Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tolken24ja przechodzę coś podobnego w bardzo dużym stopniu do Ciebie. Przechodziłem to również wcześniej i miałem te same samobójcze pomysły co Ty. Dalej mam, ale u mnie nie gorąca woda i tabletki, ale okno, tylko, że się boję. Ty miałeś odwagę, ale niestety nie do tego by zrobić krok do przodu, ale w tył. Twoja odwaga to ucieczka, czyli strach i chęć odebrania sobie życia. Zapewne tak skupiłeś się na motywie "patrzenia", że nie potrafisz teraz się od tego opędzić, a denerwowało Cię to tak, żeś głupstwo próbował zrobić.

Czy cały dosłownie czas tak masz? Czy jak jesteś bardzo mocno zajęty, skupiony na czymś ( książka, praca, gra film, rozmowa ), to też tak masz?

U mnie nie jest to tak, że po prostu nie skupiam się na tym, nie widzę tego do momentu, w którym o tym pomyślę. Wtedy wraca, bo zaczynam się skupiać na tym. Chyba nawet wtedy tworzę to sam i czepiam się swojego urojenia.

Lęki jak lęki, ale Ciebie doprowadziły do depresji, skoro już usiłowałeś się zabić. Pewnie w szpitalu proponowali Ci hospitalizację, bo po przy myślach samobójczych, a co dopiero nieudanej próbie, lekarz musi Ci to zaoferować.

Dokładnie nie wiem jak i czym zajmujesz się na co dzień, ale wiedz jedno. Jesteś zdrowym człowiekiem, który jest w stanie to pokonać. Mi swojego czasu pomagały pewne postanowienia, ignorowanie lęku, zajmowanie się czymś. Polecam to samo. Wyjdź do ludzi, bądź z nimi cały czas, a kiedy będziesz sam myśl o nich i nie dopuszczaj do siebie złych myśli, kieruj je na inny tor. :)

 

Pozdrawiam kolego i bez takich numerów więcej!! :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika nie pomyślałam o tym, ale bardzo to możliwe, nawarstwiło się tych emocji i potem elegancko znalazły one ujście... Generalnie ja zawsze bardziej boję się przed i mocno zamartwiałam się jak na tych studiach sobie poradzę, potem wzięłam się w garść i jakoś to było. Do momentu kiedy moja wyobraźnia się rozwinęła przy filozoficznym temacie :/.

Jak bardzo chciałabym być normalna i pozbyć się tej nadmiernej wrażliwości i rozmyślań, to tak utrudnia życie.

 

Widzisz...zdałaś sobie z tego sprawę. Zaobserwuj czy przy każdej większej zmianie tak reagujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy. Powiem wam że od 5 lat co roku mam d/d w okresie zimowym i zawse mi przechodzi po jakis 2 miesiącach. W tym roku 1 raz nie moge z tego wyjść już mnie to wkurza okropnie. Obcość siebie rodziny i otoczenia. 1 raz w życiu więc byłem u psychiatry mam leki ale duzo mi to nie pomaga. Wiem że tylko można z tego wyjść swoją wolą i siłą choć jestem takim leniem że nie potrafie sie wziaść w garść coś robić. Jest ktoś może z rzeszowa i okolić kto by porozmawiał? ( najlepiej dziewczyna:) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos

Ten stan mam cały czas od momentu otworzenia oczu rano do zamknięcia wieczorem. Moje życie obecnie jest jedną wielką ruiną, tragedią, dramatem. Nie umiem opisać jak bardzo sprawia mi to ból. Jechałem samochodem do wawy 15 sierpnia i jeeb, wypadłem ze swojego ciała, albo jak ja to nazywam wglądnąłem sobie do środka. I tylko słowa " Boże nie". Ale los jest nieubłagalny, odbiera życie, przynosi choroby, siedziałem tam w tym samochodzie, waliło się całe moje życie, a ja nic nie mogłem zrobić.Doprawiłem alkoholem i zaśnięciem przy basenie na drugi dzień w grecji. Od tamtej pory nigdy już nie było tak samo. Przez pierwsze miesiące żyłem nadzieją, że samo przejdzie z czasem, ze leki pomogą, że psychoterapia pomoże. Ale ile czasu mozna się łudzić? oszukiwać?. Jesli próbuję skierować mysli na inny tor to automatycznie tracę uwagę. Tak więc ten stan to uwaga, koncentrowanie się na danej czynnośc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety znam to. TEraz no kurde mam podobnie jak Ty. Nie pociesza mnie ta myśl, że tylko w pracy czy przy kompie funkcjonuje w miare normlanie. Przed chwilą właśnie w swojej pracy, ale czy coś to zmienia? Nic, bo dalej jestem skupiony i mnie ciśnie do toalety ze strachu. Co zrobić, trudno. Czegoś się boję, boję się życia i nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego oraz jak to pokonać. Nie zwariowałem przez prawie 3 lata, ale do mnie ta mysl nie dociera. Na początek właśnie pamiętam ten syf przeżywałem tak jak teraz, tylko miałem wiarę i siłę by to odpychać i skutecznie z tym walczć. Powiem Ci, że byłem w stanie to przegnać -> przechodziło. Były momenty nawrotów, ale później już różne. Raz większe, raz mniejsze. Ja wiem, że to się da pokonać w moim jak i zarówno w Twoim przypadku. Problem tylko polega na strachu i braku cierpliwości, oraz chorym mechaniźmie analizowania tego swojego patrzenia. To wcale nie pomaga, tylko toczy koło dalej. Lekarstwa... Wiesz ja nawet ich nie zażywam, bo wiem, że jak się będę nakręcał to co mi po lekach? W momentach silnej paniki faktycznie mogą pomóc. Czasem mnie takowa dopada, ale póki co staram się bez nich.

 

Teraz idą Święta, przyjeżdżają rodzice narzeczonej. Mam nadzieję, że będzie znośnie. :)

Wierzę, że u Ciebie też, ale musisz sobie znaleźć naprawdę absorbujące zajęcie. Nie masz szans na taką podzielność uwagi, by ciągle myśleć o patrzeniu i skupiać się na czymś innym. W moim przypadku tak jest, że przestaje zwracać uwagę na to patrzenie jakieś 15-20 minut po rozpoczęciu zajęcia, które pochłania i wymaga skupienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos mam dokładnie jak Ty... po 15-20 min poswiecenia sie jakiemus zajęciu derealizacja odchodzi na jakis czas na dalszy plan , w moim przypadku często jest to trening piłkarski tak samo polecam pójście na jakąś dyskoteke wtedy przynajmniej ja odrywam sie na jakis czas od tego odrealnienia i przestaje monitorować swój stan . Jednak tak czy siak w sporcie przeszkadza mi d/d , nie mam juz tej koncentracji , słabsza koordynacja . Mam ten stan od prawie roku czasami bylo gorzej czasami lepiej lecz w jakimś stopniu zawsze ten stan jest przy mnie przez cały dzień . Brałem różne leki i biorę nadal , jednak nie ma jakiejś zdecydowanej poprawy. Czasem żyć się odechciewa , mam 19 lat i przytrafiło mi się cos takiego , staram się żyć jak rówieśnicy jednak często nie ma na to sił ; / wierzę ,ze jestem bliżej konca niz dalej ,ze to pęknie jak bańka mydlana :) życzę wam powodzenia w walce , nie wolno się poddawać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko w około wydaję mi się dziwne, irytujące, może nawet przerażające. Wszystko do mnie dociera, jednak jakby z takim echem, czuję się jakbym był jedynie w 50% tu gdzie jestem, czuje się jakbym się nie do końca obudził, dotykanie przedmiotów jest dziwne, dotykanie siebie swojej skóry wydaje się dziwne, dźwięki, zapachy, wszystko jest irytujące. Jedyna przyjemna rzecz to sen, jednak okropne uczucie towarzyszy obudzeniu się, pierwsza myśl - jest tragicznie, źle się czuję, nie chcę, mam już dość! Wstręt i niechęć do swoich myśli, które cały czas myślą o tym samym, trudno zająć sobie czymś innym te myśli. Niechęć, apatia, brak mobilizacji, a do tego ścisk głowy, brzucha, oczu, i bóle w okolicy kości ogonowej jak i jej samej. Nie czuje się sobą, obawy przed schizofremią, gadaniem głupot, robieniem z siebie idioty i tym, że nigdy nie będzie już tak jak dawniej. Ogólna chęć i pragnienie by to przeszło doprowadza mnie do szału.

 

Czy to jest właśnie derealizacja i depersonalizacja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszłam dzisiaj do psychiatry i zapytałam czy mogę zwariować , a on odpowiedział że MOGĘ!masakra! na szczęście dodał, ze to jednak wszystko bardzo silna nerwica!i zaburzenia osobowości. no i muszę brać leki, a myślałam, że dam radę bez nich. a myślałam zawsze, że jestem tak silna psychicznie, ze nic mnie nie złamie, hahaha!życie bywa przewrotne.

Życzę wszystkim Normalnych, Wesołych Świąt!!!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz...zdałaś sobie z tego sprawę. Zaobserwuj czy przy każdej większej zmianie tak reagujesz.

Swoją drogą dziwny mechanizm obronny sobie organizm wykształcił na silny stres :roll:

Dziękuję Monika za odpowiedzi, tak jakoś milej się robi jak ktoś okazuje zainteresowanie :).

W derealizacji pozytywną stroną był taki luz na egzaminie ustnym i ja człowiek mocno skryty zrobiłam się wtedy taka rozgadana i dobrze czułam się wśród ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam już siły. D/D mnie wykańcza i ten wszechogarniający lęk, jeśli ja mam jakąś depresję to chyba właśnie przez taki nie-stan. Dopiero za 3 dni mogę zacząć brać fluanxol. A ja już nie mogę. Zamykam oczy i czekam aż się skończy, a końca nie ma. Czy też macie wrażenie nie bycia w ciele? Niedobrze mi od tego. Strasznie mi źle. A jutro prace przed świąteczne. Nie wiem jak sobie poradzę, jak na razie nie jestem w stanie nic zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy też macie wrażenie nie bycia w ciele?

Nawet bodźce bólowe docierają z takim osłabieniem, no dosłownie terminator.

Praca to dobra rzecz, gdy męczy się ciało mi odpoczywa umysł-Guzik może porządki i inne przedświąteczne obowiązki pomogą, trzeba się zmusić mimo wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy też macie wrażenie nie bycia w ciele?

Nawet bodźce bólowe docierają z takim osłabieniem, no dosłownie terminator.

Praca to dobra rzecz, gdy męczy się ciało mi odpoczywa umysł-Guzik może porządki i inne przedświąteczne obowiązki pomogą, trzeba się zmusić mimo wszystko.

 

Ale to nie tak że się mi nie chce. Ja chcę, ja bym chciała tyle zrobić! Ale jak coś robię to jest to tak przerażające przez to nieczucie! I towarzyszy temu taki lęk że nie daję sobie z tym rady! To działanie jest takie nie moje, ja nie mam z nim czepności, ja nie wiem ale ono jest jakieś odseparowane od mojej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się zawsze czy dużo ludzi przez to przechodzi bo niemam pojecia...boję się po co roku mi to przechodzi gdzieś po góra 2 miesiącach a teraz trzyma mnie już ponad 3....czyżby już miało zostać eh:/ Jedna rada dla wszystkich która została już tu wiele razy wymieniana...choć nie chcesz i nie myślisz ze nie dasz rady na siłe musisz coś robić czymś sie zająć!

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie tak że się mi nie chce. Ja chcę, ja bym chciała tyle zrobić! Ale jak coś robię to jest to tak przerażające przez to nieczucie! I towarzyszy temu taki lęk że nie daję sobie z tym rady! To działanie jest takie nie moje, ja nie mam z nim czepności, ja nie wiem ale ono jest jakieś odseparowane od mojej osoby.

 

Guzik ja wiem... u mnie to uczucie można porównać do tego jakbym była wypełniona powietrzem :?

Trzeba sobie wmówić, że będzie dobrze, że mi się uda, bo ja chcę żeby się udało i zmuszać się, zmuszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misiek_NL, ale żadne leki nie pomagają? Byłeś może na pogotowiu?

 

Atropos, Tak się zastanawiam, czy to możliwe, że my się znamy? Siebie się chyba nie boję, ale swego istnienia czasem bardzo, albo raczej tego jakie ono jest, kiedy nie wiem co się dzieje, kiedy nie wiem co robić. Mogłabym gdzieś usiąść w kącie i tak siedzieć w nieskończoność w oczekiwaniu na nie wiem co... chyba na zbawienie. Ale to kiedy jestem rozmyta i nieczująca, przesiąknięta paraliżującą trwogą. Wtedy nawet czas płynie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi w 70% pomogl jeden lek z grupy SSRI. Po długiej walce z D/D i po upływie czasu własnie tak moge stwierdzic.

.., ale w pamięci zostają czarne scenariusze sprzed kilku miesięcy. :( a najdziwniejsze jest to, że jak pomysle o tym jak dzień w dzień walczyłem z d/d, jak nie dawałem już rady, jak wszystko było mi obojetne, jak czułem się obco i dziwnie, jak świat był inny chociaż był taki sam jak kiedys to od razu nachodzi mnie uczucie derealizacji. o.

Trzeba wreszcie dojść do wniosku, że to my się zmieniamy a nie otaczajacy nas swiat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×