Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a sport


śliwka_kalifornijska

Rekomendowane odpowiedzi

no w szpagacie Cię na pewno nie prześcignę bo mam ostatnio pewne problemy z biodrem(próbowałem opanować mawashi geri na jodan prawą nogą, bo jestem lewonożny) no i po za tym właściwie nie wiem czemu nie mogę się dobrze rozgrzać(przed wczoraj było dobrze, wczoraj była przerwa) Pokopię jeszcze i jakoś to będzie :) Co do wygibasów to co najwyżej 360 kick próbuje opanować(ale tego ostatnio nie ćwiczyłem), , ale dla zawodników taekwondo nie jest to raczej dużym wyczynem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o tak kiedys bylam w doskonalej formie takewondo :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:24 am ]

widze ze ty uwielbiasz swoja ''sztuczke walki'' to bardzo dobrze musisz tak trzymac i nie przejmowac sie nawet kontuzjami, czas leczy rany. I pisz jak tam biodro i wogole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nad tautuazem trzeba sie gleboko zastanowic, sama nad tym caly czas rozkminiam ze wszystkimi wokolo, maja juz mnie dosyc z tego powodu bo ja chcialam na przedramieniu. taki podluzny napis cos jak ma doda ale w koncu najpierw zrobie henna tak bedzie bezpieczniej a nad prawdziwym potem pomysle czy warto , no ale ty przeciez nie zrobisz sobie henny na klacie :D

 

:?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu ćwiczyłem walkę ostrzami wszelakimi, od półtoraręcznych mieczy, przez katany, po sztylety - obecnie zaprzestałem z braku miejsca ;) Ale do dziś bawię się nożami (kuchennymi) :lol::twisted::smile: Ot wszelakie wywijanie, podrzucanie itp... Kocham wszelakie ostrza.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisze o tym tutaj ponieważ przedmiot ten był jedną z głownych przyczyn moich chorób. Nie będę ukrywał - wf byłdla mnie przez 3 lata koszmarem. Nauczuciel miał swoich faworytów, chciał zrobić ze wszystkich sportowców. Śmiał się ze mnie, upokarzał. Przez 3 lata 3 razy w tygodniu wf-to było piekło. Nie wszyscy umieją grać, nie wszyscy lubią. Nie miałem nic przeciwko tworzeniu druzyn lepszych graczy. Jednak na SKS-sie nie na lekcjach! Na lekcjach powinno się pomoagać słabszym uczniom, wysportowani go nie potrzebują! Czy podoba wam się wf w formie takiej jak teraz i czy wogóle jest potrzebny?

 

 

PS

Proszę nie pisać czegoś w stylu"młodzież potzrebuje ruchu" bo....... :x sie wkurzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm..

poczułam się wywołana do odpowiedzi..dlaczego??

bo od wielu lat pracuje w liceum jako nauczycielka w-f.

 

I jest mi strasznie wstyd , bo takie opinie na temat tego przedmiotu i nauczycieli w-f spotyka się coraz częsciej.

Przykro mi, że trafiłes własnie na takich ludzi. A to, ze stało się to przyczyna Twojej choroby jeszzce bardziej mnie zbulwersowało :shock:

 

Mam nadzieję, ze nigdy nie usłyszę takich opini o moich lekcjach i o mnie..

 

Wierze Ci, ze znienawidziłes w-f tego , skoro panowała tam taka atmosfera. Pamiętam jak byłam jeszcze uczennica to moja nauczycielka w-f faworyzowała te sprawniejsze ( mnie równiez) a dręczyła te przy kości ( akurat była to moj abliska kolezanka, która przez to znienawidziła sport).

Może dlatego sama nie popełniam takich błedów. Staram się kazdemu pomóc, zachęcac i wynagradzac choćby małe postępy. No i zawsze staram się być miła i nie stawiac 1 żeby zmusić do cwiczeń. Mimo to zawsze znajdzie sie ktoś, kto nie znosi sportu i nie robię z tego tragedii, nie każdy musi byc sportowcem tak ja nie kazdy ma talent do muzyki czy matematyki..

Generalnie moim celem jest to, ze by u mnie na lekcji młodziecz odpoczęła, pobawiła się i posmiała. A jak po maturze ktoś z absolwentów powie mi, że wpoiłam mu chęć do sportu to jest to dla mnie prawdziwa nagroda za mój wysiłek. :mrgreen:

 

W-f jest potrzebny , ale musi dawac energie i radość. w przeciwnym razie powinien zniknac z programu szkoły

 

Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z W-Fem było od podstawówki do teraz (technikum) w porządku. W podstawówce byłem raczej "pulchny":P, ale się bardzo starałem, dawałem z siebie wszystko, a wuefista to widział i zachęcał do dalszego rozwoju czy to pochwałami czy to dobrymi ocenami i tak miałem albo czwórkę, albo ciężko wypracowaną piątkę, podczas gdy zdarzało się, że ten bardziej wysportowany miał gorszą ocenę, bo poprostu obijał się. W gimnazjum było podobnie wuefista nie faworyzował, dawał szansę tym słabszym, tych lepszych zachęcał do pracy jak i tych słabszych i tak przez trzy lata miałem czwórki i piątki. W technikum to już w ogóle świetnego wuefistę trafiłem, który wręcz faworyzuje tych słabszych (tak dobrze mówię). Widocznie miałem szczęście, że na takich trafiałem. Niestety ponad półtorej roku temu podczas grania w piłkę nożną (nie w szkole) strzeliło mi więzadło krzyżowe przednie. Miałem dwie operacje na to kolano i już minął rok od drugiej operacji, więc praktycznie już powinno być ok i mógłbym już w następnym roku ćwiczyć na Wfie, ale po prostu się boję, że znowu coś się stanie (a to wcale nie jest taki mały ból :P), więc pewnie w przyszłym roku też zwolnienie sobie załatwię. Dobra, bo zbaczam z tematu ;) ...

WF jest jak najbardziej potrzebny. Jeśli prowadzony przez umiejętnego wuefistę, pomaga się odstresować, rozerwać się na te 45 minut, a nawet zintegrować z kolegami/koleżankami. A co najważniejsze wpływa pozytywnie na zdrowie i kondycję (choć wg mnie te trzy godziny tygodniowo to za mało).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wf może być przydatny. W końcu trochę ruchu dobrze robi ludziom. Ale żeby nauczać tego w szkole i co gorsza stawiać stopnie? Jeszcze ok, gdyby to było na zaliczenie. Ale jak oceniać kogoś za sprawność fizyczną czy cokolwiek? Ja jakoś zawsze sobie z wfem radziłam. Niezbyt przepadałam, ale znosiłam. W liceum jedna trafiłam na wredną nauczycielkę. Zamiast mi pokazać, jak powinnam coś wykonywać, odrazu stawiała 1. Poza strasznie się wszystkich czepiała o wszystko. Na półrocze z wf miałam 1 (śmieszne prawda?). Wkurzyłam się i załatwiłam sobie całoroczne zwolnienie. Może i niesłusznie. Ale nie mam zamiaru się męczyć z jakąś psychopatką. Tak chociaż mam spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum kochałem lekcje WF-u. Czekałem z niecierpliwością na te lekcje. Miałem bardzo fajnego wuefistę, który uczył nas, nie faworyzował. Starał się, aby każdy coś z tych lekcji wyniósł. Grając w koszykówkę doszliśmy nadspodziewanie wysoko. Teraz wf dla mnie nie istnieje, gościa od zajęć nie cierpię i nie sznuję. Gdy chodziłem do szkoły to wf wydawał mi się bezsensu. I nie wiem co o nim sądzić. Teraz jest mi nie przydatny, a jeszcze nie dawno nie wyobrażałem sobie bez niego życia...

 

EDIT

 

Mnie WF chyba dobił. Podciąganie zdawałem trzy razy. Za każdym razem brakowało mi jednego do lepszej oceny. Już samo moje staranie koleś powinien docenić! A on miał mnie w dupie. I tak samo było z brzuszkami, tyle że te zdawałem dwukrotnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

answer

miło czytać taka opinię...naprawde miło :D:D:D

Stwierdzam tylko fakt :).

Ale żeby nauczać tego w szkole i co gorsza stawiać stopnie? Jeszcze ok, gdyby to było na zaliczenie. Ale jak oceniać kogoś za sprawność fizyczną czy cokolwiek?

Wszystko zależy właśnie od nauczyciela. Aktualnie moją klasę uczy wuefista, który zawsze daje pewien próg na zaliczenie, żeby dać szansę tym słabszym. Jest np. 50 pompek na ocenę, ale na zaliczenie wystarczy zrobic np. 10 i masz dwa. Tak samo jest z bieganiem, żeby zdobyć lepszy stopień musisz pobiec szybciej/więcej, ale na zaliczenie możesz biec sobie powolutku, nawet w ostateczności iść, aby tylko dotrzeć do mety. Może takie zaliczenie nie jest świetnie, ale nie spowoduje przynajmniej, że dostaniesz na semestr jeden (przez co musisz zdawać egzamin).

 

A jeśli chodzi o nauczanie w szkole, to jeśli się nie przymusi takiego przeciętnego ucznia od najmłodszych lat do ćwiczeń fizycznych w szkole, to sam tego w domu nie zrobi, bo mu się nie będzie chciało, a potem się do tego przyzwyczai i będzie omijał szerokim łukiem wysiłek fizyczny, bo "po co się męczyć".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nienawidzę tego całego sportu.I tyle!!!

Na szczęście udało mi się załatwić zwolnienie z tej koszmarnej lekcji jaką jest W-F.Powinni wywalić tę lekcję z programu zajęć.Tąkie zajęcia wymyślił jakiś debil.Pamiętam jak ćwiczyłem jeszcze w podstawówce,jak te bachory przeklinały,biły mnie za to ,że nie umiałem szybko biegać ani grać w ping - ponga.Nauczyciele też się ze mnie nabijali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W-f jest potrzebny , ale musi dawac energie i radość. w przeciwnym razie powinien zniknac z programu szkoły

 

Z tym zdaniem całkowicie się zgadzam.

Ja również przeżywałem koszmar z w-f,nienawidze tego przedmiotu,moich byłych nauczycieli wfu,ich głupich odzywek,zachowań,poniżania,do dziś pamiętam gosćia co mi przepowiedział śmierć w wieku 20 lat >

Do dziś pamiętam jak się ludzie śmiali z tego ze nie umiem grać w ping ponga,ze wolno biegam itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o nauczanie w szkole, to jeśli się nie przymusi takiego przeciętnego ucznia od najmłodszych lat do ćwiczeń fizycznych w szkole, to sam tego w domu nie zrobi, bo mu się nie będzie chciało, a potem się do tego przyzwyczai i będzie omijał szerokim łukiem wysiłek fizyczny, bo "po co się męczyć".

 

Mówiłem coś o klepaniu frazesów ale ktoś mnie chyba nie słucha. Pan answer zdaje sie być pewny swojej racji, ale jakby dostal po dylku raz i drugi o to ze zle pilke podal to by zmienił zdanie.

 

Dzieki za rzetelna odp. Rzaba. Szkoda ze nie ma ja na ciebie nie trafilem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nienawidzę tego całego sportu.I tyle!!!

Na szczęście udało mi się załatwić zwolnienie z tej koszmarnej lekcji jaką jest W-F.Powinni wywalić tę lekcję z programu zajęć.Tąkie zajęcia wymyślił jakiś debil.

 

 

Tego ostatniego zdania mogłeś nie pisać. WF w dzisiejszych czasach to często jedyna aktywność młodzieży. Oni wolą po całych dniach siedzieć przy kompie i wogóle się nie ruszać, a potem chodzi po ulicach całe mnóstwo anorektyków 190 cm 60 kg ktrych wiatr zdmuchuje.

To normalne, że nauczyciele WF-u czasem się wyżywają na słabszych, bo to najlepsza motywacja, choć oczywiście nie można przesadzać. Jak się kogoś porządnie opierniczy i zastraszy, to jego motywacja znacznie wzrasta.

Jak macie problem z ping-pongiem czy inną grą, to idźcie z jakimś kolegą pograć, żeby was nauczył. Na WF-ie jak jesteście mocno zestresowani, to zbyt szybko się grać nie nauczycie, a z kolegą 1 na 1 pójdzie szybciej.

Jeśli macie problemy z kondycją, szybkością itp. to idźcie pobiegać, popływać.

WF dobrze prowadzony to najważniejsza lekcja, bo sprawność fizyczna się przydaje przez całe życie w przeciwieństwie np. do Historii czy Biologii. Co z tego, że będziesz geniuszem z matematyki jak Cię napadnie 2 dresów i Cię po prostu zabiją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków w Polsce WF = na każdej lekcji piłka nożna dla chłopaków, siatkówka dla dziewczyn.

 

To nudne i tak naprawdę takie lekcje nie wnoszą nic fajnego.

A to, że jest podział na lepszych i gorszych - chyba już tak zostanie, ale na pewno w dużej mierze zależy to od nauczycieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni wolą po całych dniach siedzieć przy kompie i wogóle się nie ruszać, a potem chodzi po ulicach całe mnóstwo anorektyków 190 cm 60 kg ktrych wiatr zdmuchuje.

Generalizujesz za bardzo.

To normalne, że nauczyciele WF-u czasem się wyżywają na słabszych, bo to najlepsza motywacja

Że co??,dla mnie wyzywanie się na mnie nie było motywacją :lol: wręcz przeciwnie właśnie za te wyżywanie się nienawidze tego przedmiotu,i wydaje mi się ze wyzywanie się w jakimkolwiek stopniu mniejszym czy większym motywacją nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×