Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

zima, biorę leki ale to nie przechodzi

 

-- 19 sie 2013, 21:51 --

 

Tu ktoś dobrze opisał ten okropny stan jaki nas dotyka http://talk.hyperreal.info/depersonalizacja-derealizacja-t39025.html

 

Powiedzcie jak radzicie sobie w pracy będąc w tym stanie ? Ja ostatnio bardzo ciężko, trzymam się tam resztkami sił dosłownie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmiana myslenia pomocna na DD? kochani, co Wy tu mówicie, na to sa leki...

 

Przy objawach dysocjacyjnych warto brać leki, choćby po to żeby mieć jak zacząć pracę nad sobą i własnym, nakręcającym d/d myśleniem bo w tym przypadku dosyć trudno zacząć pracę bez pomocy leków (choć nie jest to wykluczone). Jeśli objawy dysocjacyjne mają podłoże nerwicowe to jak najbardziej są powodowane przez lęk, wywoływany z kolei przez nasz sposób myślenia. Jak każdy inny objaw nerwicy, w zależności od tego jak dany organizm reaguje. Tak jak pisałam - skoro antylękowe benzo redukuje derealkę (np. w moim przypadku) to ewidentnie powodowana jest ona przez lęk. Leki jedynie zaleczają a nie leczą. Musielibyśmy brać je przez całe życie jeśli nie zamierzalibyśmy zmienić niczego w naszym sposobie myślenia, na którym wszystko się opiera (to tak jak branie Ibupromu zamiast pójścia do dentysty). Sądzę, że połączenie farmakoterapii z psychoterapią jest wyjściem najrozsądniejszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem...ale jezeli ktos się przyzwyczaja do tego stanu to nie jest dobrze...gdybym nauczyła się z tym żyć to tak jakbym się poddała...nienawidze tego stanu, chociaż moja siostra mówi, że lubi jak ma D/D bo świat jest inny, nie myśli się zmartwieniach tylko skupia się na postrzeganiu świata...w sumie zobaczcie niektórzy wydają fortunę na alkohol czy narkotyki żeby się odrealnić, a my mamy to za darmo:)

Nie przejmujcie się tym stanem..zyjcie jakby on nie istnial, naprawde nie skupiajcie sie na nim, a sami nawet nie zauwazycie jak szybko minie;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że trzeba skupić się na przekonwertowaniu myślenia i podejścia do świata oraz wypracować metody reakcji na stres, problemy, a także czasami i przewałkować niektóre z nich (bo doskwierają, ciążą jak balast, itp.). To samo z samooceną. Bronwyn Fox twierdzi, że zdrowa samoocena (nie za niska i nie przesadnie wysoka) i nerwica wzajemnie się wykluczają. Coś w tym jest. Wydaje mi się, że w taki sposób (czyli dobra terapia, na której trzeba z siebie dużo dać, plus pomoc farmakologiczna) można się wyleczyć. Zapominanie o tym, że coś nam doskwiera chyba nie jest nalepszym wyjściem - bo w jakimś celu nasz organizm przekazuje nam takie a nie inne sygnały. Ignorowanie bólu zęba na dłuższą metę nie jest efektywne, tak samo przesadne skupianie się na nim. Być może ból minie ale nieleczony może wrócić. Mi derealka wróciła bo nie była do końca wyleczona. Chodzi mi o to, że jeśli reagujemy dysocjacją na stres to musimy wypracować taką siłę i metody myślenia, że w momencie kiedy złapie nas jakakolwiek dysocjacja będziemy spokojni na tyle, że przejdzie (a przynajmniej lęk, który ją spowodował). Bo skoro to olewamy ale nie przechodzi to jest jakiś lęk, który to podtrzymuje. To tak na moją logikę.

Nie wiem czy wyzdrowienie ma oznaczać, że od razu będę mogła "latać po świecie". Może to po prostu lepsze samopoczucie i możliwość spokojnego funkcjonowania, pewność, że mogę dojść w różne miejsca, podjąc pracę, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale Annulka, nie tylko o lęki tu chodzi i nie tylko na lęki pomagają...naprawde nie tylko lęk jest problemem

 

Mogę odnieść się jedynie do swojego przypadku, tj. nerwicy lękowej, której dominującym objawem jest derealka napędzana przez lęk, który czuć prawie namacalnie.

Rozwiń proszę swój punkt widzenia bo bardzo interesuje mnie tematyka farmakoterapii i leczenia zaburzeń dysocjacyjnych. Rozumiem, że sama brałaś leki - jeśli tak, napisz jaki lek był najskuteczniejszy/pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że połączenie farmakoterapii z psychoterapią jest wyjściem najrozsądniejszym.

Każdy Tutaj powtarza TO jak jakąś mantrę , jak jakieś święte przeżegnanie Przed Krzyżem .Kużwa , czy gdyby takimi kategoriami myslał Wielki Jung , albo Z. Froud to cała ta dziedzina miała by dzisiaj rece i nogi .

Nie wiem i ,,,nawet nie nawet chcę pytać bo mnie to mierzi .

Swoje wiem i wiem to ,że koniec końców poradzę sobie z Boża Pomocą , Dokładnie tak jak napisałem .

"Juz jutro rzucić to wszystko , wziążć 20 zł na całą drogę i wyruszyć przed siebie,,,a po miesiącu wrócić całym i zdrowym , bez prochów , terapeutów ,,,i zobaczyć , przekonać się ,jak wielka jest w nas siła przetrwania , siła Woli Życia . A Wy dalej leki+ psychoterapia,,+ kozetka i kanapa ;) spanie i wstawanie iii spawanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Annulka ..jesli terapia to tylko pranie mózgu. kazda inna moim zdaniem malo skuteczna.Powtarzalna w nieskonczonosc ekspozycja na bodziec lękowy plus np. hipnoza albo przekaz podprogowy.Psychoterapia jest do kitu , za przeproszeniem.

Leki przede wszystkim. Biore asertin i jak bedzie taka potrzeba to bede brac do konca zycia.

 

ladywind, zmien leki albo zwieksz dawke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monkeyslut, bardzo często leki na początku mogą nasilać lęki, więc możesz mieć wrażenie, że depersonalizacja również jest silniejsza. Z czasem brania ten skutek uboczny minie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na niektórych lekach nawet jest napisane, że mogą wywoływać derealizacje.

 

Ja to dzisiaj miałem mega kijowy dzień, w pracy depersonalizacja i uczucie że mi psycha siada, potem doszedł lęk a teraz siedzę spokojnie a czuje się mega spięty w głowie ciśnienie na maxa ale za to zero DD. Zauważyłem, że u mnie albo jest DD albo lęki i napięcie nigdy jedno i drugie na raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Annulka ..jesli terapia to tylko pranie mózgu. kazda inna moim zdaniem malo skuteczna.Powtarzalna w nieskonczonosc ekspozycja na bodziec lękowy plus np. hipnoza albo przekaz podprogowy.Psychoterapia jest do kitu , za przeproszeniem.

Leki przede wszystkim. Biore asertin i jak bedzie taka potrzeba to bede brac do konca zycia.

 

No właśnie - co z braniem leków przez dłuższy czas? To pytanie padło jako temat osobnego wątku ale jestem ciekawa. Nie sądzisz, że długotrwałe branie leków może w jakiś sposób odbić się negatywnie na pracy organizmu? I w jaki sposób będziesz mogła poradzić sobie z lękami, myśleniem, itp. Tzn. - w jaki sposób wyzdrowiejesz skoro środek do celu (leki) przestał pełnić swoją rolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monkeyslut, bardzo często leki na początku mogą nasilać lęki, więc możesz mieć wrażenie, że depersonalizacja również jest silniejsza. Z czasem brania ten skutek uboczny minie.

wierze na slowo.

odkad przepisano mi pierwsze leki, pomimo prob i zmian, a bylo juz ich kilka, uprawialam swego rodzaju dywersje na samej sobie i odstawialam je jak inni ludzie czekolade, od pstrykniecia palcem. balam sie dziwnych faz i bylam przekonana, ze nie jestem w stanie przetrwac nasilonych lekow i innych przykrych objawow,a pozniej mialam objawy po odstawieniu. zwyczajnie nie jestem zwolennikiem farmakologii.

tym razem obiecalam sobie, ze bedzie inaczej, ze powinnam choc troche sobie ulzyc i jem te tableteczki, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie sądzisz, że długotrwałe branie leków może w jakiś sposób odbić się negatywnie na pracy organizmu"

nie bardziej niz to co sobie robilam nie biorąc leków. nie odbije sie, jesli przestana dzialac, przerzuce sie na inne. widocznie mozesz sobie pozwolic by zyc bez nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, ja nie mogę brać mianseryny bo powoduje u mnie dgrawki. Nigdy nie miałem w życiu ataku padaczkowego dopóki nie wziąłem mianseryny, nastąpił on w nocy. Za jakiś czas spróbowałem jeszcze raz myśląc, że może to nie jej wina i znowu miałem to samo. Utrata przytomności, konwulsje etc. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×