Skocz do zawartości
Nerwica.com

Novocaine

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Novocaine

  1. Novocaine

    Czekam na...

    Na moment w którym w końcu uwierzę ze da się żyć będąc singielka i nie będę na siłę szukać związku.
  2. @johnn To bardzo ciekawe! Chyba o tym nie słyszałam. Ale wow - dzisiaj odkryłam, że jeśli zastanawiasz się czy Twój związek jest odpowiedni i piszesz na forum takie pytania jak powyżej, to znak, że nie jest XDD Brawo ja normalnie...
  3. @Dalja @Luna* Wiecie co? Faktycznie niewiele opisałam, ale tu nie chodzi o sam fakt zwolnienia się. Problem dla niego jest w tym, że nie byłam konsekwentna i zostałam po rozmowie z zarządem. No ok. My z moim chłopakiem znamy się już kilka lat, związek trwa niecały rok... Dopracowanie komunikacji, to kwestia, którą poruszałam wiele razy i to tak jak trzeba, nie darłam się, nie wyzywałam, tylko kulturalnie lecz stanowczo mówiłam że coś mi sprawiło przykrość lub, że coś mi się nie podoba/ nie jest mi na rękę. Jednocześnie nie atakowałam go zarzutami - ot, normalna ludzka rozmowa. Ale niestety, mimo rozmów i prób stawiania granic, sytuacja się nie zmienia, zawsze jestem tą gorszą osobą. Wszystko mu we mnie przeszkadza. Jestem zawsze spychana na dalszy plan. Ciężko to zrozumieć niektórym, no ale niestety wiele osób tkwi w nieudanych związkach. Nie mniej jednak nie chcę marnować czasu na słuchanie wyrzutów i ciągłe dostosowywanie się lub wręcz walczenie o swoje potrzeby.
  4. Nie mówię że był ideałem, ale na tej zasadzie, że znałam jego wady i zalety już na długo przed wejściem z nim związek. ''Wymarzony'', bo naprawdę na początku związku i wcześniej, jak byliśmy znajomymi, był bardziej skryty i niestety jakiś czas temu zaczęły się ukazywać te mroczniejsze strony. Jakiś czas temu usłyszałam, że nie jestem w ogóle ambitna bo nie siedzę non stop nad pracą. No kurde. Uczę się obcego języka biznesowego, płacę za to sama, mam lekcje, lubię się uczyć języka i robię to prawie codziennie. Sprawia mi to mega radość i to już jest ambitne. Nie, bo według niego ''no i gdzie pójdziesz z tym angielskim? Jak zamierzasz znaleźć pracę, kim chcesz być tylko z językiem? To nie tak wygląda, ty byś musiała (...)'' i tu się zaczyna seria wyliczeń, ile to mi brakuje, czego to ja nie umiem i jakie mam złe podejście. ''Bo on to, bo on tamto, gdyby on to by zrobił inaczej'', według niego to bez sensu i tak dalej. Uwierzcie mi, tu nie chodzi o to że on mi pokazuje swój punkt widzenia, tylko o to, że on podkreśla jak ON by to zrobił i czemu JEMU to by wyszło a mi nie. Zawsze siebie stawia w świetle mądrzejszego, podkreśla to. To nie jest przedstawianie punktu widzenia, tylko no, wywyższanie się. Wymienione wyżej pytania które od niego słyszę od czasu do czasu nie mają wydźwięku ''słuchaj Jaga a może ty pomyśl czy to jest dobry pomysł, może to przemyśl'' tylko jest ''to ci się nie przyda, po co ci to, nie szkoda ci hajsu? według mnie to jest bezsensowne. daj spokój odłożyłabyś a nie języka się uczysz'' Wiesz @neon tu już nie chodzi o samo odejście z pracy, bo to że tam jestem nadal niczego nie zmienia tak naprawdę w jego życiu. Chodzi o to, że zawiódł się bo zaplanowałam i potem zrezygnowałam. Przy czym, nieco ponad pół roku temu on miał identyczną sytuację - przygotował wymówienie i nagle okazało się że jednak zostaje. Więc o co ta złość? Tego mi nie wyjaśnił. Nie demonizuję go bo jest facetem, nie pomyślcie tak. Ciężko jest mi zobaczyć z innej perspektywy ten związek. Czego chcę ja? Najpierw znaleźć alternatywę a potem dać wymówienie. Dzięki za odpowiedzi, naprawdę @DOMINIKKKK Mam samoocenę na poziome -3454567876543, ale tak, jestem strasznie rozerwana w środku. Przez pracę, psychikę i związek. Bardzo ciężko mi będzie odpowiedzieć na to pytanie...
  5. Kochani. Tak jak w temacie - jestem z facetem. Wymarzonym. Był jak wymarzony na początku związku. Teraz się zastanawiam nad zakończeniem tego związku. Typ wie o mojej depresji, sam ją przeszedł kilka lat temu. Dowala mi tak że nie chce mi się czasami żyć, wymusza na mnie żebym robiła prawo jazdy, bo będę bardziej pożyteczna. Miałam się zwolnić z pracy, nie zwolniłam się NA RAZIE - źle, miałaś się zwolnić, jestem zawiedziony (???). Dodam, że również miał taką samą sytuację i to w tym samym miejscu. Przeglądam pinteresta zamiast pracować, szukać czegoś dodatkowego, rozwiązania dla problemu w pracy (pracuję w biurze, tworzę strony internetowe). Sam jest pracoholikiem i po pracy pracuje, w weekendy pracuje. Mi ma za złe że nie mam takiego podejścia. Tak, rozmawiałam. Mówiłam, że mi przykro, że nie ma o co być zły, że nie może się na mnie wyżywać. Sytuacja się nie poprawia. Jak chce seksu, to o Boże! Góry by przeniósł, kupiłby mi wszystkie słodycze świata! A potem znowu siada do swoich ''dodatkowych rzeczy przy kompie''. Chyba nie piszę tego po to, żeby usłyszeć ''TAK ZERWIJ Z NIM CO TY ŻYCIE SOBIE CHCESZ ZMARNOWAĆ?'' tudzież ''DZIEWCZYNO TY JESTEŚ ŚLEPA?'' - ja nie, miłość jest. ''Miłość''. hehe. Nie wiem /cenzura/, nie wiem. Jestem i tak straszliwie rozchwiana emocjonalnie przez chorą psychę, porąbaną sytuację w pracy, a teraz mam wrażenie że wszystko moja wina bo go zawiodłam. Jeśli mi ktoś odpowie - dzięki z góry. Po prostu potrzebuję jakiegokolwiek feedbacku od osoby z zewnątrz.
  6. Dzięki, od razu tam zaglądam Jakoś ostatnio się po prostu pogorszyło więc może dobrze, że akurat teraz wróciłam
  7. Regularne wizyty u psychiatrów i psychologa, leki, normalna praca, zero home office. Rysuję, trochę szyję, staram się uciec od problemów bo z mojego środowiska nikt nie rozumie tego typu problemów. Wiecie, idź pobiegaj, zajmij się czymś, masz za dużo czasu. Taka młoda jesteś, co ty wiesz o prawdziwych problemach?? Zaszyłam się totalnie w domu, po pracy już nigdzie nie wychodzę, nie spotykam się z nikim, nie dzwonię, nie piszę
  8. W świecie poza forum nikt mnie jednak nie rozumie XD
  9. Hej, ja również wracam po jakimś roku. Coś jednak jest w tym forum Jak się trzymacie?
  10. @Wirginia Zachodnia mam depresję i nerwicę lękową, a w lutym podejrzewano u mnie schizofrenię, ale jednak ją wykluczyli. Non stop się boję, że ktoś mnie w coś wrobi, boję się odbierać telefon, odczytywać wiadomości i pracować. No bo przecież odpowiedzialność, coś mogę zrobić źle. To jest tragiczne, przestałam nawet korzystać z social mediów i mocno malować do tego stopnia żeby mnie nikt znajomy nie rozpoznał. Również nie umiem się wysłowić często, nie potrafię skupić myśli. Bywa że jestem totalnie otępiała i odbieram bodźce w slow motion. Na terapię chodzę poznawczo behawioralną, ale psychiatra mówiła mi o dynamicznej. Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam
  11. Hej, żyję na tym świecie tyle lat, od 7 lat się leczę, a często myślę, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć pod kątem chorej psychiki. Za każdym razem jak widzę, że mam objaw jakiejś choroby psychicznej/ zaburzenia, z tyłu głowy od razu pojawia się karcenie ''wymyślasz, daj spokój, jasne, za dużo czasu masz i myślisz o głupotach...''. Ale derealizacja to coś, co mi towarzyszy od bardzo dawna, tyko że ja myślałam że każdy tak ma, że to jest po prostu normalne. Wyobraźcie sobie, że mam 26 lat i dopiero na początku tego roku moja (przekochana) pani psychiatra wyjaśniła mi, że derealizacja i depersonalizacja to nie jest absolutnie normalne uczucie i, że jest to objaw bardzo nasilonego, długotrwałego lęku. Często czuję się jak w matrixie ale niestety nie mogę tego powiedzieć mojej mamie czy przyjaciółce, bo są to osoby, które nie cierpią na tego typu przypadłości. Od kilku miesięcy jestem na Velaxinie (150 rano + 75 w południe), Mirtorze (30 na noc) i Sympramolu (2-3 tabletki na dzień, w zależności jak się czuję). Wiem, że farmakoterapia ma tylko pomóc, stanowić drogę, tak samo jak psychoterapia, ale najwięcej zależy ode mnie i od mojego podejścia. Niestety oceniam się bardzo krytycznie, nie daj Boże coś mi się nie uda, oceniam się tak jak to robili moi rodzice w dzieciństwie - czyli zawsze negatywnie. Staram się naprawdę, żeby to zwalczyć, ale coraz częściej mam ochotę totalnie odłączyć się od świata, nie mieć kontaktu ze światem zewnętrznym. Biorę leki regularnie, nie przerywam ani farmakoterapii, ani psychoterapii, jestem pod stałą obserwacją. Ale w głowie mam taką masakrę, że często nawet nie mogę słuchać muzyki, nie robię prania przez kilka tygodni, nie maluję się, nie myję włosów, nawet nie gotuję. Non stop mam przekonanie, że się nie staram, że powinnam wziąć się w garść i że inni mają gorzej. MASAKRA. Nieźle poleciałam, widocznie musiałam się wygadać. Powiedzcie, czy ktoś z Was ma podobnie? Pozdrawiam
  12. Nie wiem nawet kiedy to ustało, po prostu już mi się nawet nie chce tego robić. Mam podobnie, jeśli chodzi o chłopaka - jest dużym wsparciem. Też chcialabym się przestać martwić albo wyłączyć w głowie ten głupi schemat dopowiadania sobie co się może stać... Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź
  13. Hej, od jakiegoś czasu korzystam z forum, ale ostatnio miałam dłuższe przerwy. Zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową kilka lat temu, jeszcze jak chodziłam do szkoły. Aktualnie już któryś tydzień z kolei budzę się z lękiem przed różnymi rzeczami/ wydarzeniami/ zachowaniami ludzkimi. Nie utrzymuję kontaktów ze znajomymi, z rodziną sporadycznie, w ogóle nie wychodzę domu. Cały czas jestem przekonana, że ktoś do mnie zadzwoni i na mnie nakrzyczy, zacznie mi grozić i podobne. Moje hobby nie sprawia mi przyjemności i pomimo tego, że w pracy radzę sobie dobrze, codziennie idę do niej z lękiem. Cały czas mam wrażenie że jest jedno wyjście z tej sytuacji, ale przecież mam rodzinę, całe życie przed sobą i tak dalej. Chodzę regularnie do psychologa, aktualnie nie biorę żadnych leków, ewentualnie doraźnie. Nie wiem sama czego oczekuję, może słowa wsparcia, nie wiem. Może ktoś ma zbliżoną sytuację do mojej albo sprawdzony sposób na ogarnięcie się tak, żeby nie bać się nierealnych rzeczy? Gdyby ktoś chciał pogadać, to ja chętnie. Z otoczenia nie mam nikogo bliższego, kto miałby podobne problemy i kto mógłby zrozumieć. Pozdrawiam
  14. @Lilith Hej, znowu długo mnie nie było, ale niestety nic się na lepsze nie poprawia. A u Ciebie?
  15. @Lilith trochę długo mi zajmuje odpowiadanie w ostatnim czasie. Trochę spraw mi doszło i nie jest kolorowo. Nie tylko jeśli chodzi o główkę. A co u Ciebie?
  16. A u mnie wiele spraw się poukładało, tylko główka nie chce odpuszczać i lęki dają się we znaki ;o Przynajmniej na razie
  17. Hej, jak żyjecie? Jakieś zmiany na wiosnę? @Lilith @Nieistotne00 @na_leśnik :)
  18. @Lilith od jakiegoś czasu. Kompletna pustka, brak motywacji, lęki.
  19. @Lilith dzisiaj zjazd. Ataki paniki, chudnięcie, niejdzenie. Brak siły
  20. @Lilith nie mam wyjścia, ale uwierz, to jest teraz jak droga bez celu z bólem itp... MA SA KRA
  21. @Nieistotne00 stało się niestety. Te myśli to są TE myśli. Ale cóż, przetrwałam dużo więc mam nikłą nadzieję że i tym razem minie. A dzisiaj jeszcze Cię męczy ból głowy?
  22. @Nieistotne00 @na_leśnik dzisiaj mam totalną masakrę. Powiedzcie że chociaż Wy czujecie się lepiej. Ja mam teraz najgorsze myśli, do tego nowy problem mi doszedł. Eh Mimo to cieszę się że jesteście i że mnie rozumiecie
  23. Hej Słodziaki. Fajnie że się w końcu pojawiliście Tęskniłam trochę za naszymi rozmowami. Ja biorę Mozarin od miesiąca, jest jakby lepiej ale nadal trochę się obawiam przed wyjściem do ludzi Poza tym wróciłam do rysowania, czytam fantastykę i w sumie schudłam trochę, chyba przez stres. Nie wiem czy coś jeszcze jest ciekawego
  24. Kochani co u Was? Jak żyjecie?
  25. Nienawidzę spaghetti. Ale jak już mam je jeść to z mięskiem drobiowym, z bazylią i parmezanem. Oliwki też mile widziane sos lubię ostry
×