Skocz do zawartości
Nerwica.com

magduś

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez magduś

  1. Wiem, ze psychiatra to podstawa...jeszcze przede mną jest najważniejsza z Piotrem rozmowa...Ostatnio próbowałam zacząc temat...to sie zdenerwował, że poszukuje mu chorób na internecie... Nie wiedziałam, że nawet z podjeciem rozmowy będe miała problem... pomóżcie... Mamy jeszcze kilka dni weekendu...moze uda mi sie na spokojnie porozmawiac...boję sie że znow zareaguje złością...nie chce mu wciskać choroby...bo to moze być to lub nie, chce go namówić tylko na wizyte...albo chociaż sama z nim na spokojnie porozmawiać...ostatnio zauważyłam, ze jak sie zmartwi...czy zesmuci(zdenerwuje) to ma omdlenia-serce bije mu troszke szybciej, normalny ma oddech, lecz kręci mu sie w głowie i momentalnie jest totalnie osłabiony... Nie wiem czy podołam...tak bym chciała mu pomóc...by sie juz nie bał i nie martwiał... Staram sie by nasze spotkania opierały sie na wspólnej radości, uśmiechu, miłym spędzaniu czasu-wiem, ze to Mu jest potrzebne...to w jakiś sposób doda mu sił do walki...sensu tej walki... Boje sie...że choroba moze zniszyć nasz zwiazek...ale narazie NIE DAM SIE-NIE DAMY SIE! Za bardzo mi na Nim zalezy... p.s. przepraszam, ze nie jestem obecna na forum-w domu nie mam neta pozdrawiam
  2. Witajcie Przyjaciele! Mój chłopak Piotr od 6mies. ma opisywane przez Was dolegliwosci...badał serce i płuca -ma zdrowe...wczoraj znalazłam Wasze forum i dziś juz wiem...że czeka mnie poważna rozmowa z Piotrem...muszę mu powiedzieć, że najprawdopodobnie jest to nerwica lękowa...że musi się leczyć! Boje się mu o tym powiedzieć bo jest człowiekiem bardzo szybko załamującym sie...nie wierzy we własne siły...możliwości, nie wierzy ze moze być w przyszłości szczęśliwy, że moze coś osiągnąć...boi sie każdego dnia, nie planuje przyszłości bo zakłada że nic nie "wypali", boi sie że mnie straci...boi się śmierci...ma strasznie niskie poczucie własnej wartości...od dziećiństwa ojciec-akloholik wmawiał mu że jest do niczego, ze jest idiotą, nic w życiu nie osiągnie... Całe dotychczasowe życie brakowału mu miłości, radości, poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości i godności... Dziś kiedy jest dorosłym człowiekiem...wszystko wraca, widać efekty nieszczęśliwego dzieciństwa...i te Jego "ataki" Tak bardzo chce mu pomóc...chce żeby wiedział ze z nim jestem i będe...że nie opuszcze Go...że ta choroba niczego między nami nie zmieni...a nawet moze jeszcze bardziej zblizyć! Pragnę tylko jego zdrowia i tego by odzyskał wiarę w siebie! By zaczął walczyć...tak bardzo bym chciała juz zawsze być przy nim...każdej ciężkiej i nie przespanej nocy...tulić Go do serca i powtarzać że jestem...że czuwam...że przy mnie jest bezpieczny... Proszę Was..napiszcie do Niego kilka słow tak od siebie...to co czuliscie na początku, co czujecie dziś, jak sobie radzicie...nikogo tak nie zrozumie jak Was! Ja wydrukuje te listy i Mu poprostu je dam...kiedy już odważe sie powiedzieć że jest chory-że to nerwica lękowa... Dziękuje Wam bardzo za pomoc! Pozdrawiam! p.s. dziękuje Michaelowi za wzruszający list do Piotra nadesłany na moją skrzynkę prywatną!
  3. Jeśli powiem Piotrowi "słuchaj to tylko nerwica", może się uspokoic lub może pomyśleć ze go nie rozumiem...np. dziś dosłownie godzine temu miał atak...jak rozmawialismy przez telefon-nie kłóciliśmy sie tylko zeszło na jakiś tam temat...i w pewnym momencie ja wpadłam na jakiś tam pomysł... a on tak strasznie sie tym przejął ze zaczęło mu strasznie szybko bić serce...zaczął sie dusić, drętwieć...itd Po 30 min jak się troszke uspokoił powiedział mu ze mu sie tylko wydaje ze nie ma powietrza...że przecież oddycha-nie udusił sie (oczywiście mówiłam mu to bardzo delikatnie) A on odpowiedziął "Dziubek uwierz ze naprawde nie miałem powietrza"... zrozumiał to tak ze ja zbagatelizowałam sprawe...i np. mu nie wierze...(na co jest bardzo uczulony)...
  4. bibi "rozbroiłaś" mnie! Naprawde... może masz racje...przyjmie to wtedy jako nic poważnego...moze nie bedzie tego tak przeżywał? Tylko zeby wtedy nie zbagatelizował sprawy...? Dzięki za podpowiedź...pomyśle o tym! pozdrawiam!
  5. Widzisz...mój chłopak ma identycznie...tylko to nie matka a ojciec-alkoholik całe życie mu wpajał, że jest do niczego, ze nic w życiu nie osiągnie, że jest bez sensu, jest ostatnim idiotą...itp. Uwierz że tak jak on jest wspaniałym i wartościowym człowiekiem tak i Ty nim jesteś! I zabraniam Ci myśleć inaczej...bo to co wmawiała ci matka to stek kłamstw!!!! Każdy człowiek ma prawo do szczęścia do miłosci do radości...Każdy bez względu na to w jakiej rodzinie sie urodził...Nie można sie załamywać...ja wiem ze jeśli ktoś całe życie ci coś wmawia-z czasem zaczynasz mu w to wierzyć...Lecz prosze Cie -uwierz że masz takie same szanse aby kochać i być kochanym, jesteś takim samym wspaniałym człowiekiem...Zrozum ze twoje zycie jest w twoich rekach... Swoją wartość nosisz w swoim Serduszku...otwórz je a słońce jeszcze dziś zaświeci na dla ciebie! powodzenia!
  6. Nawet nie wiecie jak bardzo bym chciała być z nim każdej nocy! Żeby sie nie bał...żeby czuł moją bliskość, moje ciepło...moją miłosć. Pragnę tylko żeby był zdrowy i szczęśliwy...żeby uwierzył w siebie, w swoje mozliwosci...uwierzył w szcześliwą przyszłość-naszą wspólną! Aby sie nie lękał że mnie straci...że odejde, ze coś mi sie stanie! Tak bardzo bym chciał schować Go do mojego serduszka...tam gdzie już na zawsze bedzie sie czuł bezpiecznie... Szczerze Wam powiem, że nie wiedziałm o takiej chorobie...a Wy musicie sie z nią borykać na codzień...podziwiam Was za to ...i życzę spotykania na swojej drodze samych życzliwych ludzi!
  7. Powinnam go jakoś przygotować? czy powiedzieć wprost? Naprawde zastanawiam się w jakiej formie to zrobić...zbieram materiały na temat... szczerze powiem ze takze i niektóre Wasze wypowiedzi...objawy które się pokrywaja...chce mu uświadomić że nie jest sam...że z tą chorobą da się żyć i z nia wygrać! Moze to zły pomysł...ale gdyby ktoś z Was napisał kilka słów od siebie...dla Piotra-mojego chłopaka...nikogo tak nie zrozumie jak was...Wydrukowała bym i mu dała...moze to też jaoś pomoze... Miał ciężkie dzieciństwo...ojciec alkoholik-nie doznał miłosci, czułosci, zrozumienia...ciężko mu jest odnaleźć sie ... Teraz już wiem dlaczego sie wciąż boi!
  8. Jak mam mu powiedziec, że musi się leczyc...a jak jeszcze bardziej sie pogrązy? załamie...że znów mu coś nie wychodzi...następny problem...strach przed chorobą! Pomóżcie prosze...jak Wy sie dowiedzieliście o chorobie? Od kogo? Jestem Jego dziewczyna...objawy ma od pół roku...dusznosć kołatanie serca, bóle w okolicach serca...mdłości, bezsenne noce, strach przed śmiercią...przed przyszłoscia...-badania wykazały ze ma zdrowe płuca i serce... Teraz już wiem że to nerwica... Doradźcie mi prosze...w jakiej sytuacji najlepiej Mu o tym powiedzieć, w jaki sposób? czego moge się spodziewać po Jego reakcji? Pomóżcie prosze...w czwartek mam sie z Nim zobaczyć-tak bardzo chce by był zdrowy....
  9. wiem, że będzie cieżko-juz jest! kiedy przychodzą problemy...kiedy potrzebuje z jego strony-męzczyzny wsparcia, zapewnienia ze będzie dobrze...on mi mówi że moze być źle...! straszne to jest bo i ja sie załamuje...przestaje wierzyć! Nim sie dowiedziałam o tej chorobie-na oczatku miałam tyle siły tyle wiary ze jestem w stanie "góry przenosić" że jak coś sobie zaplanuje uda mi sie to zrealizować...a przy nim...no wysiadam! kurcze nie powinno tak być...a nie chce go stracić...niechce by był sam...Teraz ma okres podejmowania trudnych decyzji-chce wyrwać sie z domu zamieszkać bliżej mnie-tam gdzie studiuje...aby to zrobić musi znaleźc prace...zarobić na wyjazd...a dziś np. dzwonie do niego a ona taki zrezygnowany, "bez życia" mowi ze nic mu sie nie chce, najchętniej by poszedł spać...jak pytam sie o jego plany to mówi że nie wie, mówi też że jest mu żle ze ja jestem tu a on tam...ale...nic nie robi by to zmienić!-moze jestem za bardzo wymagająca?Ale jak on przestaje wierzyć ze się wyrwie z domu...i moja wiara upada!
  10. Dzięki Shadow za dobre słowa! Ale boje się...okropnie sie boje-nie wiem czy podołam, nie wiem czy poradze, czy poradzimy sobie z tym problemem?! Tak bardzo chcialabym mu pomóc...Jestem z nim, słucham go staram sie rozmawiać i rzeczywiscie-nigdy mu nie powiedziałam ze go rozumiem...bo wiem ze tak nie jest-staram się...próbuje! Mówi mi że wystarczy że ja jestem...że go przutule...kiedyś jak mnie odwiedził bo ja studiuje w innym mieście...powiedział ze tylko przy mnie normalnie zasypia i sie budzi...pamiętam ze 3 noce był taki spokojny-w nocy szczerze mówiąc czuwałam nad nim...A w ostatnią noc...zdarzyło sie ze budził sie w strachu...krzyczał coś-płakał przez sen, rzucał sie na łóżku! praktycznie nie spałam do rana-tuliłam go i mówiłam że jestem-a to działało jak lekarstwo...wiedziałm że ta przezywa wyjazd...
  11. Mój problem jest identyczny...mój chłopak najprawdopodobnie ma nerwice lękową...i przekonałam się o tym wielokrotnie! Ty z reguły jesteś urodzoną optymistką...ja bardziej realistką-nie mniej jednak każda kobieta potrzebuje wsparcia ze strony męzczyzny, zapewnienia o tym że będzie dobrze-bez względu na sytuacje i realie...poprostu poczuć sie bezpiecznie! Czasem popełnia błędy...i czasem muszę powiedziec co o tym myśle...lecz strasznie cieżko znosi słowa krytyki-szczególnie z moich ust! To skrajnie niskie poczucie własnej wartości powoduje u niego czasem szereg błedów, żle przemyślanych decyzji...I cieżko jest przy takim mężczyźnie...a ja tak bardzo chce z nim być i go wspierać on jest wspaniałym człowiekiem!...Boże czemu to tak boli? Czemu ta Miłość tak boli! Przepraszam ze sie rozżaliłam!
  12. Wiecie... Jak pierwszy raz zdarzył się "atak" myślałam ze on ma zawał! Strasznie się zdenerwował gdy chciał mi opowiedzieć o co pokłócił się z ojcem-jak zwykle pijanym..._Poprostu nie zdołał wypowiedzieć słowa...zaczął płakać i strasznie ciężko oddychać...złapał sie za serce i stracił przytomność! Byłam spanikowana, nie wiedziałm co robić...sprawdziłam czy ma puls oddech i próbowałam go cucić...krzyczałam "wracaj do mnie, prosze uspokuj sie" -odzyskiwał przytomnosć i tracił znów...Tak wyglądał początek...Lekarz pierwsego kontaktu powiedział mi ze to na tle nerwowym...Takie napady miał kilkanaście razy...ja byłam swiadkiem 70% Był moment kiedy powiedział mi ze już sobiez tym rdzi...znaczy nie przejmuje sie tym co sie dzieje w jego domu..itp bo myśli o mnie o nas...i to mu przynosi mu ulge i uspokojenie (on się strsznie przejmuje wszystkim) i tu niestety pojawił sie problem...bo kiedy jest miedzy nami coś nie tak...to nie ma już o czym myśleć...co go uspokoi! Dlatego staram się zapobiegać takim sytuacjom, dużo rozmawiać i go wspierać!
  13. Witajcie! Duszność, kołatanie serca, ból w okolicach serca-ucisk na serce, osłabienia, mdłości, bezsennosć, lub nadmierna ilość snu...lęk przed przyszłością, przed śmiercią, bardzo niskie poczucie własnej wartości, dzieciństwo pełne cierpienia, bólu, braku miłości-ojciec alkoholik faworyzujący starszych braci...i wiele jeszcze innych rzeczy! To nie są moje dolegliwości lecz mojego chłopaka...podejrzewam ze z troski o mnie o wielu jeszcze nawet nie wiem... Jak do was trafiłam? wystarczyło wpisac kilka kluczowych słów do wyszukiwarki... Wracając: Chodzi o to, że objawy te nie ustępują...trwa to już ok 6 mies. Badał sie na serce, płuca...wszystko jest o.k. Nie chodzi do psychologa...bo tak naprawde nie wie co mu jest...Jestem przerazona bo tak bardzo chciałabym mu pomóc...lecz nie wiem jak! Pomózcie mi prosze...jeśli to rzeczywiście nerwica lekowa...czego oczekujecie od swoich bliskich?-On ma tak narawde tylko mnie, nikt inny nie wie o jego dolegliwościach-czasem mówi mi ze boi sie ze go zostawie,on tak bardzo nie chce mnie stracić...kiedyś był bardzo w sobie zamknięty ale odkąd jesteśmy razem...mowi mi o wszystkim! Nie wiem też dlaczego ale te dolegliwości pojawiły sie gdy zaczelismy sie spotykać...naprawde! Czy to moze mieć jakieś znaczenie? Może poprostu jak zaczął sie otwierać przede mną to wszystko wróciło...nie wiem naprawde nie wiem?? Podziwiam Was za tą siłę...wiarę w zwycięstwo...za determinacje...i dziekuję że jesteście otwarci na problemy innych...na pomoc pozdrawiam!
×