Jestem raczej impulsywna. Jeszcze tydzień temu nie myślalam nawet o tym, że będę wracać do domu.

 

Ja tak nie uważam, uważam że jesteś baRrRdzo odważna, ja bym się nie ruszył z domu nigdzie na jeden dzień a Ty się przeprowadziałaś.

 

To wielka sprawa. Tato jest zdenerwowany moi rodzice też by tak powiedzieli, ja go nie znam ale myślę, że mu przejdzie niedługo...

Najważniejsze, ze brat Cię wspiera i to bardzo :))

 

Hania, to źle że jesteś głodna ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również uważam, że doksy jesteś bardzo odważna i może nawet dobrze, że tak działasz, bo coś robisz, zamiast tkwić w miejscu. Wiele osób narzeka, że jest im źle, ale tak naprawdę nie robią nic by to zmienić. A Ty chociaż próbujesz. Czy wychodzi czy nie, trudno, ale chociaż COŚ robisz. Ja Cię podziwiam, bo ja mimo tego, że jako "dorosła" osoba mogę się wynieść to tego nie robię, bo ciągle coś, a to, że kasy nie mam, a to, że mam długi, a to, że coś tam... i siedzę w tym gównie dalej, delektując się swoim cierpieniem. I myślę, że ojciec mimo wszystko też coś zauważył i też coś do niego dotarło. Tak naprawdę niektórzy dopiero jak kogoś tracą to doceniają tą osobę i mam nadzieję, że mimo tego że Twój ojciec mówi, że nie wpuści Cię do domu to tak naprawdę nie może się Ciebie doczekać.

 

A ja? Poznałam kogoś, ale też co chwile szukam, teraz zaczynam być zimna, bo czuję, że za bardzo się do mnie zbliża. Bo przecież nie może mnie tak po prostu kochać, nie mogę się mu aż tak bardzo podobać, bo przecież mnie nie zna itp... i walczę sama ze sobą. Z jednej strony sobię mówię "nie spieprz tego", a z drugiej moja chora wyobraźnia wmawia mi, że to niedlugo się skończy. I sobie analizuję to wszystko mówiąc, że ładne dzieci by były (on jest turkiem), że dziewczyny mi będą zazdrościć (kurde zawsze patrzę pod kątem tego czy komuś będzie się podobał mój chłopak :roll: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tatowie są różnoracy. Mój jest kompletnie porąbany na przykład. Ale go mam. I go kocham.

 

we mnie terapeutka próbuje chyba delikatnie obudzić uczucia do ojca, ale ja nie mam żadnych uczuć z nim związanych. :bezradny: dla mnie ojciec nie istnieje, bo nigdy go nawet nie widziałam. :bezradny: no więc kogo ma mi brakować?

 

a dlaczego Twój jest kompletnie porąbany???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można miec uczuc do kogos kto nie istnieje.

Nie kocham obcych ani nieznajomych..

Moj tata też jest..no,nieszablonowy..A kocham go tak bardzo!

I tak bardzo bym chciala by walczyl o mnie. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój tata brał dwa lata heroinę, walczył z "systemem", o wszystko obwinia moją mamę, nie zarejestrował mnie, kiedy się narodziłam, więc w dokumentach mam fikcyjne imię. Wierzy w jakąś magię chaosu i śpiewa w punkowej kapeli "Perfumowane Ch*je".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój tata brał dwa lata heroinę, walczył z "systemem", o wszystko obwinia moją mamę, nie zarejestrował mnie, kiedy się narodziłam, więc w dokumentach mam fikcyjne imię. Wierzy w jakąś magię chaosu i śpiewa w punkowej kapeli "Perfumowane Ch*je".

 

:shock::( Agnieszko, namawiam Cię na terapię cokolwiek o niej nie myślisz... Nie musi być prywatnie, możesz przecież chodzić na nfz...

 

Nie można miec uczuc do kogos kto nie istnieje.

Nie kocham obcych ani nieznajomych..

Moj tata też jest..no,nieszablonowy..A kocham go tak bardzo!

I tak bardzo bym chciala by walczyl o mnie. :-|

 

no ale właśnie terapeutka mi mówi, że on istnieje choć nigdy nie było go w moim życiu, że moja mama nie była niepokalanie poczęta, musieli być razem, nawet jeśli tylko chwilę. a do mnie to jakoś nie dociera. :oops: dla mnie nie ma ojca i tyle, jakoś niespecjalnie mi z tego powodu przykro...

Haniu, jak teraz wygląda sytuaca z Twoim tatą? Nic się nie zmieniło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, namawiasz mnie na terapię i ja na nią pójdę, ale od stycznia, do terapeutki, której zaufałam (a ona jest teraz na urlopie macierzyńskim). Nie można rozdawać swoich ran na prawo i na lewo. Poza wszystkim, ja naprawdę, z nieprzymuszonej woli, kocham mojego tatę.

 

tak poza tym, trzeba przestawić zegar na naszym forum na czas zimowy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hania, a jaka jest z nim sytuacja ?

 

Macie ze sobą kontakt? Możesz to opisać ?

Haniu, jak teraz wygląda sytuaca z Twoim tatą? Nic się nie zmieniło?

 

To jest bardzo dziwne.

Czy ktos z Was ma tak,że nie łączy swojego ojca ze swoją matką?

 

Mam czasem wrażenie,że wyklułam sie z jajka.

Nie widzialam Taty ze 3 lata.

 

[Dodane po edycji:]

 

Tenuis, tak z opisu to...polubilam Twojego tatę :mrgreen:

Musi byc z niego klawy gosc jak jest "normalniejszy". :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 kwietnia..

W dzien śmierci Twojego Taty mialam równo rok.

 

Tata,tata,mama,mama.

 

Czasami tak sobie powtarzam te slowa sama do siebie.Bo brzmią dziwnie,obco,a ja lubię ich używać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Urodziłam się dn. 8 kwietnia. Jesteś zodiakalnym baranem. To najlepszy znak pod słońcem! ;)

 

A ja dzisiaj miałam terapię. NIe byłam w pracy, wzięłam dzień urlopu na telefon. W weekend bardzo źle się czułam, zawsze w weekendy źle się czuję, somatyka........wolę tego nie komentować.

temat na sesji: różne tematy, ale głównie krążyły wokół G. I jeszcze -okres dorastania-moje wybory-tak jakby z tego okresu czegoś mi zabrakło. I dalej ...wałkowanie złości mojej.

Temat ojca, matki, osób dla mnie ważych, zależności od matki i mojej samodzielności.

Ja zwykle...za dużo tego wszystkiego.

 

statnio mam wzmożoną somatykę.......zwlaszcza w weekendy, wstaję w depresyjnym nastroju, bolą mnie plecy, mięśnie barków, karku, rąk i glowa. Apap i polopiryna S nie ogarniają tego, a nie chcę zażywać czegoś silniejszego. Mówiłam terapeutce o tym. POwiedziała,że taki jaki mam konflikt-takie objawy. I ma rację.Jestem przytłoczona moją sytuacją. Nie chcę tu już mieszkać, a mimo to mieszkam bo moje mieszkanie nie jest gotowe. To taki cieżar objawiający sie somatycznie.Coś w tym jest z pewnością.

Moje relacje z G-mam się przypatrywać nadal ..........

Zmęczona jestem, a dopiero zacząl się tydzień.

Kłócę się z matką,wystarczy jedno Jej słowo wypowiedziane w sposób pretensjonalny, z narzekaniem i zanim Ona jeszcze nie wypowie słowa......ja już w głowie układam scenariusz "Pewnie Ona coś ode mnie chce, ciekawe czego?".Na przemyślenia mam znowu cały tydzień. To są dla mnie drażliwe tematy, ciekawe czy będę myślała o tym wszystkim, czy będę uciekała.......

Acha....i terapeutka coś powiedziała,że ja chcę mieć przyspieszony kurs ze samodzielności. Chodzi o decyzje moje.

Raz mi się wydaje,ze jestem trochę naprostowana myśleniowo, po czym moje myślenie odbiega od normy wedle mnie pojmowanej.

Czy to się kiedykolwiek skończy?

Dzisiaj minął rok terapii, na którą uczęszczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale się dziś zryczałam na terapii... wszyscy mówią, że nie powinnam jednak wracać do domu i wracam tam, żeby zmienić ojca, a nie dla siebie.

 

A jak Ty masz stosunek do tego stwierdzenia?

 

Przytulam Cię, nie smuć się. Przemyśl na spokojnie czy tak może być.

 

[Dodane po edycji:]

 

11 kwietnia urodzona ;) tak na marginesie...

 

następny baranek :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×