Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety czas chyba wracać do "paroksetynowej rodziny". Od kwietnia brałem Duloksetynę 60mg. Bywało różnie, lepiej i gorzej. Jeśli chodzi o myśli depresyjne, to wciąż odczuwalna blokada i nie cierpiałem z ich powodu aż tak bardzo. 

Jednak ostatnio udało mi się iść do dorywczej pracy w delegacji i się zaczęło. Gdyby nie ratowanie się pregabaliną, to nie dałbym rady tam wytrzymać. Czułem się jak małe dziecko pozostawione bez opieki, pragnące tylko aby znaleźć się obok bliskiej osoby. Przytulić ją i usłyszeć, że już wszystko będzie dobrze, że to koniec. Dramat. 

Czyli działanie dulo nie przyniosło przeciwlękowego efektu. Czy paro mi go przyniesie? Już sam pojęcia nie mam, ale wydawało mi się, że dawniej na niej byłem bardziej odcięty od takich emocji. 

Zacznę od 20mg, a potem może od razu 40mg i jakoś uda mi się przetrwać w pracy (wracam chyba od września). 

Zresztą zawsze tak myślałem, że rozleniwiające paro jest już dla osób z określonym trybem życia, który nie polega wyłącznie na siedzeniu w domu bez obowiązków. A tak miałem wcześniej. 

 

Trochę może za mało o samym paro pomimo, że to wątek właśnie o tym leku, ale sama informacja, że ktoś wraca do niej, bo inne leki nie dały rady przeciwlękowo może przydać się komuś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Happyandsad napisał(a):

ale sama informacja, że ktoś wraca do niej, bo inne leki nie dały rady przeciwlękowo może przydać się komuś ;)

Też tak uważam 😉 

Ja też wracałam do paro. Nie wiem, ale chyba ten lek mimo wszystko najlepiej na mnie działa, mimo tych wszystkich skutków ubocznych. Powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Happyandsad napisał(a):

Niestety czas chyba wracać do "paroksetynowej rodziny". Od kwietnia brałem Duloksetynę 60mg. Bywało różnie, lepiej i gorzej. Jeśli chodzi o myśli depresyjne, to wciąż odczuwalna blokada i nie cierpiałem z ich powodu aż tak bardzo. 

Jednak ostatnio udało mi się iść do dorywczej pracy w delegacji i się zaczęło. Gdyby nie ratowanie się pregabaliną, to nie dałbym rady tam wytrzymać. Czułem się jak małe dziecko pozostawione bez opieki, pragnące tylko aby znaleźć się obok bliskiej osoby. Przytulić ją i usłyszeć, że już wszystko będzie dobrze, że to koniec. Dramat. 

Czyli działanie dulo nie przyniosło przeciwlękowego efektu. Czy paro mi go przyniesie? Już sam pojęcia nie mam, ale wydawało mi się, że dawniej na niej byłem bardziej odcięty od takich emocji. 

Zacznę od 20mg, a potem może od razu 40mg i jakoś uda mi się przetrwać w pracy (wracam chyba od września). 

Zresztą zawsze tak myślałem, że rozleniwiające paro jest już dla osób z określonym trybem życia, który nie polega wyłącznie na siedzeniu w domu bez obowiązków. A tak miałem wcześniej. 

 

Trochę może za mało o samym paro pomimo, że to wątek właśnie o tym leku, ale sama informacja, że ktoś wraca do niej, bo inne leki nie dały rady przeciwlękowo może przydać się komuś ;)

Ja dopiero zaczynam przyjmować paro. Ale wierzę,że i mi pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@Aganiok paro jest trochę jak rodzeństwo z którym za dzieciaka się kłócisz, obrażasz, nie rozmawiasz przez jakiś czas, ale wciąż raz za razem godzicie się, bo tak naprawdę kochacie się. :D

I tak właśnie wygląda często relacja z tym lekiem. Bierzesz, narzekasz na skutki uboczne, rozleniwienie, itd. a koniec końców znów lądujesz z nowymi opakowaniami paro, bo jednak z nią jest lepiej xd

 

Pamiętam mój początek na niej. Po nieco ponad czterech tygodniach poczułem ulgę, pomogła mi bardzo. Potem już tego efektu nie było, może nawet coś się zepsuło, ale to też moja wina z różnych powodów. 

Na pewno jest to lek który warto wypróbować. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę co poza ewentualną poprawą dodatkowo nam przyniesie. 

Tak jak pisałem, wydaje mi się, że paro jest świetnym lekiem dla kogoś kto ma już jakoś ułożone życie, tj. chodzi do pracy, ma pewne obowiązki, itp. bo inaczej gdy nie mamy spraw koniecznych, to możemy leżeć śpiący w łóżku bez ochoty na cokolwiek. Oczywiście wiele zależy też od nas samych, np. naszej motywacji, samozaparcia, itd. a tego mi ewidentnie brakuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu czy to musi tak wyglądać ???? To już 8 tydzień a tu nic wczoraj wylądowałem na sorze. Koszmarne palenie ciała drgawki nogi to mi podskakiwały totalne odrealnienie. Stwierdzili ze wszystko Ok a ja z tym stanem do teraz się bujam. Chyba pora pomyśleć o innym leku to nie chyba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zawieszony napisał(a):

Jezu czy to musi tak wyglądać ???? To już 8 tydzień a tu nic wczoraj wylądowałem na sorze. Koszmarne palenie ciała drgawki nogi to mi podskakiwały totalne odrealnienie. Stwierdzili ze wszystko Ok a ja z tym stanem do teraz się bujam. Chyba pora pomyśleć o innym leku to nie chyba

Ja się tak męczyłam prawie trzy miesiące zanim zaskoczyło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zawieszony napisał(a):

Jezu czy to musi tak wyglądać ???? To już 8 tydzień a tu nic wczoraj wylądowałem na sorze. Koszmarne palenie ciała drgawki nogi to mi podskakiwały totalne odrealnienie. Stwierdzili ze wszystko Ok a ja z tym stanem do teraz się bujam. Chyba pora pomyśleć o innym leku to nie chyba

Jesteś niecały tydzień na dawce docelowej. Po prostu tak Ci się ładuje lek. Jeśli teraz zrezygnujesz to te 8 tygodni pójdzie na marne, bo każde zwiększenie dawki to taki start od zera. Pierwszy tydzień jest najgorszy. Układ nerwowy musi się zaadaptować do stężenia, ale zanim to nastąpi różne fajerwerki mogą strzelać. Jako doświadczony zajadacz leków, ja bym jeszcze poczekał skoro to już tyle czasu trwa, bo szkoda żeby potencjał leku nie był wykorzystany do końca, a skoro Cię tak dojeżdża to znaczy, że trafiła w punkt. Lekarze wykluczyli choroby więc wszystko dzieje się w Twej głowie, tylko silna wola jest w stanie to przetrwać, ale niekiedy warto walczyć:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Wam za słowa otuchy naprawdę. To są extremalnie przeżycia serio. Mam małe dzieci żonę dom na głowie a nie jestem w stanie funkcjonować. Tylko drżę cały czas gorąco mi twarz mi drętwieje to jakieś piekło. Przepraszam że się użalam ale muszę to gdzieś wyrzucić. Żona ma już tego po dziury w nosie. A ja??? Mam ochotę rozszarpać się na strzępy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Happyandsad napisał(a):

 

@Aganiok paro jest trochę jak rodzeństwo z którym za dzieciaka się kłócisz, obrażasz, nie rozmawiasz przez jakiś czas, ale wciąż raz za razem godzicie się, bo tak naprawdę kochacie się. :D

I tak właśnie wygląda często relacja z tym lekiem. Bierzesz, narzekasz na skutki uboczne, rozleniwienie, itd. a koniec końców znów lądujesz z nowymi opakowaniami paro, bo jednak z nią jest lepiej xd

 

Pamiętam mój początek na niej. Po nieco ponad czterech tygodniach poczułem ulgę, pomogła mi bardzo. Potem już tego efektu nie było, może nawet coś się zepsuło, ale to też moja wina z różnych powodów. 

Na pewno jest to lek który warto wypróbować. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę co poza ewentualną poprawą dodatkowo nam przyniesie. 

Tak jak pisałem, wydaje mi się, że paro jest świetnym lekiem dla kogoś kto ma już jakoś ułożone życie, tj. chodzi do pracy, ma pewne obowiązki, itp. bo inaczej gdy nie mamy spraw koniecznych, to możemy leżeć śpiący w łóżku bez ochoty na cokolwiek. Oczywiście wiele zależy też od nas samych, np. naszej motywacji, samozaparcia, itd. a tego mi ewidentnie brakuje...

Fajnie to wszystko opisałeś🙂 mi bardzo zależy na wyzdrowieniu. Właśnie mam pracę,dzieci,dom. I to dla nich muszę znów stanąć na nogach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Zawieszony napisał(a):

Dziękuje Wam za słowa otuchy naprawdę. To są extremalnie przeżycia serio. Mam małe dzieci żonę dom na głowie a nie jestem w stanie funkcjonować. Tylko drżę cały czas gorąco mi twarz mi drętwieje to jakieś piekło. Przepraszam że się użalam ale muszę to gdzieś wyrzucić. Żona ma już tego po dziury w nosie. A ja??? Mam ochotę rozszarpać się na strzępy 

Aż tak to przechodzisz? To ja już się boje jak od jutra będe zwiększała dawkę,co ze mną się bedzie działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Zawieszony napisał(a):

Dziękuje Wam za słowa otuchy naprawdę. To są extremalnie przeżycia serio. Mam małe dzieci żonę dom na głowie a nie jestem w stanie funkcjonować. Tylko drżę cały czas gorąco mi twarz mi drętwieje to jakieś piekło. Przepraszam że się użalam ale muszę to gdzieś wyrzucić. Żona ma już tego po dziury w nosie. A ja??? Mam ochotę rozszarpać się na strzępy 

Spoko. Ja jak pierwszy raz wchodziłem na wenlafaksynę to po pierwszej tabletce wziętej w maju, drugą wziąłem w październiku. Tak mnie ta tabletka przeorała, że myślałem że zdechnę, ale później się uparłem i brałem co by się nie działo. i co? Było warto:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Zawieszony napisał(a):

Ale tak totalnie żeby nie można było nic wymyślić?? Że nie docierało  do Ciebie kto coś mówi?? Czy to tylko tak na chwilę jest ? Bo ja nic nie ogarniam. 

Tak. Tak było. Jeszcze czasami mam takie zawieszki ale to już rzadkość. Na początku to było wręcz nie do wytrzymania. Szczególnie jak dzieci mi coś mówiły a ja tego nawet nie rejestrowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Zawieszony napisał(a):

Ale tak totalnie żeby nie można było nic wymyślić?? Że nie docierało  do Ciebie kto coś mówi?? Czy to tylko tak na chwilę jest ? Bo ja nic nie ogarniam. 

Nie wiem czy ja jestem odpowiednim typem żeby się wypowiadać na ten temat bo mnie tu z forum to ona chyba najbardziej wgniotła w ziemię, ale ja brałem jeszcze mirtazapinę, to może razem spotęgowała się serotoninowa sedacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Szczebiotka napisał(a):

Tak. Tak było. Jeszcze czasami mam takie zawieszki ale to już rzadkość. Na początku to było wręcz nie do wytrzymania. Szczególnie jak dzieci mi coś mówiły a ja tego nawet nie rejestrowałam.

Czyli Tobie to przeszło ??

8 minut temu, DEPERS napisał(a):

Nie wiem czy ja jestem odpowiednim typem żeby się wypowiadać na ten temat bo mnie tu z forum to ona chyba najbardziej wgniotła w ziemię, ale ja brałem jeszcze mirtazapinę, to może razem spotęgowała się serotoninowa sedacja

To jak Ty żyłeś , jak rozmawiałeś z ludźmi?? Ja się czuję jakbym był na maxa tępy. Konkretny beton. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zawieszony napisał(a):

To jak Ty żyłeś , jak rozmawiałeś z ludźmi?? Ja się czuję jakbym był na maxa tępy. Konkretny beton. 

Nie rozmawiał bo odstawił 🤣

Paro jest jakie jest i daje w kość i dzisiaj z perspektywy czasu dziękuję, że moja lekarka była twarda w tej kwestii nie pierbandoliła się w tańcu z wchodzeniem nie wiadomo jak długo na 40mg. Od momentu wzięcia 10mg do dojścia do 40mg minął tydzień i mimo, że zdychałam, nie było że boli, mam brać i koniec. W ten sposób po miesiącu było bajlando 👌 i brałam ją 2 lata ponad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DEPERS napisał(a):

Nie wiem czy ja jestem odpowiednim typem żeby się wypowiadać na ten temat bo mnie tu z forum to ona chyba najbardziej wgniotła w ziemię, ale ja brałem jeszcze mirtazapinę, to może razem spotęgowała się serotoninowa sedacja

Ja rozmawiam tylko jak chcę, nie szukam gadki na siłę, jak się nie klei to nie gadam:) prawie rok brałem, ale z rozmową nie było tragedii, za to z wykonaniem czegoś już była. Starałem się normalnie funkcjonować, ale mimo że o tym nie myślałem, wszystko było w zwolnionym tempie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×