Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też mam emetofobię. Od kilku tygodni znowu mam ataki paniki. Wróciły po egzaminach gimnazjalnych. Teraz zdarzają się nawet 4 razy dziennie... Najczęściej jakoś udaje mi się to opanować, ale czasem zaczynam krzyczeć ze strachu i uciekać. Przestałam już wychodzić z domu, prawie nic nie jem i chudnę. Od lutego jestem na dziennym oddziale psychiatrycznym, ale nie widzę poprawy. Czuję, że wyślą mnie do szpitala, bo z resztą problemów też sobie nie radzę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio miałam chrzest bojowy - sobota siedzę sobie na balkonie uczę się do egzaminu, wstałam żeby rozprostować kości i centralnie pod moim balkonem idzie pijana laska i nagle zwymiotowała. Moja pierwsza reakcja szok, myślę sobie WTF stałam zamurowana, bo to czego ja się najbardziej obawiam (czyli zwymiotowania w miejscu publicznym) stało się właśnie na moich oczach i powiem wam, że krzyknęłam do tej dziewczyny czy potrzebuje pomocy, ale doszli do niej jej znajomi i powiedzieli, że ją dotransportują do domu. I co nikogo to nie oburzyło, nie zdziwiło, nic po prostu sobie poszli. A chce powiedzieć, że mieszkam w samym centrum przy głównym placu, gdzie każdego dnia przewijają się tysiące ludzi. Powiem wam, że jakoś po tym lepiej się czuję:) Zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że my tak bardzo boimy się wymiotować, staramy się za wszelką cenę uniknąć tego przykrego wydarzenia, a inni mają to gdzieś - jak ta dziewczyna wstała i poszła sobie dalej i zaczęła rozmawiać ze swoimi znajomymi:) A to już pytanie do mojego terapeuty:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach... No to się zgadza, a mogę spytać jak tam jest?

 

Mam tam lekcje jak w zwykłej szkole i terapię. Kiedy potrzebuję pomocy mogę porozmawiać z psychologiem, albo swoim psychiatrą. Atmosfera jest dość przyjazna, dobrze się tam czuję.

 

 

 

Z tego stresu w ogóle nie mam apetytu. Dzisiaj miałam dwa ataki paniki, ale dość szybko udało mi się je opanować. Niestety chyba szykuje się jeszcze przynajmniej jeden. Czuję jakiś niepokój...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tym, że się uczy w szpitalu - nie wiedziałam, jakoś tak w sumie mi do głowy nie przyszło.

u mnie dzisiaj impreza współlokatorki. zeszli się ludzie, ja wróciłam do pokoju dość późno, wszyscy już podpici a takich ludzi niestety boję się jak cholera...

ech... boję się, że dzisiaj znów nie zasnę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

jak nie trudno się domyślić również cierpię na głupią emetofobię. Nie będę rozwodzić się nad historią tej przypadłości. W każdym razie doskonale zdaje sobie sprawę z czego wynika i w którym momencie życia się pojawiła. Zawsze bałam się wymiotować, choć tak naprawdę wydarzyło się to raptem kilka razy i raczej w dzieciństwie. Żyło mi się spokojnie do czasu nagłych problemów żołądkowych i dość rozbudowanej diagnostyki. Przeżyłam gastroskopię i wszystkie najgorsze możliwe badania, jednak objawy raz znikały, raz pojawiały się ponownie.

 

Dziś już wiem, że dawno przestały być fizyczną dolegliwością, z której dawno się wyleczyłam, niestety lęk i strach przed wymiotami naśladuje te dolegliwości, umiejętnie dając mi w kość. Codzienne czynności stają się udręką, a wszystkie ulubione czynności straciły na znaczeniu.

 

W każdym razie walczę, dziś zapisałam się na terapię i zamierzam nie dać się temu świństu. Czasem zastanawiam się dlaczego tak naturalna czynnośc jak wymiotowanie, umie tak skutecznie uprzykrzyć życie. Szczególnie nam, inteligentnym i racjonalnym ludziom. A jednak ! Łącze się z Wami w bólu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w szkole chłopak obok którego siedziałam, przez pół godziny narzekał, że mu niedobrze... To było okropne, cały czas w myślach błagałam, żeby nie wymiotował :? Na szczęście nic mu się nie stało. Też cierpi na nerwicę, może miał tylko atak paniki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ani się nie poprawia, ani nie pogarsza. Chodzę na terapię do psychologa, dzięki której dużo się już o sobie dowiedziałam, a także o swoim (naszym) lęku. Byłam też u psychiatry i dostałam Citopram. Biorę go dopiero trzeci dzień, więc oprócz OGROMNYCH mdłości i jadłowstrętu nic się szczególnie nie zmieniło.

Zauważyłam, że jak już "się rozchodzę" np. rankiem pojadę na uczelnię i już z niej wracam, to jest mi łatwiej - umiem potem pójść do sklepu, do bankomatu, na krótki spacer. Ostatnio wracałam od psychiatry piechotą, choć przebycie drogi do domu zajęło mi pół godziny i nie bałam się prawie w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich! Jestem nowa na forum ale w temacie obeznana doskonale! Niestety na emetofobie cierpię od ZAWSZE. Panicznie boję się wymiotować i boję się również ludzi wymiotujących w moim towarzystwie (jestem pielęgniarką, zwykle wychodzę z sali jak pacjent wymiotuje) Z nudnościami męczę się od 16 roku życia, mam 28 więc prawie 10 lat. Przez wiele lat zażywałam leki przeciwymiotne, wręcz nałogowo, codziennie ale teraz... teraz jestem w 7 tygodniu ciąży ;( i od tygodnia mam całodniowe mdłości połączone z jadłowstrętem. Nie jem prawie nic i robię wszystko aby tylko nie zwymiotować, ale czuje się coraz gorzej. Lęk jest ogromny bo mam wrażenie że to lada chwila się stanie. Jestem bezradna, nie wiem co mam robić. Przecież w ciąży nie można brać leków. A może jakieś można? Macie jakieś doświadczenia w tej materii? Ps. Ostatni raz wymiotowałam jak miałam 4 latka czyli 24 lata temu, dlatego wymioty były by dla mnie historycznym i przerażającym wydarzeniem. :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:smile: Wizytę mam 9 lipca ale czy dotrwam? Życie z emetofobią jest bardzo trudne. Jeszcze nigdy się porządnie nie upiłam i nie porządnie tez nie :lol: A nieraz chciało by się napić się parę drinków przy grillu z przyjaciółmi. Ale co tam %.. jednak okres ciąży jest chyba najgorszy :/ Powiedzcie mi, czy z tej fobii można jakoś "wyjść" tak raz na zawsze i definitywnie, Boże jak marzę o tym..

 

-- 01 lip 2012, 22:12 --

 

Nie wiem czy można pisać post pod postem, jeśli nie przepraszam ale popadam dziś w paranoje :why::why::why: od wielu godzin walczę z olbrzymimi mdłościami, pije litry gazowanej wody, trochę coli, siedzę przed kompem i mam wrażenie że popadnę w obłęd. Chyba nie powstrzymam dziś tych wymiotów. Mam w domu leki przeciwymiotne albo boję się zażyć, jednak rozsądek jeszcze żyje.. Co robić w takich chwilach, jak sobie z tym radzić, błagam, doradźcie coś!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak, udało ci się to powstrzymać? Jak się czujesz?

 

Mam w domu leki przeciwymiotne albo boję się zażyć, jednak rozsądek jeszcze żyje.

Nie ma o tym żadnej informacji w ulotce? Jakieś leki na pewno można brać w ciąży, lekarz powie ci które. 9 lipca już niedługo, dasz radę ;)

 

Znalazłam taki artykuł.

http://ciazaiporod.pl/?p=98

 

-----------------

Wreszcie jest poprawa. Mam ataki paniki już tylko dwa razy dziennie i udaje mi się szybko uspokoić, najczęściej nawet nie muszę brać hydroksyzyny :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille dzięki! Udało mi się wtedy! Uff ale męczyłam się od popołudnia do 2 w nocy! Ale walka niestety trwa codziennie :( i zdaje mi się że z dnia na dzień jest gorzej więc..nie wiem czy któregoś dnia nie przegram, mam wrażenie że zemdleję nad kiblem. Jezu, jestem zwyczajnie w ciąży a czuje się jakbym była poważnie chora, straszne. Do tego wszystko mi śmierdzi, mam jadłowstręt, boję się że zagłodze siebie i dzieciątko :why: od tygodnia nie zjadłam nic wartościowego, tylko chrupki kukurydziane, sucharki i to w małych ilościach. Mam nadzieje że lekarz mi pomoże :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

crackpot, też Ci bardzo współczuję, sama cierpię na emetofobie i wiem jak bardzo może ona wymęczyć człowieka. Wiem z własnego doświadczenia, że warto zwymiotować aby się przekonać, że nie jest to takie straszne. Trzymam kciuki :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×