Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Pytałam o paroksetyne i narzeczonego, bo od czasu rozpoczęcia jego leczenia mam wrażenie że jestem z innym człowiekiem. Na ten moment 15 lat związku, a 8 wspólnego mieszkania do śmietnika. Narzeczony po prostu wrócił do matki i tyle. Do mnie (czyli tam gdzie mieszkał przez tyle lat wcześniej) nawet nie bardzo mu się uśmiecha. No ok. Leczenie miało trwać pół roku. Minęło. Narzeczony zamiast planowo odstawiać wszedł z 20 na 30mg. Pytanie do panów - co z seksem? Narzeczony i jego lekarz wymyślili po prostu Viagrę. Trochę mnie to dziwi zważywszy na wiek (31 lat). Finalnie jeszcze jej nie dostał, bo reguluje za wysokie ciśnienie. Narzeczony paroksetyną zachwycony, moim zdaniem „uzależniony” - finalnie ma te leki zawsze przy sobie i nic nie chce odstawiać. Od swojego lekarza w styczniu dostał jeszcze inny lek. Wziął go raz, dwa miesiące po czasie, uznał że jest „gówniany” i on tego brał nie będzie. Za to paroksetyna jest święta i musi być zawsze pod ręką w zapasie. Pominąwszy, że ja już wyszłam z siebie sto razy i stanęłam obok… Info że byłam oglądać mniejsze mieszkanie, bo dotychczasowego sama nie utrzymam, spływa po tym człowieku jak woda. To na tyle budowania wspólnej przyszłości… Jest szansa, że on jeszcze kiedyś wróci z tego kosmosu? Ja naprawdę muszę zamienić mieszkanie na chwilę obecną… A narzeczony powinnam pisać już „były” skoro nie mieszka od miesiąca i tak mu dobrze. Nie mam pojęcia czy jeszcze czekać i na co… Jaka jest najwyższa dawka? W Google 40mg. Brakuje jeszcze tylko 10mg, a leczenie raptem 8 miesięcy… Jest szansa, że to się jeszcze unormuje/przestanie tak mocno działać? Uboki widzę tylko ja. Tj. do pracy na 9 wstawane o 10:30…, granie na konsoli i po 12h na dobę. Finalnie obudził się że nie ma pieniędzy na koncie w połowie miesiąca. Gdzie zawsze miał odłożone bo zarabia 7 netto a nie wydaje tyle. To nagłe i dziwne „odkrycie” też przeszło bez najmniejszej choćby refleksji…

Do brzegu. Ja też się leczę i to 11 rok. Ale obok tej grupy leków nigdy nie stałam. Brałam spokojne 20 innych (antydepresanty, stabilizatory nastroju). On ma fobię społeczną. Jest może ktoś, kto dostał paroksetyne strikte na depresję i mu pomogła? Po rozmowach z byłym już chyba parterem, mogę wywnioskować, że magiczne leki zmieniające ludzi o 180 stopni jeszcze istnieją, a ja ich jeszcze nie brałam… Za to z nas dwojga to ja jestem osobą po próbach samobójczych włącznie ze zwisaniem z okna na wieżowcu. On myśli samobójczych nie miał nigdy, a przynajmniej tak twierdzi i dla mnie jest to wiarygodne. Jakieś porady od osób, które biorą/brały? Odciąć się już? Czekać? Dochodzi do tego, że ja sobie nie radzę i siłą rzeczy wybucham płaczem, a na to dostaje stwierdzenie „no dobra, to ja idę bo chcę sobie umyć samochód”…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla lepszego zobrazowania, że dla mnie to jest kosmos… Ten mój wybuch rozpaczy, a jego natychmiastowo konieczne (oczywiście tylko według niego) mycie samochodu było po ponad dwóch tygodniach rozłąki. Na pierwszą wspominkę, że on nie chce rozmawiać, tylko jechać na myjnię, powiedziałam po prostu, że widzę że bardzo się stęsknił… Nie pytałam ale dostałam - „chyba sobie żarty robisz! po dwóch tygodniach?! trzy lata sobie siedzieliśmy na głowach!!!” - o ile ja pracowałam z domu, to on jeździł do biura. Od czasów covid pracował już z domu i faktycznie oboje siedzieliśmy w domu 24h/na dobę. Czego nie rozumiem? Mieszkanie jest formalnie tylko moje. To on zmienił tryb pracy i nie alarmował, że mu źle. Skoro trzy lata było mu aż tak źle, to czemu dopiero teraz wrócił do matki? Dopiero na paroksetynie… I to już podwyższonej do 30mg. Jeszcze w Boże Narodzenie była mowa o ślubie i dwójce dzieci. Żeby było ciekawiej - temat poruszył on i to w obecności mojej rodziny. Tym bardziej nikt teraz nie wie o co chodzi…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki takie jak paroksetyna nie zmieniają osobowości tylko pomagają wrócić do homostazy i stabilności emocjonalnej i nabrać do pewnych rzeczy dystansu może po prostu logicznie  na chłodno przeanalizował wasz związek i doszedł do wniosku, że coś w nim nie gra dlatego zdecydował się na takie kroki. Nic się nie dzieje bez przyczyny i nie obwiniaj za to leków, które bierze na zdiagnozowane choroby. Związki nie są rzeczy trwałą i ludzie  po wielu latach, ślubach z dziećmi na czele  się potrafią rozchodzić, którzy są zdrowi i nie biorą żadnych leków 🤷

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, nie obwiniam leków, po prostu nie rozumiem… Na dawce 20mg 3 miesiące temu sam jeszcze mówił o ślubie i dzieciach... W styczniu podwyżka do 30mg - miesiąc temu się wyprowadził. No logiczne to chyba nie jest? Zwłaszcza na 15 lat związku. Przeraża mnie też nagły brak kontroli nad finansami - tak nie było jeszcze nigdy przez to 15 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, picziklaki napisał:

, a co ci powiedział na temat tego, że się wyprowadza ? 

Skomplikowane…

1. Święta u rodziny i gadka o dzieciach, ślubach etc.

2. Z mojej strony prośba tylko o jeden wspólny film przez 4 dni Świąt tj. już od 23.12 z zaznaczeniem, że jak gra to może być „jutro”

3. Z tego „jutro” wyszło tyle, że jak wyszedł 26.12 o 12, tak upił się i nie trafił do domu na noc (pierwszy raz w życiu!)

4. Ja powiedziałam, że mam tego cyrku dosyć, że czekałam i płakałam. Stał pod drzwiami cały dzień i wypisywał, błagał o ostatnią szansę, że „ta paroksetyna chyba faktycznie źle działa”, „odstawiam to i wtedy podejmiesz ostateczną decyzję”, no ok - faktycznie nie wiem jak to działa…

5. Jak 27.12 niby działała źle i miała być do odstawki, tak w styczniu podniesiona do 30mg (?!)

6. W lutym wymyślił wakacje z matką na 4.03

7. Ten termin był bardzo niekorzystny - dla mnie zagrożenie zdrowia i życia

8. Było powiedziane, że jeśli te wakacje nie zmienią terminu, to już nie wraca, a wyprowadzić ma się przed.

9. Nie wyprowadził się, po powrocie 3h stał pod dzwiami ale już bez wielkich dram - pojechał do matki i siedzi tam do tej pory. Co z domu potrzebował, to dostał na zasadzie wystawienia przed drzwi. 

10. Liczyłam że ~2 tygodnie wystarczą, żeby uświadomić sobie raz a dobrze, że naprawdę się  rozstajemy jeśli nie zacznie się wreszcie starać. Przypominam, że 15 lat związku to np. sąd w sporach finansowych.

11. Ja wczoraj byłam oglądać nowe mieszkanie, on o tym wie i ma to gdzieś. Siedzi u matki i chce konsole, a wracać niekoniecznie.

12. To tyle na przełomie 3 miesięcy - jeśli zmienię mieszkanie finalnie, a on np. za pół roku znowu stwierdzi że to „te złe leki” - nie mamy już o czym rozmawiać… Przynajmniej z mojej strony. Nigdy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Pytanie do panów - co z seksem?

Wiem że pytasz panów, ale ja tylko dodam od siebie że na paro libido praktycznie jest na zero. Przynajmniej u mnie 🤷 

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Narzeczony paroksetyną zachwycony, moim zdaniem „uzależniony

To nie uzależnia. Chyba że on sobie wbił do głowy " uzależnienie" bo mu fajnie po tym. 

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Jaka jest najwyższa dawka?

Niby 40mg, ja tyle biorę. Ale wiem że czasami lekarze dają więcej. 

 

To nie jest wina leków. Albo inaczej. Twój narzeczony taki był i przez to że zaczął brać leki które mu pomogły wyjść z lęków i depresji, to wrócił do prawdziwego siebie. Ja też po paro wracam do starej siebie czyli uśmiecham się, żartuje, wygłupiam itp. Fakt że po tych lekach ma się mega lenia i najlepiej to by się siedziało np przed TV czy z tel w ręce. Ale one nie zmieniają osobowości, one przeważnie pomagają wrócić do naszej prawdziwej osobowości. Ja np już nie pamiętam kiedy byłam sobą, dopiero po paro do tego wracam. 

Co do reszty. To tak, paro może wypierać z nas emocje i wszystko spływa po nas🤷 szukasz sobie mieszkania to spoko, powodzenia - tak może sobie myśleć, bo ma to gdzieś. 

Mi się po prostu wydaje że facet uciekł ze związku bo doszło do niego że już nie chce w nim być. Poczuł się lepiej, nie potrzebuje pomocy twojej i wsparcia to zaczął szaleć. Dziwi mnie tylko fakt że pije na tych lekach 🤨 ja rozumiem symbolicznie raz na jakiś czas, ale upić się? 🤨 Szok

Ja ci proponuje zacząć życie od nowa. Wiem że łatwo nie będzie ale z tego co napisałaś widać że on już nie chce być z tobą. Wcale by mnie nie zdziwiło gdyby wrócił do ciebie z powodu braku kasy. Zacznij układać sobie życie na nowo, bo nie wiem czy jest sens czekać aż on się zmieni ( bardzo w to wątpię że tak będzie). 

Godzinę temu, xyz0302 napisał:

stwierdzi że to „te złe leki”

To będzie tylko jego wymówka, bo przecież łatwiej jest zrzucić winę na leki 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczebiotka napisała jak jest! Jeśli chodzi o libido zarówno u mężczyzn jak i kobiet spada drastycznie ja do paroksetyny biorę testosteron to jest troszkę lepiej ale nie ma tego co bez lekow, twój partner taki był po prostu przez lata musial bic się z myślami stanami depresyjnymi lękami a gdy przeszło jest po prostu taki jaki byłby bez stanie depresyjnych czy lękow a uwierz mi ze ataki paniki i codziennie myślenie o tym niszczy codzienne życie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki! Ja się po prostu upewniam. W dwa miesiące dojechaliśmy z jego stwierdzeniami od „ślub w 2023 bo i tak już 15 lat” + lista gości i świadkowie, do wyprowadzki i „rób co chcesz”. To wszystko na dawce paro 30mg, bo na 20mg było znośnie i niby te śluby, a paro „chyba jednak złe”. Gdyby całe to forum go znało, to zaręczam że pół roku temu NIKT z Was by nie wpadł na to, że on kiedykolwiek dotrze do psychiatry. Ba, nawet jego matka o jego leczeniu nie wie NIC, bo dla niej leczenie psychiatryczne to jest koniec świata i „czubek”. Ja raz w życiu 10 lat temu miałam taki odlot. Całe 3 miesiące i uznałam sama że leki odstawiam, bo w moim życiu „już kompletnie nic nie ma prawa być lepiej - mam wszystko”. Błąd. Za kolejne 3 miesiące była pierwsza próba „S”… O ile tamten okres na lekach był cudowny w moim życiu i nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa, tak zawsze uważałam i uważać będę, że wtedy wyhuśtało mnie za mocno. Pare spraw zawaliłam, bo miałam już tak totalnie wyrypane. Przykład? Spóźniłam się na wszystkie matury, na dwie w ogóle mnie już nie wpuścili… Ryzykowałam że dopiero za rok, bo zwyczajnie nie chciało mi się żyć w zgodzie z budzikiem. No mało poważne, nie? Finalnie nic się nie zawaliło, L4 i te dwie pisałam miesiąc później i tyle. Cały czas się zastanawiam czy u niego teraz nie jest tak samo… No po 15 latach w 2 miesiące od ślubów i dzieci do wyprowadzki i mam Cię w dupie? 27.12 sam cały dzień błagał, żebym pozwoliła mu „odstawić paro” i „wtedy podejmiesz ostateczną decyzję”. No ok, jak widać do czasów bez paro, to chyba już nie dożyjemy… Samo to, że on nie panuje nad własną pensją by się nigdy nie wydarzyło bez tych leków - po 15 latach jestem pewna. Ja zawsze chcę ratować do końca… Poprzedni chłopak dopiero po moim odejściu uznał, że jednak mnie kocha, próbował popełnić samobójstwo itd. Mam traumę… Aczkolwiek ja przez ponad pół roku mówiłam że jedzie na rezerwie… Dotarło o wiele za późno i mojej decyzji nie zmieniło. Tu jest totalny odlot w dwa miesiące… Aczkolwiek umiar wskazany. Gdzieś jest ta magiczna granica, gdzie muszę odpuścić… Dla własnego dobra. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Mój romans z paro trwa jakieś 14 lat z krótkimi przerwami. Obecnie do poniedziałku brałam 2 tabletki Xetanoru 20mg. Jednak po pozytywnym wyniku testu ciążowego, przyszedł czas na "nagłe" odstawienie. Chyba każdy, kto odstawiał paro, wie co teraz przeżywam:

nudności, wymioty, drżenie "z zimna" całego ciała, uderzenia gorąca, poty, biegunka, jedyny plus że nie mam "brain zaps". 

Mój lekarz, napisał mi SMS, że muszę się przemęczyć parę dni i przejdzie. Świetnie. Parę lat temu, zabrakło mi leków w sezonie urlopowym, przez parę dni przeżyłam piekło. 

Dziś na przykład to musiałam nawet wcześniej wyjść z pracy bo nie dałam rady. Wiem, że paro teraz jest dla mnie szczególnie szkodliwe, ale jak mam w miarę normalnie egzystować przez te dni odstawienia?  Jakieś sposoby? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Vesspertine napisał:

Witam wszystkich!

Mój romans z paro trwa jakieś 14 lat z krótkimi przerwami. Obecnie do poniedziałku brałam 2 tabletki Xetanoru 20mg. Jednak po pozytywnym wyniku testu ciążowego, przyszedł czas na "nagłe" odstawienie. Chyba każdy, kto odstawiał paro, wie co teraz przeżywam:

nudności, wymioty, drżenie "z zimna" całego ciała, uderzenia gorąca, poty, biegunka, jedyny plus że nie mam "brain zaps". 

Mój lekarz, napisał mi SMS, że muszę się przemęczyć parę dni i przejdzie. Świetnie. Parę lat temu, zabrakło mi leków w sezonie urlopowym, przez parę dni przeżyłam piekło. 

Dziś na przykład to musiałam nawet wcześniej wyjść z pracy bo nie dałam rady. Wiem, że paro teraz jest dla mnie szczególnie szkodliwe, ale jak mam w miarę normalnie egzystować przez te dni odstawienia?  Jakieś sposoby? 

Bardzo dziwne że kazał ci leki odstawić i to jeszcze tak z dnia na dzień 🤨 ja brałam paro w ciąży. Gdy się dowiedziałam o tym poszłam do lekarza. Lekarz stwierdził że nie mogę odstawić teraz leku bo to źle wpłynie na nas, to samo powiedział mi ginekolog, a później w szpitalu że lek nie jest dobry przy ciąży się większe ryzyko było by gdybym z dnia na dzień go odstawiła ( miałam ciążę zagrożona, zresztą jak każda). Ja tylko raz odstawiłam leki z dnia na dzień to myślałam że umrę. Później dostało mi się od lekarza za taką głupotę bo było to niebezpieczne. Dziwię się że tobie jasno tak zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze, że nie wiem co robić.  Lekarz kazał odstawić i nie brać, wizytę u gina mam za 2 tyg. (to 5 tydzień). Przejrzałam forum, ostatni raz bez paro - też właśnie jak pisałam z powodu nagłego odstawienia byłam w 2018. I właśnie pamiętam, że moja lekarka powiedziała potem, że to niebezpieczne tak nagle odstawiać - a ta sama właśnie teraz każe mi nie brać wcale. Moje hormony tak buzują, że aż się poryczałam :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Vesspertine napisał:

Najgorsze, że nie wiem co robić.  Lekarz kazał odstawić i nie brać, wizytę u gina mam za 2 tyg. (to 5 tydzień). Przejrzałam forum, ostatni raz bez paro - też właśnie jak pisałam z powodu nagłego odstawienia byłam w 2018. I właśnie pamiętam, że moja lekarka powiedziała potem, że to niebezpieczne tak nagle odstawiać - a ta sama właśnie teraz każe mi nie brać wcale. Moje hormony tak buzują, że aż się poryczałam :( 

Paro odstawiałam akurat stopniowo, ale i tak wiem co czujesz. 
Natomiast musiałam z powodu ciąży w trybie natychmiastowym odstawiać wenle, pregę i jeszcze coś. Natomiast żaden lekarz nie kazał tego zrobić z dnia na dzień! Z jednego leku wiem, że musiałam zejść w kilka dni, ale z pregi chyba schodziłam 2tyg, żeby nie skumulować uboków. 
Na Twoim miejscu skonsultowałabym z innym psychiatrą, w obecnych czasach masz możliwość online. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Vesspertine napisał:

Najgorsze, że nie wiem co robić.  Lekarz kazał odstawić i nie brać, 

 

1 godzinę temu, Vesspertine napisał:

potem, że to niebezpieczne tak nagle odstawiać

Dla mnie to bardzo dziwne podejście. 

Ja w dwóch ciążach brałam parogen w dawce 20 mg. Lekarze ( różni) mówili że jak już jestem w ciąży to będzie niebezpieczne odstawić leki. Odstawiłam leki dopiero po ostatniej ciąży, ale jak widać musiałam do nich wrócić, bo odstawienie wywołuje u mnie nawrót choroby i to za każdym razem silniejszy. 

Uważam że powinnaś skontaktować się z innym lekarzem, bo jest to niebezpieczne nie tyle dla ciebie co też dla ciąży.

Nawet w necie masz coś takiego " 

ParoGen w ciąży

W przypadku pacjentek ciężarnych oraz planujących zajście w ciążę należy wziąć pod uwagę alternatywne sposoby leczenia, które nie stwarzają ryzyka ani dla płodu, ani dla matki. Należy pamiętać, by w razie rozpoznania ciąży nie odstawiać leku nagle.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@xyz0302 jejku, bardzo dużo się dzieje w Tobie. Uporządkujmy trochę Twoją wiedzę. 
Twój facet dostał paro, a więc jeden z silniejszych leków z grupy SSRI. Genialnie działa na lęki, mocno spłyca emocje. Napisałaś, że pomimo leczenia od 11 lat nie stała nigdy obok tej grupy leków. 3 lata temu na pewno brałaś tę grupę- Asertin również jest lekiem z grupy SSRI. Żaden z tych leków nie zmienia nikogo o 180 stopni, nawet paro. To, ze leczy się dopiero 3 miesiące, a bierze 30mg nic nie znaczy. Różnie ludzie reagują na leki, niektórzy zaskakują po najmniejszej dawce, wystarczy taki mały pstryczek w ich układ nerwowy, inni potrzebują kopnięcia konia. Ty zdecydowanie reagujesz na najmniejszą ingerencję, końskie dawki które wg Ciebie brałaś są standardowymi dawkami przy konkretnych lekach.  

Pytanie dlaczego uważasz, że miałby odstawiać ten lek? Jeśli psychiatra wraz z narzeczonym stwierdzili, że nadal potrzebuje leczenia, to nie rozumiem dlaczego miałby z niego rezygnować. To, że zakładali na początku 6 miesięcy nie znaczy, że to jest jakiś deadline bez możliwości przesunięcia. Dawka 20mg nie była w 100% skuteczna, weszli na większą. Normalna sprawa w czasie leczenia. Poza tym, ciekawi mnie skąd akurat 6 miesięcy? Narzeczony tak powiedział czy lekarz? Pół roku to bardzo mało czasu na trafienie z lekami, z dawką i stabilizację. Często terapeutyczne działanie leków zaczyna się dopiero po 4-6tygodniach. Zmiana dawki, możliwość że lek nie działa i zmiana. 6 miesięcy to może trwać szukanie optymalnego lekarstwa, a gdzie w tym wszystkim etap stabilizacji. 
Parokestyna mocno wycina libido, zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Viagra jest jakąś opcją, można pomyśleć też o testosteronie jako alternatywie. Natomiast na pewno żadna substancja nie "przywróci" tego co lek wykosił. 
Parokestyna może powodować "nic mi się nie chce". To nie jest lek włączający napęd, raczej tak jak w/w ma na celu redukcje lęków. 
Teraz powiem Ci jak ja to widzę. Facet dostał leki, które totalnie wycięły go z emocji. Podchodzi do wszystkiego "na chłodno", nie ma dostępu do tego co czuje- to akurat sprawka paro. Natomiast Twoje zachowanie w obecnej sytuacji jest mocno chaotyczne. Zapewne wynika to ze strachu, z niezrozumienia zaistniałej sytuacji. To jak Ty się zachowujesz powoduje, że dla niego jesteś niestabilna. Uciekł do matki, bo pewnie ma tam spokój, ciszę, brak wyrzutów. Tego teraz potrzebuje, a od Ciebie tego nie dostał. Sądzę, że czuł się atakowany, niezrozumiany. Możliwe, że do tego doszły uboki i stan, którego on sam nie rozumie. 
Uważam, może nie słusznie, że oboje potrzebujecie teraz stabilności. Piszesz, że leczysz się od 11 lat, jesteś po próbach. Chodzisz lub chodziłaś na terapię? Chcesz ratować do końca, ale jednak stwierdzasz, ze jeśli będzie chciał za jakiś czas porozmawiać to Ty nie masz zamiaru, nigdy już. To też nie do końca dojrzałe wg mnie, a co więcej się wyklucza. Dużo u Ciebie sprzeczności. 
Wspominałaś również o tym, że w lutym wymyślił wakacje z matką, ale termin był niekorzystny- zagrożenie zdrowia i życia. Co to znaczy? W jaki sposób istniało to zagrożenie, dla kogo ono było? Może on potrzebował tych wakacji, żeby zadbać o siebie. Może potrzebował oddechu od codzienności, takiego krótkiego urlopu od życia. To jest w porządku. Każdy zdrowy człowiek potrzebuje własnej przestrzeni w zawiązku, inaczej zaczyna się dusić. Twój "warunek", że albo zmienia termin albo ma spadać jest mocno toksyczny wg mnie. Nie wiem czy próbowaliście znaleźć inne wyjście z sytuacji, czy rozmawialiście, ale to co napisałaś to jest zwykł szantaż emocjonalny. Z tego co zrozumiałam, wyprowadził się do mamy właśnie po tym wyjeździe, bo nie chciałaś go wpuścić do mieszkania? Bardzo dużo się dzieje u Was, jednak jeśli dobrze zrozumiałam moment wyprowadzki to chyba postąpiłabym jak Twój narzeczony. Możliwe, że jego zachowanie ma na celu-podobnie jak Twoje- pokazanie drugiej osobie, że albo się ogarnie albo się rozstajecie. 
Podsumowując- leki na pewno wycięły go z emocji, raczej widzi wszystko za szybą. Potrzebuje wsparcia i stabilności drugiej osoby. Po Twoich wpisach mam wrażenie, że Ty mu tego nie jesteś w stanie w obecnej chwili dać. Snujesz katastroficzne wizje, że paro będzie już do końca życia (nawet jeśli to jakie są tego minusy a jakie plusy?), stosujesz szantaż emocjonalny. Jeżeli obojgu Wam zależy na związku to poleciłabym pomyśleć o terapii dla par, a później może kontynuowanie terapii indywidualnej wg potrzeby. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Szczebiotka napisał:

Dla mnie to bardzo dziwne podejście. 

Ja w dwóch ciążach brałam parogen w dawce 20 mg. Lekarze ( różni) mówili że jak już jestem w ciąży to będzie niebezpieczne odstawić leki. Odstawiłam leki dopiero po ostatniej ciąży, ale jak widać musiałam do nich wrócić, bo odstawienie wywołuje u mnie nawrót choroby i to za każdym razem silniejszy. 

 

Ja i mój partner stwierdziliśmy, że musze wziąć paro bo wyglądam jak trup. Wzięłam 1 tabletkę 20mg, będę brać po jednej pare dni a potem 0,5 i tak do odstawienia.  Moja lekarka jest specyficznym lekarzem, ja chodzę do niej od 6 klasy szkoły podstawowej  czyli więcej niż pół życia. Boję się, że coś zaszkodzę tym paro, ale nie wytrzymam... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Vesspertine napisał:

Ja i mój partner stwierdziliśmy, że musze wziąć paro bo wyglądam jak trup. Wzięłam 1 tabletkę 20mg, będę brać po jednej pare dni a potem 0,5 i tak do odstawienia.  Moja lekarka jest specyficznym lekarzem, ja chodzę do niej od 6 klasy szkoły podstawowej  czyli więcej niż pół życia. Boję się, że coś zaszkodzę tym paro, ale nie wytrzymam... 

Zakładam, że jeśli dopiero dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży to wczesny tydzień? Ciało kobiety ochrania zarodek, często na początku ciąży nawet nie wiadomo, że się w niej jest- nadal biorąc leki, paląc czy pijąc całkowicie nieświadomie.
Jeśli Cię to "pocieszy" to przez pierwszy miesiąc ciąży paliłam (bardzo dużo), zaliczyłam 40 przyjaciela (na której też dałam w palnik), a przez 2 miesiące brałam leki. Z córką jest wszystko w porządku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualizacja po 4h. 

 

Więzłam jedną tabletkę 20mg Xetanoru, czuje się o niebo lepiej, jakbym wracała do życia. Co prawda mdłości i dolegliwości żołądkowe są ale jakby mniejsze. Czy to możliwe że połowa mojej dziennej dawki tak szybko postawiła mnie na nogi czy raczej podświadomość, że wzięłam lek? 

I pyt. drugie teraz zamierzam schodzić z Xetanoru właśnie w ten sposób 20mg, 10mg, 0.5 mg / czy w ten sposób zniweluje znacząco efekt odstawienia? Czy raczej z piekła przejdę na mniejsze zło? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Vesspertine napisał:

Czy to możliwe że połowa mojej dziennej dawki tak szybko postawiła mnie na nogi czy raczej podświadomość, że wzięłam lek? 

To może być i jedno i drugie. Chociaż uważam że takie gwałtowne odstawienie takich leków jest złe,i nasz organizm potrzebuje schodzić z nich stopniowo.

16 godzin temu, Vesspertine napisał:

pyt. drugie teraz zamierzam schodzić z Xetanoru właśnie w ten sposób 20mg, 10mg, 0.5 mg / czy w ten sposób zniweluje znacząco efekt odstawienia? Czy raczej z piekła przejdę na mniejsze zło? 

Trudno powiedzieć, nie jesteśmy lekarzami, po za tym każdy z nas przechodzi inaczej takie rzeczy. Musisz porozmawiać z lekarzem. Ja odstawiałam paro przez kilka miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Vesspertine napisał:

Aktualizacja po 4h. 

 

Więzłam jedną tabletkę 20mg Xetanoru, czuje się o niebo lepiej, jakbym wracała do życia. Co prawda mdłości i dolegliwości żołądkowe są ale jakby mniejsze. Czy to możliwe że połowa mojej dziennej dawki tak szybko postawiła mnie na nogi czy raczej podświadomość, że wzięłam lek? 

I pyt. drugie teraz zamierzam schodzić z Xetanoru właśnie w ten sposób 20mg, 10mg, 0.5 mg / czy w ten sposób zniweluje znacząco efekt odstawienia? Czy raczej z piekła przejdę na mniejsze zło? 

Po pierwsze, będąc w ciąży nie odstawia się leków z dnia na dzień, bo to jest szok dla organizmu, co jest bardziej traumatyczne dla matki i dziecka niż branie tych leków jeszcze przez kilka kilkanaście dni i stopniowe schodzenie z dawek. Radzę poszukać psychiatry, który zajmuje się leczeniem kobiet w ciąży, a jeszcze lepiej jak jest otwarty na kontakt z ginekologiem prowadzącym ciążę.

 

Po  drugie schodzenie z paroksetyny do 0 przeważnie boli i będzie bolało, takie uroki tego leku, bo ma krótki okres półtrwania i przeważnie schodzi się niej przy pomocy innego SSRI o dłuższym okresie półtrwania i później odstawia ten drugi SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś rano obudziłam się z takimi objawami odstawienia, że zrobiłam sobie wędrówkę na SOR- odesłali mnie na ginekologie, z ginekologii odesłali mnie do innego psychiatry na konsultacje, ogłaszając że paro jest szkodliwe i mam nie brać. 

Konsultacja z innym psychiatrą: natychmiast przerwać leczenie paro, "chyba lepiej pomęczyć się 8 dni niż pluć sobie w brodę, że coś się stało", "ja też bym paro nie dał swoim pacjentkom w pierwszym trymestrze, zamienników żadnych nie ma", "objawy odstawienne to nie zagrożenie życia, więc wytrzyma pani". A mój lekarz jak w czeskim filmie- nadal ma wyłączoną komórkę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Vesspertine napisał:

Dziś rano obudziłam się z takimi objawami odstawienia, że zrobiłam sobie wędrówkę na SOR- odesłali mnie na ginekologie, z ginekologii odesłali mnie do innego psychiatry na konsultacje, ogłaszając że paro jest szkodliwe i mam nie brać. 

Konsultacja z innym psychiatrą: natychmiast przerwać leczenie paro, "chyba lepiej pomęczyć się 8 dni niż pluć sobie w brodę, że coś się stało", "ja też bym paro nie dał swoim pacjentkom w pierwszym trymestrze, zamienników żadnych nie ma", "objawy odstawienne to nie zagrożenie życia, więc wytrzyma pani". A mój lekarz jak w czeskim filmie- nadal ma wyłączoną komórkę. 

Nie ogarniam tych lekarzy serio 🤨 ja miałam całkiem inaczej. Ciekawe co powiedzą jakby się coś stało🤨 ( nie życzę ci tego. Życzę by wszystko było dobrze). Mi lekarze zostawili paro na całą ciążę, bo stwierdzili że większe ryzyko niesie odstawienie tego leku.

Mimo wszystko życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Vesspertine napisał:

Dziś rano obudziłam się z takimi objawami odstawienia, że zrobiłam sobie wędrówkę na SOR- odesłali mnie na ginekologie, z ginekologii odesłali mnie do innego psychiatry na konsultacje, ogłaszając że paro jest szkodliwe i mam nie brać. 

Konsultacja z innym psychiatrą: natychmiast przerwać leczenie paro, "chyba lepiej pomęczyć się 8 dni niż pluć sobie w brodę, że coś się stało", "ja też bym paro nie dał swoim pacjentkom w pierwszym trymestrze, zamienników żadnych nie ma", "objawy odstawienne to nie zagrożenie życia, więc wytrzyma pani". A mój lekarz jak w czeskim filmie- nadal ma wyłączoną komórkę. 

Musisz znaleźć psychiatrę zajmującego się stricte leczeniem kobiet w ciąży. Lekarze boją się cokolwiek podawać kobietom w ciąży, bo boją się pozwów. Nie aktualizują wiedzy, powielaja jakieś stare mity (usłyszałam, że metforminy nie wolno brać w ciąży co od jakiegoś czasu jest już nieprawda). Chirurg przeciwbolowo dawał mi paracetamol, 500mg, broń boże więcej... także psychiatra leczący kobiety w ciąży bo się wykończysz. 

Oczywiście, że paro nie jest zdrowe w ciąży. Dlatego kobietom w ciąży się ich nie przepisuje, ale Ty musisz przecież z tego zejść! 

A co do soru- bedac w ciąży, niezależnie co Ci jest, najpierw sor ginekologiczny... potem jeśli stwierdza, że wszystko w porządku z ciążą, potem kierują dalej... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×