Skocz do zawartości
Nerwica.com

FLUOKSETYNA(Andepin, Bioxetin, Fluoksetyna EGIS, Fluoxetin Polpharma, Fluoxetine Aurovitas/ Vitabalans, Fluxemed, Seronil)


shadow_no

Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

242 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      155
    • Nie
      69
    • Zaszkodziła
      38


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Jeliciarz napisał(a):

Czy ktoś tutaj po odstawieniu fluoksetyny dostał zgagi i niestrawności? Odstawiłem jakoś 3 tyg temu, ze względu na to właśnie, że ciągle miałem po nim zgagę i uczucie palenia w żołądku. Przez 2 tyg po odstawieniu 0 zgagi, aż tu nagle zgaga wróciła, ale tak silna jakiej nigdy nie doświadczyłem. Rodzinny wypisał mi polprazol, ale on ledwo daje na to radę. Psychiatra nie jest pewna czy to objaw odstawienny leku. Nigdy w życiu nie miałem takich niestrawności jak mam teraz. 

Na czym polega ta niestrawność, czy to są też dolegliwości bólowe, odbijanie, wzdęcia albo uczucie przepełnienia żoładka po zjedzeniu niewielkich porcji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.01.2024 o 09:07, mio85 napisał(a):

 

To jest niesamowite jak ten lek działa różnie na różne osoby. Ja z kolei mam straszne problemy ze snem na 30 mg, lęk i pobudzenie, ale negatywne. A czemu tą 20 mg tak długo jechałeś tak długo Cię trzymały efekty uboczne, też tak spałeś? Czy dopiero od 30 mg masz tą senność?

 

na 20mg, jak przeszedłem odrazu z paroksetyny , też 20mg , zamieniłem na fluo . to spałem non stop i senność , zaś w 5 tygodniu speed jak sku*wsyn. potem zacząłęm se zwiększać o 10mg , ale znowu senność , więc powolutku po 5mg a nawet 2,5mg zwiększałem. teraz jestem już na 35mg nie wiem ile 9 dni jakoś czy coś , na początku senność , ale tera znowu energia , u mnie jak się rozkręca to senność i zmulenie i kawa nie działa ani energy drinki i spać się chcę , a jak się już rozkręci to pobudza , mam więcej siły w pracy wszystko szybciej robię , czuje się jak na speedzie , nie mogę ustać , jak do*ebie 2 energole to wogóle :).

dzisiaj 35mg  + baclofen 60mg , wysprzątałem całą piwnicę która nie była sprzątana z 2 lata , 4h mi to zajęło a wydawało mi się że to było 1,5h . non stop robiłem . ale to duża zasługa baclofenu , ale polecam polączyć baclofen doraźnie sobie z fluoksetynką , jak nigdy nie braliście zacząć od 30mg. Bo ja dziś mimo spania 3h , energii miałem jak wuj jak połączyłem z baclofenem i litrem energy drinka,  lęków zero , moc 100% , czułem się że mogę każdego roz*ebać na mieście 🙂 . ale to w mixie , bo sama fluoksetyna też pobudza i daje powera no ale ,nie tak, i nie działa na lęki - tak jak to połączenie


@Kamil8890 pytaj mnie jak co , nie  chce mi się teraz wstecz czytać , pisz to ci odpiszę , co tam , jak dlugo bierzesz fluo , co na lęki itp.

ale tu pisz na ogolnym

Edytowane przez benzowiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, modelarz napisał(a):

Na czym polega ta niestrawność, czy to są też dolegliwości bólowe, odbijanie, wzdęcia albo uczucie przepełnienia żoładka po zjedzeniu niewielkich porcji?

Dokładnie tak jak napisałeś. Odbijanie, uczucia pełnego żołądka nie ma, ale jest uczucie jakby jedzenie chciało sobie wrócić mimo, że nie mam nudności. I tak, jest to nawet po niewielkich porcjach, przed wzieciem polprazolu odbijało mi się nawet po wypiciu wody. No a tak to wiadomo, ciągle pali mnie w przełyku, momentami aż boli mnie gardło od tego. Wzdęcia były i bez tego wiec tutaj róznicy nie widze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Jeliciarz napisał(a):

Dokładnie tak jak napisałeś. Odbijanie, uczucia pełnego żołądka nie ma, ale jest uczucie jakby jedzenie chciało sobie wrócić mimo, że nie mam nudności. I tak, jest to nawet po niewielkich porcjach, przed wzieciem polprazolu odbijało mi się nawet po wypiciu wody. No a tak to wiadomo, ciągle pali mnie w przełyku, momentami aż boli mnie gardło od tego. Wzdęcia były i bez tego wiec tutaj róznicy nie widze.

U mnie na początku też czułem górny odcinek przewodu pokarmowego to palenie w gardle dlatego internistka poleciła endoskopię, ale jeszcze nie robiłem. ihibitor pompy protonowej też mam przepisany. Te górne dolegliwości nazwali refluksem Teraz   bardziej sam żołądek i jelita dolegają Szkoda że nam się to trafiło, ale jak wpiszesz hasło "refluks" tutaj w wyszukiwarce to wiele osób o tym pisało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, modelarz napisał(a):

U mnie na początku też czułem górny odcinek przewodu pokarmowego to palenie w gardle dlatego internistka poleciła endoskopię, ale jeszcze nie robiłem. ihibitor pompy protonowej też mam przepisany. Te górne dolegliwości nazwali refluksem Teraz   bardziej sam żołądek i jelita dolegają Szkoda że nam się to trafiło, ale jak wpiszesz hasło "refluks" tutaj w wyszukiwarce to wiele osób o tym pisało. 

Znaczy sie, ja przez rok czasu brałem fluo, i pierwsze pół roku nic takiego sie nie działo. Dopiero potem po 6 miesiacu co wzialem tabletke to za 15 min palenie i tak już do końca dnia, kolejnego powtórka... Pierwsze przeleczenie polprazolem pomogło i byłem w stanie brać jeszcze do końca roku ale gdzieś od grudnia miałem znowu takie problemy co wziąłem tabletke i tym razem polprazol nie zadziałał w ogóle więc stwierdziłem, że może czas odstawić bo i tak dawka już była mała. I teraz mnie piecze mimo, że już w ogóle go nie biorę. Stąd padło moje pytanie, czy u kogoś takie dolegliwości pojawiły się już po odstawieniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jeliciarz napisał(a):

Znaczy sie, ja przez rok czasu brałem fluo, i pierwsze pół roku nic takiego sie nie działo. Dopiero potem po 6 miesiacu co wzialem tabletke to za 15 min palenie i tak już do końca dnia, kolejnego powtórka... Pierwsze przeleczenie polprazolem pomogło i byłem w stanie brać jeszcze do końca roku ale gdzieś od grudnia miałem znowu takie problemy co wziąłem tabletke i tym razem polprazol nie zadziałał w ogóle więc stwierdziłem, że może czas odstawić bo i tak dawka już była mała. I teraz mnie piecze mimo, że już w ogóle go nie biorę. Stąd padło moje pytanie, czy u kogoś takie dolegliwości pojawiły się już po odstawieniu


bierzcie pantoprazol 20mg , lub ewentualnie 40mg , ja biorę na czczo leki ale przed biore pantoprazol 20mg. 
ja mam też czasami palenie takie, normalnie aż boli środek klatki piersiowej dolny , kiedyś myślałem że to serce . biore wtedy dodatkowo pantoprazol czy cos na zgage.

Ty brałeś omeprazol(polprazol) nie brałem nigdy , ale pantoprazol mi na to pomaga

Po ssri sie rozne cuda dzieją w trakcie i po odstawieniu.

Ja juz się pogodziłem że mam i będę miał jakieś dysfunkcje , np na fluo mnie serce boli kłuje czasami,zgaga palenie też - olewam . Po SSRI miałem PSSD , przeszło mi po roku bez ssri , a teraz na 35mg fluo libido normalne , pała stoi , ruchać się chcę . pewnie przez trazodon i suple które biorę dla zniwelowania tego

Ja juz się pogodziłem że mam i będę miał jakieś dysfunkcje , np na fluo mnie serce boli kłuje czasami,zgaga palenie też - olewam . Po SSRI miałem PSSD , przeszło mi po roku bez ssri , a teraz na 35mg fluo libido normalne , pała stoi , ruchać się chcę . pewnie przez trazodon i suple które biorę dla zniwelowania tego. no i przedewszystkim dostinex , na zbicie prolki(prolaktyny) , która po ssri zawsze jest wysoko i przy stresie,nerwicy tak samo.
obecnie wszedłem sobie na dostinex pól tabsa na tydzien . robie sobie takie kuracje bez badań prolki raz na 2 miesiące. kiedyś badałem miałem górną granicę , po dostinexie poniżej normy mi zeszło , potem znowu powoli prolaktyna wraca do góry , więc nie badam

2x mi się napisało coś. ale doczytacie

Edytowane przez benzowiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze wam jedną rzecz tu opiszę, może akurat się komuś przyda, kto na Seronilu jest dłuższy czas i zawsze mu pomagał. Nie mam teraz wizyty u mojego lekarza, więc sam muszę podjąć decyzję o dawce. 8 lat brałem SERONIL w dawce 40 mg. W 2023 we wrześniu zszedłem z powodu braku zaklepania sobie psychiatry, a co za tym idzie recept i leku (wiem że sam jestem sobie winny)  na 20 mg dziennie i już 21 września, wiedząc, ze receptę na SERONIL będę miał dopiero pod koniec listopada zredukowałem jeszcze raz dawkę do 20 mg, ale łykanych co drugi dzień. Skumulowany lek oczywiście działał, ale do czasu. 20 listopada już miałem dosyć mocne symptomy powrotu depresji. Od 29 listopada wróciłem chociaż do 20 mg dziennie. Myślicie, że ma znaczenie to że brałem regularnie Seronil przez 8 lat i tylko kilka tygodni na mniejszej dawce które spowodowały nawrót choroby, ma jakieś znaczenie dla mojej przyszłej remisji? TO znaczy, czy będzie ona szybsza i czy może wystarczyć jako dawka terapeutyczna 20 mg, ale w dłuższym okresie czasu? Czy każdy komu wcześniej pomagała wyższa dawka, przy nawrocie wracał do takiej samej ilości, czy jakimś cudem zaskoczyła dawka mniejsza, np. 20 mg lub 30 mg? Moje pytanie wynika z tego, że już nie mogłem wytrzymać tego spięcia, lęku i odrealnienia.  Z 20 mg 24.12 przeszedłem na 30 mg i wytrzymałem 3 tygodnie, choć wiem, że potrzeba ok 2 miesięcy. Ale w pracy nie funkcjonowałem, nie mogłem spać. Raczej bym nie wytrzymał tych dwóch miesięcy. Skąd takie lęki i uboki teraz na 30mg? Wcześniej też były jak wchodziłem, ale nie aż tak. Może tak być, że jednak organizm po tak długiej suplementacji leku jeszcze ma zasoby, procesy między synapsami i 30 mg to za dużo na tą chwilę? Niby jest długi okres półtrwania, ale ja te 3 tygodnie zawsze czułem, że lek zaczyna działać jakąś godzinę po wzięciu tabletki. Trzeci dzień jak jestem tylko na 20 mg i lęk oraz spięcie mięśni, odrealnienie jest mniejszy. Mogę chociaż jakoś funkcjonować w pracy. Dlatego tak zdecydowałem, że spróbuję pociągnąć na 20 mg kilkanaście dni, jak będzie stopniowa poprawa to może jeszcze dłużej. Zobaczymy co powie psychiatra, choć stawiam, że będzie chciał jak  najszybciej wrócić do dawki która dała remisję 8 lat temu i dorzucić coś na spanie. Chyba, że miał wcześniej taki przypadek, że wieloletnie branie 40 mg rzeczywiście sprawiało, że kilkutygodniowe zmniejszenie dawki, powodujące nawrót nie oznaczało ponownego, długotrwałego powrotu do dawki terapeutycznej 40mg do remisji. Nic na to nie wskazuje, ale moją nadzieją jest to, że po dwóch tygodniach, kiedy wróciłem do 20 mg dziennie zaczynało być już lepiej. Teraz łącznie jestem na SERONILU 20 mg jakby nie patrzeć 49 dni (w tym 21 dni 30 mg). Co Wy byście zrobili, czy mieliście podobne sytuacje? Czekać na tych 20 mg, czy wskakiwać na 30 mg po kilkunastu dniach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mio85 napisał(a):

Jeszcze wam jedną rzecz tu opiszę, może akurat się komuś przyda, kto na Seronilu jest dłuższy czas i zawsze mu pomagał. Nie mam teraz wizyty u mojego lekarza, więc sam muszę podjąć decyzję o dawce. 8 lat brałem SERONIL w dawce 40 mg. W 2023 we wrześniu zszedłem z powodu braku zaklepania sobie psychiatry, a co za tym idzie recept i leku (wiem że sam jestem sobie winny)  na 20 mg dziennie i już 21 września, wiedząc, ze receptę na SERONIL będę miał dopiero pod koniec listopada zredukowałem jeszcze raz dawkę do 20 mg, ale łykanych co drugi dzień. Skumulowany lek oczywiście działał, ale do czasu. 20 listopada już miałem dosyć mocne symptomy powrotu depresji. Od 29 listopada wróciłem chociaż do 20 mg dziennie. Myślicie, że ma znaczenie to że brałem regularnie Seronil przez 8 lat i tylko kilka tygodni na mniejszej dawce które spowodowały nawrót choroby, ma jakieś znaczenie dla mojej przyszłej remisji? TO znaczy, czy będzie ona szybsza i czy może wystarczyć jako dawka terapeutyczna 20 mg, ale w dłuższym okresie czasu? Czy każdy komu wcześniej pomagała wyższa dawka, przy nawrocie wracał do takiej samej ilości, czy jakimś cudem zaskoczyła dawka mniejsza, np. 20 mg lub 30 mg? Moje pytanie wynika z tego, że już nie mogłem wytrzymać tego spięcia, lęku i odrealnienia.  Z 20 mg 24.12 przeszedłem na 30 mg i wytrzymałem 3 tygodnie, choć wiem, że potrzeba ok 2 miesięcy. Ale w pracy nie funkcjonowałem, nie mogłem spać. Raczej bym nie wytrzymał tych dwóch miesięcy. Skąd takie lęki i uboki teraz na 30mg? Wcześniej też były jak wchodziłem, ale nie aż tak. Może tak być, że jednak organizm po tak długiej suplementacji leku jeszcze ma zasoby, procesy między synapsami i 30 mg to za dużo na tą chwilę? Niby jest długi okres półtrwania, ale ja te 3 tygodnie zawsze czułem, że lek zaczyna działać jakąś godzinę po wzięciu tabletki. Trzeci dzień jak jestem tylko na 20 mg i lęk oraz spięcie mięśni, odrealnienie jest mniejszy. Mogę chociaż jakoś funkcjonować w pracy. Dlatego tak zdecydowałem, że spróbuję pociągnąć na 20 mg kilkanaście dni, jak będzie stopniowa poprawa to może jeszcze dłużej. Zobaczymy co powie psychiatra, choć stawiam, że będzie chciał jak  najszybciej wrócić do dawki która dała remisję 8 lat temu i dorzucić coś na spanie. Chyba, że miał wcześniej taki przypadek, że wieloletnie branie 40 mg rzeczywiście sprawiało, że kilkutygodniowe zmniejszenie dawki, powodujące nawrót nie oznaczało ponownego, długotrwałego powrotu do dawki terapeutycznej 40mg do remisji. Nic na to nie wskazuje, ale moją nadzieją jest to, że po dwóch tygodniach, kiedy wróciłem do 20 mg dziennie zaczynało być już lepiej. Teraz łącznie jestem na SERONILU 20 mg jakby nie patrzeć 49 dni (w tym 21 dni 30 mg). Co Wy byście zrobili, czy mieliście podobne sytuacje? Czekać na tych 20 mg, czy wskakiwać na 30 mg po kilkunastu dniach?

Nikt Ci nie doradzi bo od tego jest lekarz, możemy tylko napisac na naszym przykładzie jak to wyglądało, każde zejśćie z dawki poczatkowo przynosi ulge , lepszy nastrój, odblokowuje sie dopamina, którą SSRI trzymają za mordę ;)  ale potem może być też nawrót choroby, każde wejście na wyższą dawkę to normalne uboki przez jakiś czas, nasilenie objawów chorobowych , u mnie to ok 14-21 dni , potem już jest stabilizacja, ale to już uzgadniac ze swoim lekarzem nalezy on najlepiej doradzi co robić w takiej sytuacji, samemu nie wolno nic ingerowac w dawkowanie bo sam na swoim przykładzie widzisz co sie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, AnnoDomino34 napisał(a):

Nikt Ci nie doradzi bo od tego jest lekarz, możemy tylko napisac na naszym przykładzie jak to wyglądało, każde zejśćie z dawki poczatkowo przynosi ulge , lepszy nastrój, odblokowuje sie dopamina, którą SSRI trzymają za mordę ;)  ale potem może być też nawrót choroby, każde wejście na wyższą dawkę to normalne uboki przez jakiś czas, nasilenie objawów chorobowych , u mnie to ok 14-21 dni , potem już jest stabilizacja, ale to już uzgadniac ze swoim lekarzem nalezy on najlepiej doradzi co robić w takiej sytuacji, samemu nie wolno nic ingerowac w dawkowanie bo sam na swoim przykładzie widzisz co sie dzieje.

Rozumiem doskonale, szukam kogoś kto jakimś cudem miał podobne doświadczenie. Ale to długotrwałe kilkuletnie branie to jest ciekawa kwestia. Czemu to nie miałoby mieć znaczenia w nawrotach choroby. A u Ciebie jak historia wyglądała? Na co brałaś/brałeś? Jaka dawka? Możesz pisać na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, benzowiec napisał(a):

 


@Kamil8890 pytaj mnie jak co , nie  chce mi się teraz wstecz czytać , pisz to ci odpiszę , co tam , jak dlugo bierzesz fluo , co na lęki itp.

ale tu pisz na ogolnym

 Biorę fluoksetyne już ponad 7 tygodni. 

Od pierwszego dnia chodziłem jak naspidowany, jak po narkotykach, źrenice ogromne, niesamowita pewność siebie, brak możliwości ustania w miejscu, język mi sie nie zamykał, ludzie mówili że jestem naćpany- było mi aż głupio, czekałem cierpliwie te 7 tygodni aby to w końcu sie unormowało i nie doczekałem się, z dnia na dzień jest tylko coraz gorzej, nie dośc że to pobudzenie jest tak nienaturalnie silne, to jeszcze doszły poty, skurcze mięśni, drgawki w trakcie snu, mam tak niesamowitą gonitwę myśli, że nie jestem w stanie sie na niczym konkretnie skupić, ciągle mi serce wali i nie mogę w ogóle zasnąć! gdyby nie doraźne benzo typo alpra czy clon, skończyłbym ze sobą. Nie wytrzymałem tego stanu i odstawiłem ten lek, dopiero po 2 dniach sie uspokoiłem. 

Ja nie mam żadnej depresji! mi to lekarka włączyła na zaburzenia bordenline z silną nerwicą lękową i bezsennością na "lęki" miało zadziałac przeciwlękowo, a zadziałało zupełnie w inną strone, ja już bez tego chodzę nakręcony i mam dość "energiczną osobowość" z tym lekiem był po prostu koszmar, prawie identycznie miałem z paroksetyną, i setraliną...

Dlaczego ja tak reaguje na te leki SSRI? czemu tak mnie mocno pobudzają? podobno mają działać przeciwlękowo a w ogóle nie działąją. 

Poza fluo biorę oczywiście alprox bo bez niego to bym nie wytrzymał wieczorem na fluo i dodatkowo mirtagen (mirtazapine) 15mg co też zbytnio nie pomaga na sen... przez fluo totalnie pogorszyła mi sie bezsenność. 

Co jest ze mną nie tak??? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mio85 napisał(a):

Jeszcze pytanie co najpierw spróbować na uspokojenie i lepszy sen do Seronilu? Najpierw próbować z melatoniną bez recepty, czy hydroksyzyna będzie lepsza? Co mniej zamuli?

Seronil według mnie to silny stymulant ale każdy reaguje inaczej 

Zdecydowanie hydrokysyzne bym wypróbował, melatonina nie powoduje senności tylko reguluje cykl dobowy snu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Kamil8890 napisał(a):

Seronil według mnie to silny stymulant ale każdy reaguje inaczej 

Zdecydowanie hydrokysyzne bym wypróbował, melatonina nie powoduje senności tylko reguluje cykl dobowy snu. 

 

No rzeczywiście melatonina to nie jest najlepsze rozwiązanie. Z suplementów: Olimp Forsen ku mojemu zdziwieniu ma bardzo ciekawy skład, nawet kwas GABA. Zerknijcie:

 

Ekstrakt owsa zwyczajnego (7% flawonów) 100 mg ---
Ekstrakt melisy (2% olejków eterycznych) 50 mg ---
Ekstrakt z szyszek chmielu zwyczajnego 10:1 50 mg ---
Ekstrakt szafranu (5% krocyny) 30 mg ---
L-teanina 100 mg ---
L-tryptofan 100 mg ---
Kwas gamma-aminomasłowy (GABA) 50 mg ---
Niacyna (witamina B3) 10 mg 62,5%
Witamina B6 1 mg 71%
Magnez 60 mg 16%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Oncki napisał(a):

Czy ktoś wyłysiał po fluoksetynie?

Mi się na początku wydawało, że łysieję, ale teraz z wiekiem ciężko stwierdzić, czy to nie naturalny proces. Jakichś wielkich placków nie mam, ewentualnie zakola. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po 2 miejscach odstawiłem ten lek. 

20mg brane co rano 

Zero efektu przeciwlękowego, jedyne co zauważyłem to pobudzenie i problemy ze snem, i niekontrolowane emocje trwało to 63 dni. 

Ciągle musiałem ratować się benzo aby usnąć, nawet hydroksyzyna mnie nie wyciszała po tym leku 

Zachowywałem się jak po ADHD. 

Niestety lek nie dla mnie. 

Może wam pomoże. 

Kolejne SSRI które nie pomogło na lęki. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.01.2024 o 17:03, Kamil8890 napisał(a):

Ja po 2 miejscach odstawiłem ten lek. 

20mg brane co rano 

Zero efektu przeciwlękowego, jedyne co zauważyłem to pobudzenie i problemy ze snem, i niekontrolowane emocje trwało to 63 dni. 

 

 

A nie chciałeś spróbować po miesiącu 30 mg? Nieraz skutki tych leków są odwrotne od tych których się spodziewamy. Może przy 30 lęk byłby mniejszy?  Szacunek za te dwa miesiące, bo tzn. że dałeś mmu sporo czasu, ale ja się łudzę że fluo może zadziałać jeszcze później. Dlatego walczę. Ja jestem 60 dni, ale ciężko powiedzieć jaki jest stan bazowy nasycenia organizmu metabolitem fluoksetyny. Bo co jakiś czas te dawki zmieniałem. Także nie polecam kombinować tylko zwiększać dawki po 3,4 tygodniach co najmniej. Tak mi teraz doradził lekarz. Obecnie wskakuję drugi raz na 30 mg i jeśli nie będzie znaczących rezultatów wejdzie 40. Co prawda to dopiero 4 dzień, ale już nie czuję takiego otępienia umysłowego jak na pierwszym wejściu, lęk jest ale mniejszy.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponad dwa miesiące na fluoksetynie, jak pisałem wcześniej skakałem po dawkach z 20 na 30 (22 dni) i znów 20, po czym lekarz kazał wchodzić na 30 mg raczej z perspektywą 40 mg docelowej. Teraz jestem 12 dzień na tej 30 i jest coraz gorzej. Lekarz i tak kazał zwiększać stopniowo i teraz nie wiem, czas leci, może bez sensu siedzieć na tych 30 jeszcze 2 tygodnie tylko szybciej przejść na te 40 mg? Mam coś czego też wcześniej nie obserwowałem, a teraz nie mogę sobie poradzić: straszne uczucie zimna, zwykle miałem problemy z potliwością. O co chodzi? Im gorzej się czuję tym mi zimniej, szczególnie w stopy. Ktoś tak ma? Przecież na histaminę fluo chyba nie wpływa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.01.2024 o 14:18, mio85 napisał(a):

A nie chciałeś spróbować po miesiącu 30 mg? Nieraz skutki tych leków są odwrotne od tych których się spodziewamy. Może przy 30 lęk byłby mniejszy?  Szacunek za te dwa miesiące, bo tzn. że dałeś mmu sporo czasu, ale ja się łudzę że fluo może zadziałać jeszcze później. Dlatego walczę. Ja jestem 60 dni, ale ciężko powiedzieć jaki jest stan bazowy nasycenia organizmu metabolitem fluoksetyny. Bo co jakiś czas te dawki zmieniałem. Także nie polecam kombinować tylko zwiększać dawki po 3,4 tygodniach co najmniej. Tak mi teraz doradził lekarz. Obecnie wskakuję drugi raz na 30 mg i jeśli nie będzie znaczących rezultatów wejdzie 40. Co prawda to dopiero 4 dzień, ale już nie czuję takiego otępienia umysłowego jak na pierwszym wejściu, lęk jest ale mniejszy.  

Myślę, że byłoby jeszcze gorzej. 

Skoro po 20 mg miałem poważne problemy ze snem i efekt pobudzenia jak po amfetaminie to myślisz że po 30mg byłoby lepiej? Myślę że byłoby jeszcze gorzej. 

Nie, stanowczo zbyt długo się męczyłem na tym leku 2 miesiące... 

Wyższa dawka oznaczałaby moim zdaniem jeszcze większe objawy u mnie. Lek dla mnie niestety :( może innym pomógł? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie macie doświadczenia ze zmniejszaniem dawki fluo? Ktoś z was schodził po tym jak się zdecydowanie gorzej poczuł z 40 mg? Od razu można zredukować do 20, czy jakiś czas 30 wdrożyć. Ja jestem już niemal pewien, że obraliśmy z lekarzem złą ścieżkę, szybkiego przejścia na dawkę która wcześniej pomogła i 40 mg docelowe to dla mnie za dużo. 12 dni brałem 40 mg (wcześniej 30 mg ok. 20 dni)  z każdym dniem gorzej, dziś poranek też był masakryczny i tylko 20 mg wziąłem. Wiem oczywiście, ze przy zwiększaniu dawki tak jest, ale po pierwsze jeszcze nie zeszły mi uboczne po 30, a ja już ładuję kolejne większe porcje. Wiem oczywiście, że muszę to teraz przegadać z lekarzem, ale wizytę mam za ok. 3 tygodnie, nie dotrwałbym. Wiem jak działa ten lek mam z nim doświadczenie kilkunastoletnie i wiem, że za szybko zacząłem zwiększać dawki. Dłużej byłem tylko na 30 mg po kilkanaście dni, ale łącznie jestem na fluoksetynie od prawie 3 miesięcy i czuję, że ten lęk, spięcie mięśni jest coraz większe. Po 3 miesiącach na tym leku zawsze już była poprawa, a teraz na tych 40 czuję się jakbym zaczął brać od nowa, jestem w punkcie wyjścia. Tylko do ilu teraz zejść? Miesiąc ciągnę minimum 30 mg, więc czy zejście od razu do 20 nie będzie zbyt drastyczne? Boję się jakiegoś wstrząsu dla organizmu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.03.2024 o 15:09, znerwicowany 94 napisał(a):

32 dzień na 20 mg fluo. Zero efektów na +. Powiedziałbym, że jest gorzej.

Brałeś już kiedyś? Jeśli pierwszy raz to jeszcze poczekaj, ja zawsze czekam do 2 miesięcy co najmniej, niestety  ta substancja jest bardzo specyficzna, wg mnie przez tą najmniejszą selektywność działa na różne receptory i żeby się zaadaptować to musi potrwać. Sam już przeklinam na nią i nie wiem czy będę miał cierpliwość jeszcze wytrzymać, ale nadzieją przy niej jest to, że wielu pomogła, mi kilkukrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po zejściu z 40 mg na 20 mg nie odczułem żadnych skutków ubocznych. Lęk się minimalnie zmniejszył więc to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że jestem zalany zbyt dużą ilością fluoksetyny, dawki były za duże. Zaryzykowałem i od 4 dni w ogóle nie biorę leku, żeby zbić jak najszybciej poziom leku we krwi. Efekt jest taki, że dalej nie obserwuję skutków ubocznych "odstawienia", a te które mi towarzyszyły tak długo i miały mijać (oczywiście nie mijały bo dawka była za duża) z czasem znacznie się zmniejszyły - m. in. ciągłe uczucie zimna, otępienie i splątanie jest mniejsze, lęk nie jest już paraliżujący. Fluo się jakoś wypłukuje, ale najgorsze jest to, że teraz nie wiem co robić. Czy jeszcze kilka dni nie brać w ogole czy już wejść na docelową terapeutyczną 20 mg? Prędzej czy później mnie to czeka a przez ten zasrany bardzo długi okres półtrwania jakiekolwiek działania to błądzenie we mgle. Pozytywna reakcja na odstawienie wskazuje, że powinienem jeszcze nie dorzucać, ale ile taka przerwa powinna trwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×