Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

Dawno sie z nikim nie spotykalam, nie zalezalo mi na tym, czulam sie jakbym byla... maszyna (Totalny brak uczuc). Teraz ktos zainteresowal sie mna :) Nie musze pisac chyba, jak bardzo czuje sie dowartosciowana: W takim momencie gdy watpie we wszystko, w siebie... innych... ktos po prostu mnie zauwaza :) Wiem, ze innym wydaje sie to oczywiste, ale ja po moim 'bezuczuciowym okresie' czuje sie znow gotowa na zwiazek, albo chocby jakakolwiek nowa znajomosc...Chce tego, ale nie wiem czy umiem KOCHAC w pelnym znaczeniu tego slowa... (Moze to po protu potrzeba bycia z kimkolwiek zamiast bycia samemu? Nawet sama tego nie wiem.)

Problem w tym, ze od kiedy mam objawy nerwicowe nie probowalam nawiazac blizszej znajomosci, nie wiem jak by mialo to wygladac... teraz wszystko jest zupelnie inne, inaczej reaguje... czasem nie rozumiem nawet co ktos do mnie mowi, bo tak bardzo jestem tym przejeta! Czy nerwicowiec w ogole ma szanse na zwiazek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos z was nabawil sie nerwicy zmuszajac sie do zwiazku?... ja wiem ze dla kogos kto nie mial tego problemu moze wydac sie do dziwne, ale ja wlasnie zachorowalam po takich przejsciach.... oczywiscie wiadomo ze moje predyspozycje no i oczywiscie sam fakt zmuszania sie do zwiazku wynikaja jeszcze gdzies z czasow dziecinstwa... ale naprawde mam powazny problem w tym temacie... wszyscy tu pisza ze latwiej pokonac leki jak sie ma kogos przy boku.... a co w przypadku kiedy moje leki pojawiaja sie wlasnie na tym tle:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak wiemy kiektórzy, wiekszosć osób z nerwica posiada partnerów, sa to osoby bbbb cierpliwe skoro sa z osobami chorymi na rewice. przezywaja ta chorobe prawie tak samo jak osoby chore tylko nik nie zdaje sobie z tego sprawy, tak samo rezygnuja z "życia" sa obiektem wyłądowan jakze zszarganych nerwow. pozwoliłem sobie otwozyc taki temat by sie dowiedziec i moze podzielic sie odczuciami na ten temat i moze nauczyc sie jakis wzorcow zachowań, ktore moga pomoc. pozdrawiam zebra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj iwo4

dobre pytanie

jak zaczełąm się leczyc to odeszłam od swojego 8 letniego partnera

było mi duzo lżej bez niego , jego chorej miłosci zakropionej alkoholem

Ale nie straciliśmy kontaktu, tym bardziej ze brał udział w wychowywaniu mojej córki.

nie czuję do niego absolutnie nic, nie mam żadnych wymagań w stosunku do niego i ani zobowiązań. jest mi uczuciowo całkowicie obojętny---do czego zmierzam--za kazdym razem jak do niego idę to musze szybko wyjśc. nie jestem w stanie znieśc tej amoswery w jego domu. BYłam z nim na siłę i na siłę ciągnełam ten związek, bo bałam się, że nie znajdę nikogo ktoby chciałby taką osobę jak ja.

( nie mam kompleksów, tylko jestem inna)

Również uwazam, że nerwica moja ma duży związek z byciem na siłę w tym związku---który zresztą doprowadził do wielu katastrof

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rozpoczynam taki związek, jest on bardzo świeży i już jedno bolesne starcie z chorobą miało miejsce, ale podołaliśmy. za kilka dni idziemy razem do mojego psychologa, żeby mój facet rozpoznał się w moim stanie z perspektywy kogoś obiektywnego. narazie jest dobrze. mówię sobie tak: 33% to jest terapia, 33% to są leki, a 33% to jest on.

ale to chyba naprawdę wielkie szcęście, żeby trafić na kogoś "odpowiedniego", na tyle wyrozumiałego, inteligentnego i cierpliwego, żeby przetrzymał :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak... to na tym tle faktycznie mozesz miec problemy... ale u mnie to w ogole jakas paranoja jest.... bo spotykalam wspanialych facetow, ktorzy mnie kochali, byli dla mnie dobrzy i w ogole... a do mnie to jakos nie przemawialo i na tym tle zaczely powstawac u mnie silne leki:(.... to jest jakas patologia normalnie:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety ciężko jest być partnerem takiej osoby tzn takiej z nerwicą, nie moe wyjśc bo się źle czuję, itakie tam inne, najpierw ta druga osoba czuje się jak rycerz w lśniącej zbroi ,a z biegiem czasu i życia cuż.... nietety traci cierpliwość, zwłaszcza jak pojawiają się inne problemy.

Trzeba być bardzo wytrwałym i meć dużo wewnęrznej siły i mądrze pomagać, na przykład nie wyręczać nasz w tym co nam sprawia trudność tylko pomagać zwalczać opór, może poszukać dobrego terapeuty...,

to tylko takie moje przemyślenia co myślicie?

Jednak w nerwicy ważne jest to by czuć się kochanym i jeszcze raz kochanym!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja tez myśle ze partner chorej osoby w pewnym sensie równiez cierpi. Pamietam taki okres w moim zyciu gdzie nie byłam w stanie pojsc na piwo, na dykoteke, do znajomych ........bo wszedzie mogłam spotkac jakis znajomych ludzi, a tego sie strasznie bałam. Kiedys chciałam sie przełamac i zmusiłam sie do pojscia do knajpy, poszlismy we dwójke i skonczyło sie na tym, ze wypiłam poł piwa i zaczeło mnie telepac! Rozryczałam sie jak małe dziecko na mysl o tym jak zaraz z pełnej knajpy ludzi zabierze mnie karetka. Połknęłam tabletke i zaraz znow zaczełam panikowac co wyjdzie z tej mieszanki leku z alkoholem! Po tej sytuacji zdecydowanie zniecheciłam sie do wszelkiego typu wypadów......tragedia!

Nie byłam w stanie spedzic swiat z jego rodzina, udac sie na jakies spotkanie z naszymi znajomymi- to juz była porazka na całej lini.......żle sie czuc przy ludziach ktorych znałam od lat! W pewnym momencie nawet moja rodzina stała sie żródłem moich lęków nie wspomne juz o matce mojego chłopaka, ktora przepadała za mna! Ta moja niemoc i bezsilność, to ze nie mogłam robic tego co chciałam sprawiały ze moje samopoczucie stale sie pogarszało, schodziło ze mnie potwietrze jak z dziurawego balonika! Z szalonej tryskającej energia i radoscia osoby stałam sie jednym wielkim smutasem! Przychodziły mi nawet takie mysli do głowy, ze musze sie rozstac, bo zameczy sie facet ze mna! Mysle ze moj zwiazek przetrwał tylko dlatebo ze bylismy ze soba bardzo zwiazani emocjonalnie i mielismy spory staż, zreszta Łukaszek był ciepłym i wrazliwym człowiekiem.......cholernym optymistą ktory mnie czasem tym uczuciem zarazał! Wydaje mi sie ze inny facet mogłby nie wytrwac przy mnie w tych chwilach, trudno zreszta byłoby sie dziwic........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu nie ma to jak świerza miłostka.......cudownie!!!!! Telimenko jezeli jestes tak tym zestresowana ze trudno Ci jest sie skupic podczas rozmowy, ja na Twoim miejscu powiedziałabym o swoich problemach, to ze ktos wie zmniejsza u mnie poziom lęku. To takie przedstawianie sie od "dupy strony" moze i jest troche ryzykowne, ale ja bym tak własnie zrobiła.

Bardzo sie ciesze Telimenko i zycze miłości z wzajemnością, nie ma nic piękniejszego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... po rozpoczetej psychoterapii mam pewne przemyslenia co do tego faktu.... mysle ze wynika to wszystko z dziecinstwa... rodzice nie okazywali mi za bardzo uczuc... w zasadzie mozna powiedziec ze dosc duze braki emocjonalne z tego okresu, co skutkuje tym, ze jak spotkam kogos, komu na mnie zalezy i kto mnie kocha to bardzo ciezko jest mi sie od tego odwrocic... dochodzi potem do sytuacji, ze sama sobie potrafie wmowic ze cos czuje... od tego zaczela sie zreszta moja nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!Jestem tutaj nowa i nawet nie wiem napewno czy mam nerwicę czy nie.Lekarze są dość rozbieżni w swoich opiniach a ja czuje sie gorzej gorzej.Ale właśnie to wszystko zaczęło się od rozpadu związku,trwającego 8 lat.Potem od razu weszłam w następny i on trwa do dziś ale mam właśnie takie wrażenie,że wpływa na mnie bardzo źle.No bo czy to jest normalne bać sie i denerwować przed spotkaniem ze swoim facetem?Mam tę świadomość ale tak bardzo boję się być sama- przede wszystkim tego,że nie poprawi się a będzie jeszcze gorzej,że nie potrafię zerwać tego związku.Cały czas mam wrażenie,że przesadzam i czepiam się bez powodu a winna jestesm tylko sama sobie.Napiszcie jak to jest?Czy Wy też macie takie wątpliwości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj klara na forum!

WIesz w tej chorobie, jest tak ba sama tak mialam i czasem jeszcze zdyrzy mi sie Poczucie winny ze wszystko ja psuje ,czyli niska samaocena, niewiem czemu u ciebie wystepuje starch przez spotkaniem z wlasnym chlopakiem, moze ty go wogole niekochasz tylko jestes z nim bo niepotrafisz sama byc!A po tak dugim zwiazku ktory mialas niemoglas byc sama czy tak! :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Clara!... u mnie byla taka sytuacja, ze po kilkuletnim zwiazku od razu zaczelam sie spotykac z kims innym... niby wszystko bylo super, bo przeciez facet byl wspanialy... a ja tak bardzo chcialam byc zakochana i szczesliwa... zaczelam sama sobie wmawiac ze jestem zakochana, ze jest cudownie... mialam potworny lek przed tym ze to nie to i przed zerwaniem ... koszmar... do takiej sytuacji doprowadzilam dwukrotnie:(...oczywiscie po bardzo trudnej decyzji udalo mi sie jakos to wszystko zakonczyc... po tym wszystkim uswiadamialm sobie ze wcale nic do nich nie czulam... nie musze mowic ze doprowadzilo to do pogorszenia mojego stanu psychicznego.... nie chce Ci bron Boze nic sugerowac... po prostu naprawde zastanow sie czy cos do niego czujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Clara to ze sie boisz i denerwujesz przed spotkaniem ze swoim facetem nie jest normalne. Ale nie znaczy to ze ten zwiazek na Ciebie źle wpływa, podałas mało szczegółow wiec nie wiem czy jest Ci dobrze z tym facetem. Jezeli kochacie sie a Ty odczuwasz taki dyskomfort podczas tych spotkan to oznacza ze Ty masz problem. Mozna sie bac nawet bardzo bliskich włacznie z rodzina.......a to juz jest choroba i nie mozna wtedy stwierdzic ze to rodzina na Ciebie źle wpływa.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za posty.Dzasti wydaje mi sie ,że masz rację ja chyba weszłam w ten związek żeby zapomniec o tamtym,żeby było łatwiej ale zrobiłam to podświadomie.Spotykając się z nim czułam sie szczesliwa,zakochanaiowana i bezpieczna.Byłam spokojna i czułam sie dobrze ale mimo wszystko czułam ,ze cos z nim jest nietak.Wiecie on miał i ma takie dziwne reakcje trudno mi to wyjaśnic ale Olu mam jednak wrazenie ,ze on ma na mnie zły wpływ.Dziwne reakcje i zachowanie mojego chłopaka potwierdzaja równiez osoby postronne więc to nie moja wyobraznia chyba...Juz sie w tym wszystkim pogubilam.Jestem pewna,ze on mnie kocha,na swoj sposob to wyraza ale ja nie czuje satysfakcji,poczucia bezpieczenstwa tak jak kiedys.Mielismy bardzo wiele powaznych awantur z rekoczynem wlacznie,czesto sie klocimy a potem ja bardzo zle sie czuje,nie moge wcale spac.Poza tym mam takie wrazenie,ze on prowadzi ze mna jakas dziwna gre.Tak jakby chcial ze mna walczyc,rywalizowac.Ja mialm juz wielu facetow wiec mam porownanie i nigdy dotad nikt tak sie nie zachowywal.Poza tym jest malo odpowiedzialny i b.zazdrosny.Ciagle mnie o cos oskarza i niby nie mowi wprost ale rzuca jakies takie kasliwe uwagi i aluzje.Komletnie nie czuje sie z nim bezpiecznie a dla mnie zawsze wazne bylo zeby facet stanowil jakies oparcie.Doszlo do tego,ze mimi,ze go nie zdradzam ciagle czuje sie winna jak np.zostane godzine dluzej niz powiedzialam u koleznki.

Poza tym on jest bardzo chwiejny emocjanalnie,miewa humory,nigdy nie moge byc pewna jak sie zachowa i jak mnie potraktuje.Jednak jest tez dobrze miedyz nami,mamy wspolne zaiteresowania i potrafimy milo spedzac z esoba czas ale mam wrazenie ze jest tak coraz rzadziej i nie rozumiemy sie.Probowalam z nim otym rozmawiac-on wtedy mowi z eprzesadzam i ze on mnie bardzo kocha.A jednak z innymi ludzmi moje relacje sa zupelnie normalne. Wiecie ,juz stracilam troche zdolnosc przypatrzenia sie temu z dystansem.Nie wiem co robic tymczasem czuje sie coraz gorzej,zaczelam chodzic do psychiatry ,przyjmowac leki...Moje zycie jest coraz smutniejsze,pelne obaw.A jezeli to on jest przyczyna tych wszystkich dolegliwosci?

Strasznie sie rozpisalam ale dzieki temu bedziecie miec pelniejszy obraz sytuacji.Prosze Was doradzcie mi...Juz nie wiem co robic.A psychlog kaze "uporzadkowac zycie"- gdyby to bylo takie proste...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Clara, teraz juz mi wyjaśniłas w takim razie nie zrozumiałam Cie dobrze piszac poprzedni post. Wszystko na to wskazuje, ze jednak ten chłopak ma na Ciebie fatalny wpływ- mysle ze wystarczajaco duzo podałas argumentów. Partner powinien poprawiac Ci samopoczucie, a nie na odwrót. Jezeli nie czujesz sie dobrze w tym zwiazku, to mysle ze nie ma sensu ciągnąc go w nieskonczonosc! Wiem, ze nie jest łatwo sie rozstac, sama niedawno to przerabiałam- makabra! On powienien okazywac Ci miłość tak jak Ty tego potrzebujesz, sama świadomość ze Cie kocha nie jest wystarczająca. Mi by się bardzo nie podobała ta jego zazdrość i te kąśliwe uwagi........Jezeli wszyscy do okoła potwierdzaja jego dziwne zachowanie, znaczy ze tak faktycznie jest. Wiesz czasem ludzie z boku potrafią dostrzec to, czego Ty w zwiazku nie jestes w stanie. Bardzo dobrze, że patrzysz na ten zwiazek realnie, bez kalpek na oczach. Jeżeli nie masz poczucia bezpieczeństwa i nie mozesz byc pewna jego reakcji to znaczy, ze ten facet szczescia Ci nie da.

Odpowiedz sobie na pytanie- czy chciałabys spedzic z nim reszte zycia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaaricia cudownie, że masz siłe na to, by podnosic kogos na duchu:) Wiesz mi na przykład problem partnera dodaje siły, wiem, ze wtedy musze zrobic wszystko by zadbac o jego dobre samopoczucie i nastrój......... smutasek wtedy nigdy mi sie nie udziela. Wycałuj swojego Misiaczka i żyjcie sobie razem szczęśliwie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×