Skocz do zawartości
Nerwica.com

śliwka_kalifornijska

Użytkownik
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia śliwka_kalifornijska

  1. Ja na pewno jestem już zdrowa, więc jedynym pytaniem jakie mi pozostaje jest "czy kiedykolwiek byłam chora?". Moja "terapia" polegała głównie na tym, żeby się nad sobą nie użalać i podjąć ryzyko, w związku z czym zmieniłam studia, zaczęłam seryjnie (po raz kolejny) umawiać się na randki, znalazłam pracę (mimo że odczuwam coś w rodzaju lekkiej fobii społecznej nadal) etc. W ogóle czuję, jakby mi się mózg obrócił w drugą stronę (tą właściwą ). No i pomogli mi ludzie, ale nie "wprost" - nie mówiłam im w sumie, że mam depresję etc., bo kiedy zobaczyłam jakie mają problemy, to jakoś głupio mi było opowiadać o czymś, co nawet fizycznie "nie istnieje" . Uznałam, że wszystko ze mną ok, i chyba faktycznie wszystko było ze mną ok:D. A na pewno teraz jest wszystko ze mną ok, żadne czarne myśli etc. mnie nie nawiedzają, bo ogólnie skupiłam się na działaniu w świecie fizycznym, a nie tylko w swojej wyobraźni. Ale przede wszystkim przestałam w ogóle wierzyć w tą całą depresję u siebie, więc to chyba była jakaś "urojona depresja" . No i poczucie własnej wartości i inne rzeczy same do mnie wróciły . Aż nie mogę się nadziwić, że to wszystko stało się tak "bezboleśnie" ....
  2. Wooow!! Jestem pod wrażeniem tego posta cinnamon_inspiration - bardzo fajnie napisany!!
  3. NIEPRAWDA! Ostatnio stało się coś, co mnei jeszcze bardziej zszokowało - pokazałam na pewnym forum związanym z odchudzaniem te zdjęcia. Tam jest dużo osób w wieku 15-17 lat. I niektóre z nich mi napisały, że je to wcale nie przeraża, a niektóre z nich wręcz motywują takie zdjęcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wtedy dopiero padłam z wrażenia! Te zdjęcia przerażają - ale chyba głównie te osoby, które nie mają jeszcze anoreksji...... Ktoś mi wręcz napisał, że takimi zdjęciami to ja nikogo nie odstraszę tylko ZACHĘCĘ DO DALSZEGO ODCHUDZANIA SIĘ.....
  4. Te zdjęcia po prostu mnie zszokowały !! Widziałam kilka filmów o anorektyczkach, ale te na zdjęciach ważą chyba z 10kg mniej..... Jeśli mam być szczera, to niedobrze mi się trochę zrobiło..... KOSZMARRRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!
  5. Zgadzam się z Tobą w 99,999999999999999999%. Ja np. akceptuję siebie. Jednak akceptacja siebie nie oznacza, że ktoś nie może się zmienić, jeśli tego chce. Myślę, że jeśli ktoś faktycznie za dużo waży i ta waga mu przeszkadza - ale nie dlatego, że udzie na niego dziwnie patrzą, ale dlatego, że on sam bardziej by się sobie podobał - to dlaczego nie miałby spróbować?? Tylko właśnie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie dla kogo ja to robię?? Bo jeśli nie dla siebie, to nie warto...
  6. Wg mnie, powinnaś też iść do dietetyka i zrobić sobie różne badania - niektórzy mają np. grzyba, który 'każe" im jeść niezdrowe rzeczy itp... Więc do psychologa swoją drogą, ale do dietetyka też bym się udała... tylko ta bariera językowa ....
  7. I co by tu odpowiedzieć ?? Sama nie wiem, jeśli mam być szczera.... Właściwie przydałaby się jakiaś radykalna zmiana sposobu myślenia....?? Ja też byłam wrażliwa, chociaż chyba nie aż tak. Z czasem jakoś ta moja wrażliwość "stępiała" . Też dlatego, że MIAŁAM TEGO DOŚĆ. Tak się po prostu nie da żyć. Ale żeby się od razu zabijać ?? O NIE! Poza tym - można by tą wrażliwość jakoś "twórczo" wykorzystać .
  8. No jasne... Znalazłam kolejny artykuł, w którym jest napisane, że bieganie jest stosowane w leczeniu: - przewlekłego przemęczenia - depresji - uzależnień http://www.vanderbilt.edu/AnS/psychology/health_psychology/running.html
  9. No... wczoraj przebiegłam 20 km, więc to nie takie trudne.... Możesz przebiec 1km - na miejscu będą ludzie od zeskrobywania z asfaltu tych, co nie dali rady ...... Jeśli naprawdę myślisz o tym poważnie, zajrzyj tu: http://www.maratonwarszawski.com/pl/maraton/maraton.php Musisz wypełnić formularz i zapłacić ok. 50zł, niestety....
  10. No, skoro tak, to OK ...... Wg mnie jednak MYLISZ SIĘ. Podobnie jek wszyscy, którzy uważają, że ich życie jest beznadziejne. Dlatego, że ja wiele razy czułam do siebie naprawdę skrajny wstręt i obrzydzenie. I właśnie żeby to pokonać TRZEBA BYĆ MASOCHISTĄ, A NIE POPEŁNIAĆ SAMOBÓJSTWO. Masochistom w sensie ŻYĆ DALEJ. Wtedy przyszedł moment, w którym tak bardzo siebie nienawidziłam, ŻE TO OLAŁAM!!!! BO SĄ JAKIEŚ GRANICE.... NIE MOŻNA Z JEDNEJ STRONY SIĘ NIE ZABIJAĆ, A Z DRUGIEJ STRASZNIE NIENAWIDZIĆ. Przychodzi moment, kiedy naprawdę masz gdzieś to, co o sobie myślisz i co o tobie myślą inni. Jesteś tym zmęczony i znudzony. A stąd już tylko krok do "lepszego ŻYCIA". Tylko ten masochim jest tu niezbędny..... Dlatego uważam, że samobójstwo jest TCHÓRZOSTWEM. Zabijasz się, bo myślenie o tym, że zaraz cię tu nie będzie PRZYNOSI CI ULGĘ !! Gdyby tak nie było, nikt nie chciałby tego robić! A przecież ludzie CHCĄ, BO WIDZĄ W TYM MIMO WSZYSTKO POŻĄDANĄ PRZEZ NICH UCIECZKĘ PRZED RZECZYWISTOŚCIĄ. Nawet jeśli po śmierci nic nie ma, to sam akt popełnienia samobójstwa JEST UCIECZKĄ. Jak ktoś może pisać, że to akt odwagi?? Żaden akt odwagi nie opiera się na przynoszeniu sobie ulgi jaką jest samobójstwo. Akt odwagi to działanie altruistyczne, a nie skierowane tylko i wyłącznie na własną osobę. I nie mówcie, że innym byłoby lepiej bez was, bo to beznadziejna wymówka!! Samobójstwem nikomu nie ratujemy życia. Chyba że ktoś z was musi się zabić, żeby ktoś inny mógł przeżyć. Jest tu ktoś taki??? Wątpię.
  11. No dobrze..... a ja nadal biegam. To trwa już chyba 2-3 miesiące ??? W każdym razie TO DZIAŁA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wyniki moich badań : - Nie muszę biegać codziennie - na początku musiałam, bo czułam się fatalnie, kiedy choć na 1 dzień to przerwałam. Teraz już tak nie jest. Mogę spokojnie biegać 3-4 razy w tygodniu, a jeśli tego nie robię, to nie mam już doła, tylko raczej nie mam na nic siły i czuję się"wyczerpana", ale nie wiąże się z tym ŻADNE NEGATYWNE MYŚLENIE !!!! - Szczerze mówiąc - od około miesiąca ANI RAZU NIE MIAŁAM ŻADNEGO DOŁA..... NIC. ZERO!!!!! To nie znaczy, że stałam się nagle optymistką , ale NIE MOGĘ NAWET SAMA SIEBIE WPROWADZIĆ W PESYMISTYCZNY NASTRÓJ . - Czuję się taka bardziej "wolna" i "niezależna". Ogólnie opanowało mnie poczucie "NICZYM NIEOGRANICZONEJ WOLNOŚCI FIZYCZNEJ I UMYSŁOWEJ" . WSPANIAŁE UCZUCIE !!! Mimo, że nadal nie widzę jakiegoś szczególnego celu w moim życiu, to jednak NAPRAWDĘ DOBRZE SIĘ CZUJĘ, NAWET JEŚLI POMYŚLĘ, ŻE GO NIE MA . W sumie nawet przestało mnie to aż tak obchodzić. Nie mam poczucia "beznadzieji", a raczej jakiegoś "nieuporządkowania", ale to mi nie przeszkadza.... To dziwne w sumie. Zaczynam się zastanawiać, czy przczyną depresji może być w takim razie brak celu w życiu. W moim przypadku chyba nie, bo ja go nie znalazłam, a mimo to W SUMIE CZUJĘ SIĘ JUŻ, JAKBYM NIE MIAŁA DEPRESJI. Nie wiem, czy to znaczy, że jej nie mam, ale tak mi się właśnie coś wydaje. - No i na deser: zapisałam się na 42 KILOMETROWY MARATON WARSZAWSKI, KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ WE WRZEŚNIU !!!!! Także polecam zdecydowanie...... Za parę miesięcy - jeśli nic się nie zmieni, będę bieganie reklamować jako lek na depresję....
  12. Rany, ja też chciałabym czasem stąd uciec (w sumie to teraz takie myśli mnie już nie nachodzą), ale przecież TO NIEMOŻLIWE !!!!!!! NIE DA SIĘ STĄD UCIEC. Jak umrzesz - to K.O.N.I.E.C. , nie będzie nic, nie poczujesz żadnej ulgi. W ogóle NIC NIE POCZUJESZ, nie poczujesz nawet, że uciekłeś, bo cię zwyczajnie NIE BĘDZIE. Nie można chciec się zabić, wiedząc, że NIE MA ŻADNEGO WYJŚCIA, NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK "EXIT" ZE ŚWIATA I LEPSZE ŻYCIE. Nic tam nie ma po drugiej stronie.... A w każdym razie - skąd KTOKOLWIEK ŻYWY MÓGŁBY WIEDZIEĆ, CZY COŚ TAM JEST, CZY NIE ?? Gdyby ktoś - powiedzmy - "stamtąd" wrócił, to ja już dawno zabiłabym się, bo to by oznaczało, że jest jakaś ucieczka... Ale nie znam nikogo takiego - A WY ?? Naprawdę, nie warto ryzykować, to tam najprawdopodobniej NIC NIE MA!!!!!! Albo żyjesz tu na ziemi, albo nigdzie nie żyjesz, nic nie czujesz (PRZEDE WSZYSTKIM NIE CZUJESZ TEGO, ŻE UCIEKŁEŚ, BO ZWYCZAJNIE PRZESTAJESZ ISTNIEĆ W JAKIMKOLWIEK SENSIE) - nie da się żyć "gdzieś indziej" !!!!!!!!!!!!!!!!
  13. Jeśli za bardzo zmniejszysz węgle, będzie ci brakować energii do ćwiczeń - coś o tym wiem .... Tyle, że ja biegam, a nie ćwiczę na siłowni. I od kiedy raz próbowałam zrezygnować prawie że w ogóle z węgli, już wiem, że NIGDY tego ponownie nie spróbuję. Wcale od tamtego czasu nie utyłam - wręcz przeciwnie, trochę schudłam, bo węgle dodają energii. Musisz zobaczyć, jak się czujesz, ale jeśli będziesz się czuć jak "flak", zwiększ węgle.... Nie wiem, ile jesz tego białka. Niektórzy z tym przesadzają, a prawda jest taka, że od białka TEŻ można utyć, chociaż kulturyści zapewne z to nie wierzą ..... A tą odżywkę to myślę, że możesz stosować, mimo, że jest tam białko z węglami. Jeśli zmniejszasz węgle, to musisz coś innego zwiększyć - najlepiej tłuszcze, jak radzi agapla (która jest kobietą, o czym się nie zorientowałam - sorry! ). Czyli ryby, trochę orzechów, jajka.... Ze zdrowych węgli polecam zwłaszcza makaron pełnoziarnisty - wg mnie jest bardzo smaczny
  14. 834! Ja też nie jestem żadnym specem, ale stosuję od niedawna podobną dietę - tzn. nie łączę białek z węglami i muszę Ci powiedzieć, że - z moich "objawów" i samopoczucia tak wynika - to ZNACZNIE ułatwia trawienie i czujesz się o wiele lżej. Może nawet przekłada się to na psychikę do pewnego stopnia. POLECAM. Polecam także wyeliminowanie węgli prostych i zastąpienie złożonymi - tak jak napisał agapla.... A co do tego, co słyszałeś w radiu - myślę, że jest to do pewnego stopnia stek bzdur - 90% ludzi łączy białko z węglami i jakoś nie mają depresji.....
×