Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed śmiercią


Gość Ola 25

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie ja tak uznałem, bo tak właśnie wygląda moja codzienna gehenna, więc można powiedzieć, że tak właśnie jest, jest też drugi świat, kilka razy nawet w nim przebywałem, ale on jest ulotny, bo szczęście to tylko chwila w której smutek i cierpienie nie występują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko nie potrafie zrozumiec dlaczego nas ten lek przed smiercia i czyms zlym przesladuje...Wiadomo,ze wszyscy kiedys umrzemy ale u nas problemem jest to,ze jestesmy pewni iz to bedzie szybciej niz pozniej.Wiecie co?Zawsze uwielbialam robic plany:ze za tydzien przyjda do mnie przyjaciele,ze w weekend jedziemy na wycieczke a ze za rok tez ubierzemy choinke wiec po co sie martwic ze teraz ja chowamy...

Tak bylo ro k temu.Ale potem zmarl papiez,w maju jedna babcia,w pazdzierniku druga,potem dziadek...i.......na Wigilii byly juz tylko trzy puste nakrycia.Nawet ubrana choinka juz nie miala znaczenia.Teraz nie cierpie robic planow i wrecz czuje,ze to nie ma sensu bo jak cos zaplanuje to w miedzyczasie stanie sie cos zlego.Leki mnie zabijaja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka.Myslisz ze smierć Papieża miała wpływ na zachorowanie?Byłam na pogrzebie w Rzymie i bardzo to przeżyłam .Do tej pory jak widzę i słyszę Ojca Swiętego Jana Pawła II to wyję jak małe dziecko.Może po tej tragedii też ktoś z was zachorował?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko!

 

Ja rowniez mam tak samo...dokladnie.

Dzien w dzien!

OD momentu, kiedy wstane do, kiedy nie zasne w nocy (i to poznym bo boje sie spac, boje sie, ze juz sie nie obudze!)

 

Wiec ja rowniez wiem co czuje, ale nie potrafie Ci pomoc, bo sama nie potrafie sobie jakos wbic do glowy, ze to tylko moja wyobraznia bo zaraz sobie wmawiam jakas straszna chorobe :(

 

A powiedzenie- nie mysl o tym.....ehhh latwo do wymowienia gorzej do zrobienia. :(

Pozdrawiam Cie cieplo!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkim ,jestem tu nowa,mam 21 lat,mam nerwice lękową,zaczęlo sie od migotania przedsionków,to taka arytmia,zaczęła sie 3 lata temu.Myśle że to przez nią nabawiałm się nerwicy...Ciągle boje się że umre...że to już koniec...często dostaje ataku,wtedymam zimne spocone rece i stoy,serce wali mi jak młot,strasznie mi duszno ,mam płytki oddech,cos sciska mnie w gardle ,czuje w nim jakby kluske...to okropne uczucie,wydaje mi sie że za raz sie udusze...Wpadam wtedy w taka panike,mówie że za raz umre...moi bliscy mają już tego dosyc...często jak jade autobusem,to wydaje mi sie że zemdle,często jejestem strasznie osłabiona.Jak czytam wasze posty,to tak jakbym czytała własne słowa i myśli...myslałam że jestem z tym sama...razem jakoś raźniej...napiszcie czy też tak panicznie boicie się śmierci?bo mnie to odbiera chęc do życia...pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie,że się boję,ale nie już nie panicznie.Nie koncentruję się cały czas wokół tego tematu.Kiedyś potrafiłam godzinami sobie wyobrażać,że stracę przytomnośc ,ale rodzina pochowa mnie żywcem.Brrrrr.

Tak jak pisała Melissaa musisz się po prostu z tym pogodzić i zacząć wreszcie żyć.Wiem,że to brzmi jak jakiś banał,ale wierzę,że Ci się uda.Musisz sobie znaleźć jakąś pasję,życiowy cel do którego będziesz dążyć,poświęcić się czemuś.Uda się.

P.S.Nie pisałaś nic o leczeniu,szukałaś gdzieś pomocy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wam za odpowiedzi!!!nie spodziewałam się że tak szybko ktoś odpisze!dzięki że jesteście...Tak,byłam raz u psychiatry,stwierdził nerwicę przepisał mi Seroxat,ale jak zaczęlam go stosować to przez pierwsze 2 tygodnie czułam sie okropnie,zawroty głowy itd.Potem było lepiej,ale jak odstawiłam,to strasznie źle się czułam,miałam straszne nudności i osłabnięcia.Lęki wróciły...Do tego biore leki przeciwarytmiczne na migotanie przedsionków...nie chce cały czas być na jakiś tabletkach,zatrówać sie jakąś chemią,mam 21 lat i nie moge się nawet piwa napić...WRRR JAKA JA JESTM NIEDOROBIONA!!!wolałabym jakąś terapie..ale ile to kosztuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga OLU! Właśnie mija 10 rocznica kiedy dopadła mnie nerwica lękowa. To był marzec 1996r. Zasłabłem w samym środku wielkiego miasta. Byłem wtedy przekonany że to coś nie tak z sercem. Wszelkie możliwe badania wykluczyły jednak chorobę fizyczną. Leczyłem się kilka lat w prywatnych gabinetach a także w szpitalu. Na dzień dzisiejszy nie jestem całkiem zdrowy ale rozumiem nerwicę, jej mechanizmy działania i staram się walczyć z tym ile sił! To co najwazniejsze - to nie poddawaj się. Ja wiem że to okropnie trudne, ale poddając się dajesz pole do popisu nerwicy. Im Ty bardziej się będziesz wycofywac tym ona głębiej będzie wchodzić w Twoje zycie i pętać Cię. Ja miałem 19 lat, teraz mam 29. Nerwica zabrała mi najpiękniejsze lata życia. Nie popełnji tego samego błędu co ja! Szkoda życia na nerwicę! Jeśli chcesz ze mną wymienić kilka zdań to zapraszam reniur@wp.pl lub GG: 5567919

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie może powinniśmy skupić się na przyczynach nerwicy a nie tylko jak leczyć, jakie brać leki itp.Moja nerwica powstała po grypie zaraz po chorobie dostałam lęków i tak ten stan się utrzymuje już rok. Nie chodzę po lekarzach postanowiłam się leczyć sama preparatami naturalnymi przede wszystkim magnezem osiągnełam już sporo.Temat nerwicynurtuje mnie od dawna i wydaje mi się że dużo lekarzy może się mylić co do jej powstawania , mogą być zupełnie inne przyczyny i to by tłumaczyło dla czego tak ciężko ją wyleczyć co wy na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie o tym mówie terapie , leki i nic dalej trzeba radzić sobie samemu . Więc coś jest nie tak! nie sądzisz żetak dużo młodych ludzi na to choruje większość ma podobne objawy a lekarze na to nerwica tzw choroba emocji bo tak naprawdę nie wiedzą co nam jest!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie, juz nie moge, jak sobie to zracjonalizować, że nic się wlaściwie nie dzieje, że moi bliscy są cali i zdrowi, że ja właściwie też (pomińmy tą nerwicę...), że przecież jutro jest nowy dzień...

Panicznie boję się, jak zapada noc, wydaje mi się czasami, że to już koniec, a mi się nic nie udalo zrobic...

Boję się o swoich rodziców, o swojego synka, że czas tak leci i tak dalej...

 

w czwartek mam wizytę, pliss, pocieszcie mnie jakoś że nie zwariowalam, tylko mi jakoś "zwyczajnie nerwy puszczają"...

 

a może jednak to schizofrenia??

:(

 

[ Dodano: Wto Mar 28, 2006 2:03 pm ]

Jeszcze jedno: uważacie, że ta cała wasza własna historia z nerwicą rozwijała się jakoś powoli, zauważalnie, czy też może był jakiś wyzwalacz?

Ja u siebie podejrzewam lot samolotem (pierwszy w zyciu) z ubiegłych wakacji, normalnie koszmar, ale potem tygodniami był spokoj, zaczełam sie tylko czuć nieswojo w środkach transportu typu autokar , incydentalnie, potem pociąg (często jeżdzę,niestety), też incydentalnie, za to teraz od 2 tygodni... tragedia, jestem jednym kłębkiem nerwow, pomieszanym z apatia, kiedy działają leki...

Nie wiem czy nie zacznę miec myśli samobojczych...

Ale przeciez mam dziecko, kochającą rodzinę...

 

Przeraża mnie irracjonalność własnych obaw. Chwilami mam wrażenie, że nakłada mi się kilka fobii naraz -przestrzeni, społeczna (jakby było za dużo ludzi), lęk przed chorobą psychiczną...

I z całych sił chcę z tego wyjść -bo przecież mam (np.w ciągu dnia) momenty "remisji" -to mi daje nadzieję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad kazda emocja trzeba umiec zapanować, ale nam chyba łatwiej a moze i wygodniej zwalac wine na nerwicę, bo po co zagłębiać sie we wnętrzu siebie jak mozna szybko i latwo zwalic na cos z czym jest nam poprostu wygodnie :D Często nie zdajemy sobie z tego sprawę, że to nasza wygoda a nie choroba :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odzczuwam dokładnie to samo.Mam trzy fobie których bardzo się boję.Pierwsz z nich to taka że umrę,druga że zwariuję a trzecia że opuszczę swoją rodzinę i najbliższych mi ludzi czyli rodziców,męża i córeczkę(3,5 miesiąca).Ale z tego co wiem tak myślą wszyscy którzy chorują na nerwicę

 

Mam nadzieję ze te złe myśli miną a nadejdą dobre i wtedy będzie już tylko lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mnie pociesza ; Jeżeli ktoś się czuje tak jakby umarł za życia to dlaczego ma bać się śmierci .Poza tym ludzie! nie mamy po sto lat żeby myśleć o umieraniu wiem że to łatwo powiedzieć gorzej zrobić ale jak widzę wesołe babcie dookoła to mnie to podnosi na duchu, przecież jestem jeszcze młoda i nie warto marnować swojego życia na myślenie ośmierci.Co ma być to będzie jeżeli ludzie by tak myśleli to nikt by nie wychodził z domu ,a Małysz nie zdobyłby medali bo bałby się że dostanie zawału w powietrzu! ( taki mały żarcik na rozluźnienie sytuacji )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cie goraco na forum Anolka !mam nadzieje ze bedziesz czesciej zagladac i dzielic sie z nami swoimi przezyciami ,czuj sie tu jak w domu!TO normalne ukazdego cos sie stalo i zaczela sie tragedia ,ale niewieze ze nerwica spowodowala lek w samolocie ja latalam a teraz chodz wychodze juz prawie z nericy i pozbylam sie lekow mmusiala bym sie dobrze zastanowic nad przelotem!Mysli samobujcze rowniez chcialy mnie opetac ale sie niedalam , poniewaz przeszlam smierc kliniczna i wiem jak to jest dlatego dostalam nowe zycie i go niezmarnuje , tobie tez radze to niewyjscie ta choroba dopadla ci edlaczegos?Niema nic bez powodu i nieprzychodzi nagle ,ale wychodz na jak kiedy sie wydarzy cos emocjonujacego w naszym zyciu, wtedy mamy nerwice na ramienu ale pozbycie jej to nietakie proste dlatego tez proponuje ci byc twarda bo masz dlakogo zyc, a przedewszystkim powinnac sie zastanowic czy niewarto bylo by byc zdrowym i zaczac zycie od nowa;POniewaz wychodzenie z nerwicy to tak jak by czlowiek dostawal nastepna szanse w zyciu sam sie zmienia jegoo zycie jest innne.Nerwica niebieze sie z powietrza .......cos w naszym zyicu bylo jej przyczyna ze nas dopadla, dlatego potrzebna jest terapia walka i waiar i silna wola i wielka chec na wyzdrowienie!Uwiez niebedzie latwo i nieraz zaplaczesz,ale uwiez warto bo zycie mamy tylko jedno i to nie my jestesmy , bo sobie je odbierac!Pozdrwiam cie goroco trzymaj sie u lekarza i dalj o sobie znac!Jestes dzielna , bo napisalas juz na forum , to jednak wolasz o pamoc jak my wszyscy!Dasz rade my ci pomozemy przez to przejsc ,ale to ty musisz z tym walczyc! :lol::lol::lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anoolka witaj :D:D:D

dobrze ze jestes z nami..

Cyhce Ci powiedzic ze maial podobne lęki do twoich od razu zareagowałam poszukałam pomocy. Trafiłam na świetnego lekarza po roku leczenia wyzdrowiałam z nerwicy :D Uwierz ze jest to możliwe ale tez bardzo trudne do wyleczenia. Bardzo dobrze zrobiłas ze nie zwlekasz i ze umówilas sie juz na wizytę. Trzymaj sie cieplutko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×