Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

Myślę że też problem samooceny mnie dotyczy... nienawidzę się za to kim jestem,swojej rodziny (zwłaszcza od strony ojca), za to że jestem nieporadny, i leniwy by coś z tym zrobić, nie mam się jak uwolnić od siebie i od nich. Są tragiczni i ich charakter odbił się na mnie,mam z nimi zbyt wiele wspólnego i w ostatnim czasie nie daje mi to spokoju... Chciałbym się wyprać z emocji,uwolnić od wszelkich opinii, lub by nienawiść do siebie i do nich dała mi motywacje by się zmienić...

Ale uwolnić się od nich nieda,dodatkowo są zaślepieni, i nie widzą swoich wad. Potwierdziło się to zarówno na przykładzie mojej matki (rozwód),babci (umarła niedawno po moich narodzinach - ona chciała umrzeć i się uwolnić od nich),kobietach z którymi byli mój ojciec i dziadek - jeden od 20 a drugi od 8 lat nie mogą nikogo znaleźć.

Nie chcę być tacy jak oni,może lepiej z góry odrzucić ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Dziwne,ilekroć czytam twoje posty, wydajesz mi się cholernie oczytanym i inteligentnym facetem... co jest powodem że jesteś jaki jesteś? (bynajmniej nie oceniam cię - jestem taki sam :<)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,jestem tu nowy.Jeśli to zły dział to proszę o przeniesienie.Zacznę od początku,lecz skrócę moją historię bo gdybym miał opowiadać całe moje życie to powstałaby bardzo gruba książka. Mam 20 lat mieszkam w centralnej Polsce,gdy byłem mały to wychowywałem się w rodzinie w której ojciec pił.Ciągle czekałem czy przyjdzie trzeźwy czy pijany ,ogólnie to co przeżyłem to był koszmar,nikomu nie życzę takiego dzieciństwa. Mojemu ojcu mogę jedynie podziękować,bo przez niego zacząłem się jąkać już od bardzo młodych lat-trwa to do dziś. W szkole gimnazjalnej nie miałem za bardzo znajomych,chodziłem do niej jak za karę,każdy miał swoje sprawy,spotkania a ja chodziłem tylko i wyłącznie dlatego bo musiałem,nie widziałem żadnej przyszłości,perspektyw na przyszłość w mojej osobie.Wracałem ze szkoły i siedziałem w domu. Naukę miałem gdzieś, zdawałem do następnej klasy przy pomocy mojej wychowawczyni która często wpływała na innych nauczycieli. Po skończeniu gimnazjum wszyscy ze szkoły poszli do liceum a ja zostałem sam.Wyjechałem z mamą za granicę,gdy wyjechałem do obcego kraju,bez języka to tak naprawdę było jeszcze gorzej.Wpadłem w depresję,wszystko miałem gdzieś,siedziałem w domu,nie wychodziłem nigdzie.Moja samoocena spadła poniżej zera.Każdy kogo widziałem był w czymś ode mnie lepszy.6 miesięcy temu wróciłem do kraju,lecz czuje się tu tragicznie!!! Jestem bez szkoły ,bez perspektyw-(wiem to moja wina że nie chciało mi się uczyć,lecz w takim domu to nawet żyć się nie chciało.) Gdy wyjdę na ulicę to czuję że każdy się ze mnie śmieje,wszyscy są lepsi pod każdym kątem. Jeszcze od matki słyszę że do niczego się nie nadaję,nic nie umiem.Traktuje mnie jak 13latka. Chciałbym jakoś zmienić moje życie na lepsze ,tylko nie wiem od czego zacząć...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty to mam wrażenie, że obróciłaś o 180 stopni wszystko co powiedziałem w ubiegłym poście.
bakus, tak na dobrą sprawę nie musiałam niczego obracać, bo w dużej mierze jesteśmy zbieżni w poglądach. Nie wiem, dlaczego jakoś na mnie próbujesz "naskakiwać". To jest rodzaj jakiegoś testu, któremu chcesz mnie poddać?
Ja też czekałem aż ktoś da mi kopa w dupę i wezmę się za siebie, nie dostałem go. Dziś w końcu się zebrałem poszedłem do lekarza jednego i drugiego i co usłyszałem zapraszamy po wakacjach. Dziękuję.
salvatore, przykro mi, że zostałeś potraktowany w taki sposób i że zignorowano Twój problem. Ech... Nie ma to jak nasz polski system zdrowia - trzeba być zdrowym, żeby chorować...

Stark, trudno na podstawie dość enigmatycznych informacji o Tobie napisać coś konkretnego. Niewątpliwie do Twojej niskiej samooceny przyczyniło się środowisko, w którym się wychowałeś. Jednak zrzucanie całej "winy" na nich, obwinianie ich za wszystko, kierowanie na nich swojej agresji, frustracji i nienawiści do niczego nie doprowadzi.

attack12, być może Twoja niska samoocena wkomponowuje się w syndrom DDA? Jeżeli niewygodnie Ci w Twoim życiu, może pomyśl, co w pierwszej kolejności chciałbyś zmienić. Jeżeli chodzi o kwestie pracy, to pomyśl, w czym jesteś najlepszy, co umiesz robić, może pomyśl o jakimś kursie, zapytaj w lokalnym urzędzie pracy, na co możesz liczyć z ich strony. Z Twojego wpisu wynika, że jesteś młodym chłopakiem - jeszcze wszystko przed Tobą! Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, Pani ekspert, 1 sprostowanie, nigdy ich nie winiłem za swoją nieudolność i tego że czuje się jak się czuje, nie całkowicie. Wiem że i we mnie jest dużo złego .

Co do reszty zgadam się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, tak na dobrą sprawę nie musiałam niczego obracać, bo w dużej mierze jesteśmy zbieżni w poglądach. Nie wiem, dlaczego jakoś na mnie próbujesz "naskakiwać". To jest rodzaj jakiegoś testu, któremu chcesz mnie poddać?

No właśnie. Jesteśmy zbieżni w poglądach. Ale to ja napisałem, że media próbują nam wmawiać pewne rzeczy np. że Brad PItt jest najlepszy to przekształciłaś to w to, że ja tak twierdze. Dalej pisałem, że doświadczenie zawodowe, nie powinno wpływać na samoocenę, potem poprawiłaś mnie pisząc dokładnie to samo. Pisałem, że my mamy wiedzieć co dla nas dobre a nie inni, napisałaś chyba coś podobnego... Skoro odpisywałaś na mój post to odebrałem to jako tłumaczenie mi pewnych kwestii, do których defakto podejście mamy podobne. Po prostu chciałem sprostować. Czy chcę Cie poddać jakiemuś testowi? Nie. Po prostu deklarujesz się jako psycholog, przebywasz na tym forum, reklamujesz ten portal(którego ja swoją drogą nie cenię), bierzesz udział w dyskusjach, udzielasz rad. Ja mam swoje zdanie na pewne kwestie a ty jesteś psychologiem, to oczekuję od Ciebie jakby nie patrzeć trochę więcej niż od innych, oczekuję jakiegoś racjonalnego podejścia do sprawy i zadowalające są twoje wypowiedzi i podejście chociaż niekoniecznie zawsze się zgadzamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy chcę Cie poddać jakiemuś testowi? Nie. Po prostu deklarujesz się jako psycholog, przebywasz na tym forum, reklamujesz ten portal(którego ja swoją drogą nie cenię), bierzesz udział w dyskusjach, udzielasz rad. Ja mam swoje zdanie na pewne kwestie a ty jesteś psychologiem, to oczekuję od Ciebie jakby nie patrzeć trochę więcej niż od innych, oczekuję jakiegoś racjonalnego podejścia do sprawy i zadowalające są twoje wypowiedzi i podejście chociaż niekoniecznie zawsze się zgadzamy.

bakus, nie muszę się deklarować mianem "psychologa", po prostu nim jestem. Piszesz, że oczekujesz ode mnie bardziej "racjonalnego" podejścia do sprawy. Nie zamierzam na forum robić teoretycznego wykładu na temat samooceny albo tego, jakie są elementy czy składowe atrakcyjności interpersonalnej. Jeżeli kogoś to interesuje, niech napisze do mnie PW albo odsyłam do fachowej literatury. Tam pewnie będzie jeszcze lepiej wyjaśnione niż ja bym zdołała to zrobić. Poza tym, w niektórych miejscach się zgadzamy, choć nie we wszystkich.

Trudno tyle czasu mi się nie chce czekać, nie mam zamiaru. Jakaś porada co mogę sam zmienić w sobie żeby było trochę lepiej ?

salvatore, nie jestem obecna na forum 24 godziny na dobę, więc trudno mi na bieżąco reagować na niektóre wpisy. Jeżeli wizyta u jednego czy drugiego lekarza skończyła się niczym i odesłano Cię do domu, to możesz pomyśleć o wizycie w najbliższej poradni zdrowia psychicznego u psychologa. Rozumiem, że do tej pory chciałeś dostać się do lekarza psychiatry. Pomocą w Twoim stanie, doraźną pomocą, może być skorzystanie chociażby z telefonów zaufania, np. dla osób doświadczających depresji - tel.: 22 838 34 96. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno tyle czasu mi się nie chce czekać, nie mam zamiaru. Jakaś porada co mogę sam zmienić w sobie żeby było trochę lepiej ?

salvatore, nie jestem obecna na forum 24 godziny na dobę, więc trudno mi na bieżąco reagować na niektóre wpisy.

 

Tutaj mi się rozchodziło o to że nie chce mi się czekać tyle czasu do lekarza a nie o to że w ciągu 5 min nie zostało odpisane na wiadomość. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno tyle czasu mi się nie chce czekać, nie mam zamiaru. Jakaś porada co mogę sam zmienić w sobie żeby było trochę lepiej ?

Tutaj mi się rozchodziło o to że nie chce mi się czekać tyle czasu do lekarza a nie o to że w ciągu 5 min nie zostało odpisane na wiadomość. Pozdrawiam!

Chyba coś niepoprawnie zinterpretowałam. Przepraszam, jeśli Cię uraziłam. Po prostu niektórzy się niecierpliwą, kiedy nie odpisuję szybko na posty. Myślałam, że Ty również należysz do tych "niecierpliwców" ;) W każdym razie nie rezygnuj z walki o siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem dopiero ciekawym przypadkiem... :hide: Mieć niskie poczucie wartości i nie zdawać sobie z tego sprawy lub tą świadomość wypierać przez lata, a tym samym twkić w tym gównie. Na szczęście poszłam na terapię- motywowana złymi emocjami i konfliktem w rodzinie, złością z która sobie nie radziłam. Po kilkunastu sesjach dochodzę do tego, że większość moich zachowań powodowanych było niskm poczuciem wartości. Przez lata do perfekcji opanowałam w sobie:

-lęk przed zmianami

- tkwienie w monotonii

- przekonanie, że o sympatię i miłość od ludzi trzeba walczyć poprzez przesadne nadskakiwanie im, udzielanie pomocy, wspieranie

-zycie w przeświadczeniu, że moja siostra jest lepsza. A skoro tak jest wspieranie jej i pomaganie przez całe życie- często wbrew sobie

- bycie surowym wobec siebie

- poczucie uzależnienia od innych ludzi

- nudzenie się samej ze sobą

Jak ja mogłam tak żyć?????? Ale chwala niebiosom, że mnie natchnęły do pójścia na terapię. Nigdy nie będę żałowała tych pieniędzy i czasu. Czuję, że mogę wszystko i że lubię samą siebie. Ze wszystkimi wadami i zaletami. Ciesze się, że zrobiłam taki krok, sama dla siebie!!!! Zrozumiałam, że mam się troszczyć przede wszytkim o sobie. Ja jestem najważnieszja ( jakkolwiek to egoistycznie brzmi :D ) i że nie muszę poświęcać swoich dni, siły i energiii na udowadnianie wąznym dla mnie osobą, że ich kocham. Mało tego- jeśli kiedyś ktoś z nich mnie zostawi mam pewność, że poradzę sobie sama!

Trzba walczyć z tym cholernym poczuciem niskiej wartości i wiem, że mozna z tego wyjść. Świat nabiera barw, a ja śpię spokojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariposa28, dziękuję Ci za te słowa:

.. chwała niebiosom, że mnie natchnęły do pójścia na terapię. Nigdy nie będę żałowała tych pieniędzy i czasu. Czuję, że mogę wszystko i że lubię samą siebie. Ze wszystkimi wadami i zaletami. Ciesze się, że zrobiłam taki krok, sama dla siebie!!!! Zrozumiałam, że mam się troszczyć przede wszytkim o sobie. Ja jestem najważnieszja ( jakkolwiek to egoistycznie brzmi ) i że nie muszę poświęcać swoich dni, siły i energiii na udowadnianie wąznym dla mnie osobą, że ich kocham. Mało tego- jeśli kiedyś ktoś z nich mnie zostawi mam pewność, że poradzę sobie sama!

Trzba walczyć z tym cholernym poczuciem niskiej wartości i wiem, że mozna z tego wyjść. Świat nabiera barw, a ja śpię spokojnie.

Mam nadzieję, że staną się one natchnieniem dla innych osób z niską samooceną, np. dla Marsal2. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie czuję. I chciałabym móc obwieścić całemu światu jak jestem szczęśliwa i dumna z siebie. :D Nigdy nie jest za późno!!! Terapia naprawdę działa! ! ! ! Ja sobie świadomie wybrałam nurt gestal. Bardzo mi odpowiada bo trzyma mnie w ryzach bycia tu i teraz. Nie martwię się już o przyszłość, oczywiście- myślę o niej i planuję ale nie jest to już lęk. Nie skupiam się też na przeszłości, nie obwiniam się, że czegoś nie zrobiłam lub zrobiłam nie tak, że schrzaniłam, zawiodłam i jestem beznadziejna. Żyję w teraźniejszości, doświadczam i smakuję z pełną akceptacją własnej osoby i poczuciem olbrzymiej siły. Aż nie wierzę, że ja to piszę :o Jeszcze niedawno taka niepogodzona, smutna, targana sprzecznymi emocjami!

Marsal2 trzymam za Ciebie kciuki ! Jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny ! Każdy z nas jest! I nie musimy tego nikomu udowadniać! Ani walczyć o akceptację!

 

Swoją drogą... nie znalazłam jeszcze źródła, dlaczego tak niska samoocena wystąpiła u mnie? Myślę, że to kompleks siostry, starszej i w mniemaniu ludzi piękniejszej, rodzice zawsze poświęcali jej więcej uwagi. Ja uchodziłam za bardziej zaradną więc mam sobie radzić sama. Tak naprawdę potrzebowałam wsparcia o które nie potrafiłam się nigdy upomnieć. Powodowało to u mnie trochę zamknięcie się w sobie ze swoimi problemami, które piętrzyły się w głowie. I to zadręczanie się, oskarżanie siebie. Nigdy nie postrzegałam się jako atrakcyjna kobieta. Teraz widzę, że jestem nieprzeciętna! I zasługuję na wszystko co najlepsze! Bo tak poza tym to rodzice są zaradni, wykształceni i dobrze zarabiający, dali nam dom i poczucie bezpieczeństwa, zero przemocy i zero alkoholu. Sielanka można rzec! A czasem tak niewiele trzeba... :/

Jeszcze kontynuuję terapię bo zostało mi kilka spraw, które chcę przerobić i domknąć. Ale postęp jest milowy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny ! (...) I nie musimy tego nikomu udowadniać! Ani walczyć o akceptację!

 

Tak? dlaczego więc całe życie jestem sam? Nie mam znajomych z którymi mógłbym pogadać. Przyjaciół z którymi mógłbym gdzieś wyjść. Jestem wyjątkowo i niepowtarzalnie beznadziejnym czymś... więc tak, masz rację, każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny, szkoda tylko, że niektórzy w taki właśnie sposób... :cry:

 

Nie mniej gratuluję, ze udało Ci się zmienić myślenie o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, na chwilę zapomniałam jak mnie jeszcze niedawno denerwowały takie górnolotne stwierdzenia. Mało tego, doprowadzały mnie do szału! Myślę, że każdy musi dojść do pewnych rzeczy w swoim czasie i na swój sposób. Ale naprawdę życzę Ci powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno tyle czasu mi się nie chce czekać, nie mam zamiaru. Jakaś porada co mogę sam zmienić w sobie żeby było trochę lepiej ?

Tutaj mi się rozchodziło o to że nie chce mi się czekać tyle czasu do lekarza a nie o to że w ciągu 5 min nie zostało odpisane na wiadomość. Pozdrawiam!

Chyba coś niepoprawnie zinterpretowałam. Przepraszam, jeśli Cię uraziłam. Po prostu niektórzy się niecierpliwą, kiedy nie odpisuję szybko na posty. Myślałam, że Ty również należysz do tych "niecierpliwców" ;) W każdym razie nie rezygnuj z walki o siebie!

 

Nie czuje się urażony bo nie ma o co. Do lekarza już nie pójdę coraz bardziej mnie wszystko denerwuje kolejna osoba ode mnie się oddala. Przysiągłem sobie że jak nic się do wakacji nie zmieni to sobie sam definitywnie pomogę. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuje się urażony bo nie ma o co. Do lekarza już nie pójdę coraz bardziej mnie wszystko denerwuje kolejna osoba ode mnie się oddala. Przysiągłem sobie że jak nic się do wakacji nie zmieni to sobie sam definitywnie pomogę. Pozdrawiam.

salvatore, co to znaczy, że sam sobie "definitywnie" pomożesz? Jak mam to rozumieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×