Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mieszkanie z rodzicami do 30stki


Gość boleQ

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, ale byłeś chociaż z nią tym w urzędzie, czy Ci papierki do podpisu do domu przyniosła?

Byłem

 

kolega nr 3 najgorszy, po 40-stce, mieszka z mamą, zero wykształcenia, ksiazek nie czyta, na matke ciagle narzeka, jak zwróciłam mu uwage ze łyzeczka jest brudna to poszedł z pretensjami do matki i zaczął do niej krzyczeć, powinien powiedziec ze jest mu głupio a nie facet lat 40 leci z pretensjami do mamy ,ze łyzeczka brudna,

Chyba dość blisko mi do tego przypadku; wykształcenia brak (jedynie "pusty" papierek inżyniera), w myślach często wyzywam matkę z powodu "brudnej łyżeczki" (nie chodzi dosłownie o brudną łyżeczkę ale o sprawy o podobnej błahości; mam totalną infantylność złości).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nadejdzie,kiedyś nasi rodzice odejdą z tego świata.Będziemy sami,jak te palce.No,palców jest zwykle pięć a nas,jeden jeno.

Co robić ? Samobójstwo,czarna niczym dziewczyna z Ghany rozpacz.Myślę,to rozwiązanie głupie.

Trzeba będzie sobie,dawać radę samemu.Albo znaleźć bratnią duszyczkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ile masz teraz lat? nie boisz się że tak zostanie już na zawsze?

Mam 26 lat. Muszę jakoś dążyć do tego, by mi tak nie zostało.

 

Co się dzieje z osobami, którym tak zostaje na zawsze? umierają w końcu z głodu, czy się je gdzieś zamyka?

Losy takich osób są raczej różne. To co się stanie z taką osobą, myślę, że w dużym stopniu zależy od reakcji psychiki na gwałtowne znalezienie się w "nowej rzeczywistości", a każdy może reagować inaczej.

 

Dla mnie gorszą opcją byłaby śmierć matki, niż śmierć obojga rodziców, bo wtedy oprócz gwałtownej konieczności nabycia zaradności i samodzielności, by przeżyć, miałbym "na głowie" głupiego ojca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, sprawdziłam i wg Ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, jednak można na siłę tam kogoś zamknąć. :(

art 38 Osoba, która wskutek choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych i nie ma możliwości korzystania z opieki innych osób oraz potrzebuje stałej opieki i pielęgnacji, lecz nie wymaga leczenia szpitalnego, może być za jej zgodą lub zgodą jej przedstawiciela ustawowego przyjęta do domu pomocy społecznej.

art 39 1. Jeżeli osoba, o której mowa w art. 38, lub jej przedstawiciel ustawowy nie wyrażają zgody na przyjęcie jej do domu pomocy społecznej, a brak opieki zagraża życiu tej osoby, organ do spraw pomocy społecznej może wystąpić do sądu opiekuńczego miejsca zamieszkania tej osoby z wnioskiem o przyjęcie do domu pomocy społecznej bez jej zgody

art 40 2. Jeżeli osoba, wobec której wydano postanowienie o przyjęciu do domu pomocy społecznej, odmawia stawienia się w domu pomocy społecznej lub w inny sposób utrudnia wykonanie tego postanowienia, sąd z urzędu lub na wniosek organu do spraw pomocy społecznej może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie tej osoby do domu pomocy społecznej przez Policję.

3. W przypadku wystąpienia u osoby, o której mowa w art. 38, przebywającej w domu pomocy społecznej, zachowań zagrażających jej życiu lub zdrowiu, lub życiu lub zdrowiu innych osób, można wobec niej stosować przymus bezpośredni również w celu zapobieżenia opuszczeniu domu pomocy społecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naciski ze strony społeczeństwa mi nie straszne :D

Pozostanę sobie w domu, jak rodzice na starość będą potrzebować opieki, to zrobię co w mojej mocy by pomóc.

 

Nie oszukujmy się, nie kupię własnego domu, nie będę płodził dzieci, nie potrzebne mi to. Biorąc pod uwagę to, że ponad 1/3 nowo zawartych związków się rozpada, nie próbuję stworzyć niczego, bo i tak by się rozpadł :D

Już teraz mają po 60, więc i tak sporo jest na mojej głowie, ale spokojnie wyrabiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naciski ze strony społeczeństwa mi nie straszne :D

Pozostanę sobie w domu, jak rodzice na starość będą potrzebować opieki, to zrobię co w mojej mocy by pomóc.

 

Nie oszukujmy się, nie kupię własnego domu, nie będę płodził dzieci, nie potrzebne mi to.

Skoro tak wolisz nikomu nic do tego.

 

... Biorąc pod uwagę to, że ponad 1/3 nowo zawartych związków się rozpada, nie próbuję stworzyć niczego, bo i tak by się rozpadł :D ...

Brak logiki.

33 procentowe prawdopodobieństwo jest słabą przesłanką wnioskowania "bo i tak by się rozpadł" - to jedno.

Ponadto: co z tego żeby się rozpadł?

Właśnie dałeś świadectwo zniewolenia społecznie (kulturowo) narzuconym obrazem "związku do grobowej deski".

Tymczasem związek może być dobrym i ograniczonym w czasie.

Kres związku nie determinuje konieczności jego postrzegania jako złego.

To powszechnie popełniany błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem jeszcze dodać, że poza trzydziestoma kilkoma procentami związków, które rozpadają się do strzału, są jeszcze na świecie normalni ludzie, którzy są w miarę szczęśliwi i żyją sobie w społeczeństwie.

Z racji wykonywanego w dawnych czasach zawodu, mogę śmiało powiedzieć, że ci szczęśliwi i zadowoleni decydują się trwać i być ze sobą ze względu na dwie rzeczy:

- dziecko, które się pojawiło lub jest w drodze

- wiarę/przysięgę złożoną w urzędzie/kościele/ - bo co ksiądz powie, bo nie wypada się rozchodzić, bo małżeństwo rzecz święta itd.

 

W efekcie powyższej sytuacji mamy patologię w dużej części rodzin, przemoc psychiczna, fizyczna, alkoholizm, brak pieniędzy, jednym słowem nie jest różowo.

A biorąc jeszcze pod uwagę, to że motylki w brzuchu szybko wygasają, też to nie pomaga w utrzymywaniu relacji.

PROMIL - tyle wynosi odsetek ludzi którzy są na prawdę szczęśliwi w związkach.

 

Pominąłem drugą część posta, masz w niej rację, ale rozmarzyłem się i jak mam na myśli miłość to tylko do grobowej deski, tak jak w teledysku Indili - Love Story.

Ale życie to nie teledysk ani komedia romantyczna, to raczej tragikomedia :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, sprawdziłam i wg Ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, jednak można na siłę tam kogoś zamknąć. :(

art 38 Osoba, która wskutek choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych i nie ma możliwości korzystania z opieki innych osób oraz potrzebuje stałej opieki i pielęgnacji, lecz nie wymaga leczenia szpitalnego, może być za jej zgodą lub zgodą jej przedstawiciela ustawowego przyjęta do domu pomocy społecznej.

art 39 1. Jeżeli osoba, o której mowa w art. 38, lub jej przedstawiciel ustawowy nie wyrażają zgody na przyjęcie jej do domu pomocy społecznej, a brak opieki zagraża życiu tej osoby, organ do spraw pomocy społecznej może wystąpić do sądu opiekuńczego miejsca zamieszkania tej osoby z wnioskiem o przyjęcie do domu pomocy społecznej bez jej zgody

art 40 2. Jeżeli osoba, wobec której wydano postanowienie o przyjęciu do domu pomocy społecznej, odmawia stawienia się w domu pomocy społecznej lub w inny sposób utrudnia wykonanie tego postanowienia, sąd z urzędu lub na wniosek organu do spraw pomocy społecznej może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie tej osoby do domu pomocy społecznej przez Policję.

3. W przypadku wystąpienia u osoby, o której mowa w art. 38, przebywającej w domu pomocy społecznej, zachowań zagrażających jej życiu lub zdrowiu, lub życiu lub zdrowiu innych osób, można wobec niej stosować przymus bezpośredni również w celu zapobieżenia opuszczeniu domu pomocy społecznej.

 

Przewiduję, że ja nie będę na starość osobą, "która wskutek choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych", ale ja już nawet teraz potrzebuję pomocy i nie jestem w stanie sama się utrzymać czy "prowadzić domu". Ale widzi to tylko moja matka i chłopak, a nikt mi tego w papiery nie wpisze. Będę potrzebowała pomocy, ale nie będzie to stwierdzone oficjalnie i nie będę miała nikogo, kto by mi pomógł. I co z takimi osobami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ryska, no jam analogiczną sytuację do Twojej, z tym że ja się rękami i nogami wzbraniam przed uznaniem, że mam problem. Tłumacze to sobie, że się sprzątnę i tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za cel na ten rok postawiłam sobie w końcu wyprowadzić się z domu i usamodzielnić całkowicie. Mam prawie 30 lat i najwyższy czas wziąć się za swoje życie. Dotychczasowe mieszkanie z rodzicami wiążę się tylko i wyłącznie z tym, że nie stać mnie jest, żeby mieszkać samej, a pokoju wynajmować nie chcę, bo nie jestem w stanie mieszkać z kimś obcym. Chcę mieszkać sama. Ceny wynajmu mieszkać w Warszawie są kosmiczne. Dla osoby samej, pracującej jest naprawdę ciężko. Choroba też nie pomaga. Ale mam nadzieję, że się uda :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za cel na ten rok postawiłam sobie w końcu wyprowadzić się z domu i usamodzielnić całkowicie. Mam prawie 30 lat i najwyższy czas wziąć się za swoje życie. Dotychczasowe mieszkanie z rodzicami wiążę się tylko i wyłącznie z tym, że nie stać mnie jest, żeby mieszkać samej, a pokoju wynajmować nie chcę, bo nie jestem w stanie mieszkać z kimś obcym. Chcę mieszkać sama. Ceny wynajmu mieszkać w Warszawie są kosmiczne. Dla osoby samej, pracującej jest naprawdę ciężko. Choroba też nie pomaga. Ale mam nadzieję, że się uda :)

 

 

Ja też chcę! Cholera, tylko jak to zrobić?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za cel na ten rok postawiłam sobie w końcu wyprowadzić się z domu i usamodzielnić całkowicie. Mam prawie 30 lat i najwyższy czas wziąć się za swoje życie. Dotychczasowe mieszkanie z rodzicami wiążę się tylko i wyłącznie z tym, że nie stać mnie jest, żeby mieszkać samej, a pokoju wynajmować nie chcę, bo nie jestem w stanie mieszkać z kimś obcym. Chcę mieszkać sama. Ceny wynajmu mieszkać w Warszawie są kosmiczne. Dla osoby samej, pracującej jest naprawdę ciężko. Choroba też nie pomaga. Ale mam nadzieję, że się uda :)

 

 

Ja też chcę! Cholera, tylko jak to zrobić?:(

 

mi się udało znaleźć lepszą pracę i to jest pierwszy krok. Będę żyć skromnie od 1 do 1, ale z poczuciem, że jestem samodzielna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chcę! Cholera, tylko jak to zrobić?:(

Metodą małych kroków. Mnie pomaga codzienne powtarzanie sobie (po uprzednim stwierdzeniu faktu), że moja bezradność była wyuczona i oprócz własnych ograniczeń nic nie stoi na przeszkodzie usamodzielnienia. Swoje słowa popieram czynami i dostrzegam różnicę, zwłaszcza w stosunku do samego siebie i swoich możliwości. Potknięć nie rozpatruję w kategoriach porażek, lecz traktuję je jako kolejny etap w samorozwoju. ;)

W prostowaniu swojego myślenia pomogła mi książka NLP ,,Trening Jaguara", która jak na tę dziedzinę literatury jest całkiem subtelna i merytoryczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×