Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

120 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      71
    • Nie
      30
    • Zaszkodziła
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Szósty dzień na dawce 50 mg. Dwa tygodnie na leku. Pierwsze kilka godzin po zażyciu jestem nie do życia. Mam nadzieję, że to skutek uboczny, który minie. Nie chciałem wracać do paroksetyny właśnie z uwagi na ten stan permanentnego przymulenia. 50 mg mam brać przez 3 tygodnie. Potem dopiero 100 mg.

 

W dniu 10.10.2023 o 08:26, Mufiśka napisał(a):

Hej poszukuje wiadomości od osób, które na nawrocie objawów depresyjnych i lękowych powróciły drugi raz do leku, który kiedyś brali i ile trwało za nim znów lek zaczął działać na was i jak ze skutkami ubocznymi było. 

 

To o mnie. Sertralinę brałem pierwszy raz jakieś 10 lat temu - na depresję. Wtedy pomogła, miałem niewiele skutków ubocznych (nudności, wybudzenia w nocy, realistyczne sny). Brałem rok z kawałkiem. Aktualnie dostałem ten lek, ale nie na depresję a na zaburzenia lękowe (w tym lęk napadowy). Skutki uboczne jak wyżej, plus zwiększone lęki, drżenia, duszności, kołotania, derealizacja przez pierwsze 5 dni (dawka 25 mg). Po zwiększeniu dawki do 50 mg te uboki mniej uciążliwe, głównie duszności, ból głowy i zmęczenie. Ale w sumie lek biorę dopiero dwa tygodnie. Nie chcę więc jeszcze pisać, czy zaskoczył po raz drugi, czy nie. Poza tym, teraz został przepisany w innym celu (walka z lękami).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, zew napisał(a):

Szósty dzień na dawce 50 mg. Dwa tygodnie na leku. Pierwsze kilka godzin po zażyciu jestem nie do życia. Mam nadzieję, że to skutek uboczny, który minie. Nie chciałem wracać do paroksetyny właśnie z uwagi na ten stan permanentnego przymulenia. 50 mg mam brać przez 3 tygodnie. Potem dopiero 100 mg.

 

 

To o mnie. Sertralinę brałem pierwszy raz jakieś 10 lat temu - na depresję. Wtedy pomogła, miałem niewiele skutków ubocznych (nudności, wybudzenia w nocy, realistyczne sny). Brałem rok z kawałkiem. Aktualnie dostałem ten lek, ale nie na depresję a na zaburzenia lękowe (w tym lęk napadowy). Skutki uboczne jak wyżej, plus zwiększone lęki, drżenia, duszności, kołotania, derealizacja przez pierwsze 5 dni (dawka 25 mg). Po zwiększeniu dawki do 50 mg te uboki mniej uciążliwe, głównie duszności, ból głowy i zmęczenie. Ale w sumie lek biorę dopiero dwa tygodnie. Nie chcę więc jeszcze pisać, czy zaskoczył po raz drugi, czy nie. Poza tym, teraz został przepisany w innym celu (walka z lękami).

Dawno nie zaglądałam choroba mnie położyła totalnie, ale może się coś przyda mój post. Brałam zoloft od sierpnia aż do dawki 150 mg jeszcze z 2 tyg temu, i mogę powiedzieć, że miałam rzeczywiście cały czas skutki uboczne i to naprawdę dziwne, ale tak długo mnie trzymało, ostatecznie zeszłam do 125 mg tak kazał lekarz, i po konsultacji dalszej kazał zejść do 100 niby dla mnie te dawki to za dużo mała jestem i szczupła bardzo, ale cel był taki żeby dać mi tymi większymi dawkami kopa i zejść do mniejszych tak lekarz mi powiedział, jak zeszłam do 100 jest ok nie mam już takich uboków, choć zła byłam na mojego lekarza bardzo bo jest dosyć specyficzny to rzeczywiście wie chyba co robi, na ten moment jest stabilnie bo aż boje się napisać, że dobrze, oby tak zostało już. Męczyłam się bardzo bo trwało to 3 miesiące za nim nadeszła jakaś poprawa, szczerze nawet nikt mi nie wierzył żebym tak długo miała skutki uboczne, a miałam i może tak być, napisałam to bo może komuś to da nadzieje lub pomoże żeby wytrwać, nie wiem jak będzie dalej, ale oby tak zostało, oczywiście kontynuuje terapie wierzę, że to tez mi pomoże wyjść na prostą, czekać trzeba i nie rozumiem jak ludzie rezygnują po 2 tyg brania leku, wiadomo inaczej jak lek się bierze pierwszy raz i inaczej jak kolejny raz, trzeba wtedy dużo samozaparcia i czasu bo to trwa czasem, a jeśli ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że to nie możliwe żeby tak długo trwały skutki uboczne to ja jestem przykładem tego, że jest to możliwe, nie znam się na tym, ale to pewnie zależy od wrażliwości układu nerwowego i wielu innych czynników 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mufiśka napisał(a):

Dawno nie zaglądałam choroba mnie położyła totalnie, ale może się coś przyda mój post. Brałam zoloft od sierpnia aż do dawki 150 mg jeszcze z 2 tyg temu, i mogę powiedzieć, że miałam rzeczywiście cały czas skutki uboczne i to naprawdę dziwne, ale tak długo mnie trzymało, ostatecznie zeszłam do 125 mg tak kazał lekarz, i po konsultacji dalszej kazał zejść do 100 niby dla mnie te dawki to za dużo mała jestem i szczupła bardzo, ale cel był taki żeby dać mi tymi większymi dawkami kopa i zejść do mniejszych tak lekarz mi powiedział, jak zeszłam do 100 jest ok nie mam już takich uboków, choć zła byłam na mojego lekarza bardzo bo jest dosyć specyficzny to rzeczywiście wie chyba co robi, na ten moment jest stabilnie bo aż boje się napisać, że dobrze, oby tak zostało już. Męczyłam się bardzo bo trwało to 3 miesiące za nim nadeszła jakaś poprawa, szczerze nawet nikt mi nie wierzył żebym tak długo miała skutki uboczne, a miałam i może tak być, napisałam to bo może komuś to da nadzieje lub pomoże żeby wytrwać, nie wiem jak będzie dalej, ale oby tak zostało, oczywiście kontynuuje terapie wierzę, że to tez mi pomoże wyjść na prostą, czekać trzeba i nie rozumiem jak ludzie rezygnują po 2 tyg brania leku, wiadomo inaczej jak lek się bierze pierwszy raz i inaczej jak kolejny raz, trzeba wtedy dużo samozaparcia i czasu bo to trwa czasem, a jeśli ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że to nie możliwe żeby tak długo trwały skutki uboczne to ja jestem przykładem tego, że jest to możliwe, nie znam się na tym, ale to pewnie zależy od wrażliwości układu nerwowego i wielu innych czynników 

O! I to jest post, który każdy powinien przeczytać. Super. Życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mufiśka napisał(a):

Dawno nie zaglądałam choroba mnie położyła totalnie, ale może się coś przyda mój post. Brałam zoloft od sierpnia aż do dawki 150 mg jeszcze z 2 tyg temu, i mogę powiedzieć, że miałam rzeczywiście cały czas skutki uboczne i to naprawdę dziwne, ale tak długo mnie trzymało, ostatecznie zeszłam do 125 mg tak kazał lekarz, i po konsultacji dalszej kazał zejść do 100 niby dla mnie te dawki to za dużo mała jestem i szczupła bardzo, ale cel był taki żeby dać mi tymi większymi dawkami kopa i zejść do mniejszych tak lekarz mi powiedział, jak zeszłam do 100 jest ok nie mam już takich uboków, choć zła byłam na mojego lekarza bardzo bo jest dosyć specyficzny to rzeczywiście wie chyba co robi, na ten moment jest stabilnie bo aż boje się napisać, że dobrze, oby tak zostało już. Męczyłam się bardzo bo trwało to 3 miesiące za nim nadeszła jakaś poprawa, szczerze nawet nikt mi nie wierzył żebym tak długo miała skutki uboczne, a miałam i może tak być, napisałam to bo może komuś to da nadzieje lub pomoże żeby wytrwać, nie wiem jak będzie dalej, ale oby tak zostało, oczywiście kontynuuje terapie wierzę, że to tez mi pomoże wyjść na prostą, czekać trzeba i nie rozumiem jak ludzie rezygnują po 2 tyg brania leku, wiadomo inaczej jak lek się bierze pierwszy raz i inaczej jak kolejny raz, trzeba wtedy dużo samozaparcia i czasu bo to trwa czasem, a jeśli ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że to nie możliwe żeby tak długo trwały skutki uboczne to ja jestem przykładem tego, że jest to możliwe, nie znam się na tym, ale to pewnie zależy od wrażliwości układu nerwowego i wielu innych czynników 

Dzięki @Mufiśka 🙂 Dziś akurat mam kryzys, ale Twój wpis podniósł mnie na duchu! Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, cynthia napisał(a):

O! I to jest post, który każdy powinien przeczytać. Super. Życzę powodzenia!

Mili, ze na coś może się przyda 🥰

2 godziny temu, zew napisał(a):

Dzięki @Mufiśka 🙂 Dziś akurat mam kryzys, ale Twój wpis podniósł mnie na duchu! Pozdrawiam.

Super, będzie dobrze dajcie sobie czas!!! Ja już się poddałam całkowicie i zaczęło być coś lepiej, wierze w Nas, służę pomocą gdyby ktoś chciał pogadać, a choruje już 18 lat więc coś tam wiem 💪💪💪

1 godzinę temu, zew napisał(a):

Tylko bym dziś leżał. Chciałbym coś zrobić, ba, nawet mam co robić, ale nie mogę się zebrać w sobie, takie czuję przymulenie i znowu ten niepokój wewnętrzny.

Wiem jak to jest, ale naprawdę daj sobie czas i bądź dla siebie wyrozumiały to minie, nie będę pisać żebyś oddychał i medytował bo mi to średnio pomagało, ratowałam się benzo dwa max 3 razy w tyg żeby poczuć ulgę i małe dawki i piłam litry melisy i czekałam na cud. Wierz mi byłam wykończona schudłam 10 kg, ale ruszy się !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2023 o 08:45, Mufiśka napisał(a):

Hej ludzie mam pytanie do was równo 13 dni temu weszłam na dawkę 150 mg zoloftu i od wczoraj wrócił lęk i źle samopoczucie, ja mam do was takie pytanie czy to możliwe, że to są dopiero teraz skutki uboczne ? Zmieniłam tez sposób przyjmowania leku brałam 50 rano 50 południe i 50 na wieczór od paru dni biorę 100 rano i 50 wieczorem, ale to chyba by aż tak nie wpłynęło na mnie bo dawka przecież ta sama, proszę napiszcie jeśli coś wiecie 

Hej. Ja teraz kończę przygodę z Zoloft. U mnie było podobnie. Skutki uboczne rozkręcaly się po 10-14 dniach. Przy dawce 50 mg nie byłam w stanie funkcjonować i po 17 dniach przyjmowania tej dawki zeszłam do 25 mg. 25 mg przyjmowałam 2 miesiące. Łącznie Zoloft przyjmowałam prawie 3 miesiące. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Hej. Ja teraz kończę przygodę z Zoloft. U mnie było podobnie. Skutki uboczne rozkręcaly się po 10-14 dniach. Przy dawce 50 mg nie byłam w stanie funkcjonować i po 17 dniach przyjmowania tej dawki zeszłam do 25 mg. 25 mg przyjmowałam 2 miesiące. Łącznie Zoloft przyjmowałam prawie 3 miesiące. 

No właśnie każdy mówi, ze to nie możliwe i dziwne żeby dopiero skutki uboczne  po takim czasie się odzywały, ale ja uważam, ze może tak być bo jak organizm się nasyci lekiem to wtedy przecież mogą właśnie się pojawić. Tak czy siak ja tak miałam przy każdym zwiększaniu dawki, na początku nic i później dopiero uboki, tylko jak wchodziłam na lek to miałam od razu jazdy, przy zmniejszaniu dawek tez mam identycznie po czasie dopiero. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2023 o 08:26, Mufiśka napisał(a):

Hej poszukuje wiadomości od osób, które na nawrocie objawów depresyjnych i lękowych powróciły drugi raz do leku, który kiedyś brali i ile trwało za nim znów lek zaczął działać na was i jak ze skutkami ubocznymi było. 

Hej, brałem "lek" wcześniej i krótko (chyba z miesiac) ze dwa razy ale na szczęście dla mnie odstawiałem i było tak jak wcześniej czyli z objawami wiadomymi ale funkcjonowałem. Ostatnio juz po 10 dniach byłem na tym samym SSRI nakręcony spodobało mi się i pozostałem  tym razem niestety za długo (albo za krótko) . Mam teraz dość poważne problemy, więc trzeba uważać bo w końcu można  załapać nie uboki ale  uzależnienie organizmu, i trzeba szukać też lekarzy innych specjalności np gastrolog. Ale każdy jest inny i nie masz co się martwić jeśli obecnie twój żołądek jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mufiśka napisał(a):

No właśnie każdy mówi, ze to nie możliwe i dziwne żeby dopiero skutki uboczne  po takim czasie się odzywały, ale ja uważam, ze może tak być bo jak organizm się nasyci lekiem to wtedy przecież mogą właśnie się pojawić. Tak czy siak ja tak miałam przy każdym zwiększaniu dawki, na początku nic i później dopiero uboki, tylko jak wchodziłam na lek to miałam od razu jazdy, przy zmniejszaniu dawek tez mam identycznie po czasie dopiero. 

Ja miałam jeszcze dziwniej. Jak zaczęłam lek. Od razu działał na mnie przeciwlękowo. Po pierwszej polowce tabletki. Były lekkie skutki uboczne w postaci zawrotów i dezorientacji. Spotkałam sie z moim psychiatrą po 2 tygodniach i mówię mu, cudowny lek. Za dwa dni zaczęło się w drugą stronę. Skoki ciśnienia, silniejsze zawroty, poty, drżenie, pobudzenie nadmierne, uczucie niepokoju. Wytrzymałam prawie 8 tyg. Codziennie gorzej a nie lepiej. To gadam z moim psychiatrą, że może to nerwica, może dawka za mała. To weszłam na 50 mg. Powtórka z rozrywki. Pierwszego dnia wzięłam, wszystko ustąpiło. I tak 9 dni lekkie zawroty głowy. Mega uspokojenie. I 10 dzień znowu się zaczęło. 16 dnia już miałam wyrzut jakiejś adrenaliny. Okropny skok ciśnienia. Drżenie ciała, głowy. Tachykardia, szybki puls. Ale lęku nie czułam. Zaburzenia widzenia i problemy z pamięcią. Miałam luki. Nie przetwarzałam tego co robię. Ciągle musiałam chodzić. Od razu zeszłam znowu na połowę tabletki. Skoki ciśnienia ustąpily tego samego dnia. I inne objawy. Ale za 3 dni zespół dyskontynuacji. Jakbym miała zemdleć ale nie mdlałam, momentami jakbym była obok ciała, i uczucie spowolnienia jakbym nie mogła się szybciej poruszać i coś ciągnęło mnie do ziemi. To są moje osobiste doświadczenia z tym lekiem. Dużo ludzi ma inaczej. Myślę, że jestem w mniejszości jeżeli chodzi o reakcje na ten lek. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Ja miałam jeszcze dziwniej. Jak zaczęłam lek. Od razu działał na mnie przeciwlękowo. Po pierwszej polowce tabletki. Były lekkie skutki uboczne w postaci zawrotów i dezorientacji. Spotkałam sie z moim psychiatrą po 2 tygodniach i mówię mu, cudowny lek. Za dwa dni zaczęło się w drugą stronę. Skoki ciśnienia, silniejsze zawroty, poty, drżenie, pobudzenie nadmierne, uczucie niepokoju. Wytrzymałam prawie 8 tyg. Codziennie gorzej a nie lepiej. To gadam z moim psychiatrą, że może to nerwica, może dawka za mała. To weszłam na 50 mg. Powtórka z rozrywki. Pierwszego dnia wzięłam, wszystko ustąpiło. I tak 9 dni lekkie zawroty głowy. Mega uspokojenie. I 10 dzień znowu się zaczęło. 16 dnia już miałam wyrzut jakiejś adrenaliny. Okropny skok ciśnienia. Drżenie ciała, głowy. Tachykardia, szybki puls. Ale lęku nie czułam. Zaburzenia widzenia i problemy z pamięcią. Miałam luki. Nie przetwarzałam tego co robię. Ciągle musiałam chodzić. Od razu zeszłam znowu na połowę tabletki. Skoki ciśnienia ustąpily tego samego dnia. I inne objawy. Ale za 3 dni zespół dyskontynuacji. Jakbym miała zemdleć ale nie mdlałam, momentami jakbym była obok ciała, i uczucie spowolnienia jakbym nie mogła się szybciej poruszać i coś ciągnęło mnie do ziemi. To są moje osobiste doświadczenia z tym lekiem. Dużo ludzi ma inaczej. Myślę, że jestem w mniejszości jeżeli chodzi o reakcje na ten lek. 

 

Napisałaś że ciągle musiałaś chodzić, jeśli możesz napisz ile czasu to trwało po odstawieniu "leku" i czy zaczęłaś brać wtedy inny "lek" żeby uspokoić to uzaleznienie ( zespół dyskontynuacji jak to delikatnie ujęłaś)  i po jakim czasie miałaś ulgę"? Przepraszam ze pytam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie czyli jednak wszystko jest możliwe, dlatego właśnie ja tak namiętnie wypisywałam i pytałam co kto żeby wiedzieć jak inni reagują, psychiatrzy znają to wszystko raczej z opowieści pacjentów, ale chyba jeśli ktoś nie doznał uczucia derealizacji lub akatyzji to ciężko to sobie wyobrazić tylko, wiadomo trzeba lekarzowi mówić o wszystkim, ale właśnie tu na forum możemy dowiedzieć się więcej od kogoś ponieważ ten ktoś doświadcza tego co my na własnej skórze. Ja osobiście tez długo mam zaburzenia lękowe i depresyjne i za każdym razem jak jest nawrot wyglada to inaczej zupełnie i leki wtedy tez inaczej na mnie działają, jedni są zwolennikami leków i terapii inni tylko terapii, a jeszcze inni tylko leków bo twierdzą, że terapia nie działa lub po co kolejna jak już była, ja osobiście uważam i stosuje leki z terapią mimo iż miałam wcześniej terapie, jeśli jest dobry terapeuta i pacjent gotowy do współpracy żeby zrobić wszystko co w jego mocy żeby pozbyć się tego to chyba już połowa sukcesu, który oczywiście trwa trochę. Nie wspomnę o kosztach terapii to już zupełnie inny temat, fajnie, ze piszecie o swoich doświadczeniach o to chodzi bo czasem jeden zwykły post może kogoś bardzo podnieść na duchu lub dać siłe na kolejne dni wytrwania na leku 💪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.09.2023 o 23:38, modelarz napisał(a):

Przepraszam jak obecnie twój żołądek, czy stosujesz nadal SSRI?

Tak stosuje escitalopram 20mg właśnie zacząłem pp 10 i 15mg które tak sobie dzialaly i zobaczymy co będzie ale pewnie nast lek i tak w kolko....

Co do żołądka to ja mam na pewno ibs i inne cyrki, nerwica atakuje cale moje ciało od góry do dołu liczę że ten Esci pomoże mi między innymi na ibs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2023 o 21:08, modelarz napisał(a):

Napisałaś że ciągle musiałaś chodzić, jeśli możesz napisz ile czasu to trwało po odstawieniu "leku" i czy zaczęłaś brać wtedy inny "lek" żeby uspokoić to uzaleznienie ( zespół dyskontynuacji jak to delikatnie ujęłaś)  i po jakim czasie miałaś ulgę"? Przepraszam ze pytam 

Na mnie sertralina działała zbyt pobudzająco. Pół tabletki to było za mało a cała to za dużo. Ja jestem stałe pobudzona, bo mam trójkę dzieci w tym niemowlę 3 mies. Mój organizm jest stale w gotowości. Nocą dziecko nie zdąży popłakać ja już słyszę, że nie śpi. Dwoje starszych ma autyzm. Te dzieci potrzebują dużego wsparcia, stąd jestem stałe na wysokich obrotach. Jak dołożyłam jeszcze coś co mnie dodatkowo pobudziło zamiast uspokoić, to była katastrofa. Wytrzymalam tak tylko dwa dni. Jak zaczęło mi odcinać pamięć to zmniejszyłam dawkę. Od razu ustały drgania kończyn i potrzeba chodzenia oraz skoki ciśnienia. Dlatego nie wiem jak długo mogłoby to finalnie trwać. Miałam słabe skutki uboczne przez dwa tygodnie prawie, a jak lek się wkręcił było gorzej. Moim zdaniem tak nie powinno być. Skutki uboczne powinny słabnac, a nie przybierać na sile. Miałam porównanie z paroksetyną. Byłam jeszcze tydzień na dawce 25 mg. Dziś już drugi dzień bez niczego. Od jutra wracam do paroksetyny. 10 mg przez 4 dni i dalej 20 mg. Ona akurat u mnie się sprawdziła. Sertralinę zastosowalam tylko dlatego, że niby mniej przenika do mleka. Ogólnie na sertralinie byłam 3 miesiące i nie było sensu tego na siłę ciągnąć. Jeżeli chodzi o zespół dyskontynuacji, to wystąpił po 3 dniach od zmniejszenia dawki. Objawy trwały tydzień. Plus taki, że nie czułam lęku aż takiego przy tych objawach. Wczoraj odstawiłam lek. Nie wiem czy również wystąpi ten zespół. Mam nadzieję, że nie. A jeżeli tak to nie odróżnię tego od wykręcania się paro. 

W dniu 20.10.2023 o 23:59, Mufiśka napisał(a):

No właśnie czyli jednak wszystko jest możliwe, dlatego właśnie ja tak namiętnie wypisywałam i pytałam co kto żeby wiedzieć jak inni reagują, psychiatrzy znają to wszystko raczej z opowieści pacjentów, ale chyba jeśli ktoś nie doznał uczucia derealizacji lub akatyzji to ciężko to sobie wyobrazić tylko, wiadomo trzeba lekarzowi mówić o wszystkim, ale właśnie tu na forum możemy dowiedzieć się więcej od kogoś ponieważ ten ktoś doświadcza tego co my na własnej skórze. Ja osobiście tez długo mam zaburzenia lękowe i depresyjne i za każdym razem jak jest nawrot wyglada to inaczej zupełnie i leki wtedy tez inaczej na mnie działają, jedni są zwolennikami leków i terapii inni tylko terapii, a jeszcze inni tylko leków bo twierdzą, że terapia nie działa lub po co kolejna jak już była, ja osobiście uważam i stosuje leki z terapią mimo iż miałam wcześniej terapie, jeśli jest dobry terapeuta i pacjent gotowy do współpracy żeby zrobić wszystko co w jego mocy żeby pozbyć się tego to chyba już połowa sukcesu, który oczywiście trwa trochę. Nie wspomnę o kosztach terapii to już zupełnie inny temat, fajnie, ze piszecie o swoich doświadczeniach o to chodzi bo czasem jeden zwykły post może kogoś bardzo podnieść na duchu lub dać siłe na kolejne dni wytrwania na leku 💪

Ja z nerwicą borykam się krótko. Przez 9 miesięcy nie brałam niczego. Udawało mi się wytrwać przez same relaksacje. Niestety zaraz po porodzie nerwica zaatakowała ponownie. Pewnie burza hormonów również miała tu swój udział. Koszty psychiatry i koszty psychoterapii są duże. Ja jeszcze na psychoterapii nie byłam. Brakuje mi czasu. Ale napewno pójdę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Na mnie sertralina działała zbyt pobudzająco. Pół tabletki to było za mało a cała to za dużo. Ja jestem stałe pobudzona, bo mam trójkę dzieci w tym niemowlę 3 mies. Mój organizm jest stale w gotowości. Nocą dziecko nie zdąży popłakać ja już słyszę, że nie śpi. Dwoje starszych ma autyzm. Te dzieci potrzebują dużego wsparcia, stąd jestem stałe na wysokich obrotach. Jak dołożyłam jeszcze coś co mnie dodatkowo pobudziło zamiast uspokoić, to była katastrofa. Wytrzymalam tak tylko dwa dni. Jak zaczęło mi odcinać pamięć to zmniejszyłam dawkę. Od razu ustały drgania kończyn i potrzeba chodzenia oraz skoki ciśnienia. Dlatego nie wiem jak długo mogłoby to finalnie trwać. Miałam słabe skutki uboczne przez dwa tygodnie prawie, a jak lek się wkręcił było gorzej. Moim zdaniem tak nie powinno być. Skutki uboczne powinny słabnac, a nie przybierać na sile. Miałam porównanie z paroksetyną. Byłam jeszcze tydzień na dawce 25 mg. Dziś już drugi dzień bez niczego. Od jutra wracam do paroksetyny. 10 mg przez 4 dni i dalej 20 mg. Ona akurat u mnie się sprawdziła. Sertralinę zastosowalam tylko dlatego, że niby mniej przenika do mleka. Ogólnie na sertralinie byłam 3 miesiące i nie było sensu tego na siłę ciągnąć. Jeżeli chodzi o zespół dyskontynuacji, to wystąpił po 3 dniach od zmniejszenia dawki. Objawy trwały tydzień. Plus taki, że nie czułam lęku aż takiego przy tych objawach. Wczoraj odstawiłam lek. Nie wiem czy również wystąpi ten zespół. Mam nadzieję, że nie. A jeżeli tak to nie odróżnię tego od wykręcania się paro. 

Ja z nerwicą borykam się krótko. Przez 9 miesięcy nie brałam niczego. Udawało mi się wytrwać przez same relaksacje. Niestety zaraz po porodzie nerwica zaatakowała ponownie. Pewnie burza hormonów również miała tu swój udział. Koszty psychiatry i koszty psychoterapii są duże. Ja jeszcze na psychoterapii nie byłam. Brakuje mi czasu. Ale napewno pójdę. 

Dzieci są dużym motywatorem. Pomimo lęków, różnych dziwnych odczuć, trzeba gdzieś wyjść, pogadać, pojechać. Coś załatwić. Chciałoby się zostać w łóżku. I nie doświadczać tych wszystkich okropnych nerwicowych wrażeń, ale nie mogę tak zrobić. I to mi pomaga. Dziś mając atak paniki pakowałam całą rodzinę na dwutygodniowy wyjazd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Raissa667 napisał(a):

Dzieci są dużym motywatorem. Pomimo lęków, różnych dziwnych odczuć, trzeba gdzieś wyjść, pogadać, pojechać. Coś załatwić. Chciałoby się zostać w łóżku. I nie doświadczać tych wszystkich okropnych nerwicowych wrażeń, ale nie mogę tak zrobić. I to mi pomaga. Dziś mając atak paniki pakowałam całą rodzinę na dwutygodniowy wyjazd. 

Ja tez miałam po porodzie jazdę bez trzymanki i wytrwałam bez leków 6 miesięcy tez karmiłam, ale później już nie dałam rady bo było coraz gorzej ważyłam 42 kg, to dziadostwo wraca jak są jakieś poważne zmiany w życiu jak jest długotrwały stres i wtedy to się pojawia u mnie przynajmniej, ja paro jakoś bałam się bo mówią, ze zwarzywia, ale to zależy od tego co komu dolega na pewno, ja już tego pobudzenia nie mam na szczęście, ale było długo, tez wróciłam do pracy żeby mieć zajęcie bo jak jest ok to nie mogę w domu siedzieć to mnie dobija, ja przez nerwice nigdy nie zdecydowałam się na drugie dziecko, bałam się l, ze wróci i nie poradzę sobie. Tak terapia to ogromny wydatek, a już teraz ceny są okropnie wysokie, ale warto jeśli ktoś może sobie pozwolić na to. Dodatkowo biorę kwasy omega magnez wit z grupy b i staram się zdrowo jeść bo przy nerwicy problemy z jelitami to norma. Jedno mogę powiedzieć każdy nawrot jest inny i moim zdaniem gorszy, dłużej trwa wyjście z niego, aktualnie 100 mg zoloft i terapia oby do przodu z tym dziadostwem. Trzymam kciuki za was kochani również 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mufiśka napisał(a):

Ja tez miałam po porodzie jazdę bez trzymanki i wytrwałam bez leków 6 miesięcy tez karmiłam, ale później już nie dałam rady bo było coraz gorzej ważyłam 42 kg, to dziadostwo wraca jak są jakieś poważne zmiany w życiu jak jest długotrwały stres i wtedy to się pojawia u mnie przynajmniej, ja paro jakoś bałam się bo mówią, ze zwarzywia, ale to zależy od tego co komu dolega na pewno, ja już tego pobudzenia nie mam na szczęście, ale było długo, tez wróciłam do pracy żeby mieć zajęcie bo jak jest ok to nie mogę w domu siedzieć to mnie dobija, ja przez nerwice nigdy nie zdecydowałam się na drugie dziecko, bałam się l, ze wróci i nie poradzę sobie. Tak terapia to ogromny wydatek, a już teraz ceny są okropnie wysokie, ale warto jeśli ktoś może sobie pozwolić na to. Dodatkowo biorę kwasy omega magnez wit z grupy b i staram się zdrowo jeść bo przy nerwicy problemy z jelitami to norma. Jedno mogę powiedzieć każdy nawrot jest inny i moim zdaniem gorszy, dłużej trwa wyjście z niego, aktualnie 100 mg zoloft i terapia oby do przodu z tym dziadostwem. Trzymam kciuki za was kochani również 

Właśnie dużo ludzi pisze, że paroksetyna zwarzywia. Ja po niej czuję się normalnie. Nie jakoś niezdrowo pobudzona tylko w sam raz. Jakbym była bez leków. Wyciszona, reagująca adekwatnie, nieprzytłumiona. Dla każdego co innego. Faktycznie za drugim razem, kiedy nerwica wróciła, było inaczej. Ale jednak nie było ze mną aż tak źle jak za pierwszym razem. Bo tym razem wiedziałam co się ze mną dzieje. Pierwszy raz dostałam, kiedy moje drugie dziecko miało 7 miesięcy. To było po covid. Covid przeszłam neurologicznie, wymioty, biegunka, silne zawroty głowy. Zgłosiłam się na sor. Nawet się nie spodziewali, że to może być Covid. Nawet nie zrobili mi testu bo nie spodziewali się, że to może być covid. Na 5 przyjętych osób w pomieszczeniu tylko mi nie zrobili tego testu. Pewnie wszystkich tam zarazilam. Kiedy covid mi minął. 3 miesiące później zaczęło mi pykać w uchu. Myślę sobie. Jakiś stan zapalny czy co. I doszły inne objawy. Zaczęłam fiksowac się na stanie swojego zdrowia i bach nerwica. Po 3ciej ciąży spodziewałam się, że może być powrót. Hormony, huśtawka nastrojów, fiksacja na punkcie zdrowia. I wróciło. Czy ze zdwojoną mocą. Chyba u mnie nie. Dosyć szybko skierowałam się do lekarza po pomoc. 2 tyg po porodzie byłam już u psychiatry. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Właśnie dużo ludzi pisze, że paroksetyna zwarzywia. Ja po niej czuję się normalnie. Nie jakoś niezdrowo pobudzona tylko w sam raz. Jakbym była bez leków. Wyciszona, reagująca adekwatnie, nieprzytłumiona. Dla każdego co innego. Faktycznie za drugim razem, kiedy nerwica wróciła, było inaczej. Ale jednak nie było ze mną aż tak źle jak za pierwszym razem. Bo tym razem wiedziałam co się ze mną dzieje. Pierwszy raz dostałam, kiedy moje drugie dziecko miało 7 miesięcy. To było po covid. Covid przeszłam neurologicznie, wymioty, biegunka, silne zawroty głowy. Zgłosiłam się na sor. Nawet się nie spodziewali, że to może być Covid. Nawet nie zrobili mi testu bo nie spodziewali się, że to może być covid. Na 5 przyjętych osób w pomieszczeniu tylko mi nie zrobili tego testu. Pewnie wszystkich tam zarazilam. Kiedy covid mi minął. 3 miesiące później zaczęło mi pykać w uchu. Myślę sobie. Jakiś stan zapalny czy co. I doszły inne objawy. Zaczęłam fiksowac się na stanie swojego zdrowia i bach nerwica. Po 3ciej ciąży spodziewałam się, że może być powrót. Hormony, huśtawka nastrojów, fiksacja na punkcie zdrowia. I wróciło. Czy ze zdwojoną mocą. Chyba u mnie nie. Dosyć szybko skierowałam się do lekarza po pomoc. 2 tyg po porodzie byłam już u psychiatry. 

Wogóle mam zastrzeżenia do swojego psychiatry. Mówi, że nie ma czegos takiego jak skutki uboczne po lekach... Ewentualnie tycie lub suchość w ustach. Mówię mu, że po zoloft miałam stany euforii i kopa a potem zjazd. To zaczął podejrzewać, że mam dwubiegunowość. No ale chyba osoba w manii nie wie, że jest w manii. A ja zauważałam ten stan. Wiązałam go z lekiem. W ktorego ulotce jest nawet napisane, że takie stany mogą być skutkiem ubocznym. No ale pan nie uznaje ich istnienia... Jak trafiłam do niego po porodzie to powiedział, że tak tak mamy super przebadane leki, przy których można karmić piersią. Ale dodał, że żaden lek nie jest bezpieczny i że musi mieć pani świadomość, że pani dziecko pije coś co działa na jego ośrodkowy układ nerwowy... Tak się mówi kobiecie, która przychodzi w kiepskim stanie psychicznym i chce bardzo karmić. Byłam załamana, że przeze mnie dziecko jest pokrzywdzone, bo moja chwilowa ulomnosc nie pozwala mi go karmić. No powiem, że to co powiedział odbijalo się w mojej głowie jeszcze długo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ta sertralina wykańcza. Przez cały weekend miałem straszną depresję (a dodam, że leczę się na lęki a nie na depresję), aż moi najbliżsi się tym zaniepokoili. Z kolei budzę się w środku nocy i robię dosłownie kilometry po mieszkaniu. Do tego od kilu dni leci mi krew z nosa. Nie wiem, czy to od ssri czy przemęczenia. Ciśnienie mam w normie.

Edytowane przez zew

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Raissa667 napisał(a):

Wogóle mam zastrzeżenia do swojego psychiatry. Mówi, że nie ma czegos takiego jak skutki uboczne po lekach... Ewentualnie tycie lub suchość w ustach. Mówię mu, że po zoloft miałam stany euforii i kopa a potem zjazd. To zaczął podejrzewać, że mam dwubiegunowość. No ale chyba osoba w manii nie wie, że jest w manii. A ja zauważałam ten stan. Wiązałam go z lekiem. W ktorego ulotce jest nawet napisane, że takie stany mogą być skutkiem ubocznym. No ale pan nie uznaje ich istnienia... Jak trafiłam do niego po porodzie to powiedział, że tak tak mamy super przebadane leki, przy których można karmić piersią. Ale dodał, że żaden lek nie jest bezpieczny i że musi mieć pani świadomość, że pani dziecko pije coś co działa na jego ośrodkowy układ nerwowy... Tak się mówi kobiecie, która przychodzi w kiepskim stanie psychicznym i chce bardzo karmić. Byłam załamana, że przeze mnie dziecko jest pokrzywdzone, bo moja chwilowa ulomnosc nie pozwala mi go karmić. No powiem, że to co powiedział odbijalo się w mojej głowie jeszcze długo. 

No mój psychiatra tak jak twój tez nie uznaje skutków ubocznych, a ja miałam tez silne pobudzenie na tych dawkach powyżej 100 mg, na niższej jest ok jak na razie, no jedna znajoma bierze paro i tez chwali sobie, mi się wydaje, ze małe dawki dla lękowcow paro są dobre bo nerwica często daje tez stan niepokoju i pobudzenia, wiec może dlatego paro tak wycisza nas lękowych, a lekarze to są mądrzy bo to nie oni mają te objawy, no ja długo się męczyłam żeby dojść do ładu i pewnie i tak jeszcze są gorsze dni, ale już mniej na szczęście 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Mufiśka napisał(a):

No mój psychiatra tak jak twój tez nie uznaje skutków ubocznych, a ja miałam tez silne pobudzenie na tych dawkach powyżej 100 mg, na niższej jest ok jak na razie, no jedna znajoma bierze paro i tez chwali sobie, mi się wydaje, ze małe dawki dla lękowcow paro są dobre bo nerwica często daje tez stan niepokoju i pobudzenia, wiec może dlatego paro tak wycisza nas lękowych, a lekarze to są mądrzy bo to nie oni mają te objawy, no ja długo się męczyłam żeby dojść do ładu i pewnie i tak jeszcze są gorsze dni, ale już mniej na szczęście 

No właśnie to nie oni przyjmują te leki. Ale jeżeli na jednej dawce skacze ciśnienie a na niższej nie to chyba mamy jednak do czynienia ze skutkami ubocznymi. Gdzieś w internecie trafiłam na wypowiedź dziewczyny, która weszła na dawkę 50 mg i od razu skoki ciśnienia, dopóki nie zeszła ponownie na 25 mg. Ja miałam tak samo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez gdzieś czytałam i to sporo osób pisało o problemach z ciśnieniem na tych lekach, także uważam, ze tak jest, a ja sama tez doświadczyłam różnych akcji na lekach i mój lekarz kręcił głową nie możliwe no ku… możliwe bo tak jak piszesz nie miałam wcześniej takich akcji, na wyższych dawkach miałam krwotoki z miejsc intymnych po 2,3 razy w miesiącu, niby nie wielka różnica w dawce pomiędzy 125, a 100, a jednak. Sama wiem, ze jak wchodziłam pierwszy raz na zoloft to zadziałał na mnie po ponad miesiącu po mału i miałam cały szereg uboków, ale lekarz twierdził, ze 25 mg nie zadziała na mnie bo to nic taka dawka i kazał zwiększyć, a ja zostałam na tej dawce przez dłuższy czas i jednak działała i czułam się później dobrze i objawy lęku zniknęły także o czym my mówimy 

5 godzin temu, zew napisał(a):

Mnie ta sertralina wykańcza. Przez cały weekend miałem straszną depresję (a dodam, że leczę się na lęki a nie na depresję), aż moi najbliżsi się tym zaniepokoili. Z kolei budzę się w środku nocy i robię dosłownie kilometry po mieszkaniu. Do tego od kilu dni leci mi krew z nosa. Nie wiem, czy to od ssri czy przemęczenia. Ciśnienie mam w normie.

Tak ja tez miałam podły nastrój na początku i tez leczę lęki także co mogę powiedzieć chyba tak to jest za nim się wkręci 😏 już sama nie wiedziałam czy dostałam depresji dodatkowo czy to skutek uboczny, ale tak jak wcześniej pisałam ja to jestem wrażliwiec na leki i małe dawki mnie nawet orają za nim coś się ruszy, ale samopoczucie miałam podłe długo i myśli tez 😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mufiśka napisał(a):

Ja tez gdzieś czytałam i to sporo osób pisało o problemach z ciśnieniem na tych lekach, także uważam, ze tak jest, a ja sama tez doświadczyłam różnych akcji na lekach i mój lekarz kręcił głową nie możliwe no ku… możliwe bo tak jak piszesz nie miałam wcześniej takich akcji, na wyższych dawkach miałam krwotoki z miejsc intymnych po 2,3 razy w miesiącu, niby nie wielka różnica w dawce pomiędzy 125, a 100, a jednak. Sama wiem, ze jak wchodziłam pierwszy raz na zoloft to zadziałał na mnie po ponad miesiącu po mału i miałam cały szereg uboków, ale lekarz twierdził, ze 25 mg nie zadziała na mnie bo to nic taka dawka i kazał zwiększyć, a ja zostałam na tej dawce przez dłuższy czas i jednak działała i czułam się później dobrze i objawy lęku zniknęły także o czym my mówimy 

Tak ja tez miałam podły nastrój na początku i tez leczę lęki także co mogę powiedzieć chyba tak to jest za nim się wkręci 😏 już sama nie wiedziałam czy dostałam depresji dodatkowo czy to skutek uboczny, ale tak jak wcześniej pisałam ja to jestem wrażliwiec na leki i małe dawki mnie nawet orają za nim coś się ruszy, ale samopoczucie miałam podłe długo i myśli tez 😔

O kurde. Teraz jak mówisz o tym krwawieniu to mi też się zdarzyło. Co prawda mało. Właśnie z dróg rodnych. Myślałam, że mi już okres wraca 😳ale nic nie było. Po paro nigdy nic takiego nie miałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mufiśka no u mnie to samo, może ten typ tak ma. Dziś czuję się trochę lepiej jeśli chodzi o nastrój, natomiast nogi mam z waty :D Ale to już kiedyś przerabiałem i wiem, że się nie przewrócę.  

 

Słuchajcie, czy zoloft 100 mg będzie można przełamać na pół i zrobić z niego dwie pięćdziesiątki? Bo gdyby była potrzeba zmniejszania dawki, to mógłbym spożytkować opakowanie do końca i nie kupować 50 mg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×