Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Victorku

ja z powodu nerwicy (tzn. odkąd ja mam) mam straszne zaniki pamięci, raz zapomniałam daty swoich urodzin. Widzisz jaki jesteś silny, napewno wyjdziesz z tego, poradzisz sobie.

 

 

 

Ja ostatnio często się łapię na tym że nie pamiętam co robiłam przedwczoraj albo sięgam po gazete którą już przeczytałam i nie pamiętam o czym dany artykuł był ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja czuje że zaczynam mieć coraz to poważnejszy problem z tym wszystkim...:/ ale jutro mam rozmowe z jakimś bardzo dobrym specjalsta z warszawy który jest na zastępstwie mojaj psycholki, zobaczymy co on powie na te moje stany bo ja już rady nie daje...zaczynam myśleć o samobujstwie:/ którego nie jestem w stanie popełnić bo życie ma dla mnie zbyt dużą wratość...i zbyt wiele mam jeszcze do zrobienia...ale teraz to ne życe wegetacja z dnia na dzień...

 

 

Linka myślałem o szpitalu całyczas myśle u mnie w mieśce nie ma odziału leczenia nerwic ale rozważam to z moją psycholka w katowcach jest doby szpital, ale nie dość że nie wdzi m sie to bo iadomo psychiatryk..., to wolał bym być teraz w domu moja mama ma zanedługo operacje na zaćme jak wiadomo lepiej żeby sama ne była, a zreszta co to różnica szpital czy w domu leki dostane i tyle także lepiej w domu w psychoterapie nie wierze w moim przypadku, zreszta jak powiedzałem mojej psyscholce dlaczego nie weże to ja zatkało.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka myślałem o szpitalu całyczas myśle u mnie w mieśce nie ma odziału leczenia nerwic ale rozważam to z moją psycholka w katowcach jest doby szpital, ale nie dość że nie wdzi m sie to bo iadomo psychiatryk..., to wolał bym być teraz w domu moja mama ma zanedługo operacje na zaćme jak wiadomo lepiej żeby sama ne była, a zreszta co to różnica szpital czy w domu leki dostane i tyle także lepiej w domu w psychoterapie nie wierze w moim przypadku, zreszta jak powiedzałem mojej psyscholce dlaczego nie weże to ja zatkało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam podobnie... Mam straszną sklerozę. Gdy coś czytam, to po chwili nie pamiętam już co czytałem wcześniej. Podobnie jest przy oglądaniu jakiegokolwiek filmu. Niby go oglądam i docierają do mnie te obrazy, i w mojej głowie trwa jakaś tam dysputa nt tego filmu, to o dziwo nie potrafię zapamiętać dialogów bohaterów grających w tym filmie, tego co oni przed chwilą mówili. Po prostu mam wtedy w głowie dziwną pustkę, która po prostu mnie ogłupia. Również kiedy np. chcę coś zrobić lub po coś pójść, więc wstaję i idę to zrobić... jednak dość często mi się zdarza, że po prostu w trakcie tej mojej drogi zapominam co chciałem zrobić. Dlatego, wtedy niestety muszę wrócić do miejsca, w którym zrodziła mi się ta myśl. Czasem przypomina mi się co chciałem zrobić, ale też zdarza się, że jednak nie potrafię sobie przypomnieć tego co planowałem zrobić.

Zdarza się też tak, i to nie tak rzadko, że nie pamiętam tego co robiłem dnia dzisiejszego, wczoraj czy miesiąc temu. Oczywiście potrafię powiedzieć ogólnie, co robiłem danego dnia, bo odpowiedź na to pytanie nie jest trudna... (Mam depresję, nerwicę lękową) bo każdy mój dzień wygląda tak samo, bo cały czas jestem w domu. Jednak nie potrafiłbym w szczegółach powiedzieć, co robiłem tego i tego dnia. Po prostu straciłem już rachubę czasu, a czas goni zbyt szybko.

 

I o ile trudno mi zapamiętać niedaleką przeszłość, to o dziwo, mam strasznie dobrą pamięć, wydarzeń i tego co powiedziała jakaś osoba, sprzed kilku, kilkunastu czy kilkudziestu paru lat kiedy byłem małym dzieckiem a miałem np. 2 czy 3 latka. W co oczywiście nikt nie potrafi mi uwierzyć. No bo wychodzą z założenia, że skoro oni nie pamiętają to jak niby miałby pamiętać taki Mariusz ;) Z jednej strony, to co na pozór dla wielu mogłoby się wydawać czymś fajnym(?), dla mnie to przeszkadza w moim życiu. No bo o ile, fajnie jest pamiętać radosne chwile ze swojego dzieciństwa, to już niestety gorzej, kiedy nie potrafi się zapomnieć tych złych wydarzeń, a których ciągłe nawarstwianie się i ciągłe przypominanie sobie o nich, pogłębia złość, żal i nienawiść do ludzi, którzy przyczynili się do tych wszystkich złych rzeczy...

 

Zaś jeśli chodzi o obchodzenie urodzin, to ja już od wielu lat nie obchodzę urodzin swoich ani czyichś. Jako, że jestem DDA to strasznie nie lubię alkoholu. Dla mnie jakiekolwiek urodziny (ale też jakiekolwiek imprezy) kojarzą się z tym, że ludzie po prostu w nich uczestniczą aby tylko się upić. Jakby to nie można było obchodzić takich imprez bez takich wspomagaczy humoru jakim to jest alkohol. Drugą powodem nieobchodzenia przeze mnie urodzin jest to, że nie mam znajomych, przyjaciół, a i też nie chciałbym, żeby ktoś przychodziłby na moje urodziny jak to sie pisze, "z łaski". Zresztą kto by przyszedł na urodziny, na których nie byłoby alkoholu, a główny solenizant jest nudnym człowiekiem, nie potrafiącym poprowadzić imprezy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja np. nie mam pamieci krotkotrwałej , tez zapominam co przed chwila czytalem, albo co ktos do mnie mowil.

Po ogladnieciu filmu malo z niego pamietam.

Cierpie na d/d juz ponad rok, lecze sie...

Czuje jakbym stracil swoja osobowosc, jak patrze w lustro to siebie nie poznaje, jak bym patrzyl na obcego goscia, jestem jestem taki nie obecny.Ciagła pustka w głowie i obojetnosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie kochani...dzisiaj odebrałam wynik tomografii komputerowej głowy i...okazało się, że mam torbiel szyszynki, dosyć duży ze zwapnieniami...cholera wiedziałam, że coś jest nie tak...za tydzień dowiem sie od lekarza czegoś więcej...miał to może ktoś?ciekawe czy to ma wpływ na nerwice bo doczytałam się, że odpowiada ten gruczoł za wydzielanie serotoniny, a co to jest serotonina to już chyba nie muszę mówić. Trochę jestem zmartwiona, ale spodziewałam się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm to niedobrze wiolcia, teraz sam się zastanawiam nad takim prześwietleniem...poczytałem trochę o tej szyszynce i dowiedziałem się że można z tym normalnie żyć i czesto nawet się nie wie że się to ma.

Ale czy może to dawać takie objawy nerwicowe to sam nie wiem....

Wiem że jesteś zmartwiona i się nie dziwię, ale nie dobijaj się tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze faktycznie nie dobrze wiola wspułczuje ci, choć nie wiem co to jest, ale z tego co wyczytałem tak teraz, to tak jak victorek napisał z tym faktycznie można żyć i to nie guz czy rak tylko jakś torebka z płynem, bedzie dobrze nie zamartwiaj sie choć wiem jak to brzmi:/ myślisz że to mogło byc przyczyną twoich problemow nerwicowych i d/d :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie nie wiem czy to ma jakiś związek z nerwicą, wyczytałam coś tam o serotoninie ale ile w tym prawdy to się dowiem od lekarza...Boże mam tylko nadzieje, że nie będę musiała tego chirurgicznie usuwać tylko uda się lekami :? ehhh

 

[Dodane po edycji:]

 

ale powiem wam kochani, że jakoś tak dziwnie spokojna jestem, a jak ja jestem spokojna to znaczy, że dobrze nie będzie bo zazwyczaj jak coś dobrze się kończy to musi być to poprzedzone moim długim zamartwianiem się...dzięki za słowa otuchy:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolcia mam nadzeję że bedzie wszystko w porzadku, a szyszynka jest faktycznie odpowiedzialna za wytwarzanie seretoniny, napisz jak już bedziesz wiedzieć coś wiecej po wizycie u lekarza, trzymam kciuki i mam nadzieję ze to nie bedzie takie groźne jak sie wydaje że bedzie ok.

 

A czy ktoś w tym d/d a w zasadzie w depersonalizacji odczowa to tak jak by oderwał sie od ciała jakby nie do końca dusza była równolegle z ciałem tylko jakby taka przesunieta jakby psychika sie przesuneła i przez to nie czuje sie sobą i jest sie takim zamulonym jakby nie do konca i nie w pełni siebie odczuwała :?: wiem jak to brzmi ale nie umiem tego inaczej opisać ktoś kto tak ma lub podobnie to zrozumie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę czasu omijam to forum, i powiem wam, że nawet wychodzą powoli na prostą.

Wy jak widzę jeszcze nieco stoicie w miejscu... Ciągle opisujecie to samo, czyli jak przeżywacie DD, świadomie się nakręcając...

Mówie wam, że jak się ogranicza gadanie i myślenie o tym, to człowiek czuje się o wiele lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja w takim razie nie mam d/d tylko zupełnie coś innego i cholera wie co, jak człowiek ma o tym nie mysleć jak czuje to 24h na dobe nie czuje sie sobą i nie czuje sie tak jakby chciał sie czuć nawet jak coś robi nie myśli o tym to i tak czuje sie tak samo czyli nie pewnie, nie swojo, obco, sztucznie, nie czuje siebie tak do końca itd.i jest bezsilny wobec tego i ograniczony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja w takim razie nie mam d/d tylko zupełnie coś innego i cholera wie co, jak człowiek ma o tym nie mysleć jak czuje to 24h na dobe nie czuje sie sobą i nie czuje sie tak jakby chciał sie czuć nawet jak coś robi nie myśli o tym to i tak czuje sie tak samo czyli nie pewnie, nie swojo, obco, sztucznie, nie czuje siebie tak do końca itd.i jest bezsilny wobec tego i ograniczony...

 

Czyli masz d/d :) Carlos chyba ma racje, za długo chyba siedzimy na forum i rozmyślamy na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli masz d/d :) Carlos chyba ma racje, za długo chyba siedzimy na forum i rozmyślamy na ten temat.

 

Nom lepiej żeby to było d/d które wkońcu minie, może i ma racje, ale jak tu nie myśleć, mnie to spokoju nie daje nawet jak sie czymś zajme i nawet jak staram sie o tym nie myśleć to i tak mysle chodze jak automat bo to jest... ehh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera koźlątko masz dd, tylko jak będziesz siedział całymi dniami i myślał o schizofrenii, czy też derealizacji, to gwarantuje Ci jedno - Nigdy Ci to nie przejdzie. Weź naucz się to olewać i z tym żyć, a zniknie nim się obejrzysz, bo póki co to się karmi twoją dezorientacją i strachem, czyli siedzisz w mechaniźmie błędnego koła, które powinieneś już znać na wylot.

To już przechodzi ludzkie pojęcie... Nawet na forum o schizofrenii Cię już widziałem. Takie zachowania to już lekka przesada. Jest to strach ale podchodzi też pod chęć bycia chorym...

Ja od jakiegoś czasu przestałem wchodzić na forum. Przyjechał mój kolega i zacząłem wychodzić z domu i nawet wiary nie dałem w to jaki byłem wyluzowany i trzeźwy umysłowo w towarzystwie. Wątpie abym był w takim stanie chory, a jestem pewien, że ten ciągły strach i dd to w większości moja wina, bo niepotrzebnie się wkręcałem o tym ciągle gadająć, pisząc i czytając. Może też pora w końcu troche się ograniczyć? Poza tym tyle wiesz o tych schizofreniach i derealizacjach. Zdążyłeś już przelecieć masę artykułów. Nie trafiłeś jeszcze na takie stwierdzenie, w którym mówi się, że aby pokonać DD należy zacząć ją olewać/akceptować? Nie chodzi tu o to, że dzień, dwa czy tydzień, ale jakiś dłuższy czas. Od tego nie zwariujesz , bo to reakcja obronna. Jak miałbyś zwariować to już dawno by to się stało, a jesteś przy zdrowych zmysłach tyle czasu. Ile powiedz facet Tobie można to tłumaczyć. Ze wszystkich osób, które boją się schizofrenii, to Ty zachowujesz się najgorzej jak dziecko. Ja sam przyznam, że się boje i nakręcam, ale staram się z tym żyć i jakoś mi się udaje, a komfortu nie dodaje ciągłe nawijanie o tym i rozpłakiwanie się nad sobą.

 

Już raz to mówiłem i napiszę to jeszcze raz. TROCHĘ SZACUNKU DO SAMEGO SIEBIE!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak pisze carlos, a na potwierdzenie jego słów powiem ci że dzisiaj w pracy doświadczyłem tej normalności bez d/d. Rozmawiałem z klientem i tak się zagłębiłem w temacie naszej konwersacji że zapomniałem o d/d, poczułem się normalnie. A wracając koźlątko do twojej schizofreni :) muszę cię zmartwić ale jej nie masz :) ja wiem że ty byś chciał wiedzieć, znaleźć przyczynę twojego stanu, być pewnym na 100% :) ale przy twoich zaburzeniach lękowych nigdy nie będziesz pewny, tak to już jest przy nerwicy, a to masz na 100% :) Reasumując, musisz coś dać z siebie, pracować nad sobą i poobserwować swoje myśli i mechanizmy które tobą żądzą, zastanowić się gdzie może leżeć przyczyna. Ja właśnie jestem na takim etapie i wiem że kiedyś mi się uda pokonać tą france :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki wiecie co oczywiście że macie racje u mnie strach przed schizą zaczyna przerastać ludzkie pojęcie i doskonale sobie zdaję sprawe z tego ze przesadzam z tym wszystkim, z tym czytaniem o schizie itd.ale jednak bardzo mnie to męczy i mimo zapewnień lekarzy nie dowierzam w żadną nerwice w moim przypadku, wy wszyscy z d/d każdy jakoś sobie radzi idzie do przodu i stara sie tym nie przejmować i jakoś żyć i cieszyć sie życiem i to właśnie różni moje d/d o innych u mnie od kiedy sie to pojawiło tzn. gdzieś od października jest totalna klapa na każdej lini i do tego lęk jakieś pezprzedmiotowe bo w sumie od tego lęku sie zaczeło i sam sie dziwie że to mam i nie mam zielonego pjęcia co mogło być przyczyną, moim zdaniem nie było żadnej przyczyny a powaliło mnie to na dobre ja dusza towarzysta człowiek, stary rokendrolowiec 4 kapele mase własnych koncertów na zywo imprezy do białego rana bez narkotykow bo jestem przeciwnikiem ale alko nie pogardze;) praca która mi zawsze odpowiadała wieczny optymista dosłownie prawie bezproblemowy człowiek cieszący sie życiem i każda chwilą silny psychicznie bo taki zawsze byłem i połowa moich znajomych łącznie z moja rodzinka oczywiście ci nieliczni któży wiedza co mi jest też sie dziwia ze ja mam nerwice i to jeszcze jaką nerwice bo o takiej silnej to jeszcze nie słyszałem nawet moja psycholka była zaskoczona skad u takiej osoby jak ja sie to wzieło i to w takiej formie, miałem bardzo cieżkie dziecinstwo stary alkocholik i przez wiele lat sie zmagałem ze stresem w domu i nigdy mi nic nie było nigdy nie miałem żadnej nerwicy a teraz kiedy mam od paru lat spokoj który jakieś w miare ułożone życie to takie coś mnie spotyka, nie potrafie tego wszytskiego jakby ogarnć, jakieś d/d lęki itd. jakby nie mogło sie ztrzymac na samych zaburzeniach rónowagi jak to miałem na samym poczatku tylko gna do przodu i jest coraz gożej nie widze żadnej poprawy mimo leczenia coraz bardziej mnie to pogrąża i pogłebia sie to wszystko coraz dziwniej sie czuje na nic nie mam ochoty nic mnie nie cieszy, za nic sie nie umie zabrać, do wszystkiego sie przymuszam , nie czuję sie sobą ma poczucie inności obcości otoczenia itd.przecież to jest popieprzone jak człowieka może cokolwiek cieszyć jak nie czuje i nie jest sie sobą jak może coś robić jak brak mu pewności siebie i ten ciagły lęk niewiadomego pochodzenia i jak to akceptować jak to utrudnia funkcjonoanie na maxa w moim przypadku jak można z radościa do czegoś podchodzić jak nie czuje sie siebie i ma sie lęki i trwa to 24h na dobe człowiek budzi sie i już jak otwiera oczy to az ochoty wstawać nie ma i nawet jak wstaje to nie czuje jakby on wstawał i zastanaia sie jak przeżyje kolejny dzień, wybaczcie ale ja sie z tym nie potrafie pogodzić i za cholere nie potrafie tego akceptować i nie myśleć o tym i żyć z tym może i zachowuje sie jak dziecko wkrecając sobie schizm i czytając ciągle o niej ale naprawde nie wiem czy to sie włąaśnie u mnie nie zaczeło rozwijać choć jak wiadomo wolałbym żeby jednak nie po zatem już nie chodzi o sam lęk przed schiza tylko tzw. Strach przed nieznanym bo jak wiadomo ludzkiego umysłu mnie da się zbadać i nie wiadomo co czeka tam daleko i co będzie tego nie jesteśmy w stanie przewidzić, a ja nie żyje ja wegetuje z tym cholerstwem bo co to za Zycie jak opisałem już wyżej, w każdym bądź razie nie poddam się i będę szukał i walczył do upadłego aż znajde co mnie tak naprawde dopadło i wyjde z tego bagna całkowicie i odzyskam równoage psychiczna i fizyczna i moje dane normalne bezstresowe życie a w nerwice w moim przypadku i tak niestey nie dowierzam choć mam nadzije ze to jedak jest to i że szybko minie.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kozlatko, tak czytam twój post i pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy to brak akceptacji z twojej strony że cie to spotkało, tobie? super gościowi, dusza towarzystwa, zawsze wesoły i w ogóle. Moim zdaniem najpierw musisz zaakceptować ten stan psychiczny, powiedzieć sobie tak zdarzyło się to mnie, wiem że ciężko ale musisz to zrobić żeby móc wyzdrowieć bo jak na razie stoisz w miejscu i się szamoczesz sam ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymek dokładnie nie akceptoje tego i nie potrafie sie z tym pogodzić ze mnie to spotkało moja laska też tego nie rozumie ze mnie akurat, i nie żebym tu siebie jakoś wywyrzszał tymi tekstami "super gościowi, dusza towarzystwa, zawsze wesoły i w ogóle" bo nie oto mi chodzi każdy tam jest w pewnym sensie wesoły super, optymista itd.;)nie zrozum tego źle, staram sie zaakceptować ale niestety bezskutecznie do lutego gdzieś żyłem jeszcze nadzieja ale tej nadzieji ze to minie coraz mniej bo to sie jeszcze pogłebia moim zdaniam bo to czuje, i tu masz racje stoje w miejscu szamocze sie z soba i nie widze wyjścia jak narazie z tego bagna choć robie co moge lecze sie tabletami chodziłem na terapie teraz mam zamiar znowu zacząc u innego psychologa choć nie widze w zadnego efektu i sensu ale zaczne co tam,dzieki za zainteresowanie wogule;) nie iem co już robić totalna bezradność ale sie nie poddam tak jak napisałem.

 

[Dodane po edycji:]

 

I chciałem jeszcze dodać że za cholere nie potrafie tego zrozumiec jak z normalnym człowiekiem normalnie żyjącym i funkcjonującuym mogą sie takie rzczy nagle porobić takie stany jakieś d/d lęki bezprzedmiotowe i inne poraąbane psychiczne objawy nie potrafie tego za cholere ogarnć i zkumac dlaczego to mnie dotkneło i tak sie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co kozlatko? Twój poprzedni post w formie "wyznania" jeszcze bardziej Cię nakręcił. Ty uważasz, że każdy z nas z D/D żyje i pcha się do przodu tylko dlatego, ze nam na to pozwala nerwica? Ja cały rok szkolny i maturę przeleciałem na nerwicy. Całymi dniami czuje 24/h derealke i wszystkie te odczucia, które opisałeś w mniejszym lub większym stopniu. Ale dlaczego ja z tym żyję i brnę do przodu? Bo chcę z tego wyjść i wmawiam sobie, że mi to przejdzie. Nie siedze całymi dniami na forum pisząc w kółko te same posty, które opowiadają o moich objawach, bo już z początku nauczyłem się, że mnie to nakręca. Jedynie staram się tu szukać pomocy, gdy sobie nie radzę, ale potem wracam na prostą i brnę dalej. Każdy z nas czuje się tak jak Ty, tylko Ty chyba nie starasz się z tym walczyć tak jak my. Nie wiem czy Ty pracujesz, uczysz się itd. Powinieneś znaleźć jakieś zajęcie a nie w koło o tym pisać i myśleć. Sam się boję , że mi coś jest, że się nie ciesze itd. ale walcze z tym i choćby miało mnie nic nie cieszyć do końca to będę się zmuszał do normalnego życia. Mnie dopadła nerwica jak zaczałem jarać zioło i gdy z buntownika stałem się otwarty na świat. Piszesz, że byłeś duszą towarzystwa itd, ale w domu było ciężko. Mówisz sam, że ojciec był alkoholik i dużo stresu. Masz więc może odpowiedź skąd to się wzięło. Myślisz, że lekarzom zależy na tym by Cię okłamywać i nie mówić Ci prawdy? Myślisz, że oni Cię okłamują z tą nerwicą? Powiedz po co...? Trochę zaufania. Jakbyś miał schizofrenię to mieliby podejrzenia, albo postawiliby Ci taką diagnozę. Póki co to diagnoze sobie sam stawiasz, i sam za nią płacisz cierpieniem. Jeśli jednak naprawdę nie da się Tobie wytłumaczyć w żadnym ludzkim języku, że nie masz schizofrenii, to idź do szpitala i poproś aby Ci podawali neuroleptyki.. Może wtedy się wyleczysz z tego urojenia o tej chorobie... Każdy z nas się boi, ale musisz nauczyć się wmawiać sobie dobro nawet w najtrudniejszych momentach. I nie pisz mi tu kolejnego posta o swoich objawach, bo się znów nakręcisz! No chyba, że właśnie tego chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×