Skocz do zawartości
Nerwica.com

agura

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia agura

  1. O lamotryginę zapytam. Tylko muszę znaleźć dobrego lekarza. Z benzodiazepinami nie przesadzałam, zdarzały się wyskoki po 4 czy 6 mg klona, ale pojedyńcze, raczej 1-2 mg brałam dziennie. Póki co po zmianie na Tranxene nie jest w sumie źle, czasem zapominam nawet o jakiejś dawce bo mam rozpisane 2-1-2 i potem zmniejszać. Może dlatego że się kumuluje w organizmie. Ale najpierw muszę odstawić stymulanty, co może być ciężkie i alkohol odstawić co może być bardzo ciężkie. Dlatego nawet wolałabym posiedzieć na tym 2-1-2 jakiś czas, zawsze to słabsze benzo lub zmienić na diazepam w równoważnej dawce i powolutku redukować. Muszę wrócić do pracy za jakiś czas, dlatego nie mam czasu na detoks szpitalny. Alkohol jest najgorszy według mnie, jak zostanie jakieś piwo i rano je wypije to już wiem że będę miała ssanie cały dzień, nie upijam się już, ale nastrój mocno chwiejny. skoro ta wizyta tak mnie zdołowała na kilka dni. Dlatego tu rozważam nawet detox. Mam jakieś pasje, cele w życiu, oczywiście nieco przytłumione przez to wszystko ale mimo wszystko są. Może w końcu wybiorę się dziś na miting, ale nie wiem czy gadanie o używkach mi pomoże, w końcu kiedyś wystarczyło "a może byśmy wzieli ..... - tu wpisz używkę jaką chcesz" i umysł już przekonany. Myślę nad stworzeniem sobie planu dnia i bezwzględne się go trzymanie. Nie wiem czy to się praktykuje, ale wydaje mi się to logicznym krokiem. Żeby nie był to czas spędzany jedynie w domu tak naprawdę, choć oczywiście pogoda nie sprzyja teraz temu. Tak też czytałam kiedyś. Ale większe niż jakiegokolwiek SSRI/SNRI . A Ty co byś sugerowała w sprawie tych SSRI/SNRI w mojej sytuacji ? Wiem, że to nie porada lekarska i zdam się na dobrego lekarza, ale chcę się też doedukować w tej kwestii, jako że interesowałam się tym x lat temu i trochę się pewnie pozmieniało. Jeszcze rozważam to ADHD i może taki metylofenidat by rozwiązał sprawę ciągot zarówno do stymulantów jak i alkoholu, a coraz więcej placówek i lekarzy zauważa że jest to realny problem, a nie że ADHD u dorosłych nie istnieje. Ale wiem że to może być tylko mechanizm zaprzeczeń lub też moje błędne rozważania.
  2. Potrafiłam, ale skutki dla mnie i otoczenia nie były zbyt dobre. Na szczęscie wyhamowałam trochę. Baklofen to rozważałam nawet w uzależnieniu od alkoholu, ale różne mega są opinie. Sęk w tym że na mnie benzo nawet na początku nie działały jakoś wow, że biorę i lęku nie ma. Choć teraz to wiem że na pewno uzależnienie fizyczne jakieś jest. I z chęcią bym je odstawiła bo wkurzają mnie podejścia lekarzy patrzących jakbym chciała wyłudzić leki, albo bardzo szybko odstawiający po roku brania. Tyle że na końcu. Pregabalinę biorę, poza doksepiną i karbamazepiną resztę przerobiłam z mniejszym lub większym efektem ( raczej mniejszym ) . Co do SSRI/SNRI już sama nie wiem. Paroksetyna bardzo pomogła na całokształt nerwicy a działa głównie na serotoninę. Po zmianie na Dulo niezbyt widzę różnicę. Escital jeszcze mocniej działa na serotoninę, ale bardzo selektywnie. No jeszcze jest Sertralina, która działa też na dopaminę, co w teorii byłoby pomocnę. Z tym że ostatnich dwóch kiedyś nie tolerowałam. Jasne, doradzę się lekarza, ale oni często dobierają leki jakby rzucali lotkami. Jak trafią akurat w środek to jest dobrze. Jasne że alkohol jest twardą używką i to jedną z twardszych według mnie. Słucham jesszcze innego podejścia - Gabora Mate - gdzie mówi że nie powinno się pytać skąd uzależnienie, tylko skąd ból powodujący że sięgamy po używkę.
  3. Nie mam póki co żadnego założenia, rozważam wszystkie czynniki. Wiem że nawet PARPA ( ta agencja od rozwiązywania problemów alkoholowych, nie pamiętam już rozwinięcia skrótu) już rekomenduje także inne podejście szeroko stosowane na świecie jak POP - Program Ograniczania Picia. Tutaj materiały : https://www.parpa.pl/index.php/lecznictwo-odwykowe/programy-ograniczania-picia W Polsce z tego co kiedyś czytałam ( zamierzam uaktualnić wiedzę ) często są stosowane nieco przestarzałe metody leczenia zarówno uzależnień i jak zaburzeń psychicznych ( tu właśnie np. wypisywanie benzodiazepin do stosowania codziennie, choć już mniej takich lekarzy i w moim przypadku to nie jest wina lekarza) . Ale benzo to jedyny środek na który nie mam "ciśnienia" psychicznego, nie biorę dla haju, nie mam potrzeby zwiększać dawek itp. , w ogóle nie wiem po co zaczęłam brać je częściej - u mnie to był chyba taki wentyl bezpieczeństwa - wziełam to może mi przejdą te złe stany, które miałam po ostatnich przeżyciach, albo chociaż pozwolą przetrwać ten okres. Bo tak to nie czuje ich działania, ani zbytnio nie czułam biorąc doraźnie dlatego je bym zostawiła na koniec powoli redukując w domu - co pozwoli wrócić do "normalnego" życia, bo chyba taki jest cel terapii uzależnień, a co zaczęłam robić mimo uzależnień. Choć wiem że odstawienie ich może być ciężkie mimo tego, dlatego zrobiłabym to powoli bardzo. Ale to tylko moje rozważania, chcę się umówić do lekarza na jeszcze jedną konsultację w tych sprawach. Z alkoholem może być trudniej, dlatego tu poważniej rozważam całkowitą abstynencję, ale jednocześnie rozważam też czy jestem aż tak uzależniona, czy próbuję tylko samoleczenia.
  4. Trochę się nie zrozumieliśmy w paru punktach Na mnie też clonazepam i w ogóle benzodiazepiny nigdy nie działały narkotycznie, rekreacyjnie, czy nawet nasennie. Owszem wzięte wieczorem pomagały zasnąć,ale brane w dzień to 0 senności, też brałam czasem i po 4 mg clona i nic. Potem ustabilizowałam dawkę na 2 mg na dobę. 1. Też brałam najróżniejsze środki, a czy to było 3cmc czy 4cmc, czy jeszcze coś innego - teraz to nie wiadomo nawet. Te x lat temu to wiadomo 4mmc. Adderall ponoć nie do dostania w Polsce, poza tym nie chciałabym się nawet w to pakować jeśli nie miałabym pewnej diagnozy ADHD, a póki co to tylko moje rozważania. 2. Czy aż takim alkoholikiem ? Sama nie wiem, to pojęcie względne. MIałam okres gdzie płynełam bardzo np. 0,5 wódy dziennie + piwa, lub 8 piw + jakaś wóda. Ale z tego już wychamowałam jakiś czas temu i ostatnio spokojniej, ale te 3-4 piwa dziennie wypijam. Tu głównie mi chodziło czy dadzą mi pozostać na dotychczasowych dawkach benzo, bo 10 mg Relanium to tyle co nic, żeby wyrównać dotychczasową dawkę Klona musieliby dawać 40 mg diazepamu dziennie, a nie wiem czy nawet nie więcej jak ma to złagodzić skutki odstawienia alkoholu. Wiem, że mają tam bardzo dobry odwyk i sposób schodzenia z benzo, tyle że wtedy pobyt to 2 miesiące. Klonazepamu niestety nie mam, lekarz od razu przerzucił mnie na Tranxene i od tego czasu gorzej się czuję a czy to wina tej zmiany czy trochę załamania tym co mówił lekarz - nie wiem. I tak, wiem że działają synergicznie, ale ja tak lecę od początku tego roku, więc mi to nie straszne choć wiem że to raczej pogarsza moją sytuację. 3. Też uważam, że praca dr. Ashton traktować bardziej jako wskazówkę, ale i tak według mnie to lepszy sposób niż schodzenie w miesiąc na Tranxene, bo tak to można próbować w szpitalu, a i tak schodzą raczej wolniej ( w tych szpitalach co się na tym znają ) . W IPiN przebywa się np. 2 miesiące, na co nie mogę sobie teraz pozwolić. Na detoxie od alko około 10 dni i na to akurat mogę. Ale czy można mieć sprzęt elektryczny ? Co do mirty, to paradoksalnie po kwetiapinie zmuły nie mam, nawet jak wezmę tą 100 i biorę ją wyłącznie nasenne, nie przeciwpsychotycznie. Może wynika to z krótkiego okresu półtrwania leku. W ogóle dziwna ta kwetiapina, czasem 50 mg mnie zwala z nóg, a były pojedyńcze dni gdy po 100 normalnie funkcjonowałam i nie mogłam usnąc, dopiero po dorzuceniu kolejnej 100 mg usypiałam. Wiem, że przeciwpsychotycznie też biorą, ale u mnie to było i miało być wyłącznie nasennie, tym bardziej że teraz przecież od tego lekarza na narkotyki mam "ciche" pozwolenie xD I to była pierwsza wizyta u niego, bo chciałam na NFZ żeby ograniczyć koszta. Dlatego też potrzeba konsultacji u innego. Możliwe, że po mircie zmuły bym nie miała teraz, ale to kolejne testowanie kolejnych leków, choć w teorii te leki bardziej by pomogły w moim stanie, ale z tego co pamiętam też one podnoszą noradrenalinę, co nie jestem pewien czy jest dobre dla mnie. Duloksetynę biorę już z 1,5 miesiąca , udało się zmienić na zakładkę z Paroksetyny bez większych skutków ubocznych, ale właśnie nie wiem czy to dobra zmiana. Paroksetynę brałam ponad 1,5 roku i u mnie odniosła duży skutek, i świetnie spisała się na nerwicę, na wszelkie objawy somatyczne, lękowe myśli i analizy. U mnie skutkiem ubocznym było przyzwolenie sobie na używki, no bo "oj tam nic mi nie będzie", gdzie przez cały okres nasilonej nerwicy, która była serio piekłem 100x większym niż teraz, tak bałam się jej objawów, że zbyt bałam się brać cokolwiek, bo mogę się przez to źle czuć. No ale na te różne sytuacje życiowe już nie pomagała, no ale lek nie może też chronić przed wszystkim, to chcę i chyba trzeba przerobić na terapii. Ale do dziś te najgorsze objawy zaburzeń nie powróciły. Duloksetyna może trochę pobudziła, ale skoro wizyta u lekarza potrafiła mnie tak zdołować że znowu nic mi się nie chce, to nie wiem czy to działanie leku. A skoro tu piszę i znów mam milion wątpliwości to chyba analizy powróciły. A aż tak nie znam się na uzależnieniach żeby wiedzieć czy taki silny wychwyt noradrenaliny pomaga czy przeszkadza w tym. A co myślisz o zmianie na inny przeciwlękowy SSRi jak Esci/Citalopram czy nawet na mniej noradrenalinową Wenlafaksynę ? 4) NA to coś takiego jak AA, też robią te 12 kroków, tylko ponoć właśnie młodsi ludzie, mniej sekciarsko, no i nie gada się tylko o alkoholu. Choć pewnie może być tam np. dużo heroinistów. Ale tak czy siak zamierzam się wybrać, zobaczyć. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w mniejszych miejscowościach też są, bo sprawdziłam teraz, tyle że raz w tygodniu; w większych 1-3 codziennie można znaleźć. Oprócz tego zaczęłam właśnie terapię uzależnień indywidualną na NFZ, terapeuta co się trafił wydaje mi się w porządku, póki co gadamy raczej o teraźniejszości lub przeszłości, dzieciństwa na razie nie rusza, tylko też wymaga ode mnie abstynencji od alkoholu i narkotyków ( i benzo też pewnie), ale już teraz, zaraz, a póki co nie znam mechanizmów uzależnienia, nie mam narzędzi, chciałabym to zrobić trochę wolniej i po kolei, bo na tyle znam siebie, że do wszystkiego na raz to się zniechęce i oleje to w cholerę, Do grupy, czyli grupowej terapii uzależnień też chce mnie dołączyć, tylko nie wiem kiedy. Ze szczerością nie mam problemów na indywidualnej, grupy się boję, ale trochę zmieniłam zdanie po słuchaniu podcastów o uzależnieniach i wiem że może bardzo pomóc i na uzależnienia i generalnie na zaburzenia. Tylko co oznacza przejście terapii uzależnień? Abstynencja od wszystkiego do końca życia ? Czy wyhamowanie i przyzwolenie sobie czasem na to piwo czy przyjęcie benzodiazpiny doraźnie w sytuacji lękowej. Bo narkotyki to wiadomo że zło. No i odwracając pytanie - czy ja umiem odstawić wszystko bez przejścia najpierw terapii uzależnień, a przynajmniej bycia w niej jakiś czas jużl
  5. U mnie raczej było na odwrót, najpierw nerwica, potem alko, potem narko. A teraz wszystko na raz.
  6. Generalnie też nie chce wchodzić w kompetencje lekarza, ale trochę się przeczytało tej literatury na przestrzeni lat nerwicy, a szczególnie na początku i też moje spojrzenie jest inne. Po prostu luźno myślę co zrobić z tymi problemami, które są raczej skutkiem a nie przyczyną prawdziwych problemów ( choć możliwe że u każdego tak jest, poza YOLO ludźmi). Clonazepam na przykład brałam od lat, ale tak jak się powinno czyli doraźnie, chyba nawet na tym forum kiedyś pytałam czy jak zjadłam pół paczki 0,5 mg przez 3 czy 5 miesięcy ( nie pamiętam) to jestem uzależniona. Ale splot negatywnych zdarzeń i zaczęło się coraz częściej a potem codziennie. 1) Taki miałam zamiar, lecz trochę załamało mnie podejście lekarza. Że z miejsca alkohol, redukcja benzo a narkotyki później i może dam coś Pani stymulującego żeby zastąpić stymulanty, ale nie metylofenidat na pewno ( wspomniałam że rozważam też diagnozę ADHD - stymulanty często mnie uspokajają, jakiś test co zrobiłam sama też to sugerował, ale nie mówiłam o żadnych lekach lekarzowi ). Tym bardziej że jak myślę o np. medytacji czy jakimś sporcie to od razu - po narkotykach nie, po alkoholu nie, ale po benzo już bym mogła. O mefedronie wiem aż za dużo bo zaczynałam jak wchodził do Polski, i trochę się tego zjadło, i jakoś przestałam na kilka lat bez żadnej pomocy, czasem sama zastanawiam się jak bo nie pamiętam już tego nawet. Tym bardziej że nie mam póki co żadnych "narzędzi" do radzenia sobie z uzależnieniami jakiegokolwiek typu. I tak jak pisałam najpierw było doraźnie, potem coraz częściej, potem czasem ciągi . 2) Z alkoholem może być największy problem, tu rozważam nawet krótki detoks zamknięty. Tylko czy jak powiem o uzależnieniu od benzo to nie będą mnie chcieli też zerować z tego ? Czy można mieć na alkoholowym detoksie telefon czy laptopa ( nawet bez neta) ? Rozważam IPiN w Warszawie, na stronie piszą że od alkoholu to około 10 dni. Póki co zgodnie z zaleceniami lekarza zmieniłam na Trenxene, czyli clorazepat, w dawce póki co 50 mg rozlozone 2-1-2, i co tydzień schodzić o tabletkę mi kazał tak mniej więcej. Póki co lęku nie odczuwam za dużego, ale alkohol nadal pije; bardziej anhedonię, "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba" i tego typu myśli i stany mimo że ostatni tydzień-dwa zaczęłam w końcu załatwiać swoje zaległe sprawy, obowiązki, snułam jakieś plany. Nie wiem czy to kwestia zmiany na klona na clorazepat, czy też ogólnego zniechęcenia, zdołowania po wizycie u lekarza. 3) Wiedzę na temat schodzenia z benzo posiadam, wg dr. Ashton, co prawda ja bym trochę ją przyśpieszyła, ale zrobiłabym to na samym końcu. I też słyszałam, że Relanium lepiej się sprawdza w tych celach. Pregabaline biorę na stałe, kwetiapine też mam w razie czego, teraz lekarz kazał brać codziennie do 100 mg. Choć tu też myślałam o mianserynie czy mirtazapinie, choć kiedyś nie dałam rady tego brać - na drugi dzień zmuła totalna. Lamotrygina może jakoś pomóc poza wpływem antydrgawkowym? No i zastanawiam się czy to była dobra zmiana z paroksetyny na duloksetynę, bo różnicy zbytnio nie widzę, ale duloksetyna ponoć ryje wątrobę a lekarz kazał wejść na max. dawkę czyli 120 mg. Oczywiście rozważam jeszcze jakąś wizytę u innego lekarza żeby o tym pogadać, tak jak i o wolniejszym schodzeniu z benzo itd ( choć tu się boje że lekarz pomyśli że przyszłam wyłudzić np. relanium). , może byłby lepszy typowo antylękowy SSRI jak właśnie Esci, a jednocześnie mniej szkodliwy. 4) mitingi AA/AN - dobra opcja ? Myślałam żeby się wybrać zobaczyć ale raczej na AN najpierw bo z tego co wyczytałam młodsi ludzie są i mniej "sekciarskie" podejście zazwyczaj. Tego chciałabym uniknąć i miałam nadzieję że najpierw trochę nauczę się właśnie jak radzić sobie z emocjami, czy to na terapii indywidualnej, czy grupowej , czy AA/NA, bo paradoksalnie jakieś pasje mam a niektóre nawet odkryłam podczas tegorocznego "imprezowania" jeśli można to tak nazwać. Po prostu jestem pełna wątpliwości.
  7. Też uważam że najpierw narko, w miesiąc to z benzo w szpitalu można spróbować według mnie, ale sposób dr. Ashton przemawia do mnie, tylko może trochę przyśpieszony, ale właśnie też bez pośpiechu. U mnie jeszcze ten alkohol dochodzi. Ten Cloraxen to mało co daje choć póki co jakoś udało się zmienić z klona, ale pewnie jeszcze krąży we krwi. Pregabalinę to już od dłuższego czasu biorę. Ośrodek niestety nie mogę sobie pozwolić na tak długi czas, prędzej jak pisałam detox od alko/narko i powolne schodzenie z benzo tylko nie wiem czy taki istnieje xD
  8. Pozwolę sobie umieścić w tym temacie też moje pytania, bo dotyczą też leków. I wiem, że forum to nie lekarz i nie leczy, ale o moich wątpliwościach nie zdążyłam pogadać z lekarzem, a chodzi mi bardziej o ogólny kierunek i niż konkretny lek. Nie wiem w jakim temacie to umieścić, ale może zacznę tu choć to chyba powinna być końcówka. Od kilku lat choruję na nerwicę leczoną zarówno terepią jak i różnymi środkami, ale po iluś latach dałam się namówić na SSRI i Parogen można powiedzieć że mnie wyleczył zarówno z nerwicowych wkrętek jak i objawów somatycznych lęku. Ale zaczeły się imprezki, zażywanie stymulantów ( z którymi miałam styczność nawet dosyć długą na studiach), coraz więcej alkoholu. Przez pierwsze środki rozstałam się z chłopakiem ( bo zaczeliśmy brać razem tak naprawdę), potem niecały rok związku z drugim, też nieudany, kłopoty w pracy nie do końca z mojej winy i jeszcze jakieś inne sytuacje i skończyło się nawrotem nerwicy i chyba jakiś stan depresyjny bo nie wychodziłam z łóżka ze 2 miesiące praktycznie. W między czasie zaczęłam uprawiać "samoleczenie" i jeśli chodzi o używki to skończyło się na kilku piwach dziennie, jakiejś setce, 2 mg klonazepamu na dobe i mefedronie najpierw doraźnie, potem coraz częściej. Znajomi, pseudo-przyjaciele w większości mnie opuścili czasem z mojego powodu, czasem z zupełnie mi nie znanych powodów. Jestem pierwszy raz na dłuższym zwolnieniu lekarskim po jakiś 10 latach pracy. Nie wiem czy powinnam się zająć najpierw nerwicą, której jestem bardziej świadoma ( wczześniej to była praca głównie na objawach, bo nie wiedziałem czemu mi się tak dzieje), czy uzależnieniami. Ale używki zauważyłam sama i chce sama przynajmniej mocno zredukować. Ostatnio lekarz zalecił mi odstawienie alkoholu od razu, szybkie zejście w miesiąc z Klonazepamu 2mg na Cloranxenie od razu uciętego od 1/4 w stosunku do odpowiedniej dawki Klonazepamu , a "narkotykami się później zajmiemy albo Pani sama z terapeutą" , a jak nie to detox, którego chciałabym uniknąć. Tzn. detox też rozważam jakby nie udało mi się poradzić z alko i narko, ale benzodiazepiny wolałabym odstawiać w domu. Po tej wizycie co prawda nie zalegam w łóżku, ale nastrój i motywacja mega pogorszenie. Po prostu zastanawiam się czy nie powinnam najpierw zrezygnować ze stymulantów, potem z alkoholu, a potem stopniowo schodzić z benzodiazepin, i czy to zejście nie powinno być robione na Diazepamie wg. tego co pisze dr. Ashton ( no może trochę w szybszym tempie). Bo wszystkiego na raz nie dam rady po prostu. ale I tu moje pytania. 1. Lekarz z 1,5 miecha temu zmienił mi Parogen 40mg na Duloksetynę, podbitą potem do 90 mg. Cz zrobiło to różnicę - nie wiem, skoro nastrój i motywacja i tak są zmienne przez sytuacje życiowe. Zastanawiam się czy standardowe przeciwlękowe SSRI jak właśnie Parogen czy Escital ( którego kiedyś nie tolerowałam, ale ile w tym zasługi umysłu a ile leku nie wiem), skoro mam odstawić substancję jakby nie patrząc przeciwlękową, nie ważne czy to alkohol czy benzo. I czy podwyższanie noradrenaliny przez Duloksetynę mi służy. Dodatkowo biorę pregabalinę. 2. Czy moja kolejność odstawiania ma sens ? 3. I gdyby pojawiły się np. problemy z odstawieniem alkoholu to udać się na detoks alkoholowy ? 4. I czy znacie i możecie polecić jakieś ośrodki generalnie czy to od odstawienia alkoholu, czy to benzo , czy też uzależnień mieszanych na NFZ w woj. Mazowieckim ? ( co do samych benzodiazepin wiem że IPiN, ale nie wiem czy mnie stać na aż tak długi pobyt )
  9. Nie wiem w jakim temacie to umieścić, ale może zacznę tu choć to chyba powinna być końcówka. Od kilku lat choruję na nerwicę leczoną zarówno terepią jak i różnymi środkami, ale po iluś latach dałam się namówić na SSRI i Parogen można powiedzieć że mnie wyleczył zarówno z nerwicowych wkrętek jak i objawów somatycznych lęku. Ale zaczeły się imprezki, zażywanie stymulantów ( z którymi miałam styczność nawet dosyć długą na studiach), coraz więcej alkoholu. Przez pierwsze środki rozstałam się z chłopakiem ( bo zaczeliśmy brać razem tak naprawdę), potem niecały rok związku z drugim, też nieudany, kłopoty w pracy nie do końca z mojej winy i jeszcze jakieś inne sytuacje i skończyło się nawrotem nerwicy i chyba jakiś stan depresyjny bo nie wychodziłam z łóżka ze 2 miesiące praktycznie. W między czasie zaczęłam uprawiać "samoleczenie" i jeśli chodzi o używki to skończyło się na kilku piwach dziennie, jakiejś setce, 2 mg klonazepamu na dobe i mefedronie najpierw doraźnie, potem coraz częściej. Znajomi, pseudo-przyjaciele w większości mnie opuścili czasem z mojego powodu, czasem z zupełnie mi nie znanych powodów. Jestem pierwszy raz na dłuższym zwolnieniu lekarskim po jakiś 10 latach pracy. Nie wiem czy powinnam się zająć najpierw nerwicą, której jestem bardziej świadoma ( wczześniej to była praca głównie na objawach, bo nie wiedziałem czemu mi się tak dzieje), czy uzależnieniami. Ale używki zauważyłam sama i chce sama przynajmniej mocno zredukować. Ostatnio lekarz zalecił mi odstawienie alkoholu od razu, szybkie zejście w miesiąc z Klonazepamu 2mg na Cloranxenie od razu uciętego od 1/4 w stosunku do odpowiedniej dawki Klonazepamu , a "narkotykami się później zajmiemy albo Pani sama z terapeutą" , a jak nie to detox, którego chciałabym uniknąć. Tzn. detox też rozważam jakby nie udało mi się poradzić z alko i narko, ale benzodiazepiny wolałabym odstawiać w domu. Po tej wizycie co prawda nie zalegam w łóżku, ale nastrój i motywacja mega pogorszenie. Po prostu zastanawiam się czy nie powinnam najpierw zrezygnować ze stymulantów, potem z alkoholu, a potem stopniowo schodzić z benzodiazepin, i czy to zejście nie powinno być robione na Diazepamie wg. tego co pisze dr. Ashton ( no może trochę w szybszym tempie). Bo wszystkiego na raz nie dam rady po prostu. ale I tu moje pytania. 1. Lekarz z 1,5 miecha temu zmienił mi Parogen 40mg na Duloksetynę, podbitą potem do 90 mg. Cz zrobiło to różnicę - nie wiem, skoro nastrój i motywacja i tak są zmienne przez sytuacje życiowe. Zastanawiam się czy standardowe przeciwlękowe SSRI jak właśnie Parogen czy Escital ( którego kiedyś nie tolerowałam, ale ile w tym zasługi umysłu a ile leku nie wiem), skoro mam odstawić substancję jakby nie patrząc przeciwlękową, nie ważne czy to alkohol czy benzo. I czy podwyższanie noradrenaliny przez Duloksetynę mi służy. Dodatkowo biorę pregabalinę. 2. Czy moja kolejność odstawiania ma sens ? 3. I gdyby pojawiły się np. problemy z odstawieniem alkoholu to udać się na detoks alkoholowy ? 4. I czy znacie i możecie polecić jakieś ośrodki generalnie czy to od odstawienia alkoholu, czy to benzo , czy też uzależnień mieszanych na NFZ w woj. Mazowieckim ? ( co do samych benzodiazepin wiem że IPiN, ale nie wiem czy mnie stać na aż tak długi pobyt )
×