Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

Hej wszystkim, czytam od jakiegoś czasu to forum, udzielałam się nie za często. Mam wrażenie, jakbym czytała o sobie. Teraz są wakacje, więc lęki (niestety) trochę mi się zwiększyły, ponieważ nie mam żadnego większego powodu do wyjścia z domu. Wcześniej wiedziałam, że tak czy inaczej wyjść stąd muszę, bo szkoła, bo to bo tamto. Teraz jest gorzej, ale robię sobie spacery po okolicy, jak łapie mnie atak to staram się to "przechodzić". Dziś miałam bardzo długi atak, jakieś 2 godziny chodziłam w kółko bez celu, a miałam wejść na solarium. Powiedziałam sobie, że będę chodziła do wieczora ale wejdę do tego cholernego salonu prędze czy później. Posiedziałam chwilę na ławce, wypiłam colę, zrelaksowałam się trochę i poszłam. Oczywiście po wyjściu dostałam kolejnego ataku pod tytułem "Przegrzałam się, zaraz zemdleję", ale znowu postanowiłam to przechodzić i przeszło. Jakoś się udaje. :)

Mam nadzieję, że w końcu przestaniemy myśleć o naszych lękach, bo niestety wszystko siedzi w naszych głowach! Kiedyś zemdlałam, ale nie rzutowało to na moją nerwicę, poza tym wtedy naprawdę byłam wycieńczona podróżą, mało zjadłam itp. Niemniej cały czas się tego boję. Naprawdę, nic mnie tak nie przeraża jak świadomość, że mogę zemdleć, wlewam w siebie litry Tigerów, bo przecież to mi poprawi ciśnienie i wtedy nie zemdleję. Czuję się momentami żenująca wobec samej siebie, ale mam nadzieję, że niedługo mi się polepszy... Co do psychoterapii - jeszcze nie chcę i się wstydzę i mówię o tym otwarcie. Boję się, że będę musiała powiedzieć o wszystkim, co kiedyś mnie spotkało, że będę się czuła psychicznie rozbierana przez kogoś, a nie cierpię, gdy ktoś wchodzi w otoczkę, którą sobie sama stworzyłam. Mam mnóstwo znajomych, ale wiem, że jestem uważana za osobę dość dziwną i specyficzną i boję się, że razem z terapią zniknie ta stara "ja" ze wszystkimi swoimi mechanizmami obronnymi, że stracę tę swoją specyfikę, którą tak naprawdę lubię i która w jakiś sposób polepsza moje samopoczucie, bo jestem zupełnie inna, niż wszyscy wokół...

Przepraszam za taki wywód, ale musiałam się komuś wygadać, a tutaj naprawdę mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszemy o domu jako bezpiecznym miejscu, ale coś wam powiem, ja ostatnio zostałam sama, jestem dorosłą kobietą, ale w żaden sposób, gdy nadeszła noc nie potrafiłam wytłumaczyć sobie, że jestem bezpieczna, ciągle mi się wydawało, że coś/ ktoś chodzi po kuchni, że zaraz duch jakiegoś zmarłego nade mną stanie, a najlepsze wkręciłam sobie, że w drugim pokoju odbywa się sabat czarownic!!! normalnie teraz siedzie i smieję się sama do siebie z tych chorych myśli, ale wtedy w nocy wyobrazałam sobie już wszystko od piątku 13 po inne poschizozowane thrilery:) jak myślicie co to za fobia?:) i wówczas doszłam do wniosku, że mój dom wcale nie jest bezpieczny i chce do ludzi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sie zmuszam i wychodze z domu :) leki sa raz silne raz slabsze najwazniejsze ze jak dopada mnie atak to czekam az minie Pani doktor przepisala mi leki i powiedziala ze 1 efekt poprawy dopiero moze byc widoczny po pol roku brania :shock: podobno to sie da wyleczyc , pozyjemy zobaczymy 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od początku wakacji praktycznie nie wychodzę z domu.Tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę.Boję się przebywać wśród obcych ludzi.Mam problemy z zaufaniem w stosunku do ludzi, boję się, że mogą zrobić mi krzywdę.Najchętniej schowałabym się w kącie, żeby mnie nikt nie widział i nie słyszał.

 

ballada, A Ty dlaczego boisz się wychodzić z domu?

Tak jak Ty, brak zaufania .. coś może mi się stać, te spojrzenia, albo to tak jest , że każdy się na siebie patrzy nie wiem.. teraz jeszcze boję się, że spotkam jego z nią i wpadnę w jakiś szał..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinko a rozmawiałaś z kimś na ten temat?Może to w jakiś sposób by Ci pomogło?Rozmowa czasami potrafi zdziałać cuda.Może masz w swoim otoczeniu jakąś przyjazną duszę, z którą mogłabyś szczerze porozmawiać?Może doradziłaby Ci coś w tej kwestii?Ja niestety,jak napisałam, sama mam problem z wychodzeniem z domu, więc zbytnio nie potrafię Ci doradzić.Ale może ktoś inny będzie wiedział, co zrobić, byś się przełamała?

 

Nie mam bratniej duszy, nie mam takiego zaufania w otoczeniu, dlatego też tu jestem Kasiu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się że znalazłam ten wątek , powiem otwarcie nie wychodziłam z domu sama przez 2 lata od roku zaczynam wychodzić, ale niestety tylko w obecności innej osoby...wydaję mi się że moja sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana niż innych aerobików ponieważ mam też problemy innej natury niż tylko psychologiczne....od jakiegoś czasu chodzę na psycho i farmakoterapię, ehhh ciężko mi to tu wszystko z siebie wyrzucać , bo piszę do wszystkich a zarazem do nikogo...tak czy inaczej mam nadzieję że ktoś z was się odezwie i będzie miał ochotę pogadać...

 

Cieszę się że tu trafiłam

 

Pozdrawiam

Eleni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974- mam zdiagnozowaną agorafobię i depresję ....a w jakim nurcie mam terapię nie za bardzo rozumiem masz na myśli czy indywidualnie czy grupowo? jeśli tak to odpowiedz brzmi indywidualnie raz na miesiąc psycho terapia i farmako...

Chodziło mi o nurt, moja jest w nurcie psychodynamicznym. Indywidualna, raz w tygodniu.

Chodzisz raz w miesiącu? A od jakiego czasu? Wydaje mi się, że zbyt rzadko masz te sesje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestałam wychodzić sama z domu, kiedy nie mogłam ukryć swojego stanu. Dopóki wyglądałam "normalnie", jakoś szło, jeśli musiałam - wyszłam. Ale pewnych stanów nie da się ukryć. Telepanie, rozbiegany wzrok... Jakimśtam bezpiecznym punktem jest sklep - żabka. Blisko, znane, prawie jak w domu:D Wchodzę, mówię "dzień dobry" a znajome panie podają mi od razu papierosy...:)

Kiedyś chodziło o samo wyjście. Jeśli przekroczyłam próg, jakoś szło.

Teraz jest więzienie. Z natury jestem łazikiem, nawet pracę wybrałam taką, żeby łazić, łazić godzinami. A teraz? Nie wyjdę. No nie wyjdę k***a.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×