Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Kontrast, trenuje nurkowanie głębinowe w odmętach stanów depresyjnych. Idzie wybitnie dobrze.

Odpuściłam ćwiczenia dziś mimo, że czuje się strasznie spasiona. A może właśnie dlatego? Mam strasznie słaby napęd. W ostatnim okresie ćwiczenie przybiera zły kierunek, muszę z niego zawrócić zanim zbłądzę zupełnie.

Zrobiłam za to 10km pieszo marszem dla równowagi :roll:;)

I aktualnie w miarę ogarniam nawet i udało mi się coś naskrobać tu. Wow :roll:

 

Naemo, na chwilę spasowała z forum, spokojnie, wróci. Tutaj każdy wraca :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ratunku, nie radzę sobie kompletnie.

Rzucam terapie, to już postanowione, chyba że jutro mi sie cos odmieni, ale szczerze wątpię. Przerazliwie sie boję, dlatego, nawet sama nie wiem czego, nie tej słynnej bliskości tylko chyba siebie. Boję się też zrezygnować, bo wiem że sama sobie nie poradzę.

Specjalnie spadam z łóżka żeby się skrzywdzić. Obijam sie o ściany. Chodzę jak najmniej ostrożne żeby ewentualnie coś mi sie stało.

Wiem, że jest to nieprawidłowe, ale nie mogę zmienić tego, że czuję, że to co czuję nie powinno mieć miejsca, że jest złe, niewłaściwe i nieprawdziwe i nie mam powodów żeby sie tak czuć. Że to ze czuje sie jak czuję od wrzesnia jest nieracjonalne.

Takie wegetowanie nie ma sensu, od stycznia robi sie tak naprawdę coraz gorzej.

I juz sobie wyobrażam, że znowu będę miała nadzieję, że psychiatra mi pomoże ale ona tylko jedyne co to może mi leki przypisać. Więc mam poczucie, że KTOŚ będzie, ale za dużo oczekuję chyba, psychiatra nie jest od tego, tylko terapeuta.

Więc skrótem z mojej perspektywy nie mam niczego, nie mogę zdecydować się na terapie, nie mogę zdecydować się na brak terapii.

A to wszystko tak bardzo nie ma sensu...

I nie wiem czego oczekuje po pisaniu tego tutaj, mialam odejść na jakiś czas, ale nie wiem co robić

Świetnie, jest 2... Ostatnio nawet zmęczenia fizycznego już nie czuję, tylko oczy mnie bolą, rano trochę przysypiam ale tak to nie czuję sie źle z taką ilością snu. Od paru dni śpię mniej niż 6h dziennie na pewno, a przy gorszym nastroju przeważnie sie dużo śpi. Ja sie chyba boję chodzić spać. Bo wtedy szybciej jest następny dzień.

Rozpisuje się, wiem, przepraszam.

Nie pójdę jutro na terapie, zobaczę co dalej, nie muszę jeszcze w zasadzie decydować.

Jestem taka sama jak byłam, prawda?

Teraz mam wyrzuty sumienia, że tutaj piszę, nikt nie ma jakiejś wielkiej ochoty przecież tego czytać. Nie, nie próbuje zdobyć na siłę waszego zapewnienia ze tak nie jest. Tak po prostu CZUJĘ i to jest problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie spadam z łóżka żeby się skrzywdzić. Obijam sie o ściany. Chodzę jak najmniej ostrożne żeby ewentualnie coś mi sie stało.

 

To nie tylko ja chorowałem na masochizm? Ból fizyczny przytępia ból psychiczny i jest miłą odmianą.

 

Takie wegetowanie nie ma sensu, od stycznia robi sie tak naprawdę coraz gorzej.

 

Styczeń i luty są najgorsze, ciemno, zimno i nieprzyjemnie.

 

Teraz mam wyrzuty sumienia, że tutaj piszę, nikt nie ma jakiejś wielkiej ochoty przecież tego czytać. Nie, nie próbuje zdobyć na siłę waszego zapewnienia ze tak nie jest. Tak po prostu CZUJĘ i to jest problemem.

 

Wszyscy mamy źle w głowach i żyjemy. Człowiek ma potrzebę wygadania się, a wygadywanie się przed normalsami ma zazwyczaj przykre konsekwencje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O autodestrukcję a mianownik ten sam.

Na terapie, niech inni decydują co dalej, proponuje tryb zadaniowy a to niech będzie pierwszy krok.

Uczucia kłamią, rly.

 

U mnie poranny standard: Bezsens, smutek i lęk. I jadę z tym do pracy, jedyne pocieszenie, że ostatni raz w tym tygodniu - marne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, dasz radę. Wierzę w Ciebie. Rozumiem że jest Ci źle w tym momencie, ale mimo wszystko proszę Cię abyś poszła dziś na terapię. Będzie dobrze. Potrzebujesz mieć przy sobie kogoś kto Cię wysłucha, zrozumie czy wesprze, a terapeuta jest Ci to w stanie dać. Obiektywnie spojrzy na całą sytuację i Ci pomoże. Również miałam wątpliwości co do terapii, wahalam się czy to dla mnie, czy coś mi to da, walczylam ze sobą o być czy nie być w terapii. Walczylam również z terapeutą. Było ciężko. Często podejmowalam decyzję pod wpływem emocji. I wiem że nie tędy droga. Uwierz mi. To minie. Idź dzisiaj na sesję i porozmawiaj o swoich wątpliwościach, uczuciach itd. Zaryzykuj, nic nie masz przecież do stracenia, a może zyskasz coś po dzisiejszym spotkaniu.

Też dzisiaj mam spotkanie z terapeutą, staram się zmobilizować i podejść do tego w sposób racjonalny. Nie ukrywam że się boję ale wierzę że będzie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pójdę, nie dam rady. Nie chce niczego mu mówić, nie chce żeby patrzył na moja twarz.

Wiem, że uczucia kłamią, ale są silniejsze niz rozsądek.

Nie chce z nikim rozmawiać o sobie.

Co innego pisać a co innego mówić.

Nie zniose tego, że na mnie patrzy.

Może byłoby lepiej jakby usiadła na terapii na ziemi, od pierwszej sesji tylko o tym marzyłam, ale nie mam jaj żeby tak zrobic. I tylko będę sie gorzej czuła ze sobą, że zachowuję się dziwnie.

I nie da rady przecież spojrzeć obiektywnie na coś co mam w środku.

 

No i będę miała więcej czasu przygotować sie do matury. Nie bede miała problemu ze zwalnianiem się, zaoszczedzę pieniądze. Po maturze pójdę na dzienny, postaram sie to załatwić niedługo.

 

Mam STRASZNĄ ochotę czytac książki.

W piątek wypożyczę coś, wciągnę się, będzie dobrze.

Najgorsze jest teraz co, że coraz trudniej mi wstawać rano, robić cos rano, iść do ludzi rano. Wieczorne doły coraz lepiej przezywam, poplacze sobie, jakoś to idzie, juz sie w sumie przyzwyczaiłam.

 

Kontrast lej :) nawet nie wiesz jak mi się milo zrobiło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, jeśli na terapii nie postawisz na otwartość to niewiele Ci ta terapia pomoże. Przełam się. Otwórz się. Pokaż jaka jesteś. Uwolnij się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×