Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, to jest piękne :) Mi również wiara wiele daje w codzienym życiu, a bywa tak, że jest to jedyna deska ratunku. Z moją psychą jest ostatnio dość nieciekawie. 

Wiem że nie jest to postawa wzorowego chrześcijanina, ale za Różaniec chwytam praktycznie tylko w najgorszych momentach. Zawsze pomaga. Po prostu mówię, a Oni działają :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również polecam różaniec oraz koronkę do miłosierdzia Bożego. Silnie uspokajają, jeśli są odmówione z czcią, a nie odbębnione. Niestety, również chwytam się za te rzeczy, dopiero jak mi się "ze chce".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2017 o 11:43, Gość napisał:

 

Reinkarnacja wiele by tłumaczyła, nabroiłeś, to zdychaj teraz za młodu, dobrze ci tak. :D Wiara katolicka nie dopuszcza takiej opcji i ciężko znaleźć w tym sens.

Przez połowę życia wierzyłam w reinkarnacje. Ale teraz przestałam w nią wierzyć i jest mi z tym lżej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Przez połowę życia wierzyłam w reinkarnacje. Ale teraz przestałam w nią wierzyć i jest mi z tym lżej. 

Wszystko ma swoją przyczynę i cierpienie również. Zdrowia, pieniędzy, właściwych nawyków i życiowego farta nie dostaje się za nic, a wielu się z tym rodzi.

 

Innym przypada los dziedzicznej patoli umysłowej, alkoholowej i finansowej.

 

Jakim prawem Bóg miałby oceniać tylko na podstawie jednego żywota na równi dziewczynę z kasty prostytutek w Nepalu i Donalda Trumpa? Jakim cudem ludzie mieliby w jeden żywot rozwiązać wszystkie swoje problemy i zarobić sobie na zbawienie? Ludzie są tak różni, z tak innymi zmagają się problemami, że wizja w której Bóg rozdaje żywoty ot tak sobie i daje życiowe atrybuty ''za darmo'' jest dla mnie odstręczająca,  zaś karma wyjaśnia wiele aspektów naszego życia, również dziedziczność cech, które sprawiają, że trafiamy w danym żywocie do takiej rodziny, kraju i planety, a nie innej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną jest tak, że jestem wierząca i to się nigdy nie zmieni. Ale... od dwóch miesięcy nie daję rady pójść do kościoła, i tego nie potrafię zrozumieć...dlaczego On, Bóg nie chce mi pomóc, przecież chcę iść do kosciola, na Mszę. Nie wiem, i przykro mi,że przez zaburzenie nie mogę tam pójść choć tak bym chciała, po prostu za duzo tam ludzi. Moze jutro się odważe o 7:00 rano? zobaczymy...mam lęk przed ludzmi, nie lubię gdy ktoś się na mnie gapi. denerwuje mnie to-głównie gdy faceci się patrzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.01.2019 o 01:59, słodko-słona mieszanka napisał:

Myślę, że to Pan Jezus odmienił moje życie. Wciąż choruję na CHAD, ale z Nim tak nie boli.

Moje życie było koszmarem, jeszcze większe zło od tego, które mnie spotkało, ja sama zadawałam innym. Półtora roku temu, zaczęłam żałować wyrządzonego zła, którego nie dało się już naprawić, a  którego świadomość, do tamtej pory, zagłuszałam.  Przebywałam u kogoś z mojej rodziny i tam nagle zwróciłam uwagę na obraz Jezusa Miłosiernego. Poczułam coś jak...ufność. Przypadek sprawił, że przyszłam do kościoła. Poczucie winy zmniejszyło się. Przychodziłam codziennie. Później natrafiłam na modlitewnik i medalik św. Faustyny, patronki Bożego Miłosierdzia, nawet nie wiedziałam, kto to jest.  Ktoś zabrał mnie na spotkanie wspólnoty katolickiej Mamre. Tam znów przez "przypadek" dostałam obrazek Jezusa Miłosiernego, z cytatami z "Dzienniczka" św. Faustyny. To był ten sam Obraz, w który wpatrywałam się przed przyjściem do kościoła. Z tyłu obrazka były słowa koronki do Miłosierdzia Bożego, które Pan Jezus podyktował św. Faustynie. Koronkę odmawiałam na zwykłym różańcu, to był dla mnie prawdziwy ratunek. Pewnego dnia pomyślałam: "muszę pojechać jutro do księdza, którego wybrałam, jako spowiednika. Nie muszę się spowiadać. Muszę tam być" Spowiadałam się i zdanie, które usłyszałam zostanie w moim sercu: "Nie ma takiego grzechu którego Pan Jezus by nie odpuścił".  Na miejscu dowiedziałam się, że ten dzień mojej spowiedzi to 5 października, wspomnienie św. Faustyny...  

Od roku prawie codziennie przychodzę do kościoła i mam siłę by żyć, ufać. Wcześniej nie było we mnie miłości, tylko zło. I pustka.


 

Super, lubię takie świadectwa wiary. U mnie odwrotnie - to znaczy nie mam żalu że jest jak jest, mam żal że zaburzenie powoduje że oddalam się od Boga, nieraz płaczę, wołam RATUJ mnie Jezu, ale On jest głuchy na  moje wołania. (ps: św Faustyna jest moją patronką z bierzmowania.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze dziwi jak ludzie mają pretensje do Boga w którego nie wierzą o rzeczy których dokonał człowiek. Jeśli mowa o obozach koncentracyjnych to są świadectwa osób które mowią, że "przetrwały" dzięki wierze. Św. Edyta Stein nawróciła się w obozie, gdy miała się "rzucić na druty". Sugerowanie, że osoby wierzace są w psychozie jest niepoważne. Żaden szanujący sie specjalista nie stwierdzi psychozy na podstawie tego, że ktoś wierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wiecie, że ta Wasza dyskusja nie doprowadzi do nikąd? A obrażanie się wzajemnie z powodu wiary jest słabe. 

Niech każdy sobie wierzy w co chce, nawet w garbate aniołki, a innym nic do tego. 
 

Czy ja jestem wierząca? Nie. Czy przeszkadzają mi inne osoby wierzące? Też nie. Wręcz jest mi obojętne w co wierzą. 

Jedyna sytuacja w której zareaguje to gdy ktoś próbuje mi narzucić swoją wiarę i usilnie mnie do niej przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kiusiu

Nie wiem po co to tutaj wklejasz, w sensie dlaczego akurat tutaj?

Zaś ten „milion dolarów” czy „niebo” znaczy brak cierpienia. Z tego powodu, można by zdobyć się na wszystko, nawet pocałować kogoś w dupsko. Więc jeśli istnieje chociaż poszlaka, że komuś udało się doświadczyć chociaż kawałka nieba, może stać się inspirujące dla innych.

Tyle się zgodzę

Ale reszta sugestywnej treści jest nie do przyjęcia i też łamaniem regulaminu.

Moja koleżanka, która jest wierząca określiła, że jest to dla niej ciężkie i głupie i nie doczytała do końca.

A forum ma być podobno przyjazne dla ludzi wierzących.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Relfi napisał(a):

 

Moja koleżanka, która jest wierząca określiła, że jest to dla niej ciężkie i głupie i nie doczytała do końca.

 

Ja przeczytałam. Powiem tyle, nie da sie ukryć, że posta się postarał, żeby w jednym pewnie z najdłuższych postów na forum próbować udowodnić jakimi według niego ludzie wierząca są idiotami. Wszystko co piszemy świadczy o nas. Jest różnica napisać jestem niewierzący, nie rozumiem wiary, a sugerować, że jakby nie było znaczna część społeczeństwa to osoby głupie, chore itd. bo wierzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bei napisał(a):

Naprawde tak uważasz, że jak np. kogoś kochasz, a ktoś by jechał po tej relacji to ciebie nie powinno to ruszać?

Ale tego kogoś nie ma. Obudź się.

To już podyskutować się boisz? To tylko wymiana poglądów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Verinia napisał(a):

Lekarze nie oceniają osób religijnych, ale sami są niewierzący.

Pierwsze słyszę. Poznałam w życiu wierzących lekarzy.

11 minut temu, Verinia napisał(a):

Ale tego kogoś nie ma. Obudź się.

To już podyskutować się boisz? To tylko wymiana poglądów.

Usłyszałam kiedyś, że nie ma takiego dowodu który mógłby przekonać osobę niewierzącą do tego, że Bóg istnieje i takiego który by przekonał wierzacego, że go nie ma. Wymianiać podłady jeśli ktoś chce też można z zachowaniem szacunku do drugiego człowieka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę Wszystkich o zakończenie awantury w tym temacie!!!! Tę kwestię doskonale podsumowała Acherontia_styx

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Ale wiecie, że ta Wasza dyskusja nie doprowadzi do nikąd? A obrażanie się wzajemnie z powodu wiary jest słabe. 

Niech każdy sobie wierzy w co chce, nawet w garbate aniołki, a innym nic do tego. 
 

Czy ja jestem wierząca? Nie. Czy przeszkadzają mi inne osoby wierzące? Też nie. Wręcz jest mi obojętne w co wierzą. 

Jedyna sytuacja w której zareaguje to gdy ktoś próbuje mi narzucić swoją wiarę i usilnie mnie do niej przekonać.

Forum Nerwica.com to przestrzeń do wsparcia i wymiany doświadczeń, a nie do wzajemnych ataków i eskalacji konfliktów. Wątek "Miłosierdzie Boże" powstał dla osób wierzących, którym wiara pomaga w codziennych trudnościach. Jeśli ktoś nie podziela tych przekonań, nie ma obowiązku uczestniczenia w tej akurat dyskusji.

Przypominam, że obrażanie innych, prowokacje i niekończące się przepychanki słowne, wyśmiewanie cudzej wiary -  nie będą tolerowane. Proszę o zakończenie sporów i powstrzymanie się od dalszego zaogniania sytuacji.

Jeśli ktoś nadal będzie łamał zasady forum i prowokował konflikty, zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Dziękuję za zrozumienie i proszę o wzajemny szacunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×