Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jak chcesz od jutra zacząć "nówkę", to od razu leć sobie załatwić Anticol i niezależnie od wszytkiego jako pierwsza rzecz po przebudzeniu od razu łykaj tę tabsę. W międzyczasie załatwiaj sobie Odwyk , najlepiej z dala od domu . Inne sprawy zakończ ,a za tą sie bierz .Inaczej , (oprócz cudownego uzdrowienia )daję Ci góra 2-3 % ,że sam z tego wyjdziewsz . Za duzo widziałem w tej chorobie ,żeby mieć złudzenia. Trzymaj się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle zeby moze sie zaszyc pomoze cos?

Pomogłoby , gdybyś znalazł na tyle uczciwego lekarza , który by Ci zaszył prawdziwy Anticol . Z doświadczenia moich kolesi alkoholików wiem ,że ludzie płacą grube stówki za byle gówno , które w ogóle można zaraz po operacji przepić .

Nie wiem , byc może lekarze sie boją i nie chcą brac odpowiedzialności za czyjeś życie i słabą wolę. Gdyby zaszywali prawdziwy anticol ,uwierz mi,że po pierwszym wypitym na próbę piwie drugiego byś juz nie spróbował. Prawdziwy anticol to masakra dla delikwenta , który chce go przepić . Wiem to z relacji koleżki , który tego próbował.

Jak sądzisz ile teraz wytrzymasz dzionków bez syfu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś strasznie się nakręciłam, że muszę wypić...

Zawsze robię to jak jestem sama, a że rodzina w domu prawie w komplecie to wyszłam. Czuję się wręcz upokorzona... Szukałam jakiegoś miejsca, żeby otworzyć puszkę. Nie ważne gdzie... Może być piwnica, może gdzieś między garażami.

Właściwie nie potrafię już powiedzieć dlaczego i po co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem,

No i wypiłaś w końcu, czy na pomyśle i chęci się skończyło? Ja latałem zawsze do piwnicy, jak jeszcze brat u nas mieszkał. Tylko tam mogłem się odurzyć w spokoju piwkiem i tematem.

 

Właściwie nie potrafię już powiedzieć dlaczego i po co.

Też za bardzo nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Ot, po prostu, odurzyć się, odreagować stres, frustrację, odgonić poczucie samotności i smutku itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś pije piwo kilka razy w tyg., ukrywa się czasami (z jedna puszką nie, ale z kolejnymi już tak, wychodzi ich łącznie 3-4, czyli tendencja zwyżkowa), po alkoholu jest agresywny (w słowach), na uwagi reaguje trochę gwałtownie i z oburzeniem, upiera się że "ma kontrolę" , to myślicie że jest już alkoholikiem (tylko jeszcze nie zdaje sobie sprawy)? Albo ma wyraźny syndrom przed-?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, Mogą to być początki nałogu,czy "skłonności".

A i poczucie niepokoju,ale mówienie sobie "panuje nad tym" jest typowym okłamywaniem siebie.

Poza tym banał to co teraz powiem - Ale jeśli ci się "agro" podbija po alko - nie pij/ograniczaj..

Więcej pomoże niźli zaszkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pije prawie co weekend (oczywiscie nie sam, bron Boze) i konczy sie zazwyczaj na 4-5 piwach, czasem wypije te 6-7. Nawalony nie jestem, ale dalej ochoty nie mam w siebie wlewac alko, po prostu nie moge i nie chce. Raz tylko urznalem sie jak swinia jak pilem whisky i do dzis zaluje tego wyczynu i go nie powtorzylem, a to bylo sporo czasu temu. Nie wiem jak alkoholikom smakuje takie picie do urwania filmu. Poza tym jak wypije to jestem wesolek, a nie agresywny czlowiek, takze nie identyfikuje sie jako alkoholik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady tak to alkoholizm, lepiej porozmawiaj z mama bo bedzie zle. A jak juz jest agresywna slownie pod wplywem alkoholu to prosta droga do znecania sie.

 

Rozmawiałam już, ale ona to traktuje jak atak na jej "godność" i w życiu mnie nie posłucha. Agresywna słownie bywa i jak się nie napije, ale po alkoholu to już zupełnie nie przebiera w słowach i to są wielogodzinne dysputy...

 

Nie chcę mieć do tego wszystkiego mamy alkoholiczki, ale nikt się mnie nie posłucha, nie zareaguje (prosiłam nawet braci żeby przemówili jej do rozsądku, ale oni nic) bo sama mam swoje problemy, więc nie jestem wiarygodna w takich radach..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to pewnie alkoholizm ale kto nie jest dzisiaj alkoholikiem wszystko zależy od diagnosty :]

 

zdecydowanie się mylisz .

Ta choroba ma swoje ściśle wyznaczone objawy osiowe . Jest ich chyba 7 ( mogę sie mylić, ale cos kolo tego ), a wystepowanie bodajże 3 z nich świadczy o chorobie alkoholowej . To nie jest tak ,że co diagnosta to inna diagnoza . Tutaj są ściśle wyznaczone reguły , zasady , objawy i skala. Nie ma lipy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem,

No i wypiłaś w końcu, czy na pomyśle i chęci się skończyło? Ja latałem zawsze do piwnicy, jak jeszcze brat u nas mieszkał. Tylko tam mogłem się odurzyć w spokoju piwkiem i tematem.

Wypiłam jedno piwo w piwnicy i drugie między garażami jak jakiś menel, no coraz lepiej.

Trzecie już w domu.

Amen.

Właściwie nie potrafię już powiedzieć dlaczego i po co.

Też za bardzo nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Ot, po prostu, odurzyć się, odreagować stres, frustrację, odgonić poczucie samotności i smutku itp.

Już wiem: zniszczyć się, nie zrobić przypadkiem czegoś ku swojej radości i dla dobrego samopoczucia.

No bo samotność mnie nie gryzie... Bardziej drażni mnie, że ciągle ktoś jest obok, nie nie mam własnego kąta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem,

nie zrobić przypadkiem czegoś ku swojej radości i dla dobrego samopoczucia.

To u mnie też przez dłuższy czas występowało, niestety długi staż, umniejsza z roku na rok przyjemności z tego płynące. Przynajmniej u mnie tak było, bo u innych znanych mi osób, jakoś nie zauważyłem znudzenia alkoholem czy innymi używkami.

 

No bo samotność mnie nie gryzie...

Młodziutka jesteś, to jeszcze na to za wcześnie pewnie, choć niektórym młodszym osobom na forum już doskwiera. Widać zależy to od człowieka bardziej, a nie od wieku.

 

Bardziej drażni mnie, że ciągle ktoś jest obok, nie nie mam własnego kąta.

To też miałem, dopóki nie dostałem upragnionego własnego pokoju po wyprowadzce brata. Jednak wtedy jednoosobowe party przybrały na sile i częstotliwości, więc chyba do końca brak własnego konta nie był głównym powodem tych tajnych melanży. Powodów tak naprawdę było mnóstwo, choć u Ciebie faktycznie może być właśnie to o czym wyżej pisałaś. Cholera, nawet nie wiem co Ci poradzić :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam okres w 2 LO że potrafiłam pić dosyć często, parę razy w tyg, często łaziłam do koleżanki która miała pełny barek, zdarzało mi się nawet przynosić nawet jakąś wódkę do... szkoły i piło się w niej. Nie do upadłego, oczywiście, tylko trochę, na rozweselenie. A później mi tak przeszło, że przez rok w ogóle nie wzięłam niczego do ust, nawet na Sylwka, teraz też muszę odstawić, ze względu na leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej drażni mnie, że ciągle ktoś jest obok, nie nie mam własnego kąta.

To też miałem, dopóki nie dostałem upragnionego własnego pokoju po wyprowadzce brata. Jednak wtedy jednoosobowe party przybrały na sile i częstotliwości, więc chyba do końca brak własnego konta nie był głównym powodem tych tajnych melanży. Powodów tak naprawdę było mnóstwo, choć u Ciebie faktycznie może być właśnie to o czym wyżej pisałaś. Cholera, nawet nie wiem co Ci poradzić :bezradny:

Może trochę mylą mi się przyczyny i skutki. Uściślając: gdybym miała własny pokój to bez skrępowania piłabym, kiedy tylko zechcę. A tak to muszę kombinować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, kurde, czy to alko, ciezko stwierdzic. faktycznie- lepiej zrobic wszystko by do tego nie dopuscic, nawet przesadzic.

dziwi mnie ze tak angazujesz sie w ratowanie matki, czy przez to nie uciekasz aby od siebie?

osobiscie na studiach imprezowalam na calego, mialam powalona prace i tylko na kacu bylam w stanie w niej funkcjonowac. raz nawet zawalilam. no i co? odechcialo mi sie. wiem juz z czego to wynikalo i teraz po prostu nie poitrzebuje tego, wrecz przeciwnie- znieksztalca mi to odbior rzeczywistosci.

lepiej mysl o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdybym miała własny pokój to bez skrępowania piłabym, kiedy tylko zechcę.

Wiesz, to może lepiej żebyś nie miała, no chyba, że Ci się marzy bycie alkoholiczką w wieku 20 lat. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolejny nawrót choroby. Nie mam chyba juz dla kogo byc trzezwa. Ćpam i pije bo nie ogarniam rzeczywistości, chcę zapomnieć i złagodzić swój ból. Nie mam juz sily na kolejną bitwę, marzy mi się wolność, ale chyba już nigdy się od tego nie uwolnię... Prędzej zdechnę... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje się bosko, wypiłam wódę, naćpałam się, robie wszystko żeby się znieczulić i nie myśleć. Mam nadzieje, że nie wpadnę w dłuższy ciąg, ale i tak boję się utraty kontroli nad tym wszystkim. Były momenty, że traciłam kontrole i nawet nie zauważyłam kiedy się to stało. To jakoś tak samo wychodzi.

 

Chciałabym odzyskać wolność. Myślałam, że ją po woli odzyskuje. Wszystko runęło nagle, jak domek z kart.

 

-- 14 lis 2013, 01:44 --

 

Mnie to wszystko zżera od środka. Czuję, ze moja dusza gnije... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pije prawie co weekend (oczywiscie nie sam, bron Boze) i konczy sie zazwyczaj na 4-5 piwach, czasem wypije te 6-7. Nawalony nie jestem, ale dalej ochoty nie mam w siebie wlewac alko, po prostu nie moge i nie chce. Raz tylko urznalem sie jak swinia jak pilem whisky i do dzis zaluje tego wyczynu i go nie powtorzylem, a to bylo sporo czasu temu. Nie wiem jak alkoholikom smakuje takie picie do urwania filmu. Poza tym jak wypije to jestem wesolek, a nie agresywny czlowiek, takze nie identyfikuje sie jako alkoholik.

A kto Ci powiedział że smakuje?

 

to pewnie alkoholizm ale kto nie jest dzisiaj alkoholikiem wszystko zależy od diagnosty :]

 

zdecydowanie się mylisz .

Ta choroba ma swoje ściśle wyznaczone objawy osiowe . Jest ich chyba 7 ( mogę sie mylić, ale cos kolo tego ), a wystepowanie bodajże 3 z nich świadczy o chorobie alkoholowej . To nie jest tak ,że co diagnosta to inna diagnoza . Tutaj są ściśle wyznaczone reguły , zasady , objawy i skala. Nie ma lipy .

 

Jest 6 objawów osiowych uzależnienia:

1. Silne pragnienie, lub poczucie przymusu picia (tzw. „głód alkoholowy”).

 

2. Trudność, lub wręcz brak kontroli zachowań związanych z piciem alkoholu: trudność w unikaniu rozpoczęcia picia, jego zakończeniu, ilości wypitego alkoholu.

 

3. Objawy po odstawieniu alkoholu: drżenie, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty, biegunka, bezsenność, niepokój, w krańcowej postaci majaczenie drżenne) lub stosowanie tzw. klina, czyli picie alkoholu w celu usunięcia tych objawów.

 

4. Zmieniona (najczęściej zwiększona tolerancja) alkoholu: w celu osiągnięcia tych samych efektów trzeba wypić coraz więcej.

 

5. Koncentracja życia wokół picia kosztem zainteresowań i obowiązków: zaniedbywane są inne przyjemności, zainteresowania, a zachowania ograniczają się do 1-2 wzorców.

 

6. Uporczywe picie pomimo oczywistych dowodów na szkodliwość: pojawiające się konsekwencje zdrowotne, utrata pracy, utrata rodziny i inne.

 

Skala? Nie. Nie można być mniejszym lub większym alkoholikiem, "alkoholikiem w połowie", "trochę alkoholikiem". Albo się jest albo nie.

Mam kolejny nawrót choroby. Nie mam chyba juz dla kogo byc trzezwa. Ćpam i pije bo nie ogarniam rzeczywistości, chcę zapomnieć i złagodzić swój ból. Nie mam juz sily na kolejną bitwę, marzy mi się wolność, ale chyba już nigdy się od tego nie uwolnię... Prędzej zdechnę... :-|

 

Trzeźwa musisz chcieć bym sama dla siebie. Przenigdy nie robi się tego dla kogoś. Na terapiach osobom uzależnionym wpaja się, aby trzeźwość wybrali dla siebie, taki zdrowy egoizm. Dlaczego? Powiedzmy sobie, że chcesz przestać dla partnera na przykład. Nigdy nie wiesz jak ułoży Ci się życie, więc jeśli z tą osobą się rozstaniesz, będzie wtedy piękna wymówka dla powrotu do nałogu.

Znieczulić i zapomnieć. Rozumiem. Zadaj sobie tylko pytanie, czy to naprawdę pomaga.

Mam kolejny nawrót choroby. Nie mam chyba juz dla kogo byc trzezwa. Ćpam i pije bo nie ogarniam rzeczywistości, chcę zapomnieć i złagodzić swój ból. Nie mam juz sily na kolejną bitwę, marzy mi się wolność, ale chyba już nigdy się od tego nie uwolnię... Prędzej zdechnę... :-|

 

Lepiej pij niz cpaj, bo pogorszysz tym syfem mozg. Sam kiedys bralem i wiem ze zrylem glowe tym sobie i teraz wole sie nawalic 5 razy niz to brac ;)

Tez dzisiaj pije, kupilem sobie sete czystej i 4 browary, trzeba zalac smutki.

Za takie "rady" zabić to mało. Chyba nie wiesz jakie spustoszenie robi alkohol. Wiem i widziałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafzap, ja jestem świadoma, że powinnam zrobić to dla siebie, byłam na terapii uzależnień, nadal chodzę na terapię indywidualną, wiem jak to działa... problem w tym, że ja nic nie potrafię zrobić dla siebie, znowu osiągnęłam stan w którym dążę do autodestrukcji, do samounicestwienia, nie chcę tego a pomimo to do tego dążę i się pogrążam... po raz kolejny, przerabiałam to już milion razy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×