Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prawictwo-śmiertelna choroba przenoszona drogą kropelkową


Rekomendowane odpowiedzi

dla uproszczenia weźmy 10%. czyli jeden na dziesięć potrafi. jeżeli dwóch odpada. to wtedy mamy 1 osobę, która potrafi i 7 nie potrafiących to procent potrafiących wynosi 12,5%.

 

nie wiem. jak ty obliczałeś.

 

 

Ze schematu bernoulliego. 88% nie potrafi. Prawdopodobieństwo 3 prób zakończonych sukcesem (że kolejnych 3 nie potrafi czytać) wynosi:

 

http://www.calcul.com/bernoulli-trials?nt=3&ns=3&ps=0.88&op=Calculate&form_build_id=form-10a39699b32ef6ec89a13fed70dfb112&form_id=calc_main_form

 

68%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli odpowiedz "problemem nie jest brak seksu, inaczej bym za niego zapłacił" nie jest dla Ciebie "zwięzłym wyrażaniem myśli", to nie wiem, co jest.....

Odpowiedź na pytanie o co?

Bo na pytanie: "co jest problemem? - to nie jest dobra odpowiedź. Odpowiada na pytanie: "co nie jest problemem", a to insza inszość (rozleglejsza, czyli mniej precyzyjna).

 

Racja, nazwijmy to odpowiedzią na niezadane pytanie, które i tak powinno paść przed czepianiem się mojego "pobudzenia seksualnego" i wysyłaniem mnie do burdlu :D

To wszystko to trochę sztuka dla sztuki, czepialstwo, docinki itd. Nie mam pojęcia, o czym teraz jest ten wątek, ale spełnia swoją rolę-ludzie mogą sobie popisać/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mi dziś przyszło do łba.

==>

...Co rezolutniejsze dziewczyny mogłyby prowadzić usługi (wyłącznie) obycia towarzyskiego dla prawiczków. Nie prostytucja, ale coaching.

Nie spotkałem się z ofertą tego rodzaju usług.

 

Nawet ciekawy pomysł :D

Tylko zależy co nazywamy "obyciem towarzyskim", bo jeśli łatwość w ściąganiu majtek to bym się zapisał ;) Ja miałem problemy z nawiązywaniem kontaktów z kobietami, ale to nie było coś nie do przeskoczenia. Byłem zakochany w dziewczynie, która pewnego razu zaprosiła mnie do domu i leżeliśmy wgapiając się w sufit. Oczywiście wcześniej zaznaczyła, że nasza relacja jest "koleżeńska", ale kiedy tam leżałem odniosłem wrażenie, że gdybym dał jej buzi, to by się nie obraziła. Tyle, że zależało mi tak bardzo, że byłem sparaliżowany strachem o to, że zrobię coś nie tak i znajomość się skończy. Pózniej dostałem depresji z nerwicą i znajomość i tak się skończyła :D

Poza tym mówiłem, że miałem przyjaciółkę, a kiedy rozmawiam z dziewczyną to potrafię przełamać lęk i nie wyglądam na typowego nerda, który boi się własnego cienia. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy ta relacja z koleżeńskiej ma szansę przejść na wyższy poziom, lub mam zagadać kobietę od początku dając jej do zrozumienia, że mi się spodobała. Dopóki ten kontakt nie jest podszyty seksualnością, czuję się, jak na mnie, dość komfortowo.

Zdarzało mi się wręcz zrażać do siebie kobiety celowym chamskim i wieśniackim zachowaniem jakby chcąc zaznaczyć, że jestem tylko wioskowym pajacem, z którym można się jedynie napić piwa i głupkowato pożartować.

Nie wspominałem o tym, że jako dziecko nigdy nie byłem chwalony i znęcano się nade mną, co zaowocowało tym, że mam o sobie nie najlepsze zdanie i czegokolwiek nie zrobię, nigdy nie jest "dość dobre". Dlatego myślałem o psychoterapii i lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6 dokładnie wciąż ten sam błąd popełniałem :twisted: Zaszufladkowało mnie sporo kobieta, jako kolega. Kiedyś nawet po jakimś czasie, Kumpela powiedziała czemu jej nie pocałowałem ? :mrgreen: Bałem się, bałem że już nie będziemy się kolegować. Po jakimś czasie ( ale to nie ma nic chyba wspólnego z tą sprawą ) już jej do dzisiaj nie widziałem, jak i wiele znajomości rozwaliło się. Wiem, ze to moja wina bo mam tak, że jestem nawet dziennie w terenie a potem znikam jak kamfora. :twisted: Mój pierwszy raz: Moja jedyna dziewczyna z którą byłem kilka miesięcy: Było drętwo, że nawet powiem bardzo drętwo :twisted:

Straszna lipa, ale pocałunki z nią to była poezja :twisted::mrgreen: Seks był koszmarny :twisted::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie problemy. świat się wali. wojna w syrii. tyle ataków islamistów. wojna na ukrainie. zabity dyplomata rosyjski. przez tupolew prawie doszło do trzeciej wojny światowej.

 

jeżeli ktoś myśli że tupolew walnął we mgle. to jeszcze musi sobie uświadomić Katastrofa lotu Malaysia Airlines 17 też byłą przypadkowa.

 

 

problem przeciętnego człowieka? wyjść na marsz przeciwko PiS-owi. OKEJ może PiS nie jest spoko, ale trzeba rozkminić kto ma ich zastąpić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Byłem zakochany w dziewczynie, która pewnego razu zaprosiła mnie do domu i leżeliśmy wgapiając się w sufit. Oczywiście wcześniej zaznaczyła, że nasza relacja jest "koleżeńska", ale kiedy tam leżałem odniosłem wrażenie, że gdybym dał jej buzi, to by się nie obraziła. Tyle, że zależało mi tak bardzo, że byłem sparaliżowany strachem o to, że zrobię coś nie tak i znajomość się skończy.

 

Hehe rozbawił mnie ten opis i ta sytuacja :D Mam nadzieję że Ty po czasie już też się z tego śmiejesz i nabrałeś dystansu.Według mnie napięcie seksualne w kobiecie trzeba po poznaniu budować jak najszybciej.W granicach normy i kultury ale już tak po 10 minutach znajomości.Napięcie seksualne w kobiecie trzeba budować cały czas.Wkońcu ono będzie się musiało gdzieś rozładować.Wtedy to kobieta będzie chodziła napalona na Ciebie.Wielu facetów robi ten błąd że próbują rozbrajać kobietę dopiero wtedy kiedy są z nią w łożku.A potem zdziwko że seksu nie ma.Jeśli relacja będzie zbyt długa bez podtekstów seksualnych i nazbyt oficjalna to wpada się w szufladkę ''przyjaciel''.Z której już tak łatwo nie jest wyjść.Najlepiej to w nią nie wpadać.Twoim problemem jest to ,że chcesz z koleżanki robić kochankę/związek.Jeśli od początku podbijasz jak do koleżanki to masz koleżankę.Jak będziesz podbijał jak do kobiety to będziesz miał kobietę lub nie,a nie koleżankę/przyjaciółkę.Żeby wyjść ze strefy friendzone i stać się wyzwaniem dla kobiety to nie jest proste.

 

Co do pierwszego razu to ja sobie go wyobrażałem zupełnie inaczej.Przede wszystkim w łóżku i ,że będzie trwał dłużej.A mój pierwszy raz z dziewczyną był mając 15 lat w lasku na imprezie plenerowej.

 

Rzeczywiście, było to dość zabawne. Choć umiem się z tego śmiać, to z tym dystansem ciężko, bo zależało mi na niej tak, że znajomi-łącznie z nią(co bolało najbardziej) uznawali to za chory przypadek. Trochę tak było, bo po zerwaniu kontaktu pierwszy raz dostałem stanów lękowych :D

Do dziś przed snem o niej myślę, czując się jak Kondrat w Dniu Świra. Może to wina tego, że choć wszystko zdarzyło się w liceum, to kontakt mieliśmy jeszcze długo po tym i długo po tym żyłem nadzieją, że w końcu dostanę szansę, więc nie jest to tak nieświeże, jak mogłoby się wydawać :)

A śmiesznych sytuacji było więcej, od moich pijackich wygłupów(na pierwsze spotkanie przyszedłem nawalony-to jakby ktoś nie wiedział, jak poradziłem sobie z lękiem. Nie polecam) po jedno z ostatnich tchnień tej relacji, kiedy gdzies w necie znalazłem filmik motywacyjny mówiący "nie czekaj, zrób to teraz!" :D. Zainspirowany tymi bzdurami napisałem do niej wtedy i skończyło się... zle. Od tamtej pory traktuję wszystkie motywatory z przymrużeniem oka ;)

Mam dużo z werterowskich, gównianych romantyków i nawet teraz mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy itd. Nawet ignoruję to, że jestem wrakiem, nie radzę sobie w życiu i nie ma szans, żeby to sie stało, ale dobrze sobie pomarzyć... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... obleśny dla mnie awatar z palcem w tyłku.

Dla mnie też obleśny.

 

.... OKEJ może PiS nie jest spoko, ale trzeba rozkminić kto ma ich zastąpić.

Wsio rawno, byle byli to normalni złodzieje, a nie ignoranci o Stalinowsko-Hitlerowskich ambicjach, tnący gałąź na której siedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh NN44V wydajesz się być ogarniętym typem, ale sam zobacz jakie to jest miałkie jak ludzie porównują PiS do dyktatorów albo PRL. i najzabawniejsze jest twierdzenie, że wszystko będzie lepsze niż ten STRASZNY PiS

...

W dupie mam co robią ludzie. Widzę co jest.

Obecnie, z wyjątkiem skrajnej extremy typu ONR (czy inne okołokibiolskie), nie ma gorszej opcji.

Władza, która nie przestrzega prawa, wypada poza kontrolę.

Władza, która paraliżuje mechanizmy powołane do jej kontroli, raczej prędzej, niż później, będzie dyktaturą.

Władza, która osłabia zdolności obronne kraju, to zwykli zdrajcy.

Władza, która destabilizuje ekonomię, osłabia zdolności obronne kraju, ośmiesza się dzień w dzień waląc po oczach żałosną propagandą, czym jest?

Historia wiele przypadków zna, a za późnej komuny takiego syfu propagandowego nie było.

Także słowo "wszystko" w kontekście, oznacza raczej jakikolwiek układ stworzony z obecnie istniejących i będzie to lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×