Skocz do zawartości
Nerwica.com

kosunia91

Użytkownik
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kosunia91

  1. jest tu ktoś kto na chwile teraźniejszą chciałby ze mną porozmawiać/ popisać... bo czuję że wysiadam. Jestem już na granicy.. a nie jestem w stanie wyjsc z domu nawet (
  2. błagam, możecie mi polecić jakiegoś na prawdę dobrego , zaufanego psychoterapeutę ? Zaczynałam psychoterapie juz kilka razu u róznych specjalistów, ale za kazdym raZEM rezygnowałam.. ale teraz zaczeło sie prawdziwe, dorosłe zycie i dopiero zdałam sobie sprawe z tego, że bez terapii moje życie nie będzie normalne. Proszę, pomóżcie mi.. ale zalezy mi naprawde na sprawdzonym specjaliście... interesują mnie prywatne wizyty..
  3. jesli ktos jest zainteresowany zeby sie spotkac i porozmawiac to bardzo prosze o prywatną wiadomosc. jestem jakas rozkojarzona, zamiast wczesniej tu zajrzec że odpisaliscie dopiero teraz zobaczyłam.
  4. kosunia91

    totalny brak życia

    Tak tak tak … To znowu ja… co jakiś czas tu zaglądam, co świadczy o tym, że jednak ta cała cholerna nerwica mi dokucza non stop… Tak przeglądam różne strony Internetowe, czytam różne artykuły, oglądam nie raz w mediach czy słysze w radiu jak to ludzie się wypowiadają, że nerwice można wyleczyć albo można nauczyć się z nią zyć… mam to cholerne ścierwo już 10 lat i NIE ! NIE NIE NIE ! Ile można walczyc ? Ile można czekać ? Ile czasu można mieć nadzieje ? Ile razy można się poddawac a później znow od początku wstać aby walczyc i aby ponownie skończyło się tak samo… Mam już dość… Nie wierze w to… Cały czas dzieje się ze mną coś, co nie pozwala mi zrealiowac jakichś planów, marzeń. Tyle już zaprzepaściłam.. Zamiast na studia wokalne ( bo od zawsze mi się marzyły) poszłam na ppedagogike… Myslałam, że mam bardzo dobry kontakt z dziecmi, cierpliwość i wszystkie cechy które sa potrzebne mi do takiej pracy.. Ale nie.. Pracuje dopiero drugi tydzień, ale już widze, jaka mnie pochłania monotonia, jaki jest we mnie brak energii.. każdy dzień wygląda tak samo, każdy mój powrót tez wygląda tak samo… za każdym razem siedze w tej głupiej pracy 8 h i czekam kiedy nadejdzie godzina , kiedy mogę z niej wyjść… wszystko na nic.. za każdym razem boje się, że następnego dnia nie wstane, bo łapnie mnie cos w nocy, albo na wieczór. Każdy dzień to lęk o jutro, o pojutrze o za tydzień. Nie potrafie być spokojna. Non stop jestem napięta, nie umiem już się cieszyc z dnia.. mam zero ambicji.. zero chęci… Poznałam fajnego chłopaka, nei wie całej prawdy o mojej nerwicy, troszkę mu poprzekręcałam historie.. zaczynam się w to wczuwać ale mysle, że nikt ze mną dluzej nie wytrzyma.. bo ludzie nie potrafią być z kims kto jest wiecznie niezadowolony z zycia, kto wiecznie się czegos boi, kto nie ma ambicji.. a ja taka właśnie jestem… wsiąkać zaczyna we mnie taka obojętność… czuje to całą sobą. Cholernie ciężko. Nie wiem, kompletnie nei wiem jak to zmienić.. i znow ta cholerna nadzieja.. ze MOŻE coś się zmieni na lepsze.. i pewnie znów kolejny upadek i znów lekkie powstanie, żeby zyc nadzieja ze będzie lepiej… Nie chce takiego zycia…
  5. potrzebuje jakiejś rozmowy, bo już nie wyrabiam ktoś chętny jest ??
  6. nie wiem, pola mokotowskie ? albo nad wisełke któregos wieczorku :)
  7. ej ale teraz same cieplutkie dni powinny byc, moze po prostu w jakis plenerek ? :)
  8. weźcie coś zróbcie po tym długim weekendzie bo mnie cały ten tydzien nie ma w warszawie
  9. jak się macie ??? ja neistety od wczoraj mam jakies problemy z zołądkiem, oczywiscie od razu załączyl sie lęk i ledwo zyje ogólnie... gotuje siemie lniane bo ponoc barzo ddobre na zołądek jest ..
  10. dlatego pije wode gazowaną hehe :) gorzej jak mi sie pozniej od niej przelewa, bo mam wizje ze w żołądku ' pływają ' moje wymiociny i tak bulgoczą , które za jakiś czas zwróce o jaa, az sama niedowierzam czasem jak to wszystko czytam, ale tak jest
  11. no ja tez nie lubie lezec w takich momentach... ojej jak nienawidze tego stanu otworzyłam okno powietrze tez mi bardzo pomaga... są momenty ze jakos mysle racjonalnie i nawet mowie do rodziców ze musze sama to przezwyciężyc i jakos dac rade, że nie ma sie czego bac, ale jak tylko do mnie to przychodzi to logiczne myslenie znika...
  12. a mnie właśnie teraz wzięło.. leżałam na łozku i nagle poczułam, że mi ' podchodzi ' do garrdła.. wiec od razu wstałam, lek na uspokojenie. kropelki... pije wode gazowana cały czas zeby mi było lzej, ale juz czuje jak mi gorąco w srodku... jak byłam w toalecie to sobie pomyslałam czy brac miske ale stwierdziłam ze najwyzej bede zwracac do kosza na smieci u mnie w pokoju.. co za mysli jakie to jest okropne, jak ja sie boje (
  13. a własnie np mi nie przeszkadza absolutnie jak ktos przy mnie wymiotuje.. nie raz zdarzało się na imprezach , że nawet 3małam kolezanki za włosy heheheeh i mnei to jakos nie odpychało, ale jesl i problem dotyczy mnie dosłownie, wtedy jest katorga.. najgorsze jest to, ze ja sama nei wiem czego konkretnie sie boje w tych wymiotach. jakby mnie ktos zapytał, nie ppotrafiłabym odpowiedziec. Po prostu boje sie i juz ;/ Święta dość spokojnie, w sumie oprócz tego, że w kosciele zrobiło mi sie nie dobrze i ze w związku z tym juz od kilku dni biore leki przeciwwymiotne ;p ale przynajmiej mnei troszke uspakajają :)
  14. super, że masz takiego chłopaka. prawdziwy skarb :) ja też chciałabym spotkac wkoncu kogos, komu przyznam się, że mam taką fobie i kto mnie nei wysmieje.. bo to jest dosc wstydliwy problem ja tez nienawidze tej fobii... jestem na 3 roku studiów , po licencjacie chce podjac prace, nie wiem jak to bedzie jak w pracy mnei np zamdli.. nie wyobrazam sobie tego, az boje sie o tym myslec...
  15. napewno nie będzie tak źle ! a Twój chłopak wie o Twoich problemach związanych z tą naszą paskudą fobią ???
  16. ojj to ja w tym przypadku też wiem o czym mówisz.. własnie mam dzisiaj ddrugi dzien okresu.. dzisiaj jak dzisiaj, ale wczoraj była katorga, ledwo zwlokłam sie z łózka... a pierwszego dnia zawsze mam biegunke i mdłosci... masakra...
  17. uff, jaka ulga. Już myślałam, że zostałam tutaj sama moja historia jest baaaardzo długa, wieczora by nie starczyło jakbym miała sie rozpisywac... u mnie w sumie wszystko jest piękne do momentu aż nie zrobi mi się jakos niedobrze- albo mnie delikatnie zamdli, albo coś zaburszczy w mym szanownym brzuszku od razu popadam w panike... jest jakas masakra, kolejne dni prawie nic nie jem, bioe leki przeciwwymiotne aby tylko tego nie było.. j ajuz nawet zauwazyłam ze ja mam lęk nie tylko przed samym wymiotowanem ale i przed bólem brzucha i bólem głowy ( ból głowy tez mi sie kojarzy z wymiotowaniem ). ja nawet boje sie burczenia samego juz , nie daj Boże, jak mi sie coś przelewa w żołądku... ehh
  18. Witaajcie ! :* Jejku, jak mnei dawno tu nie było... Jeszcze pare miesięcy byłam aktywna tutaj, troszkę czasu minęło a tu proszę... znow jestem.. Możecie się domyslec ze nie z byle powodu... Moja fobia co raz częściej daje o sobie znać... powiem Wam, że dzisiaj zrobiło mi się niedobrze w Kościele jak świeciłam święconkę, miałam już wizje siebie jak wymiotuje pod ławke hehe i jak oczy wszystkich ludzi skierowane są na mnie, a pozniej jak wszyscy wytykają mnie palcami ;p ale szczerze mówiąc to bym chybe jakos przezyła, najgorsze są moje odczucia podczas gdy jest mi niedobrze.. są nie do opisania ale dobra, mniejsza teraz o to. to taka moja wyobraznia ale już cały dzien mam do dupy, jest mi niedobrze, w brzuchu mi dziwnie bulgocze, i juz sie cała stresuje... mam drgawki, ciągle płacze... ahh jak kocham święta ! <3 -- 02 kwi 2013, 21:49 -- puk puk ! nikogo tu nie ma ??? sama zostałam z tym okropieństwem ??
  19. Warszaawoo ! jest ktoś kto miałby ochotę spotkac się z tak nienormalna osobą jak ja ??? mysle, że potrzebujeee rozmowy z kimś kto nie z byle powodu jest na takim forum.. odzywajcie się ! :) -- 14 kwi 2013, 17:17 -- Warszawa śpi...
  20. witam.. piszę tu którys raz z kolei.. byłam tu wiele razy w wakacje jak dokuczały mmi stany lękowe. Później jakos mi sie poprawiło, poleciałam w melanz, w typowe młodziezowe zycie towarzskie.. szkoła dom szkoła znajomi szkoła dom znajomi itd... i wszystko było by w sumie dobrze gdyby nie fakt, ze od jakiegos czasu jakos tak nieregularnie brałam leki. ( biore Fevarin ). Raz wzięłam, potem nie wzięła. Jakos tak z własnej głupoty i lenistwa. Mogłam 2 dni nie brac a trzeciego dnia brac, potem znów iec przerwe ze dwa dni itd.. zaczełam miec jakies gorsze samopoczucie... lekarka przepisała mi równiez doraznie AFOBAM.. tylko ze powinno go sie brac w momentach naprawde tragicznych a ja jak zaczełam brac, czułam po nim taki spokoj, błogosc, ze brałam brałam i brałam, prawie codziennie... nawet jak nie czułam jakiegos napięcia to sobie wmawiałam ze je czuje isięgałam po afobam... teraz od 3 dni go nie biore.. mam dziwne stany, drgawki, ogólne napięcie, cierpie na emetofobie równiez wiec tez non stop mysle o zołądku o tym zebym broń Boże nie wymiotowała... czuje sie tak jakos dziwnie.. jak nie ja.. raz mam napad silnego gorąca a po chwili jest mi zimno.. wyczytałam teraz ze afobam jest silnie uzalezniający, czy to mozliwe ze mam takie objawy z powodu odstawienia i nieregularnego zazywania fevarinu ? ( powinnam brac 2 tabletki dziennie po 100 mg )... tak mi przepisała lekarka.. POMOCY jest mi ciężko.. boje sie ze sobie zrobie krzywde
  21. mam taki dość nietypowy problemik nie wiem jak tutaj wrzucać zdjęcia żeby normalnie się wyswietliły, bo coś nie styka cały czas ktoś mi może pomoc ? z góry dziekuje :)
  22. rozpływam się przy jego kawałkach, są takie ' delikatne' jak na rap i mają w sobie taki spokój... :)
  23. Sobie jestem zwykłą dziewczynką, studiującą sobie spokojnie pedagogikę i z pasjami muzycznymi a przede wszystkim śpiewem <3 :) o !
×