Skocz do zawartości
Nerwica.com

POMOCY! ...Gwałt w rodzinie...


Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ teraz staram się tej dziewczynie poświęcać duzo czasu, nie tyle żeby ją wspierać, co przyzwyczaić do siebie, bardziej się zżyć. Moja dziewczyna (ktora nie zna problemu) mowila ze im nie wierzy (ja sam ją zapewniałem), ale dało sie zauważyć, że jest mocno zazdrosna.

Wystarczy, że twoja przyjaciółka wie, że może na ciebie liczyć, nie musisz być przy niej non-stop ani czuć się odpowiedzialnym za wszystkie jej uczucia i decyzje. Ona też na pewno potrzebuje trochę czasu dla siebie, a twoja dziewczyna czasu z tobą.

 

ps. Ja słyszałem własnie ostatnio o bagatelizowaniu sprawy przez rodzinę. To jest cholernie ZŁE postępowanie! Przecież to właśnie rodzina (w przypadku mojej koleżanki: matka i siostry) powinna najlepiej zrozumieć i wspierać ofiarę.

Odrzucenie, zaprzeczenie jest typowe. Dla matki, która się dowiaduje o czymś takim dużo łatwiejsze jest przyjęcie wersji "córeczka jest zła, córeczka kłamie, skrzyczę ją, zbiję, nie będzie kłamać, wszystko wróci do normy" niż "stało się coś strasznego, ja temu nie zapobiegłam, zawalił się cały mój uporządkowany świat, moi bliscy nie są tymi za których ich uważałam, już nigdy nie będę na nich tak samo patrzeć, nie można cofnąć tego, co się stało".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odrzucenie, zaprzeczenie jest typowe. Dla matki, która się dowiaduje o czymś takim dużo łatwiejsze jest przyjęcie wersji "córeczka jest zła, córeczka kłamie, skrzyczę ją, zbiję, nie będzie kłamać, wszystko wróci do normy" niż "stało się coś strasznego, ja temu nie zapobiegłam, zawalił się cały mój uporządkowany świat, moi bliscy nie są tymi za których ich uważałam, już nigdy nie będę na nich tak samo patrzeć, nie można cofnąć tego, co się stało".

 

 

Dokładnie! I dziękuję za rade.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:37 am ]

To dziwne. Podałem jej adres strony www.e-psychologowie.pl i powiedziałem że jeśli jednak sie zdecyduje to niech skorzysta, że to jest w pełni anonimowe itd. Ona mi odpisała po jakimś czasie, że dziekuje ale nie skorzysta na razie, bo nie ma pieniędzy i sie jeszcze zastanawia. To już na pewno nie moja zasługa, Ona jest niesamowicie silna i widać, że chce walczyć :) dziekuje jeszcze raz wam wszystkim. Może kiedyś to Ona bedzie też pisała na tym forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, skad ja zna te sytuacje tak naprawdep isze zeby powiedziec a raczej napisac swoje ostatnie slowa nie wiem co zrobie jak bede zyc ale wiem xe dalej tak nie moge.moj ojciec jak mialam 12 lat zaczal mnie macac a potem bylo gorzej, przez to ni potrafie patrzec na swiat nawet przez czarne okulary, ja nic nie widze czuje wszedzie strach zagrozenie smierc boje sie wlasnego cienia i mysli ale tez potrafie doprowadzic kudzi do szewskiej pasji a dlaczego? bo marze aby ktoras z nich stracila nad soba kontrole i ulzyla mi raz na zawsze bo mnie brakuje sil jetem trzorzem nie mam sily ani walczyc ani sie poddac do konca....mam 29 lat i mam zdarta skore dp zywca. moj narzeczony, jedyny facet na tej planecie do ktorego mialam zaufanie i nie balam sie jego dotyku, siedzial na czatach z dziwczynami i nie zdziwilabym sie gdyby teraz mial jakas kolezanke (w dobrm znaczeniu) oczywiscie ja to widze jako relacja kurwa-klient, zawsze te moje pomysle poronione...to przeze mnie bo ile mozna wytrzyac z osoba ktora zmienia zdanie co 2 sekundy, zachowuje sie jak dziecko nie potrafi zapanowac nad soba prowokuje i jest arogancka i chamska, tyle we mnie zlosci, nienwisci a ja to wszytko skierowalam przeciwko niemu DLACZEGO? bo jestem glupia jak but gruba jak swinia i brzydka ze nawet z workien na glowie nikt nie chcialby nawet na mnie spojrzec....ja go kovham ale zabilam te milosc DLCZEGO? bo balam sie leczyc i chodzic na terapie, podejmowalam kilka prob nawet mam fajna psycholog i super psychiatre ale nie potrafie nic skonczyc, zapal mam ale zawsze boje sie cokolwiek skonczyc nawet prasowania nie potrafie sokczyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beata - święte słowa od ''będziedobrze212". Zastanawiasz się, czemu było w Tobie tyle złości kierowanej w innych? Myślę, (acz oczywiście, mogę się mylić) że to kwestia właśnie złości na siebie, obwiniania się... Najczęściej tak reagujemy, gdy mamy podświadome (lub świadome) poczucie winy.

 

@noswear

 

Co do tych materialów - jak u Ciebie z angielskim? Bardzo pomocne są (i w ilościach olbrzymich) strony Survivours powiązane (przynajmniej ideologicznie) z RAINN i główną inspiratorką tej organizacji, Tori Amos - nie widziałem nigdy przystępniejszych i jednocześnie bogatych nie nawet w suchą wiedzę, co w opisy metod pomocy pisane przez samych Survivours, z ich doświadczeń w ''leczeniu''.

 

Pewnie zauważyłeś, że niemal każdy gwałt wywołuje PSTD - dobrze, że nie naciskasz. pozwól jej iść własnym tempem. Uważaj koniecznie, żeby w pewnym momencie (nawet niesłusznie) nie poczuła się osaczona Twoją pomocą. I gratulacje za odwagę nie ''przemilczenia'' - także dzięki Tobie znajoma może przestać być "Shadow Girl", wyjść do pełni życia. Ale najwięcej do zrobienia ma Ona sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

t.w.i.l.i.g.h.t!

 

dziekuje Ci bardzo. Ona już ma sie lepiej. Jej mama wróciła z Włoch, i chyba dziewczyna Jej o tym powiedziała. Sama znalazła sobie chłopaka, na dodatek bardzo odpowiedniego i dobrego (oczywiscie on sam nie wie o tej sprawie, ale moim zdaniem to tylko kwestia czasu). Znając Jej mame (jeśli wszystko pójdzie dobrze), nie pozwoli Jej wegetować i sie udręczać. Jestem pewny, że zaprowadzi ją (nie siłą) do psychologa. Reszta w jego rękach. Cieszy mnie sam widok (nie wierze aby to była maska!) Jej zupełnie innego zachowania! Wyrazu twarzy, chociaż czasem opowiadała mi, że pomimo wszystko miała 'ataki' dziwnych stanów lękowych i braku sensu itd. Ale przecież to niekoniecznie musi być spowodowane tym gwałtem. Ona ma 17 lat, a wiadomo jaki to jest wiek :) Dziekuje wam wszystkim. Potem postaram się jeszcze opisać, jak dalej potoczą się Jej losy. Mam nadzieje, że ten temat będzie czytany przez osoby z podobnym problemem jak moja koleżanka, bądź będzie czytany przez takich znachorów jak ja ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HWD gwałcicielom!

Ja jako dziecko(gdzies ze 12lat) też miałem kontakt seksualny z dorosłym jednak psychiki mi to nie zryło(była zryta już wczesniej :P, pozatym w pewnym sensie to ja bylem prowokatorem i molesterem :D)..Miałem przed tym kontakt z rowiesnikiem(jako 10 latek) a pozniej jeszcze jako dorosly też raz. Od zawsze nie lubiłem siebie i nie lubiłem robić takich rzeczy ale chciałem poeksperymentowac zeby zobaczyc czy mnie to kreci i z kim. No i podczas tych 3 przydpadkow, jako 10, 12 i 20paro latek bylo tak samo. Czyli zero mojej reakcji na starania tej drugiej osoby :P Może głupio, że to mowie, ale i to sprawia mi depresje...jestem jakis aseksualny i nawet nigdy nie szukalem drugiej połówki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem powinna jak najszybciej wszysto powiedzieć przynajmniej mamie i pędzić na psychoterapię.

Ja za długo czekałam.

Wspieraj ją na ile masz sił ale poza przyjacielską rozmową moim zdaniem potrzebna jest głębsza pomoc. Poza tym nie możesz żyć jej przeszlością (nie mam nic negatywnego na myśłi). Chodzi mi o to, że dla Ciebie też to może być frustrujące.

Trzeba ją nakłaniać stopniowo do podjęcia jakichś dzialań, by nie została z tym sama i nie żarło ją to dłużej o środka. Jest młoda i ma szanse jeszcze być w życiu szczęłsiwą a bydlaka powinna spotkać zasłużona kara.

Widać, że sie o nią troszczysz i masz dobre intencje. Także życzę wytrwałości i odnalezienia sposobu.

Ps: Może zaproponuj telefon zaufania czy grupę wsparcia. Jeśli mógłbyś tam z nią pójść (opoczekać gdzieś by po sesji mogła się komuś wyplakać jeśłi będzie potrzebowala).

I moim zdaniem powtarzaj jak najczęściej, że to jego wina a ona jest ofiarą i nie miała na to wpływu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wiecie co? mam tego dość! Muszę to napisać, choć nigdy nikomu tego nie mówiłam. Byłam molestowana przez mojego brata. Ile miałam wtedy lat? Chyba chodziłam jeszcze do podstawówki. Pamiętam, jak próbował mi włożyć rękę pod bluzkę, ściągnąć spodnie. Czasem, jak byłam w pokoju, przychodził do mnie i rzucał mnie na łóżko, ale gdy zaczęłam się wyrywać, to mnie zostawiał. Ja się też za bardzo nie opierałam, gdy chciał, abym do niego podeszła. Czemu? Nie wiem, nie wiem, może się bałam rodziców. Niekiedy jak wiedział, że nikt nie widzi, to macał się przy mnie i wydawał odgłosy... Ja nie wiedziałam, dlaczego i bałam się powiedzieć. Wciąż myślałam, że to moja wina i jakoś nadal tak myślę, a przecież byłam tylko dzieckiem, niczego nieświadomym dzieckiem. Przez to wszystko czuję pewną odrazę do mężczyzn, ukształtował mi się pogląd, że wszyscy są tacy sami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nic się nie wtrącilaś. Moim zdaniem, nic podobnego. Dobrze, że odważyłaś się to opowiedzieć. Trudno dusić wszystko w sobie.

Możesz powiedzieć jak się teraz z tym czujesz? Nie dziwię się, że masz takie podejście do facetów, ale trzeba patrzeć trzeźwo, mimo wszystko, i iść do przodu. Aż trudno mi sobie to poukładać w głowie co napisałaś, ciężko uwierzyć. Bardzo mi przykro, ze takie rzeczy w ogóle się dzieją na świecie, że musiałaś tego doświadczyć.

Czy nie sądzisz, że powinnaś o tym pogadać z psychologiem? Wiem jak to trudno i że dopiero tu się odważyłaćś, ale może łatwiej będzie iść za ciosem, a moim zdaniem na pewno potrzeba się tym zająć. Możesz powiedzieć ile masz lat i jaka jest różnica wieku między Tobą a nim?

Często ofiary tego typu przemocy i postępowania mają problem z powiedzeniem o tym, ja też, ale wiem, ze podstawą jest zrozumieć, że to my jesteśmy ofiarami a tych bydlaków nic nie usprawiedliwia i zero! w tym wszystkim naszej winy.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, nie wiem, czy wszyscy faceci są tacy sami. Pamiętam, że w wakacje, jak miałem jakieś 10 lat, to zakochałem się w kuzynce starszej ode mnie o10 lat i namiętnie gapiłem się na jej cycki i próbowałem ich dotknąć. Podczas tych samych wakacji intrygowały mocno mnie owłosione genitalia starszego kuzyna, również próbowałem go dotykać, gdy spał. Nie wiem, czy miało to wpływ na moje późniejsze niepowodzenia z dziewczynami, ale wiem, że nikt ze mną o tym nie rozmawiał, nikt mi nic nie tłumaczył, a przecież moje fascynacje nie były ukryte, nie chowałem się z tym, bo się tego nie wstydziłem. Cieszę się, że z tym kuzynem mi przeszło i nie zgłębiłem tematu :)

Z powyższych postów wychodzi mi wyraźny wniosek - obserwowac dzieciaki i z nimi rozmawiać, zdobywać zaufanie i pytać a potem pomagać rozwiązywać problemy, takie trudne i te łatwiutkie. Taka chyba jest różnica między wychowywaniem a hodowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam teraz 17 lat, on 12 lat starszy. Mimo faktu, że to było kilka lat temu, ja nadal o tym myślę, choć już nie pamiętam dokładnie wszystkiego. Myślę, jak mogłam do tego dopuścić, dlaczego mu na to pozwoliłam? Może jakoś go prowokowałam i to jest moja wina? Ale przecież byłam jeszcze mała dziewczynką, która dopiero co zaczęła dojrzewać. Po tym wszystkim pojechał, wtedy zrozumiałam co się stało. Pamiętam, że zaczęłam unikać kontaktu z ojcem. Wiadomo jak to tata, chciałby przytulić swoją córeczkę. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale po tym zaczęłam odczuwać strach. Teraz już mi to minęło. Brat natomiast jak wrócił znów próbował, lecz wtedy dałam mu wyraźny sygnał, aby uważał (czemu wcześniej mi się nie udało?). Wydaje mi się, że dzisiaj on już tego nie pamięta i nawet nie uznał tego za coś złego. Dobrze, że się wyprowadził, nie wiem czy wytrzymałabym (pewnie bym bardziej pamiętała). Czuję pewien wstręt do samej siebie, jestem na siebie zła, że nie umiałam się przeciwstawić. Jeśli chodzi o psychologa, to myślę, że na razie to zły pomysł, już jakoś sobie z tym poradziłam, a poza tym, gdyby rodzice się dowiedzieli, zabiłoby to ich. Może kiedyś, ale to jeszcze nie jest dobry moment, może jak wyjadę na studia, choć to jeszcze trochę czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchaj. Po pierwsze na pewno nic nie jest z Towjej winy. Jak mała dziewczynka może kogos prowokować do takich czynów? Owszem, może, ale chyba tylko osoby niezrównoważone pod tym względem psychicznie. Kolejna sprawa. Nie możesz uogólniać. Pomyśl. Jeśli jakiś murzyn da mi w morde, to mam nienawidziec wszystkich murzynów? W ten sposób tworzy się stereotyp itp. Jeśli uważasz, że nie jest Ci potrzebna pomoc psychologa - to (moim zdaniem) dobrze, ale zauważ, że w takich sytuacjach dobrze jest zastosować pewną rzecz, analogiczną do zakładu pascala. Mianowicie, skoro uważasz, że nie jest Ci potrzebna pomoc psychologa, to nawet jeśli się do niego udasz - nic nie stracisz. A jesli jednak okaże się w pewnym momencie, że wspomnienia powrócą itd? Mój kolega stracił matke i od razu po tym zdarzeniu nic po nim nie było widać. Zero jakiejkolwiek charakterystycznej reakcji na śmierć bliskiej (a przede wszystkim nieświadomie/biologicznie bliskiej) osoby jaką jest MATKA. Myślałem, że to szok, ale szok nie może przecież trwać dłuzej niż rok. Po 2 latach załamał się i miał depresje. Stracił rok szkoły na podniesienie się z dołka co uwierz mi, nie jest przyjemnym doświadczeniem (choć pouczającym). Dlatego nic złego sie nie stanie jeśli udasz się do psychologa. To jest moje zdanie. Lepiej jest być zapobiegawczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noswear ma rację - to na pewno nie była twoja wina. Z tego, co opisujesz - byłaś w podstawówce, miałaś najwyżej 12 lat, on 12 lat więcej, czyli 24. Na zdrowy rozum, jeśli 24 latek dobiera się do 12 latki to musi być nieźle zryty na psychice - w sensie nie mieć żadnych hamulców, sumienia odróżniającego dobro od zła. A zachowania, które opisałaś najbardziej pasują mi do 16 latka najwyżej. Ja bym wyjawił tę tajemnicę rodzicom - z gościa może wyrosnąć niezłe ziółko, zrobiłbym to dla jego dobra. I dla własnej obrony, żeby mu się nie przypomniało, że ma milczącą i uległą siostrę. Moja rada - walcz o swoje terytorium i bezpieczeństwo. Albo zapisz się na kravmagę i złam mu rękę, ale to nie jest rozwiązanie problemu, raczej eskalacja nienawiści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ! jako mala dziewczynka bylam molestowana przez wujkow Nie moglam powiedziec o tym nikomu bo to wstyd Mijaly lata moja pamiec usnela na pare lat Wyszlam za maz i koszmar wspomnien powrocil Nieudany zwiazek zakonczyl sie rozwodem Doszlam do takiego stanu że potrzebowalam psychiatry i psychologa Niestety koszmar wspomnien zostaje na cale zycie Pomoc moze przyjaciel ktory wyslucha przytuli i nie pyta tylko slucha Pomoc fachowa jest potrzebna dziewczynie Wizyta u psychologa pomoze w dalszym jej zyciu Teraz wiem ze nie ja bylam winna tylko zwyrodnialce ktorych spotkalam na swojej drodze Niestety ta trauma zostaje na cale zycie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinna działać już: pójść na Policję po pierwsze, do prokuratora od razu i napisać do gazety-wtedy się tym zajmą-tak mi mówi teraz znajomy co ma 43 lata i zna życie. Należy już działać. Uważaj bo skrzywdzi , a może i już krzywdzi następne dziecko -tylko nie wiemy o tym. Jeśli nic z tym nie zrobisz to zrobi to innemu dziecku na mur beton. Działaj szybko, to jest osoba chora psychicznie-ten Ojciec. Może teraz gwałci sąsiadkę albo dziecko od znajomej czy kogoś z rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest trochę inaczej otóż mój partner życiowy czyli mąż skrzywdził mnie (gwałty) Nie wybaczę mu tego On myśli że mi wtedy było dobrze nigdy w życiu Płakałam wtedy wyrywałam się a on nic tylko śmiał się Nadal z nim jestem nie potrafię odejść ale już nie jest tak jak wcześniej Nie pozwalam mu się do mnie zbliżyć a już na pewno dotknąć OHYDZTWO!!! Mam wstręt i czuje odrazę do niego nie wiem czy mi to kiedyś przejdzie ale na pewno nie teraz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polecam natychmiastową odskocznie. Szkoda że teraz to piszesz. Oderwanie sie od niego (wspólny wyjazd z bliskimi znajomymi na 2 tyg.) pomógło by Ci zdecydować się na rozwód. To moje zdanie. Musisz być spokojna.

 

---- EDIT ----

 

Chciałem wam wszystkim jeszcze raz podziekować. U mojej koleżanki coraz lepiej. W ogóle nie liczłem na taki odzew z waszej strony, na prawdę, szczerze dziekuje wszystkim. Cieszy mnie też fakt, że kilka innych osób się otworzyło/opisało swój problem, podobny do opisanego przez mnie. Chciałbym wam wszystkim z całych sił pomóc. Jestem wam na prawdę bardzo wdzięczny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie sądzę aby o takich przeżyciach można było całkowicie zapomnieć... Trudno też ułożyć prawidłowe relacje z partnerem w przyszłości. Najważniejsze w takiej sytuacji to zająć się sobą - profesjonalnie. Iść do specjalisty psychologa, ewentualnie psychiatry ale nie po leki bo leki w żaden sposób nie poukładają wspomnień. Chyba jedynym wyjściem na uporanie się z przeszłością to się w niej odnaleźć - zrozumieć, że to co się stało nie jest Twoją winą. To podstawa - dopóki człowiek będzie się obwiniał żadne działania nie przyniosą ukojenia. Mi najbardziej pomogła psychodrama - o dziwo nie z ojcem, a z matką - to do niej miałam największe pretensje, że mnie nie obroniła przed tym co się stało. Moc tego przeżycia [psychodramy] przyniosła mi upragnione ukojenie. Choć nadal mam problemy z uczuciami, ich prawidłowym odczuwaniem i samooceną ale to wynika już z faktu, iż moje przeżycia miały miejsce w czasie, gdy mój charakter i osobowość się kształtowały [miałam 10 lat]. Zanim doszło do punktu zwrotnego w moim życiu one się już dawno ukształtowały [miałam 23 lata]. Tak więc pewne nawyki, które wykształciły się są częścią mojej osobowości - ciężko to zmienić. Natomiast nie ma już żadnego żalu ani ukrytej ucieczki od wspomnień - to już dla mnie zamknięty rozdział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja! A czy dobrym nie jest tak, że dobrą pomocą jest rozmowa z innymi poszkodowanymi (mowie tu o wiekszej grupie, jak np. na tym forum), świadomość, że nie jest sie jedynym, że ktoś inny miał jeszcze gorzej, a np. wyszli z tego, to powinna byc motywacja, wtedy moim zdaniem taką osobę (ktora twierdzi tak jak Bethi, że już jest lepiej) wiekszość bedzie traktować jako swoistego mentora. Tak mi się wydaję, jeśli jestem w błędzie to proszę o poprawienie mojej wypowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tak, ponieważ najtrudniej jest mówić o tym, co się przeżyło - w tym konkretnym przypadku dochodzi jeszcze uczucie skrępowania, ponieważ chodzi o kwestie intymne... Przełamanie tej bariery to krok milowy do przodu. Owszem fakt, że nie jestem jedyną, którą ten dramat dotknął działa pocieszająco ale ma on pewno ukryte, ważniejsze znaczenie - wzbudza złość ukierunkowaną na sprawców a nie na siebie samego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×