Witam wszystkich,
jak nie trudno się domyślić również cierpię na głupią emetofobię. Nie będę rozwodzić się nad historią tej przypadłości. W każdym razie doskonale zdaje sobie sprawę z czego wynika i w którym momencie życia się pojawiła. Zawsze bałam się wymiotować, choć tak naprawdę wydarzyło się to raptem kilka razy i raczej w dzieciństwie. Żyło mi się spokojnie do czasu nagłych problemów żołądkowych i dość rozbudowanej diagnostyki. Przeżyłam gastroskopię i wszystkie najgorsze możliwe badania, jednak objawy raz znikały, raz pojawiały się ponownie.
Dziś już wiem, że dawno przestały być fizyczną dolegliwością, z której dawno się wyleczyłam, niestety lęk i strach przed wymiotami naśladuje te dolegliwości, umiejętnie dając mi w kość. Codzienne czynności stają się udręką, a wszystkie ulubione czynności straciły na znaczeniu.
W każdym razie walczę, dziś zapisałam się na terapię i zamierzam nie dać się temu świństu. Czasem zastanawiam się dlaczego tak naturalna czynnośc jak wymiotowanie, umie tak skutecznie uprzykrzyć życie. Szczególnie nam, inteligentnym i racjonalnym ludziom. A jednak ! Łącze się z Wami w bólu :)