Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

Praca naprawdę pomaga..jak człowiek ma obnizony nastroj..lekarz ma racje...daje poczucie,ze jestes potrzebny,wazny..zajmuje czas no i kase masz...same plusy..tu czy za granica?znasz swoje mozliwosci..bezczynnosc niszczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co pani Ekspert sądzi o testach orientacji zawodowych?
carlosbueno, znam kilka, a może nawet kilkanaście testów używanych w preorientacji zawodowej i powiem, że są lepsze i gorsze. Kiedy w liceum Pani psycholog robiła nam testy orientacji zawodowej, wyszło mi, że powinnam zostać księdzem! Trochę byłoby mi trudno, zważywszy nawet na płeć :D No i suma sumarum księdzem nie zostałam. Przewrotnie, padło na psychologa :D

A ksiądz czasem nie pełni bardzo podobnej roli?

No własnie tez mam wrazenie,z e w sumie ksiadz psycholog jeśli dobrze spełniają swoja role to w sumie pokrewne zawody, dodawanie otuchy, wysłuchiwanie problemow, doradzanie,pomoc, więc w sumie wyszło Ci dobrze, tylko, ze tu jeszcze kwestia wiary wchodzi a psycholog jest poza tę materią, ale sam test w sumie dobrze oddał preferencje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale kobieta księdzem zostać nie może przynajmniej w KRK i do tego psycholog nie musi przestrzegać celibatu jak ksiądz przynajmniej w założeniach. Ja nadawałbym się na zakonnika spokój, kontemplacja, mało styczności społecznych tylko że niewierzący jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co pani Ekspert sądzi o testach orientacji zawodowych?
carlosbueno, znam kilka, a może nawet kilkanaście testów używanych w preorientacji zawodowej i powiem, że są lepsze i gorsze. Kiedy w liceum Pani psycholog robiła nam testy orientacji zawodowej, wyszło mi, że powinnam zostać księdzem! Trochę byłoby mi trudno, zważywszy nawet na płeć :D No i suma sumarum księdzem nie zostałam. Przewrotnie, padło na psychologa :D

A ksiądz czasem nie pełni bardzo podobnej roli?

 

Może między księdzem a psychologiem jest jakaś analogia i podobieństwo. Zależy jeszcze w jakiej niszy osadzi się psycholog. Psychologowie w końcu to nie tylko "wspieracze", którzy pocieszają, słuchają, "rozgrzeszają"... itp. Ale powiedzmy, że jakichś korelacji na linii ksiądz-psycholog można się dopatrzeć :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, a ja tutaj się nie zgodzę. Psychologia empiryczna wymaga ścisłych danych i wyliczeń statystycznych. Nie można sobie niczego wyssać z palca. Nie bez parady na drugim roku psychologii przez dwa semestry ma się do oporu statystykę, tudzież psychologię ilościową. Nie można się "poślizgać" na wątpliwych przypuszczeniach czy domysłach i spekulacjach. Wszystko musi być wyliczone i udowodnione, by przyjąć postawioną hipotezę. Prace magisterskie z psychologii to w przeważającej części wcale nie wywody "wyjęte i poparte dowodami z pupy" (sorry za określenie), ale badania, które wymagają obróbki statystycznej w Statistice lub SPSSie. No i psychologia, to nie psychiatria :) Polecam przeczytać Zimbardo - Psychologia. Kluczowe koncepcje, PWN 2010, tom 1. Rozdział "Czym jest psychologia, a czym nie jest?" str. 23-28. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Ekspert bardziej chodziło mi o psychiatrię i oddziaływanie leków które naprawdę nie wiadomo w jaki sposób pomagają czy też nie pomagają. Psychologia należy do nauk społecznych a te z natury rzeczy nie są tak konkretne jak fizyka czy matematyka. Odnośnie statystyk, hipotez itd to zdaję se z ich sprawę sam pomagałem koleżankom studiującym psychologie w obróbce statystycznej za pomocą SPSS ich magisterek :D . Ale np psychoterapia, psychofarmakoterapia nie pomoże każdemu, w psychologii trudno określić wiele rzeczy czy ktoś na co jest chory czy może nie, czy już wyzdrowiał czy jeszcze nie, dobrać odp terapie, a niektórym wogle nic może nie pomóc. To nie jest produkcja stali, wypiek chleba czy nawet kampania reklamowa ciężko o bardziej nieobiektywna naukę niż psychologia, czy psychiatra w medycynie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek

Lęki to nie jest mój największy problem w tej chwili, no ale przecież nie będę np wstawiony czy naćpany chodził na rozmowy kwalifikacyjne, takie rozluźnienie to mogę se na imprezę, spotkanie towarzyskie walnąć. Zolpidem to chyba na spanie jest zresztą nie jestem aż tak zakochany w farmakoterapii jak Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, W takim razie załatw sobie Zolpi i spróboj zapodać minimalną dawke - 10 mg. Po około 20-40 minutach powinno być wesoło. Coś jak po alkoholu tyle, ze 2-3 razy lepiej, intensywniej, bardziej rozluzniająco, włącza sie gadka, chęci rozmowy z innymi, chęc aktywnosci itp itd

 

Oczywiscie mozna sie tak zabawić nie czesciej niz tam raz na 2-3-4 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Ekspert bardziej chodziło mi o psychiatrię i oddziaływanie leków które naprawdę nie wiadomo w jaki sposób pomagają czy też nie pomagają. Psychologia należy do nauk społecznych a te z natury rzeczy nie są tak konkretne jak fizyka czy matematyka. Odnośnie statystyk, hipotez itd to zdaję se z ich sprawę sam pomagałem koleżankom studiującym psychologie w obróbce statystycznej za pomocą SPSS ich magisterek :D . Ale np psychoterapia, psychofarmakoterapia nie pomoże każdemu, w psychologii trudno określić wiele rzeczy czy ktoś na co jest chory czy może nie, czy już wyzdrowiał czy jeszcze nie, dobrać odp terapie, a niektórym wogle nic może nie pomóc. To nie jest produkcja stali, wypiek chleba czy nawet kampania reklamowa ciężko o bardziej nieobiektywna naukę niż psychologia, czy psychiatra w medycynie.

carlosbueno, tylko po części zgodzę się z Tobą, że psychologia jest mało obiektywną nauką. Nie zamierzam jej porównywać do fizyki czy matematyki, ale zależy jaką "psychologię" weźmiemy pod uwagę, np. adaptacja i standaryzacja testów zagranicznych do polskich warunków, to naprawdę "wyższa matematyka". Co do psychoterapii - no cóż, niestety nic nie poradzę na fakt, że niektóre porady i jakość usług można sprowadzić do słów "żenada, psychologia podwórkowa, zwykle pierdu, pierdu". Między innymi z tego powodu właśnie psychologia i psychologowie nie cieszą się zbyt dobrą opinią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie testów psychologicznych to rozwiązuje je czasem sobie w necie( tak od jakiś 6-7 lat) i prawie zawsze mi wychodzą wyniki typu głęboka depresja, nerwica, fobia itd aż dziw że jeszcze funkcjonuje i funkcjonowałem bo tam w opisie zalecana jest natychmiastowa wizyta u psychologa, psychiatry a dopiero 7 miesięcy temu podjąłem jakiekolwiek leczenie. Mam pewne skłonności do przesady taką hipochondrie na tle psychicznym i doszukuje się u siebie różnych zaburzeń czasem chyba na siłę aby potwierdzić moją nienormalność- która jest wymówką za pomocą której se tłumaczę swoje obecne położenie. Osoby które mnie znały z tego forum i poznały na żywo nie widzą we mnie aż takiego zaburzonego za jakiego się podaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do psychoterapii - no cóż, niestety nic nie poradzę na fakt, że niektóre porady i jakość usług można sprowadzić do słów "żenada, psychologia podwórkowa, zwykle pierdu, pierdu". Między innymi z tego powodu właśnie psychologia i psychologowie nie cieszą się zbyt dobrą opinią.

A ja mam odmienne zdanie.

Może dlatego, że miałam szczęście spotykać na swojej drodze na prawdę dobrych i kompetentnych specjalistów.

To tak, jak w każdym zawodzie. Są profesjonaliści i pseudoprofesjonaliści.

Są szewcy, który odwalają przysłowiową kaszanę i szewcy, którzy jeszcze w dzisiejszych czasach szyją piękne buty.

Są lekarze z powołania i lekarze, którzy nie zasługują na takie miano.

Niestety...takie życie.

Uważam, że komuś, komu tak na prawdę zależy na tym, żeby zmierzyć się ze swoimi trudnościami, zrobią wszystko, żeby to zrobić.

W Polsce nie mamy tylko jednego terapeuty.

A to, że terapia jest niestety mozolnym i ciężkim procesem, nie ulega wątpliwości.

No, ale to już sprawa indywidualna.

Czasem lepiej tkwić w marazmie bo po co cokolwiek zmieniać. A nerwica, też przecież coś daje. Jakby tak popatrzyć, też można dopatrzyć się jej pozytywnych aspektów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika* ma rację. Ludzie czasami "chcą" chorować na zaburzenia psychiczne, bo one coś dają. Dają konkretne profity, np. uwagę otoczenia, opiekę, koncentrację na danej osobie, poczucie bycia ważnym. Paradoksalnie, choroba psychiczna rekompensuje im pewne braki. To trochę tak, jak napisał carlosbueno:

Mam pewne skłonności do przesady taką hipochondrie na tle psychicznym i doszukuje się u siebie różnych zaburzeń czasem chyba na siłę aby potwierdzić moją nienormalność- która jest wymówką za pomocą której se tłumaczę swoje obecne położenie. Osoby które mnie znały z tego forum i poznały na żywo nie widzą we mnie aż takiego zaburzonego za jakiego się podaje.

 

Rozumiem, że *Monika* może ze mną polemizować. Ale niepotrzebnie, bo ja uważam podobnie jak ona - są psychologowie z powołania i psychologowie, którzy udają psychologów i to przecież nie dotyczy tylko mojej profesji. Jestem jednak krytyczna nawet wobec własnej grupy zawodowej i zdaję sobie sprawę, że wiele osób to pseudo-profesjonaliści. Nie mam skłonności, by popadać w niezdrowy samozachwyt i nie brakuje mi obiektywizmu w stosunku do psychologii, tudzież psychologów, dlatego napisałam:

Co do psychoterapii - no cóż, niestety nic nie poradzę na fakt, że niektóre porady i jakość usług można sprowadzić do słów "żenada, psychologia podwórkowa, zwykle pierdu, pierdu". Między innymi z tego powodu właśnie psychologia i psychologowie nie cieszą się zbyt dobrą opinią.
Wołałabym tego nie napisać, ale rzeczywistości nie ma co zaprzeczać. Są dobrzy i źli terapeuci, podobnie jak są dobrzy i źli fryzjerzy, szewcy, lekarze, trenerzy fitness, nauczyciele itd. Mi pozostaje jedynie starać się jak najbardziej rzetelnie wykonywać swoją pracę, by nikt mi nie zarzucił, że jestem złym psychologiem.

 

PS. carlosbueno, byłabym ostrożna z tymi testami w Internecie. Znam je. Większość z nich to nie żadne testy, tylko raczej quizy, które chciałyby być określane szumnie jako "testy psychologiczne". Ani to trafne, ani to rzetelne, ani znormalizowane. Jakość psychometryczna - żadna. By wypuścić prawdziwy test na rynek, psychologowie pracują kilka dobrych miesięcy, a nawet lat. Testy dostępne w Internecie zwykle powstają przez kilka godzin. A jeżeli nawet są określane jako test (np. test Becka do badania depresji), to mają raczej charakter prediagnostyczny. Samobadanie wymaga zawsze konsultacji u psychologa. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam juz dosc swojej psychoterapi , nudzi mnie juz osoba psychologa/psychoterapeuty i na najblizszej wizycie powiem ze chce skonczyc definitywnie. 2lata chodzilem. pan psycholog uprzedzil mnie ze zakonczenie terapii musi byc stopniowe i potrzeba bedzie jeszcze 3 lub 4 spotkan konczacych. a mi sie nie chce czekac tyle tygodni bo chcialbym szybko sprobowac psychoterapii prywatnej. czy moge jakos wymusic na psychologu wczesniejsze zwolnienie z terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86, nie wiem, czy znudzenie terapeutą jest dobrą motywacją do skończenia terapii... Nie jesteś zadowolony z efektów psychoterapii? Dlaczego chcesz zrezygnować? Pytasz, czy możesz wymusić wcześniejsze zwolnienie z terapii :) Jeżeli sam dobrowolnie zrezygnujesz, nikt nie będzie Cię przecież ścigał listem gończym :D Po prostu, możesz zakomunikować, że kończysz dobrowolnie terapię i nie pojawić się na następnym spotkaniu. Psycholog na pewno powie Ci o konsekwencjach rezygnacji z terapii, możliwych skutkach i pewnie będzie zachęcał do dokończenia terapii. Oczywiście, masz prawo skorzystać z usług prywatnych, jeśli stać Cię na to, a zrezygnować z oferty pomocy psychologicznej w ramach NFZ. Wybór należy tylko do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, chce zrezygnowac bo od dawna nie widze oddzialywania pana terapeuty na mnie, nie rusza mnie on juz jakos, nie ma postepu. mysle ze nie ma co ciagnąc tego dalej. chce sprobowac psychoterapii prywatnej, upatrzylem juz sobie psycholozkę pewną.ja potrzebuje nowego bodzca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, chce zrezygnować bo od dawna nie widzę oddziaływania pana terapeuty na mnie, nie rusza mnie on już jako, nie ma postępu. myślę ze nie ma co ciągnąc tego dalej. chce spróbować psychoterapii prywatnej, upatrzyłem już sobie psycholożkę pewną.ja potrzebuje nowego bodźca.

sebastian86, słowa "Upatrzyłem już sobie pewną psycholożkę" brzmią dość dwuznacznie :D "Potrzebuję nowego bodźca". "Pan terapeuta mnie nie rusza jakoś". Może tutaj nie chodzi o postępy w psychoterapii, tylko o zupełnie coś innego? Może to kwestia płci psychologa? Myślisz, że Pani psycholog będzie cię bardziej "ruszała" niż Pan psycholog? ;) W terapii nie tylko chodzi o oddziaływanie terapeuty, ale też o samodzielną pracę nad sobą... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, nie chodzi mi o plec tylko o nowa osobe ktora bedzie ze mna prowadzic terapie. jestem znudzony zwyczajnie aktualnym psychologiem. nie poluje na psycholozki ;P ja wiem ze trzeba samemu tez pracowac ale jednak terapeuta powinien umiec zmusic do pracy pacjenta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×