Skocz do zawartości
Nerwica.com

noswear

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez noswear

  1. Przepraszam, że się wtrącę w temat. Potrzebuję jak najszybszej pomocy psychiatry. Problem w tym, że nie jestem ubezpieczony, a nie stać mnie na prywatne wizyty...Co mam robić? Jestem z Białegostoku, czy mogę np. dobrowolnie się oddać w takim przypadku do szpitala psychiatrycznego? Czy jeśli diagnoza wykaże chorobę, to zostanę przyjęty? Proszę pomóżcie... ps. pisze w tym temacie bo mam zaburzenia osobowości na 1000% już od bardzo dawna. Studiowałem tą tematykę długo i wszystko się zgadza. Załamka...
  2. obiecalem jej, ze bede dojrzaly, zmienie swoj tryb zycia i przez to ze dzis nie poszedlem do pracy udowodnilem jej ze tak nie jest. z ta wczorajsza sytuacja to jest tak, ze smialem sie w ten sposob, ze nie moglem jej nawet pocalowac. ona nie wiedziala jak sie zachowac i spytalem sie jej czy chce uprawiac seks, odpowiedziala ze nie, po czym ja powiedzialem "to dobrzebo ja tez nie" smiejac sie. nie wiem jak mam udowodnic jej, pokazac, ze jest inaczej.
  3. obiecalem jej, ze bede dojrzaly, zmienie swoj tryb zycia i przez to ze dzis nie poszedlem do pracy udowodnilem jej ze tak nie jest. z ta wczorajsza sytuacja to jest tak, ze smialem sie w ten sposob, ze nie moglem jej nawet pocalowac. ona nie wiedziala jak sie zachowac i spytalem sie jej czy chce uprawiac seks, odpowiedziala ze nie, po czym ja powiedzialem "to dobrzebo ja tez nie" smiejac sie. nie wiem jak mam udowodnic jej, pokazac, ze jest inaczej.
  4. mam problem. jestem bezgranicznie zakochany w swojej dziewczynie. jestesmy razem 4 miesiace i nigdy nie mieliśmy problemów w lozku oprocz incydentow zwiazanych z najzwyczajniejszym w swiecie WSTYDEM na poczatku naszych przygod lozkowych. problem polega na tym, ze skrzywdzilem moja dziewczyne w ten sposob, ze zjarany (ganja) zaczalem sie z nia przytulac, calowac etc., jednak pod wplywem marihuany smialem sie... moja ukochana odwrocila sie twarza do sciany i mimo moich prosb i przeprosin nie chce ze mna rozmawiac. stwierdzila ze to koniec i mysli ze mi sie nie podoba. nie wierzy w moje zapewnienia, ze jest inaczej, ze to tylko 'spizgany' incydent. nie wiem co mam zrobic, nie chce zebym ja dotykal, a sadze, ze tylko w ten sposob moge jej pokazac ze jest jedyna kobieta w moim zyciu (bo rzeczywiscie tak jest, nawet nie patrze na inne dziewczyny, istnieje tylko ona). Przekreslila nasz zwiazek i uwaza ze nie ma na to ratunku. pomozcie mi prosze. co moge zrobic. mam ja namowic na psychologa? na wizyte w poradni? a co jak sie nie zgodzi? mam tydzien. ublagalem ja na jeszcze jedna szanse, na jeszcze jeden tydzien mieszkania ze mna w pokoju, ale mamy spac oddzielnie i nie dotykac sie. Wierze mocno, ze uwierzy w moje uczucia, ale boje sie, ze po tym definitywnie zniknie z mojego zycia. blagam, pomozcie. ona jest dla mnie wazniejsza niz moja rodzina, niz ja sam. blagam. jest mi wstyd za ta sytuacje i ona o tym wie, ja wiem jak bardzo ja upokorzylem, tylko chce by zrozumiala, ze nie zrobilem tego umyslnie, ze to nie bylem ja. blagam was, mam tydzien. pomozcie mi. nawet najmniejsze wskazowki moga uratowac nasz zwiazek.
  5. mam problem. jestem bezgranicznie zakochany w swojej dziewczynie. jestesmy razem 4 miesiace i nigdy nie mieliśmy problemów w lozku oprocz incydentow zwiazanych z najzwyczajniejszym w swiecie WSTYDEM na poczatku naszych przygod lozkowych. problem polega na tym, ze skrzywdzilem moja dziewczyne w ten sposob, ze zjarany (ganja) zaczalem sie z nia przytulac, calowac etc., jednak pod wplywem marihuany smialem sie... moja ukochana odwrocila sie twarza do sciany i mimo moich prosb i przeprosin nie chce ze mna rozmawiac. stwierdzila ze to koniec i mysli ze mi sie nie podoba. nie wierzy w moje zapewnienia, ze jest inaczej, ze to tylko 'spizgany' incydent. nie wiem co mam zrobic, nie chce zebym ja dotykal, a sadze, ze tylko w ten sposob moge jej pokazac ze jest jedyna kobieta w moim zyciu (bo rzeczywiscie tak jest, nawet nie patrze na inne dziewczyny, istnieje tylko ona). Przekreslila nasz zwiazek i uwaza ze nie ma na to ratunku. pomozcie mi prosze. co moge zrobic. mam ja namowic na psychologa? na wizyte w poradni? a co jak sie nie zgodzi? mam tydzien. ublagalem ja na jeszcze jedna szanse, na jeszcze jeden tydzien mieszkania ze mna w pokoju, ale mamy spac oddzielnie i nie dotykac sie. Wierze mocno, ze uwierzy w moje uczucia, ale boje sie, ze po tym definitywnie zniknie z mojego zycia. blagam, pomozcie. ona jest dla mnie wazniejsza niz moja rodzina, niz ja sam. blagam. jest mi wstyd za ta sytuacje i ona o tym wie, ja wiem jak bardzo ja upokorzylem, tylko chce by zrozumiala, ze nie zrobilem tego umyslnie, ze to nie bylem ja. blagam was, mam tydzien. pomozcie mi. nawet najmniejsze wskazowki moga uratowac nasz zwiazek.
  6. noswear

    Twoja przyszłość

    mam dokładnie tak samo. studiuje 1 rok choc mam 20 lat, rok wczesniej pracowalem w roznych miejscach. z moich pasji zyc nie mozna, a nic innego mnie interesuje tak szczerze poza nimi, nie czerpie z niczego przyjemnosci, dodatkowo jestem osamotniony i wydaje mi sie ze do konca nie znam siebie, nie mam tez do siebie dystansu. potrzebuje pomocy, moze wy mi pomozecie, doradzicie. czuje sie strasznie, cholernie samotny i pewnie poteguje to zasrany fejsbuk, ktory jest jedynym zrodlem informacji o ludziach w tej chwili (przeprowadzilem sie z malego miasta do wawy i nikogo tu nie znam, w sensie godnego mojej uwagi, przyjaźni, poza tym oni nie maja dla mnie czasu. to dla mnie wielki problem, czuje jak przestaje dbac o siebie i sie soba interesowac, dlatego przestraszylem sie, ocknalem, ale nadal nie wiem co mam robic, utknalem gdzies w czasie. pomozcie
  7. powiedz komuś zaufanemu, lecz zanim to zrobisz, zmuś go do tego, by się np. Tobą sam zainteresował, pytał Cie, dociekał, w czym jest problem Twojego samopoczucia. opowiedz mu o wszystkim jeśli bedziesz przekonana, że Ci uwierzy, utwierdzaj go w tym. pierwsza osoba jest zazwyczaj kluczem do spokoju, tak było przynajmniej w przypadku mojej koleżanki.
  8. magdalenabmw wovacuum miło jest przeczytać, że ktoś radzi sobie z takim problemem z łatwością. :)
  9. chce przypomnieć, że kiedy dzieje się taka tragedia, szczególnie w życiu młodej osoby (a przede wszystkim płci pięknej), trzeba rozpatrzyć wszystkie aspekty takiej sprawy. Pamietajcie, że osoba ta długo jest w szoku, potem czuje sie bezbronna, nieufna, nigdzie nie może znaleźć bezpieczeństwa (a jak wiadomo rodzinny dom to pierwsze bezpieczne miejsce o którym pomyślimy). Sądze, że taka zraniona osoba musi mieć milion myśli w głowie, typu: czemu? czy to na prawde się stało? a może to moja wina? co mam teraz zrobić? pamietajmy, że jeśli czynu dokonała dotychczas zaufana osoba z rodziny, to mogą pojawić się dwie myśli w głowie ofiary. Pierwsza: powiem komuś z rodziny, a co jeśli mi nie uwierzą? Druga: nie powiem nikomu, już nikomy nie mogę ufać. osoba pozostawiona z takim przeżyciem, walczy wewnętrznie. pamiętajmy, że samotność to tylko i wyłącznie czas głębokich przemyśleń egzystencjalnych. Największym problemem ofiary jest zgłoszenie się o pomoc do jakiejkolwiek instytucji czy nieznajomej osoby (przypomnijmy, że ofiara straciła zaufanie do bliskich). Rozdrapywanie sprawy po latach? wybór trzeba pozostawić ofierze (przykładem może być sprawa Polańskiego i wielki medialny boom na ten temat). Pamiętajmy też, że gwałciciel nie zawsze jest zdrowym na umyśle człowiekiem. Różnego rodzaju zboczenia, fetysze są przede wszystkim blisko związane z chorobami i problemami psychicznymi róznorakiej maści. Myślę, że to dobry czas na odświeżenie tematu, szczególnie w momencie odgrzania przez media sprawy Romana P. Co wy sądzicie o tej sprawie? co wiecie? jedynym dobrym argumentem na skrócenie (nie uniewinnienie) kary Polańskiego jest cel powstania więzień. 1 celem jest ukaranie osoby łamiącej prawo. 2 celem jednak jest resocjalizacja (tak na prawdę jest to główny cel, inaczej, większościom kar byłaby kara śmierci). Polański (rzekomo) zmienił się po założeniu rodziny. Trzeba także wzrócić dużą uwagę na epizod z Charlesem Mansonem (morderca żony Polańskiego, zostało zamordowana w zaawansowanej ciąży, właściwie chwilę przed narodzinami dziecka). Dlatego pytam. Co myślicie o tej sprawie. Nie chcę jednak tworzyć nowego wątku i proszę. aby osoby, które przeżyły gwałt, bądź posiadają jakąś wiedzę na ten temat wypowiadały się. dziekuje wam wszystkim i pozdrawiam.
  10. Moim zdaniem krokiem milowym po takim zdarzeniu jest odnalezienie w kimś/gdzieś całkowitego bezpieczeństwa.
  11. Racja! A czy dobrym nie jest tak, że dobrą pomocą jest rozmowa z innymi poszkodowanymi (mowie tu o wiekszej grupie, jak np. na tym forum), świadomość, że nie jest sie jedynym, że ktoś inny miał jeszcze gorzej, a np. wyszli z tego, to powinna byc motywacja, wtedy moim zdaniem taką osobę (ktora twierdzi tak jak Bethi, że już jest lepiej) wiekszość bedzie traktować jako swoistego mentora. Tak mi się wydaję, jeśli jestem w błędzie to proszę o poprawienie mojej wypowiedzi.
  12. polecam natychmiastową odskocznie. Szkoda że teraz to piszesz. Oderwanie sie od niego (wspólny wyjazd z bliskimi znajomymi na 2 tyg.) pomógło by Ci zdecydować się na rozwód. To moje zdanie. Musisz być spokojna. ---- EDIT ---- Chciałem wam wszystkim jeszcze raz podziekować. U mojej koleżanki coraz lepiej. W ogóle nie liczłem na taki odzew z waszej strony, na prawdę, szczerze dziekuje wszystkim. Cieszy mnie też fakt, że kilka innych osób się otworzyło/opisało swój problem, podobny do opisanego przez mnie. Chciałbym wam wszystkim z całych sił pomóc. Jestem wam na prawdę bardzo wdzięczny!
  13. Sluchaj. Po pierwsze na pewno nic nie jest z Towjej winy. Jak mała dziewczynka może kogos prowokować do takich czynów? Owszem, może, ale chyba tylko osoby niezrównoważone pod tym względem psychicznie. Kolejna sprawa. Nie możesz uogólniać. Pomyśl. Jeśli jakiś murzyn da mi w morde, to mam nienawidziec wszystkich murzynów? W ten sposób tworzy się stereotyp itp. Jeśli uważasz, że nie jest Ci potrzebna pomoc psychologa - to (moim zdaniem) dobrze, ale zauważ, że w takich sytuacjach dobrze jest zastosować pewną rzecz, analogiczną do zakładu pascala. Mianowicie, skoro uważasz, że nie jest Ci potrzebna pomoc psychologa, to nawet jeśli się do niego udasz - nic nie stracisz. A jesli jednak okaże się w pewnym momencie, że wspomnienia powrócą itd? Mój kolega stracił matke i od razu po tym zdarzeniu nic po nim nie było widać. Zero jakiejkolwiek charakterystycznej reakcji na śmierć bliskiej (a przede wszystkim nieświadomie/biologicznie bliskiej) osoby jaką jest MATKA. Myślałem, że to szok, ale szok nie może przecież trwać dłuzej niż rok. Po 2 latach załamał się i miał depresje. Stracił rok szkoły na podniesienie się z dołka co uwierz mi, nie jest przyjemnym doświadczeniem (choć pouczającym). Dlatego nic złego sie nie stanie jeśli udasz się do psychologa. To jest moje zdanie. Lepiej jest być zapobiegawczym.
  14. t.w.i.l.i.g.h.t! dziekuje Ci bardzo. Ona już ma sie lepiej. Jej mama wróciła z Włoch, i chyba dziewczyna Jej o tym powiedziała. Sama znalazła sobie chłopaka, na dodatek bardzo odpowiedniego i dobrego (oczywiscie on sam nie wie o tej sprawie, ale moim zdaniem to tylko kwestia czasu). Znając Jej mame (jeśli wszystko pójdzie dobrze), nie pozwoli Jej wegetować i sie udręczać. Jestem pewny, że zaprowadzi ją (nie siłą) do psychologa. Reszta w jego rękach. Cieszy mnie sam widok (nie wierze aby to była maska!) Jej zupełnie innego zachowania! Wyrazu twarzy, chociaż czasem opowiadała mi, że pomimo wszystko miała 'ataki' dziwnych stanów lękowych i braku sensu itd. Ale przecież to niekoniecznie musi być spowodowane tym gwałtem. Ona ma 17 lat, a wiadomo jaki to jest wiek :) Dziekuje wam wszystkim. Potem postaram się jeszcze opisać, jak dalej potoczą się Jej losy. Mam nadzieje, że ten temat będzie czytany przez osoby z podobnym problemem jak moja koleżanka, bądź będzie czytany przez takich znachorów jak ja ^^
  15. A mi sie wydawało że palenie marihuany daje 'luz'. Ale sam z autopsji wiem, że po zażyciu takich specyfików zaczyna się intensywnie myśleć, marzyć itp. Może ludzie po depresji, którzy zapalili marihuanę, zaczęli przypominać sobie jakieś wydarzenia itp. No i depresja powróciła. To tylko taka moja mała teoria
  16. noswear

    Depresja

    Niekoniecznie. Mówię. Nie można tego odnieśc do każdej sytuacji. Może ta ukochana osoba, nie potrafi sama zerwać i szuka pretekstu do tego. Przykro mi to pisać, ale to jest logiczne.
  17. noswear

    Depresja

    Przepraszam. Ale ja sam zdradziłem swoją dziewczyne! Jest mi z tym cholernie źle! Ona o tym nic nie wie. I wcale nie myśle że ona teraz moze mnie zdradzić. Wrecz przeciwnie! Po tym jak ją zdradziłem poczułem że to niemożliwe że może mnie zdradzić. Ale to zależy przecież też od osobowosci
  18. Dokładnie! I dziękuję za rade. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:37 am ] To dziwne. Podałem jej adres strony www.e-psychologowie.pl i powiedziałem że jeśli jednak sie zdecyduje to niech skorzysta, że to jest w pełni anonimowe itd. Ona mi odpisała po jakimś czasie, że dziekuje ale nie skorzysta na razie, bo nie ma pieniędzy i sie jeszcze zastanawia. To już na pewno nie moja zasługa, Ona jest niesamowicie silna i widać, że chce walczyć :) dziekuje jeszcze raz wam wszystkim. Może kiedyś to Ona bedzie też pisała na tym forum :)
  19. noswear

    Depresja

    Dokładnie. Opisz sytuację!
  20. noswear

    O jakie to wygodne...

    Moim zdaniem nie powinno się mówić 'weź się w garść'. To jest takie nie empatyczne. Lepiej by brzmiało te podświadome 'weźmy" :). a tak całkiem serio, ten problem przypomina mi trochę sprawę z dysleksją. Jest przecież wiele osób 'zdrowych' które swoje lenistwo do nauki języka zakrywa dysleksją. I dostają nawet papier od psychologa . Moim zdaniem prawdziwą depresje tak do końca jest w stanie odkryć tylko psychoterapeuta. Jeśli chodzi o takie lenistwo typu 'nic mi sie nie chce' polecam książkę, którą sam przeczytałem. Mianowicie: William Knaus - "Nie odkładaj spraw na później. Jak sobie radzić z tą zgubną skłonnością". Zawarte sa tam interesujące anegdoty i odniesienia do wielu problemów (z czego pamietam jest właśnie też odniesienie do problemu urojonej depresji).
  21. Moim zdaniem powinnaś przede wszystkim kierować się opinią profesjonalisty, w tym przypadku psychologa/psychoterapeuty/psychiatry. Nie nadużyjesz cierpliwości, ponieważ wiadomo, że terapia bywa bardzo długa, a i przecież istnieją przypadki nawrotów depresji etc. Ja proponuję uczęszczać do psychoterapeuty itp. Tak jak to robi vesna84. Nie ma się czego bać. Forum może być dodatkiem do terapi (moim zdaniem często dobrym ), ale wiadomo jak to bywa. Forum zawsze można porównać do Wikipedi . Czasem jakieś byki się znajdą. Życzę powrotu do zdrowia. Pozdrawiam.
  22. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy znacie może jakąś dobrą konkretną literature nt. gwałtu? gwałtu w rodzinie etc.? Przydałoby mi się przeczytać i dla własnego i dla dobra mojej koleżanki.
  23. Moim zdaniem byłas silna na tyle aby tego nie uczynić! Bo pojęcie siły jest jakby w tym kontekscie względne. Silna jestes wtedy gdy potrafisz stanąć twarzą w twarz z problemem. Słabi nie dają rady. Oczywiscie nie chce tu upokarzać czy deprymować samobójców, ponieważ nigdy nie byłem w takim stanie, aby chociaz myśleć o samobójstwie. Staram sie szanować wybór każdego człowieka, co do jego życia. A jesli chodzi o 'wtrącenie się'. Gdzie tam! Podziwiam Cie że jesteś w stanie opisać nam tu swoje 'doświadczenia' (jednak nie miłe), to mi tez pomaga. Bo pomoc chyba najlepiej jest uzyskać od osoby która także przezyła taką sytuację. ps. Ja słyszałem własnie ostatnio o bagatelizowaniu sprawy przez rodzinę. To jest cholernie ZŁE postępowanie! Przecież to właśnie rodzina (w przypadku mojej koleżanki: matka i siostry) powinna najlepiej zrozumieć i wspierać ofiarę.
  24. Niestety, miałem nieciekawą sytuacje z związku z tą całą sprawą. Ponieważ teraz staram się tej dziewczynie poświęcać duzo czasu, nie tyle żeby ją wspierać, co przyzwyczaić do siebie, bardziej się zżyć. No i wszyscy w okół plotkowali, że ją podrywam, że coś iskrzy. Moja dziewczyna (ktora nie zna problemu) mowila ze im nie wierzy (ja sam ją zapewniałem), ale dało sie zauważyć, że jest mocno zazdrosna. A ludzka wścipskość nie zna granic!
×