Dziękuję za posty.Dzasti wydaje mi sie ,że masz rację ja chyba weszłam w ten związek żeby zapomniec o tamtym,żeby było łatwiej ale zrobiłam to podświadomie.Spotykając się z nim czułam sie szczesliwa,zakochanaiowana i bezpieczna.Byłam spokojna i czułam sie dobrze ale mimo wszystko czułam ,ze cos z nim jest nietak.Wiecie on miał i ma takie dziwne reakcje trudno mi to wyjaśnic ale Olu mam jednak wrazenie ,ze on ma na mnie zły wpływ.Dziwne reakcje i zachowanie mojego chłopaka potwierdzaja równiez osoby postronne więc to nie moja wyobraznia chyba...Juz sie w tym wszystkim pogubilam.Jestem pewna,ze on mnie kocha,na swoj sposob to wyraza ale ja nie czuje satysfakcji,poczucia bezpieczenstwa tak jak kiedys.Mielismy bardzo wiele powaznych awantur z rekoczynem wlacznie,czesto sie klocimy a potem ja bardzo zle sie czuje,nie moge wcale spac.Poza tym mam takie wrazenie,ze on prowadzi ze mna jakas dziwna gre.Tak jakby chcial ze mna walczyc,rywalizowac.Ja mialm juz wielu facetow wiec mam porownanie i nigdy dotad nikt tak sie nie zachowywal.Poza tym jest malo odpowiedzialny i b.zazdrosny.Ciagle mnie o cos oskarza i niby nie mowi wprost ale rzuca jakies takie kasliwe uwagi i aluzje.Komletnie nie czuje sie z nim bezpiecznie a dla mnie zawsze wazne bylo zeby facet stanowil jakies oparcie.Doszlo do tego,ze mimi,ze go nie zdradzam ciagle czuje sie winna jak np.zostane godzine dluzej niz powiedzialam u koleznki.
Poza tym on jest bardzo chwiejny emocjanalnie,miewa humory,nigdy nie moge byc pewna jak sie zachowa i jak mnie potraktuje.Jednak jest tez dobrze miedyz nami,mamy wspolne zaiteresowania i potrafimy milo spedzac z esoba czas ale mam wrazenie ze jest tak coraz rzadziej i nie rozumiemy sie.Probowalam z nim otym rozmawiac-on wtedy mowi z eprzesadzam i ze on mnie bardzo kocha.A jednak z innymi ludzmi moje relacje sa zupelnie normalne. Wiecie ,juz stracilam troche zdolnosc przypatrzenia sie temu z dystansem.Nie wiem co robic tymczasem czuje sie coraz gorzej,zaczelam chodzic do psychiatry ,przyjmowac leki...Moje zycie jest coraz smutniejsze,pelne obaw.A jezeli to on jest przyczyna tych wszystkich dolegliwosci?
Strasznie sie rozpisalam ale dzieki temu bedziecie miec pelniejszy obraz sytuacji.Prosze Was doradzcie mi...Juz nie wiem co robic.A psychlog kaze "uporzadkowac zycie"- gdyby to bylo takie proste...