Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

wiola_jaw, kiedys przy silnych atakach mialam cos takiego, ze rozplywaly mi sie obrazy, nie moglam skupic na niczym wzroku i patrzac w lustro na siebie tez...tak jakbym siebie nie widziala, moze to dlatego teraz mam takie odczucia patrzac do lustra...niby wiem, ze to ja ale w srodku czuje sie jakos dziwnie, jakby cos bylo nie tak.wogole mam trudnosci z opisaniem tego jak to wszystko odczuwam, nie znajduje slow...jedyne co przychodzi mi do glowy to wlasnie to ze czuje caly czas jakby cos bylo nie tak, dziwnie patrzac na siebie, ludzi i swiat.

dlatego chcialabym to wszystko jakos nazwac, przeanalizowac, opisac, a wiem ze takie wglebianie sie w to wszystko tylko pogarsza sprawe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To masz to samo secretgirl co ja - zapewniam Cię.

 

A powiedzcie mi, czy macie tak, że na przykład wszystko analizujecie i ciągle o czymś myślicie, i idziecie na przykład w gronie towarzystwa w ogóle od nich odcięci, myśląc o własnych lękach itp? Mnie to denerwuje ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos - spokojnie, wiele osob tak ma, ja tez, to normalne w sumie, bo przejmujemy sie nieraz tak, ze nic nas innego nie obchodzi; w dodatku ten spadek nastroju...

swoja droga - doszedlem dzis do wniosku, ze to, co miewam, to juz nie jest sama nerwica, tylko jakies inne zaburzenie... bo czasami jakbym tracił krytycyzm do wlasnych mysli natretnych a'propos schizofrenii... w panice sie tak nakrecam, ze hej i nawet mimo powtarzania: to tylko nerwica, to tylko nerwica i zapewnien gosiulki, ze tez takie cos miala, to z trudem przechodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was takie pytanie. Cierpię na nerwicę od około 4 miesięcy. Diagnoza postawiona została przez psychiatrę. Ale ja wciąż boję się, że to początki schizofrenii. Do derealizacji już się trochę przyzwyczaiłem. Ale ostatnio mam nowy objaw. Wszystko dookoła wydaje mi się bardzo dziwne. Dziwni są ludzie, dziwne jest to, że żyjemy, że oddychamy powietrzem, że jedząc pokarm dostarczamy organizmowi energii itd itd. Tak jakbym ciągle przyglądał się otoczeniu i analizował, rozkładał na czynniki pierwsze, rozmyślał. Im bardziej się w to wszystko zagłębiam, tym bardziej się boję. Ma ktoś tak jeszcze oprócz mnie??:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was takie pytanie. Cierpię na nerwicę od około 4 miesięcy. Diagnoza postawiona została przez psychiatrę. Ale ja wciąż boję się, że to początki schizofrenii. Do derealizacji już się trochę przyzwyczaiłem. Ale ostatnio mam nowy objaw. Wszystko dookoła wydaje mi się bardzo dziwne. Dziwni są ludzie, dziwne jest to, że żyjemy, że oddychamy powietrzem, że jedząc pokarm dostarczamy organizmowi energii itd itd. Tak jakbym ciągle przyglądał się otoczeniu i analizował, rozkładał na czynniki pierwsze, rozmyślał. Im bardziej się w to wszystko zagłębiam, tym bardziej się boję. Ma ktoś tak jeszcze oprócz mnie??:)

 

Ja mam!!!! Ja również analizuję wszystko i jest to dla mnie dziwne, obce i się tego boję... na przykład to że ludzie "są" i żyją, umierają, grają jako aktorzy, robią cokolwiek!!!!! To takie trochę głupie bo każdy człowiek ma prawo sobie analizować takie rzeczy tylko się ich nie boi, a my panikujemy bez powodu. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja przestałem brać jakiekolwiek leki nawet xanaxu juz prawie 2 tyg nie biore,lękow nie mam jakoś znikneły od 2tyg, odpukać oczywiscie;) ale d/d nie puszcza brak mi juz sił na to cholerstwo, nie mam takich mysli jak wy tu opisujecie, nawet tego z lustrem nie mam, poprostu nie czuje sie soba, i czuje sie taki odciety od świata, nieobecny 24h na dobe i strasznie juz tym zmeczony jestem:/

 

pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

idziecie na przykład w gronie towarzystwa w ogóle od nich odcięci, myśląc o własnych lękach itp? Mnie to denerwuje ;/

 

tez tak mam, fakt strasznie wkurzajace, niby jesteś ale cie nie ma, taki jakby nieobecny trzeba z tym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani ja też wszystko analizuje, dokładnie tak jak carlos i martenzyt napisali, a zatem widać, że w nerwicy to normalne jeśli tak można powiedzieć...a rzeczywiście jest to idiotyczne i czasem przerażające, mnie przeraża na przykład to, że ludzie wogóle istnieją, że mają ręce, nogi itp jakie to głupie...ale myślę, że po prostu nerwica nam daje popalić, jakbyśmy byli zdrowi to olewalibyśmy takie myśli, bo to po prostu klasyczne filozofowanie np "jak to jest, że ja widzę oczami?czy ten świat jawi się rzeczywiście takim jakim ja go widzę?"itp

secretgirl, ja też często o tym myślę, a im częściej się w to zagłębiam tym bardziej nie umiem tego nazwać, a co dopiero żeby komuś to wytłumaczyć, ja nawet psychiatrze nie wiem jak to wytłumaczyć, to są absurdalne stany, których nie da się nazwać, język jest za bardzo ograniczony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, analizowanie tego i proby nazwania nic nie daja, ja tez psychiatrze nie umialam ostatnio tak calkiem wytlumaczyc JAK SIE CZUJE mimo ze mam to juz ponad rok!!!!!

na zewnatrz zachowuje sie normalnie i nawet o tym wiem, a w srodku czuje sie nienormalnie...

dlatego czasami naprawde zastanawiam sie czy to tylko nerwica czy jakas choroba psychiczna...to jest cholernie meczace!!!!!!!!!!

ostatnio kiedy mialam silna depersonalizacje i nie wiedzialam ku...wa czy wogole jeszcze JESTEM, zadalam sama sobie pytanie kim jestem czy to ja i poczulam jakas bardzo silna blokada przed tym pytaniem...jakbym nawet nie mogla go do konca zadac, a co dopiero odpowiedziec na nie, hmmmm.

chce poczuc sie SOBA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!poczuc ze jestem!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się po prostu wydaje, że my się wkręcamy we wszystko ( tak jak myślenie o tych ludziach), aby być pewnymi że jesteśmy psychicznie chorymi... Dosłownie doszukujemy się tego u siebie w każdej możliwej myśli normalnej, czy też nienormalnej. To już taka wkrętka, przyzwyczajenie, bo nie wiem czy "urojenie", tak jak zakładałem temat o takiej nazwie. Nie wierzymy naszym diagnozom i staramy się sami wyszukać u siebie prawdy, a za tym boimy się i tworzymy sobie fałszywy świat "iluzji" ( chodzi mi o te całe derealki i depersonalizacje), w którym czujemy się okropnie;/ Nakręcamy się i sami sobie chyba wywołujemy te odczucia... :(

I beton bo poddajemy się sami sobie, bo gdy pada myśl przykładowa typu : "O Boże, Ci ludzie też żyją" - i my się bać zaczynamy, to coś jest nie tak... Chyba nauczyliśmy się bać takich myśli, a teraz musimy się tego oduczyć!

 

[Dodane po edycji:]

 

A mi się po prostu wydaje, że my się wkręcamy we wszystko ( tak jak myślenie o tych ludziach), aby być pewnymi że jesteśmy psychicznie chorymi... Dosłownie doszukujemy się tego u siebie w każdej możliwej myśli normalnej, czy też nienormalnej. To już taka wkrętka, przyzwyczajenie, bo nie wiem czy "urojenie", tak jak zakładałem temat o takiej nazwie. Nie wierzymy naszym diagnozom i staramy się sami wyszukać u siebie prawdy, a za tym boimy się i tworzymy sobie fałszywy świat "iluzji" ( chodzi mi o te całe derealki i depersonalizacje), w którym czujemy się okropnie;/ Nakręcamy się i sami sobie chyba wywołujemy te odczucia... :(

I beton bo poddajemy się sami sobie, bo gdy pada myśl przykładowa typu : "O Boże, Ci ludzie też żyją" - i my się bać zaczynamy, to coś jest nie tak... Chyba nauczyliśmy się bać takich myśli, a teraz musimy się tego oduczyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka wszystkim :)

Musze powiedzieć że u mnie zmieniło się coś a mianowice dd jest słabsze, tylko momentami są przełomy i łapie mnie depersonka, to znaczy mam to wszystko patrzę w lustro i jest obco, moje ciało jest jakieś sztuczne, nie czuję go ale tak do tego już przywykłem że nie budzi to już lęku we mnie, przynajmniej nie tak wielkiego jak wcześniej no chyba że podczas ataków. Z tym ze jak nie z jednej to z drugiej strony nerwica daję o sobie znać, teraz biegam po kardiologach bo serce mi kołacze i nie mogę chodzić :) Somatykę niech h... strzeli! :)

Tak więc dopóki będziemy się bać to to nie minie....

Teraz ze schize przeszło mi na zawał albo układ krażenia.

Ale tak jak Carlos napisąłeś musimy się wielu rzeczy oduczyć, ja zuważyłem że ja kiedy mam lepszy dzeiń to jest mi dziwnie, jakby tego szajsu brakowało, przez to o tym myśle i wraca wszystko, po prostu tak jestem przesiąknięty tym syfem że jakbym nie wiedział jak to jest żyć normalnie - bez tego.

Ja też tak miałem teraz rzadziej że analizowałem wszystko, do dziś idę z kumplem, czy z kimkolwiek i nie słucham, jestem pogrążony w lękach, w tym co będzie, myśli o tym jak to jest że ja zyję, że poruszam ręką, że oddychamy? absurd! To lęk z nami to robi, to jest jego schemat.

Wyjdziemy z tego!

Wiola jak będziesz na forum to napisz co lekarz powiedział o tej szyszynce?

Pozdrawiam wszystkich

secretgirl, to nie jest choroba psychiczna, wiem co czujesz, ja do dziś nie moge poczuć siebie, swojej osoby, jak zamykam oczy nie mogę się wczuć, jakbym stracił tozsamość. nie bój się tego i nie zadawaj sobie pytań :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

victorek - to bardzo się ciesze, ze juz ci lepiej :)

 

u mnie nastaly ostatnio straszliwe czasy, ale mam nadzieje, ze tak jak poprzednio, teraz tez sie wygrzebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Victorek, po długiej przerwie :smile: miło cię znowu tutaj widzieć :smile: jeśli chodzi o szyszynke to lekarz powiedział mi, że to nie jest groźne jeżeli się nie powiększa, dlatego będę musiała co pół roku robić rezonans, kontrolować to, a gdyby się powiększało to nie byłoby za dobrze bo wtedy zacznie uciskać inne struktury mózgowe i może być różnie, można to usunąć ale lekarz z góry mi powiedział, że nikt się nie podejmie zabiegu bo można więcej szkody narobić niż pożytku, po prostu to jest za głęboko usytuowane. W każdym razie mam nadzieję, że nie będzie się powiększać, tym bardziej, że mogę mieć to nawet od urodzenia. Cieszę się, że coś się wreszcie ruszyło, że chociaż trochę jest lepiej :smile: a jak idzie twoja terapia u psychologa??pozdrawiam!

secretgirl, to uczucie o którym mówisz "zadalam sama sobie pytanie kim jestem czy to ja i poczulam jakas bardzo silna blokada przed tym pytaniem...jakbym nawet nie mogla go do konca zadac, a co dopiero odpowiedzieć na nie, hmmmm." to ja dokładnie wiem o co ci chodzi, to pytanie i uczucie pojawiające się gdy nie umiem na nie odpowiedzieć doprowadziło mnie do okropnego stanu, niestety uważam, że to jest najgorszym aspektem nerwicy u mnie, zupełnie jakbym nie była sobą, nie znała samej siebie, była dla siebie zupełnie obca, nie umiem sprecyzować swojego "ja"; nie wiem jak to można inaczej opisać, w każdym razie to jest trochę inne niż depersonalizacja o której mówi większość osób...takie psychodeliczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaniechałem terapię, jakoś źle się na niej czułem, ta psycholożka była anemiczna, i jakby bała się mojego stanu :)

co można było wynieść z tej terapii to to że jeszcze z 50 lat będe chory dopóki nie przestanę się bać :)

Wiola mam nadzieję że z twoją szyszynką będzie oki :)

A co do tej utraty tożsamości, własnego ja to jest to depersonalizacja, zresztą to są tylko nazwy, to jest okropny lęk który nas zżera.

A tak to czy wy możecie się np. odpreżyć przed tv, ja dziś postanowiłem obejrzeć filmik, położyłem się na łóżeczku i zrobiłomi się dziwnie głucho, jakbym źle słyszał i wszystko dookoła obce pokój itd. Też na każdy relaks tak reagujecie? Ja zawsze czymś musze zajmować myśli bo inaczej jest niedobrze.

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

victorek - no masz nerwice po prostu - ciesz sie z kazdej, choc najmniejszej poprawy; :) ludzie nie z takich stanów wychodzili laaatami, to i ty też wyjdziesz kiedys; wiem, ze d/d jest uciazliwe, bo sam mialem pare razy i byl to momenty, podczas ktorych chcialem jechac do tworek, wiec i tak wielki szacun, ze ty z tym zyjesz normalnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy mozna miec czasami dosyc i byc wscieklym na wszystko i wszystkich i zyczyc kazdemu zeby kiedys chociaz na jeden dzien poczul sie tak jak ja (d?d!!!)i do tego funkcjonowal normalnie..kiedy ktos cierpi fizycznie, ma jakas konkretna choroba to ludzie jakos inaczej to odbieraja, a ja skoro chodze i sie usmiecham znaczy ze NIC MI NIE JEST!!!!!!!!!!!!!!

potrzebuje milosci.......i moze jeszcze duzo kasy, hehe.

 

[Dodane po edycji:]

 

nawet jezeli to tylko nerwica to ja juz nie mam kur.... sil

wokol ludzie ktorzy ZYJA!!!!!!!!!naprawde zyja

a ja nawet nie wiem czy jestem czy mnei nie ma

rycze w samotnosci

niech juz dopadnie mnie jkis pieprzony objaw czysto fizyczny

niech tylko zniknie d/d!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

jestem zla smutna rozgoryczona bezradna samotna ....................................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretgirl, trzymaj się mocno, wiemy co przeżywasz i jak bardzo cierpisz, pamiętaj że nie jesteś w tym sama, że wielu z nas nie może odnaleźć samego siebie w tym stanie jakim jest dd i jak to bardzo dezorganizuje życie, rozwala je na części, ale mocno wierze, że kiedyś w końcu uda nam się poskładać wszystko do kupy tak jak było przed chorobą, będziemy sie uśmiechać i czuć jak normalni ludzie!po prostu musimy zaakceptować ten stan i olać wszystkie głupie przemyślenia, pytania w głowie, uczucia, trzeba to olać, wiem, że to ciężkie ale przynajmniej musisz się starać, ja nad tym cały czas pracuję i wiem, że w końcu się uda, że okażę się silniejsza niż ta cholerna nerwica, że wreszcie będę wiedziała kim jestem, kim jest moje "ja" i będę pewna, że istnieję...pozdrawiam kochana, nie możesz się poddawać, jesteśmy silniejsi niż nasza nerwica!pamiętaj o tym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy mozna miec czasami dosyc i byc wscieklym na wszystko i wszystkich i zyczyc kazdemu zeby kiedys chociaz na jeden dzien poczul sie tak jak ja (d?d!!!)i do tego funkcjonowal normalnie..kiedy ktos cierpi fizycznie, ma jakas konkretna choroba to ludzie jakos inaczej to odbieraja, a ja skoro chodze i sie usmiecham znaczy ze NIC MI NIE JEST!!!!!!!!!!!!!!

potrzebuje milosci.......i moze jeszcze duzo kasy, hehe.

 

[Dodane po edycji:]

 

nawet jezeli to tylko nerwica to ja juz nie mam kur.... sil

wokol ludzie ktorzy ZYJA!!!!!!!!!naprawde zyja

a ja nawet nie wiem czy jestem czy mnei nie ma

rycze w samotnosci

niech juz dopadnie mnie jkis pieprzony objaw czysto fizyczny

niech tylko zniknie d/d!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

jestem zla smutna rozgoryczona bezradna samotna ....................................

 

czy masz diagnozę d/d? może to poprostu depresja, skąd jestes?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez juz tak szczerze ma dość tego cholertwa zmeczony juz jestem tym, nawet pisać i czytać o tym juz mi sie żygło na maxa, tak jak piszesz secretgirl ''wokol ludzie ktorzy ZYJA!!!!!!!!!naprawde zyja

a ja nawet nie wiem czy jestem czy mnie nie ma'' i ciagnie sie to ze mna juz z 9 miechow ilez mozna tego jeszcze wytrzymać, ja osobiście zastanawiam sie obecnie juz tak na powaznie nad szpitalem:/ i zaczynam wątpić w ta całą cholerna nerwice, mam dosc skupiania uwagi na sobie i zameczania tym moich bliskich, diagnoza nerwica d/d ale tak naprawde nie wiadomo co mi jest.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola_jaw)dzieki za slowa otuchy))

ciagle czuje sie do dupy...niedlugo mam miec wyniki testow psychologicznych...

 

ale mam jeszcze pytanei do osob z d/d.chodzi mi o poznawanie nowych ludzi...czy mam odrazu mowic jak to ze mna jest (przeciez gdybym powiedziala komus o swoich' d/d odjazdach' odrazu uznalby mnie za jakas lekko nienormalna), czy poprostu byc soba (bo przeciez na zewnatrz raczej nie widac tego co ja przezywam w srodku) i mowic kiedy stwierdze, ze warto komus powiedziec, ze ta znajomosc jest wazna..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretgirl - Wiesz jak to jest z ludźmi. Jedni sobie pomyślą jak napisałaś "nienormalna", a drudzy zrozumieją i okażą współczucie, a jeszcze inni to oleją. Może na początku z grubej rury nie ma sensu mówić takich rzeczy, bo po co ktoś odrazu ma wiedzieć i Bóg wie co tam sobie myśleć? Jeżeli poznasz kogoś i ta osoba będzie naprawdę zaufana, to wtedy chyba można, bo kazdemu tak po kolei chyba nie warto :P. Nie wiem do końca sam... Ciężki temat ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem tego samego zdania co carlos, po co mówić każdemu po kolei skoro większość i tak tego nie zrozumie, a co gorsza uzna to za jakieś poważne psychiczne skrzywienie. Ludzie są różni, jedni zrozumieją jeśli są rozsądni a inni wręcz przeciwnie. Trzeba z tym ostrożnie, w moim przypadku tylko najbliżsi o tym wiedzą i myślę, że tak jest okej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×