Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zwrot ja już pani/panu nie pomogę


179

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli murarz ma postawić ścianę a klient przyjdzie, stwierdzi, że mu się ta ściana nie podoba i dlatego nie zapłaci mimo, że jest wykonana zgodnie ze sztuką i w domu będzie można zamieszkać...poza tym, że psychoterapii nie można porównać do zwykłej usługi to i tak chyba nie tędy droga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, czyli co? klienci są co do zasady nieuczciwi i oszukiwaliby masowo terapeutów, co do swojego wyzdrowienia, a terapeuci są masowo uczciwi i nigdy nie naciągają klientów?.. i dlatego sytuacja gdy klient płaci niezależnie od wyniku leczenia jest cacy, ale żeby terapeuta wracał kasę, gdy wyleczyć mu się nie uda to już jest nie do przyjęcia? :P ...widzę wspomniany przez bonsai, mit powszechnej etyczności, uczciwości terapeutów jednak silny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie spotkałem się z tym, żeby ktoś oświadczył, że nie może komuś pomóc, gdy ten ktoś płaci 100-130 zł za wizytę. ;) Tu chyba mowa jest jedynie o terapii w ramach nfz-u, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, nie, tego nie należy traktować jak postawienie muru, przykład mało trafny.

lepiej potraktować to jak "usterkę", dzwonisz do fachowca że w tv coś nie tak przykładowo coś szumi on przychodzi, grzebie grzebie i dalej szumi, wtedy jakieś tam koszta wypada mu zapłacić za dojazd czy coś, ale 100% jak za udaną naprawę to już niezbyt.

 

tutaj w przypadku zaburzeń też można mówić o ustercę, coś tam nie gra w tych psychicznych mechanizmach, dlaczego terapeuta który nie jest w stanie na to pomóc miałby brać tyle ile taki który by to naprawił? :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tutaj w przypadku zaburzeń też można mówić o ustercę, coś tam nie gra w tych psychicznych mechanizmach, dlaczego terapeuta który nie jest w stanie na to pomóc miałby brać tyle ile taki który by to naprawił? :]
I to jest dobre pytanie. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehhe, Jetodik jakim cudem zawsze zabierasz zdanie w kwestii płacenia - jak nigdy nie zapłaciłeś nawet złotówki za terapię ;)) .

 

A co do meritum, to chyba nie jest to takie łatwe.

Co jak co - człowiek nie jest telewizorem, a żywym organizmem i do tego chorym ;)

Uczciwe i tak powinno być - na samym początku ustala się co jest możłiwe do zrobienia, a co nie. I dwa - wiedza, że nie ma żadnej gwarancji że się uda.

Wtedy to jest uczciwe.

 

Bonsai, powiedzmy że ja usłyszałam podobne słowa ;) Nie tak, że nie da się mi pomóc ... ale że jemu - na skutek moich słów (niemiłych, atakujących) - przychodzą myśli żeby zakończyć terapię . Więc starając odciąć swoje emocje ;) - znam takich, dla których pieniądze nie są najważniejsze.

 

179, lekarz też nie jest cudotwórcą. Nie wiem ... np.: masz złamany kręgosłup i nie można sprawić żebyś zaczął chodzić.

Może najprościej napisz w czym oni - lekarz / psycholog - mieli Ci pomóc. Tutaj masz cały tabun znawców tematu ;)) to może Ci podpowiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakim prawem "Administratorzy" ingerujecie w mój wątek i przestawiacie w nim słowa. Ja wiem jakie słowa zostały "przestawione,poprawione".

Jest to mój ostatni wpis na tym forum-odchodzę. Możecie zrobić z tym wątkiem co chcecie, zostawić, usunąć, mnie już na tym forum nie ma-odchodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez mojej wiedzy i zgody mój wątek został przeniesiony z odrębnego wątku w dziale PTSD, do wątku już istniejącego/założonego przez innego uczestnika forum pod nazwą PTSD. Tak się nie robi "Moderatorzy". Po konsultacji z Moderatorką/Administratorką forum, został on "przywrócony" i umiejscowiony tutaj. Nie ma mojej zgody na to, by ktoś ingerował w mój wpis, dlatego odchodzę. Dziękuję za wpisy-są one motywujące, i pokazujące że "takie coś się dzieje", że można usłyszeć "takie słowa" z ust osób "oddelegowanych do niesienia pomocy"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

179, ciekawe, że wczoraj jakoś Ci nie przeszkadzało, że ten temat był tutaj. Trzeba było przeczytać regulamin przed logowaniem, to byś wiedział, że moderator może przenieść Twój temat gdzie chce, a nie teraz robić komuś bezsensowne wyrzuty. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze zamiast rozwijać wątek zarobków terapeutów albo moderacji, można porozmawiac o sednie sprawy :

Jeżeli chodzi o to, że niektórym nie da się pomóc, to miałem tu na myśli wtórne korzyści z chorowania (nie zawsze świadome), brak gotowości do zmiany, zbyt duże tendencje autodestrukcyjne.
Czy można jakos z tym walczyć ? czy można w jakiś sposób pomóc osobie, która wykazuje niechęc do wyzdrowienia ? czy może nie warto się starać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy można jakos z tym walczyć ? czy można w jakiś sposób pomóc osobie, która wykazuje niechęc do wyzdrowienia ? czy może nie warto się starać ?

No ja czekam na wszelkie porady, jak można pomóc takim jak ja, a najlepiej jak oni mogą sami sobie pomóc...i czy to w ogóle jest możliwe?

Żeby wam się lepiej myślało to napiszę dlaczego mi jest "dobrze" tu gdzie jestem.

Już tłumaczę...bo to jest coś co znam , co jest wygodne, bezpieczne, coś do czego przywykłam, zasadniczo bezstresowe, a na pewno mniej problemowe, mniej stresowe niż było dla mnie kiedyś prawdziwe życie. Do tego nie wymagające wysiłku, a dające znakomite usprawiedliwienie dla bycia tu gdzie jestem-bo przecież jestem jaka jestem i nic tego nie zmieni. Nie wiem jak u innych, ale u mnie dochodzi jeszcze strach przed porażką, połączony z prokrastynacją, że lepiej być tu gdzie jestem, bo wtedy jeszcze można mieć gdzieś tam po cichu jakąś nadzieję, że kiedyś może być inaczej, ale jak się spróbuje coś zmienić i to nie wyjdzie, to będzie już absolutny koniec.. do strachu przed porażką dochodzi jeszcze strach przed sukcesem..tak, to jest możliwe przeżywać jednocześnie oba te strachy.. strach przed sukcesem, czyli obawa przed tym, że mogłoby się jednak coś zmienić. Bo gdyby coś się zmieniło, to by znaczyło, że przez tyle grubych lat, zupełnie niepotrzebnie tkwiło się w tej patowej sytuacji, którą tak naprawdę dało się rozwiązać. Wiecie co by dla mojego marnego ego, znaczyło uświadomienie sobie, że te wszystkie lata, a w konsekwencji całe życie zmarnowałam z własnej głupoty, na własne życzenie?

No, to tak pokrótce. Jeśli jeszcze dołożyć specyfikę moich niektórych problemów, to już w ogóle czuję się udupiona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, obecnie jestem osobą w miare rozwojową / bo całościowego posprzątania w swoim zyciu dalej się boję/ ale pamiętam, ze kiedyś byłam w takim punkcie, który Ty opisujesz. Tylko ze nie miałam tego wglądu w sytuacje, jaki Ty masz, po prostu nie zdawałam sobie sprawy z wiekszosci swoich problemów ani z możliwości ich rozwiązania. Do tego wszelkie nowości napawały mnie lękiem, wiec unikałam ich pod masa różnych wymówek / najczesciej było to przekładanie działań na wieczne "jutro" . Niestety z upływem lat, mój stan się pogarszał, tkwienie w we własnym bajorze mnie pogrąząło, az wrzeszcie wylądowałam na dnie..... musiałam podjąć jakies rzeczywiste działania, pudrowanie trupa i okłamywanie samej siebie że "nie jest tak żle" - to były gwozdzie do mojej trumny.

Czy czuje gorycz, ze zmarnowałam swój najlepszy czas na chowaniu głowy w piasek ? ofc czuje, tylko ze oprócz tego czuje tez ogromna ulgę i zadowolenie, bo mimo wszystko się przemogłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik może rzeczywiście mój przykład nie był trafny. Twój bardziej pasuje. Tyle, że często w przypadku napraw RTV/AGD płaci się za tzw. roboczogodzinę a nie za efekt naprawy. W terapii jest podobnie. Płaci się nie tyle za efekt, co za czas i zaangażowanie terapeuty. Efekt zależy od bardzo wielu czynników i żaden szanujący się terapeuta nie jest w stanie go zagwarantować (powinien o tym porozmawiać z klientem/pacjentem w czasie zawierania z nim kontraktu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze zamiast rozwijać wątek zarobków terapeutów albo moderacji, można porozmawiac o sednie sprawy :
Jeżeli chodzi o to, że niektórym nie da się pomóc, to miałem tu na myśli wtórne korzyści z chorowania (nie zawsze świadome), brak gotowości do zmiany, zbyt duże tendencje autodestrukcyjne.
Czy można jakos z tym walczyć ? czy można w jakiś sposób pomóc osobie, która wykazuje niechęc do wyzdrowienia ? czy może nie warto się starać ?

 

Walczyć - na pewno nie. Można motywować do leczenia, zachęcać, a czasem budować wątpliwość czy to co jest jest na pewno OK i czy nie byłob by dobrze tego zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walczyć - na pewno nie. Można motywować do leczenia, zachęcać, a czasem budować wątpliwość czy to co jest jest na pewno OK i czy nie byłob by dobrze tego zmienić
Jak pokonać strach przed terapią ? Przeszłam już jedna i było mi bardzo ciężko, musiałam wrócic do najgorszych momentów w swoim zyciu, to było strasznie bolesne. Ale wiele spraw zrozumiałam.... teraz boje się kontynuować terapię, bo obawiam po pierwsze : pogorszenia nastroju, doła, z którego dopiero cos sie wygrzebałam, no i ew. kolejnego przemeblowania swojego życia. Wiem, jakie to trudne, dlatego podobnie jak ego obawiam się zmian, które się zaczna po konfrontacji ze swoimi problemami. Suma summarum, wiem ze wyjda mi na dobre, ale jednocześnie wiele rzeczy i osób stracę. Teraz bardzo się tej straty boje, chociaz najprawdopodobniej nie ma czego załowac. To wszystko powoduje bezwład decyzyjny :/

 

a odnośnie Twojego pytania, to pewnie lenistwo, brak zaufania w powodzenie przedsięwzięcia, brak widocznych efektów, to jedne z głównych przyczyn
Jak uważasz, skad ten brak efektów ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walczyć - na pewno nie. Można motywować do leczenia, zachęcać, a czasem budować wątpliwość czy to co jest jest na pewno OK i czy nie byłob by dobrze tego zmienić
Jak pokonać strach przed terapią ? Przeszłam już jedna i było mi bardzo ciężko, musiałam wrócic do najgorszych momentów w swoim zyciu, to było strasznie bolesne. Ale wiele spraw zrozumiałam.... teraz boje się kontynuować terapię, bo obawiam po pierwsze : pogorszenia nastroju, doła, z którego dopiero cos sie wygrzebałam, no i ew. kolejnego przemeblowania swojego życia. Wiem, jakie to trudne, dlatego podobnie jak ego obawiam się zmian, które się zaczna po konfrontacji ze swoimi problemami. Suma summarum, wiem ze wyjda mi na dobre, ale jednocześnie wiele rzeczy i osób stracę. Teraz bardzo się tej straty boje, chociaz najprawdopodobniej nie ma czego załowac. To wszystko powoduje bezwład decyzyjny :/

 

A musisz ją podejmować? Jesteś po jednej, musisz iść na następną?

Czy jest ci to na prawdę potrzebne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, terapie indywidualna miałam w zaleceniach poszpitalnych. I sama zauważam, ze nie potrafie wyjść z pewnych schematów zachowań, robie rzeczy , których nie chce robic , krzywdzę siebie i innych.

 

To, że ktoś uważa, że powinnaś podjąć terapię to jedno...to czy Ty jesteś gotowa ją podjąć do drugie - moim zdaniem ważniejsze.

A skoro boisz się przeszłości, boisz się tego co w sobie możesz odkryć i nie chcesz grzebać, to może warto byłoby poszukać innego nurtu terapeutycznego np. psychoterapii gestalt, psychodramy, humanistycznej albo nawet terapii poznawczo-behawioralnej. Indywidualna to przecież nie koniecznie analityczna lub psychodynamiczna. Może nie koniecznie potrzeba Ci głębokiego wglądu i wysokiej samoświadomości, wystarczy rozumienie schematów i konkretnych działań... :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×