Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

Witam cie Evo na forum!

TO co przeczytalam , wsumie masz racje , ale zastanawia sie jak ty taka weteranka niepomyslala cz nawet twoj moz niepomyslal byc cos zrobila z nereica byc poszla na terapie , przeczez jakies problemy mosily byc w twoim zyciu cos ,,,napewno jakies przezycia niewiem najwidoczniej niemeczyly cie leki tak silnie jak w wiekszosci tu nas bo w takich lekach z napadami poprostu nieda sie zyc.Ja bynajmniej sobie niewyobrazala bym , bym mogla zyc 2o...pare let z nerwica i lekami mnie to by chyba zabilo!Niewim jak ty to Ewo wytrzymalas! :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melisko jestesmy z toba tak mi przykro wiem jak to jest z ojcem , bo nieraz slyszalam takie teksty ale moj nigdy mnie niewyzwal tak niewiem co bym dala by cie z tego uwolnic z tej chorej sprawy, ale prosze badz TWRDA niedaj sie temu DUpkowi pokaz ze nierania cie jego obrazliwe wyzwiska pokaz mu ze jestes jak glas wiem ze to ciezkie lepiej mi sobie tu pisac niz zrobic tobie ale trzymam za ciebie kciuki pomodla sie za to...tak mi przykro!:(

Niedaj sie bo to twoje zycie , niepozwol by on je marnowal dupek... :cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj męczyły wszystkie objawy jakie opisujecie ,synek moj był mały miał 3 lata jak któregoś dnia poczułam że umieram ,zabrakło mi powietrza i czułam jak mi serce przestało bić po chwili poczułam ogromny ból w klatce i strach ze umre i samo dziecko zostanie.To trwało chwile pózniej przeszło ale został strach prze tym co może być.Pózniej było tak że nie miałam siły wstac z łóżka żeby zrobic dziecku jedzenie bo mąż pracował to synek przynosił mi chleb i reszte do łóżka żebym zrobiła mu jedzenie.Pierwsza pani psychiatra zapisała mi leki które jedne mnie pobudzały a drugie usypiały ,po 1,5 rocznej terapi bez skutku i poprawy przerwałam sama leczenie,następny lekarz poradził zebym zmieniła wszystko w swoim życiu nawet rodzine ,mieszkanie ... zupełnie wszystko.Nastepny przychodził do mnie do domu i zapisywał prozac i tak nastepne dwa lata, pózniej afobam ,lorafen,tranxene i jeszcze inne leki. Stwierdziłam sama że chyba jestem oporna na te wszystkie leki. Od 5 lat nie biore nic .Na poczatku choroby jeszcze pracowałam ,ale to była za kazdym razem dla mnie męka żeby dotrzec do pracy .Wpadłam nawet na pomysł zeby zawsze w kieszeni miec kartke z adresem ... bo jak mi by sie cos stało to żeby było wiadomo kim jestem i gdzie mieszkam .Zwolniłam sie z pracy bo syn chorował w przedszkolu i odetchnełam z ulga ze może poczuje sie lepiej jak nie bede musiała pracowac.Powiem Ci że przez te wszystkie lata tylko trzymało mnie to że nie mogę sie poddac bo mam dziecko które mnie bardzo potrzebuje.Zmienilismy mieszkanie kupiliśmy psa i razem z synkiem wychodziłam z domu .Spacery były tylko w poblizu domu ,bo mogło mi sie cos ... stać ,oczywiscie nic nigdy sie nie stało.Gdy chce sie dobrze czuć mąż jak ma wolny czas wywozi mnie za miasto do lasu lub nad jezioro i tam czuje sie wolna od nerwicy i wszystkich lęków.Kiedyś na samą mysl ze ktos ma do nas przyjsc nawet znajomi bałam się byc sama w domu.Jak przychodził listonosz to zanim wszedł do mnie do domu to ja sobie stawiałam krzesło w przedpokoju bo w razie jak cos mi sie stanie to padne na nie a nie na podłoge.Teraz mam wspaniałego męża i syna ,ale przesladowało mnie moje dziecinstwo.Rok temu poznałam na innym forum dziewczyne w moim wieku i bardzo sie zaprzyjazniłysmy bo mieszka niedaleko mnie tylko że ona jest moim motorem i daje mi powera bo jest ozdrowiencem :) Jak widzę ją to wiem że ja też tak moge dzieki niej zrozumiałam że wszystko zalezy odemnie.Nigdy żaden lekarz nie powiedział mi że moge wyjsc z nerwicy.Teraz wiem dlaczego tak długo nie mogłam z tego wyjsc bo uwazałam ze jak biore leki to one maja zrobic wszystko zebym była zdrowa a to nie tak leki owszem ale jeszcze duze samozaparcie i motywacja do powrotu do zdrowia i wtedy jest sukces.Jestem zła na siebie że zmarnowałam tyle lat z życia ze moje marzenia sie nie mogły spełnic . Teraz medycyna poszła z postepem i nastawienie otoczenia jest inne na sprawy choroby ,bo nikogo juz nie dziwi jak ktos sie leczy u psychiatry .Mi siłe dawała miłosc do syna i męża ,czuje sie im stale potrzebna .Syn powiedział mi że jestem najlepsza matka jaka on zna wsrod swoich kolegow ,chociaz chciałabym dac im jeszcze wiecej ... siebie ale wierze w to że tak bedzie :) pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj wy wszyscy mowicie o partnerach a ja chcialaby miec kogos kto bylby ze mna w dobrych i zlych chwilach .po prostu chcialabym sie zakochac z wzajemnoscia ale o to jest trudno jak sie siedzi ciagle w domu i niema sie z kim spotkac.Macie sie fajnie jak macie kogos przy sobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sie boje, ze najczestszy problem zwiazkow kobiet ktore byly, powiem brzydko, "gnojone" w dziecinstwie przez ojca to to, ze nie potrafia zwiazac sie z normalnym facetem:(... po prostu podswiadomie szukaja takiego samego "umniejszacza" jak ich ojciec:(... wiedza ze nie beda z takim szczesliwe, a jednak nie potrafia inaczej:(... to jest naprawde przykre, ale mysle ze w duzej mierze prawdziwe... wiem cos o tym, bo sama mam taki problem!!

Nie martw sie Melliska, on w koncu odpusci i uda CI sie od niego uwolnic!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skarbie zmień numer telefonu, gg, meil, itp

nie wydaje mi się żeby pobicie go coś mu wbiło do głowy

możesz iść na policje i złożyć skargę że ten osobnik cię dręczy

a jeżeli odnajdzie cię mimo zmian danych to tymbardziej będzie wskazywac na to że on cię poprostu dręczy

a za to sa kary i wyroki

odwagi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym wynajal jakiegos ruskiego:) a tak na powaznie, mnie kiedys tak katowala moja byla, jak tylko zobaczyla ze zaczyna mi sie powodzic to rozpoczela atak, maile i smsy do moich rodzicow to byl standard, probowala mnie oczernic w oczach mojej obecnej zony, i wiesz co zrobilem? przestalem reagowac na jej zaczepki itd, i to ja w koncu uspokoilo, jak juz wiedziala ze nie reaguje i nic nie wskora dala sobie spokoj, wiec mam dla ciebie rade: OLEJ GO I NIE WDAWAJ SIE Z NIM W ZADNE DYSKUSJE, W KONCU DA SOBIE SPOKOJ

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym wynajal jakiegos ruskiego:)

nie jest to dobry pomysł

mnie kiedys tak katowala moja była

to mimo ze na pozur taka sama sytuacja to jedna inna

to jest facet który może jej coś ze złości zrobić

a nie zraniona duma kobiety

Melisska na poważnie ci mówię żebyś napisała mu sms-a ,że masz dośc i że idziesz na policję.

może to go zniechęci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, można powiedzieć, że identyfikuję się z problemem. Muszę przyznać, że jest on na pewno czynnikiem, który powoduje

 

uaktywnienie się tendencji nerwicowych.

Zmuszanie się do związków... Spróbuję opisać, na czym to mniej więcej polega. Dam własny przykład, bo to najlepszy sposób :)

 

Podstawą wszelkich problemów wydaje się być tutaj tzw. konflikt wewnętrzny. Przebywamy w związkach z tymi, którzy nam w jakiś

 

sposób nie odpowiadają...

 

Wyjdę od tego, że dla mnie Miłość była i właściwie jest wartością, ideałem, do którego należy dążyć. Przez to wszystkie moje

 

związki starałem się traktować strasznie poważnie (nawet w wieku 12 czy też 15 lat...; obecnie mam 19). Jak to wyglądało?

 

Otóż partnerka, z którą w danym momencie byłem związany lub starałem się o nią była zawsze tą Jedyną i nic ani nikt tego

 

zmienić nie mógł (Zdaję sobie sprawę z tego, że w początkowym stadium poznawania siebie wsytępuje zauroczenie i człowiek

 

myśli podobnie. Gorzej jednak, jeśli ten stan utrzymuje się przez dłuższy czas i zauważenie wad drugiej strony graniczy z

 

cudem). Idąc dalej i analizując mój ostatni, dziewięciomiesięczny związek - w stosunku do mojej wybranki musiałem, nazwijmy

 

to "zachowywać czyste konto myślowe". Cóż to oznacza? Otóż nie mogłem myśleć o niej źle, mimo iż intuicja podsuwała mi różne

 

i całkiem zdrowe spostrzeżenia - m.in. jej niedojrzałość emocjonalną, dziecinność, trudności s kontaktach z ludźmi, itp.

 

Tłukłem więc te wszelkie negatywy w sobie, nie pozwalając im w ogóle dojść do głosu. Mało powiedzieć - obwieniałem o nie

 

siebie (no bo przecież to moja dziewczyna, jak ja mogę aż tak myśleć o niej!). A myślałem róznie - zdarzyło mi się nazwać ją

 

w myślach kurwą, itp, choć to nie miało i nie ma większego związku z realiami (ale w każdym razie CZYMŚ ta myśl musiała

 

zostać wywołana, czego ja wówczas nie dostrzegałem... Była po prostu wyrazem innego, znacznie łagodniejszego spostrzeżenia,

 

które po prostu wyraziłem w ten sposób).

Ponieważ moja miłość nie była idealna i czułem, że nie kocham - zacząłem się modlić o miłość, itp. Wręcz oszukiwałem siebie,

 

że kocham tę dziewczynę (a w gruncie rzeczy nie chciałem tego związku i naprawdę trudno jest mi wyjaśnić motyw wejścia w

 

niego - wiem, że to głupie, ale tak to z nami jest...). Modlitwa - to było za mało. Trzeba było się dowiedzieć, jak ta miłość

 

ma wyglądać... Co to w ogóle, do cholery jest? Zacząłem czytać ksiązki na ten temat i czerpać z nich naukę, starać się

 

postępować według nich.

I tak to się kręciło. Starałem się być coraz lepszy - im więcej "złych" myśli, tym więcej kwiatów, czułych słów, ustępstw,

 

poświęcania siebie. Nie dbałem o siebie w ogóle - poświęcałem dla niej swoją każdą wolną chwilę, czas na posiłki,

 

wyszukiwałem sobie możliwości pomocy jej... no po prostu nieświadomie czyniłem wszystko, żeby nie dopuścić do siebie myśłi,

 

że to nie ta dziewczyna, że to nie ma przecież sensu...

Nie muszę mówić, że "kocham" powiedziałem też po to, żeby ten związek jakoś "ruszył" z miejsca...

 

Ah, coś wartego napisania. W momencie wejścia w ten związek czułem się od razu nieswój (jak zwykle zresztą będąc z

 

dziewczyną) - złe samopoczucie, ogólny dół, zmęczenie, itp. Z czasem to wszystko się nasilało. Zaniedbałem siebie strasznie.

 

Zaczęło się od zaprzestania chodzenia na siłownie, potem wszelka aktywnośc fizyczna pomału upadała (prócz biegania za tą

 

dziewczyną ofkorz). Często marzyłem o tym, żeby przestać z nią być i wrócić do normalnego życia - a nie mogłęm zauważyć, że

 

normalne życie dzieje się właśnie tu i teraz i tak naprawdę związek nie powinien robić nie wiadomo czego ze mną - ale tak

 

robił. Czułem nieustanny przymus myślowy - myślałem o mojej wybrance ciągle, dzień i noc. Nie mogłem przy niej się nudzić,

 

nie mogłem sprawić, żeby ona się nudziła. Patrzyłem na nią i zgadywałem, jaki mam być... No po prostu - porażka na całej

 

linii.

 

POtem rozkręciło się na dobre - poczucie nierealności, pustki wewnętrznej, pomału wkraczałem w etap depresji. CHciałem nawet

 

sobie coś zrobić, mówiłem też o samobójstwie (!). Nie chciało mi się wstawać z łóżka, nie mogłem się uczyć... Lęk, że jestem

 

chory psychicznie też się pojawił, mówiłem nawet o tym mojej dziewczynie, ale to niewiele ją ruszyło... Lęki - owszem...

 

Ech... szkoda gadać :/

Przez ten cały czas problem widziałem w sobie. To ja byłem zły, to ja byłem gorszy, itd. Moja partnerka niewiele z tym

 

robiła. Właściwie czułem się tak, jak gdyby czekała, aż coś się w końcu ze mną ruszy, żeby jej życie wreszcie wyglądało

 

normalnie.

 

Więc walczyłem - sam ze sobą...

 

Dla mnie takim ostatecznym upadkiem była wizyta u psychiatry i otrzymanie leków antydepresyjnych. BYłem bliski ich wykupienia

 

- i zrobiłbym następny cholerny błąd w życiu... Bo trwałbym w tym związku i do tego brał leki - nie muszę mówić, że

 

wykończyłbym się szybciutko... I pewnie całe życie już brał to gówno...

 

W tym momencie jestem wolny. Nie wiem czemu, ale ciągnie mnie do mojej eks. Widocznie lubie dostawać po mordzie, czuć się

 

gorszy czy coś...

 

Cóż, nauczyłem się przynajmniej paru rzeczy

1. Ufać swojej intuicji - na drugi raz zapytam sam siebie 10- razy, zanim cos postanowie

2. Szanowac milosc i ogromna energie, i sile ktora z nia idzie - ta milosc, ktora moge dac (jest naprawde duza gdy tak na

 

wszystko patrze...)

3. Mam tendencje do popadania w skrajnosci

4. Mam nerwice

5. Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika.

 

...

 

Jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem. Mam nadzieję, że moja wypowiedź pomogła komuś. Jeśli ktoś się identyfikuje,

 

zapraszam do dyskusji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze ze sporo przeszedles... ciesze sie ze jest tutaj ktos, kto rozumie ten problem... ja mimo tego ze jestem teraz sama, mam nadal w tym temacie jakas obsesje... mam wrazenie ze taki konflikt wewnetrzny rozgrywa sie we mnie caly czas... kazda mysl ze moge ponownie zmuszac sie do zwiazku (krzywdzac tym samym zarowno mnie jak i ta druga osobe) wywoluje we mnie potworne lęki... z dugiej strony mam tez bardzo duzo momentow w ktorych tesknie za miloscia... jednym slowem potworny konflikt wewnetrzny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz...

Tak naprawdę wydaje mi się, że po prostu brakuje takiego jednego, małego bodźca..

Bo ja zawsze chciałem, żeby mnie ta druga strona traktowała tak samo jak ja ją. Jakoś brakowało tego...

 

Nie rozumiem jednak tego przymusu do wejścia w związek z kimś, kogo się w ogóle nie zna, nie kocha, kto jest właściwie bardziej obojętny niż bliski, kto jest niedojrzały...

 

Jejq!

Prawdę ciężko mi odkryć, ale czasem mi się wydaje, że chciałbym, żeby moje partnerki były idealne... Chciałbym wszystko od razu... Ciężka sprawa, ale gdzieś musi być rozwiązanie...

Obecnie czytam książkę o nerwicach i, cóż, niewiele jest tu na forum odstępstw od tego, co opisano już 1983 roku (książka jest z tego roq)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz.. ja mysle ze po czesci zmuszalam sie dlatego, ze Ci faceci byli naprawde wspaniali... i dla mnie i w ogole jako ludzie... a ze mnie kochali to i ja czulam sie do tego zobligowana (wiem ze to nie jest normalne, ale to wynika wlasnie z mojego dziecinstwa)... w kazdym razie ciezko to zrozumiec komus, kto nie ma tego problemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wszystko od razu... Ciężka sprawa, ale gdzieś musi być rozwiązanie...

 

Davey, niecierpliwość jest też cechą wieku... im jestesmy starsi tym cierpliwsi, mniej narwani, tym bardziej potrafimy czekać... mówię to patrząc na siebie. Kiedy miałam kilkanaście lat, nie było dla mnie później, jutro, za chwilę, wszystko musiało byc teraz natychmiast i najlepiej wszystko naraz. Teraz jest we mnie wiecej cierpliwości:)

tez jestem DDA, po kilkuletniej terapii, pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie miłość powinna być świadomym wyborem...

 

W każdym razie ja się zmusiłem tak po prostu - nie wiem, czułem litość dla słabości tej dziewczyny?

 

Tylko... kurczę... ten przymus idealnego myślenia... przymus bycia OK i fair nawet we własnej głowie...

 

JEstem DDA...

 

Przecież można być szczęśliwym...

 

TYlu ludzi się niczym nie przejmuje...

 

[ Dodano: Sob Kwi 15, 2006 6:28 pm ]

Davey, niecierpliwość jest też cechą wieku...

 

A ile masz lat? ;D

 

Kilka lat terapii... Jeeez, przeraza mnie to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Ja też utrzymywałam swój związek na siłe i nawet kiedy się to wszystko rozpadło to widywałam się z moim eks mając nadzieję, żę jeszcze bedziemy razem. W sumie to dziwne, bo doszłam do wniosku, że to co czułam, to raczej nie było miłością. Teraz też coraz częściej zastanawiam się czy potrafię kogoś pokochać.

Jestem dorosłym dzieckiem alkoholików. Od małeo nie okazywano mi jakichś wielkich uczuć i boję się, że ja to odziedziczyłam. Może i jestem zbyt ufna, ale nie umiem obdarzyć ludzi innym uczuciem niż sympatią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ivo może masz niskie poczucie własnej wrtości, nie potrafisz przyjąć miłego gestu od mężcyzny bez przymusu odwdzięczenia się.

Nie wierzysz w to, że ktoś bezinteresownie potrafi Cię czymś obdarzyć.

u mnie w niektórych związkach z ludzmi trudno jest mi wyrazić swoje zdanie, a im dalej się zabrnie tym trudniej to odkręcić, a inni mylą się co

do nas bo myślą, że akceptujemy ich zachowania.

Teraz jest dużo lepiej pod tym względem już nie angażuję się w związki w których nie czuję się swobodnie. Nigdy nie miałam faceta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie w niektórych związkach z ludzmi trudno jest mi wyrazić swoje zdanie, a im dalej się zabrnie tym trudniej to odkręcić, a inni mylą się co

do nas bo myślą, że akceptujemy ich zachowania.

 

 

Moge sie w zasadzie pod tym podpisac...

 

 

Nie wierzysz w to, że ktoś bezinteresownie potrafi Cię czymś obdarzyć.

 

A ja z kolei tak bezinteresownie obdarzam, ze bardziej nie mozna :) To plus, tylko zeby to dac wlasciwej osobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam mu powiedziec, że musi się leczyc...a jak jeszcze bardziej sie pogrązy? załamie...że znów mu coś nie wychodzi...następny problem...strach przed chorobą! Pomóżcie prosze...jak Wy sie dowiedzieliście o chorobie? Od kogo?

Jestem Jego dziewczyna...objawy ma od pół roku...dusznosć kołatanie serca, bóle w okolicach serca...mdłości, bezsenne noce, strach przed śmiercią...przed przyszłoscia...-badania wykazały ze ma zdrowe płuca i serce... Teraz już wiem że to nerwica...

Doradźcie mi prosze...w jakiej sytuacji najlepiej Mu o tym powiedzieć, w jaki sposób? czego moge się spodziewać po Jego reakcji?

Pomóżcie prosze...w czwartek mam sie z Nim zobaczyć-tak bardzo chce by był zdrowy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×