Skocz do zawartości
Nerwica.com

Syndrom DDA


Minhoi

Rekomendowane odpowiedzi

Agasaya, już nawet nie to, bo mówię o okresach niepicia, ale np papierosy, czy inne przyjemności dla ojca lub matki. Nigdy nie zapomnę jak matka dała mi swoje buty zimowe, a sama kupiła sobie nowe.

No moi palili jak smoki.Wieczorami jak się zamykali w pokoju to nawet nie wchodziłam do nich bo czarno od dymu było. A mi aż się robiło niedobrze. Do tej pory mnie mdli jak ktoś pali obok. Nigdy nie spróbowałam nawet palić. A do moich ,,obowiązków,, należało opróżnianie popielniczek :x

Pieniędzy też nigdy nie było na nic. Meble z odzysku, ciuchy od ludzi, matka z nami chodziła węgiel kraść żeby ciepło było, a ojciec miał to gdzieś. A pracował przy rozdzielaniu kartek na żywność i opał. Wszystkim załatwial ale nie do domu. Pieprzony altruista. Jak komuś załatwił to za flachę i chodził dumny jak paw bo on taki dobry kolega. Jego kolega przynajmniej załatwiał za kasę. Jak kiedyś do niego poszliśmy to mi oczy z orbit mało nie wyszły. W latach 80 gościu miał kolorowy telewizor, wideo, dywany,meble nowe.Dla mnie to był pałac.

 

-- 11 lip 2012, 07:48 --

 

Agasaya, no kur , nie uwierze ze mozna być tak durnyn by mieć z wpadek3 dzieci.

Można, mam znajomą która ma 6 dzieci, wszystkie z wpadek. Do tego urządza im piekło na ziemi. Odkąd pamiętam bije je, zamykała w ciemnej łazience za karę a mordę to drze na okrągło. Teraz sobie gacha przygruchała, bo mężuś za granicą ora na rodzinę. Ona robi za gwiazdę bez wykształcenia ( ma podstawówkę) kasę wydaje na prawo i lewo. Nawet męża dręczy i potrafi uderzyć. Mąż przejrzał na oczy i zamierza coś z tym robić, ale marnie mu idzie bo ma depresję. Ona ma kuratora, ale kurator to dupa bo dzieci jak psychicznie wykańczała tak wykańcza dalej.Ach szkoda gadać.Dzieci w wieku od 18 do 4 lat są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya, już nawet nie to, bo mówię o okresach niepicia, ale np papierosy, czy inne przyjemności dla ojca lub matki. Nigdy nie zapomnę jak matka dała mi swoje buty zimowe, a sama kupiła sobie nowe.

No moi palili jak smoki.Wieczorami jak się zamykali w pokoju to nawet nie wchodziłam do nich bo czarno od dymu było. A mi aż się robiło niedobrze. Do tej pory mnie mdli jak ktoś pali obok. Nigdy nie spróbowałam nawet palić. A do moich ,,obowiązków,, należało opróżnianie popielniczek :x

Pieniędzy też nigdy nie było na nic. Meble z odzysku, ciuchy od ludzi, matka z nami chodziła węgiel kraść żeby ciepło było, a ojciec miał to gdzieś. A pracował przy rozdzielaniu kartek na żywność i opał. Wszystkim załatwial ale nie do domu. Pieprzony altruista. Jak komuś załatwił to za flachę i chodził dumny jak paw bo on taki dobry kolega. Jego kolega przynajmniej załatwiał za kasę. Jak kiedyś do niego poszliśmy to mi oczy z orbit mało nie wyszły. W latach 80 gościu miał kolorowy telewizor, wideo, dywany,meble nowe.Dla mnie to był pałac.

 

-- 11 lip 2012, 07:48 --

 

Agasaya, no kur , nie uwierze ze mozna być tak durnyn by mieć z wpadek3 dzieci.

Można, mam znajomą która ma 6 dzieci, wszystkie z wpadek. Do tego urządza im piekło na ziemi. Odkąd pamiętam bije je, zamykała w ciemnej łazience za karę a mordę to drze na okrągło. Teraz sobie gacha przygruchała, bo mężuś za granicą ora na rodzinę. Ona robi za gwiazdę bez wykształcenia ( ma podstawówkę) kasę wydaje na prawo i lewo. Nawet męża dręczy i potrafi uderzyć. Mąż przejrzał na oczy i zamierza coś z tym robić, ale marnie mu idzie bo ma depresję. Ona ma kuratora, ale kurator to dupa bo dzieci jak psychicznie wykańczała tak wykańcza dalej.Ach szkoda gadać.Dzieci w wieku od 18 do 4 lat są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, u mnie dokładnie tak samo było z paleniem, ale palili całymi dniami.

co do wpadek to miałam być chłopakiem i tak też bylam traktowana, w podstawówce znałam chyba więcej narzędzi niż niejeden mechanik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, u mnie dokładnie tak samo było z paleniem, ale palili całymi dniami.

co do wpadek to miałam być chłopakiem i tak też bylam traktowana, w podstawówce znałam chyba więcej narzędzi niż niejeden mechanik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, u mnie dokładnie tak samo było z paleniem, ale palili całymi dniami.

co do wpadek to miałam być chłopakiem i tak też bylam traktowana, w podstawówce znałam chyba więcej narzędzi niż niejeden mechanik.

No moi też palili cały dzień, tyle że w dzień chociaż okna były otwarte.

Ja też byłam wpadką, na dodatek wcześniakiem ośmiomiesięcznym. ,miałam wiecznie problemy z oskrzelami, groziła mi astma, ale to przecież nie od ich palenia :twisted: Po prostu byłam chorowita taa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, u mnie dokładnie tak samo było z paleniem, ale palili całymi dniami.

co do wpadek to miałam być chłopakiem i tak też bylam traktowana, w podstawówce znałam chyba więcej narzędzi niż niejeden mechanik.

No moi też palili cały dzień, tyle że w dzień chociaż okna były otwarte.

Ja też byłam wpadką, na dodatek wcześniakiem ośmiomiesięcznym. ,miałam wiecznie problemy z oskrzelami, groziła mi astma, ale to przecież nie od ich palenia :twisted: Po prostu byłam chorowita taa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no wiesz , moja siostra bardziej się przejmowała tym ze jej kot kaszlal i chciała palenie rzucic, a jak ja ją prosłam, żeby choć w łazience nie paliła to nie docieralo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no wiesz , moja siostra bardziej się przejmowała tym ze jej kot kaszlal i chciała palenie rzucic, a jak ja ją prosłam, żeby choć w łazience nie paliła to nie docieralo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj odezwał się we mnie kolejny syndrom DDA. Wycofywanie się gdy ktoś krzyczy...ale go pokonałam, chociaż ogarniał mnie paraliżujący lęk. Moja córcia jedząc obiad ugryzła się w język i zaczęła płakać. Ona od razu się zanosi od płaczu i wpada w panikę. M. wie o tym ale bardzo go to drażni, i zawsze na nią krzyczy jak ona płacze. Mnie to denerwuje, ale wcześniej się nie bałam tej sytuacji. A wczoraj ogarnął mnie paniczny lęk jak byłam świadkiem tej sceny. Jednak pierwszy raz pokonałam ten stan bardzo szybko i zabrałam córkę do innego pokoju.Szybko się uspokoiła. M jest też z rodziny alkoholowej i zauważam u niego cechy dda. Jednym z objawów u niego jest to że uważa że dzieci nie mogą płakać :( Zaraz włącza mu się słowna agresja. Krzyczy że czego ryczysz, uspokój się natychmiast. Wiadomo że w takiej sytuacji dziecko nakręca się jeszcze bardziej bo się boi. :uklon: M. twierdzi że mała przeze mnie jest taką histeryczką, bo zawsze jak płacze to ją głaskam i przytulam. :( A ja jak ona jest taka zapłakana i nieszczęśliwa to jakbym siebie widziała. Sama się wtedy czuję opuszczona smutna ,samotna,nieszczęśliwa,przerażona. Jakbym czuła jej emocje..Czyżby mój szanowny ojciec tak samo mnie ,,wychowywał,, jak byłam mała??? I co robiła wtedy moja matka??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

M. wie o tym ale bardzo go to drażni, i zawsze na nią krzyczy jak ona płacze.

Nie powinien tego robić, bo potem mała będzie miała takie same problemy z wyrażaniem uczuć jak my.

bo zawsze jak płacze to ją głaskam i przytulam.

no i prawidłowo przecież

Czyżby mój szanowny ojciec tak samo mnie ,,wychowywał,, jak byłam mała??? I co robiła wtedy moja matka??

 

z pewnością tak i dlatego tak cię to boli, a matka pewnie nie reagowała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie powinien tego robić, bo potem mała będzie miała takie same problemy z wyrażaniem uczuć jak my.

No zawsze się drę na niego, że dziecko tylko stresuje, że tak to ona w życiu się nie uspokoi. Że powinien ją przytulić a nie się wydzierać.Ale on tak się zachowuje, jakby wyrósł w przekonaniu że dzieci nie mają prawa płakać. Ale czego się spodziewać, skoro jego ojciec też był alkoholikiem, a matka zmarła jak był mały...Tylko ja nie wiem jakich argumentów już używać żeby wreszcie do niego dotarło, że krzywdzi dzieciaki w ten sposób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, hmmm, no nie wiem. Ja wiem, że on źle robi, ale sama nie potrafię np nie krzyczeć na mojego jak płacze. Nie umiem się zachowac, boję się i wtedy to się u mnie objawia agresją słowną i prawdę mówiąc nie potrafię inaczej (jeśli to jest podczas kłótni). Też mi się wydaje bez sensu przytulanie kogoś, kiedy tak naprawdę jest się zdenerwowanym, bo dotyk wzmacnia emocje.Także naprawdę nie mam kompletnie pojęcia, myślę że najlepiej będzie jak się o to zapytasz na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, hmmm, no nie wiem. Ja wiem, że on źle robi, ale sama nie potrafię np nie krzyczeć na mojego jak płacze. Nie umiem się zachowac, boję się i wtedy to się u mnie objawia agresją słowną i prawdę mówiąc nie potrafię inaczej (jeśli to jest podczas kłótni). Też mi się wydaje bez sensu przytulanie kogoś, kiedy tak naprawdę jest się zdenerwowanym, bo dotyk wzmacnia emocje.Także naprawdę nie mam kompletnie pojęcia, myślę że najlepiej będzie jak się o to zapytasz na terapii.

No zapytam. Jak m. krzyczy na syna to aż tak do siebie tego nie biorę, tyle że mi smutno, ale córci płacz odbieram jakbym sama płakała. No i dotąd przeczekiwałam aż da im spokój, stałam i się darłam na niego ale nie zabierałam dziecka gdzie indziej, wczoraj pierwszy raz zabrałam, chociaż cała się telepałam z lęku w środku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj pierwszy raz zabrałam, chociaż cała się telepałam z lęku w środku.

Myślę, że to dobre rozwiązanie.

Sama też nie rozwiążesz problemu z mężem, a psycholog pomoże ci do "podejść". 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a, bo widzisz, mam problem z przełamywaniem się żeby rozmawiać o sobie. Tak twarzą w twarz. Z wami to co innego, zawsze lubiłam pisać. To mi nie sprawia trudności. Ja tam cały czas czuję się nie na miejscu...No bo jak to ,ja taka zaradna, radząca sobie w życiu, z facetem i dziećmi siedzi i ryczy u psychologa... to nie ja.. takie zaprzeczenie samej siebie. Cudem jest ze jeszcze tam chodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, dobrze że chodzisz.

Ja ostatnio też juz miałam takie myśli, że do dupy to wszystko i że może to rzucić w cholerę, no ale nie, musze być konsekwentna. Teraz mam 2tyg przerwy, to się zdążę pozbierać, ochłonąć, bo mam skłonności do działania impulsywnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka, moją historię zacznę od tego że mam nerwicę od roku i stany lękowe zwalczyłem doszczędnie, czas zająć się przyczyną. Przyczyn nie moge mieć zbyt wiele ale proszę o waszą opinię. Jestem z 1994 roku i od razu zaczynam fajnie bo w wieku 4 lat matka zaczęła mi pić i robić nocne najazdy więc z ojcem uciekaliśmy z domu, do 7 roku życia bo od tego czasu przeprowadziłem się do ojca (on mnie zabrał z tego piekła - chociaż patrząc na to z perspektywy czasu tak źle nie było- matka zawsze matka..) Od 7 roku życia kilkanaście razy odwiedzała mnie w przedszkolu jeszcze mama raz pijana raz nie, robiła najazdy na dom ojca i przychodziła do nas a ojciec ją wyrzucał - nawet nie trzeźwą. Od razu dodam, że ojciec też nie jest normalny, ma ataki złości bił mnie poniżał i stosował przemoc psychiczną, nie pozwalał się widywać z matką nawet gdy ona gdy miałem 11 lat wyzdrowiała to skutecznie ograniczał mi z nią kontakt. Raz ją przyjmował raz nie, raz było dobrze a raz ją wypieprzał z domu i ja zostawałem z nim sam na sam i z jego agresją i przemocą. A wtedy wiadomo, szybko się ogarnąłem bo w wieku 9 lat wiedziałem że jestem w dupie bo i mój ojciec i matka nie byli do konca normalni ale zaczynałem chcieć być z matką. W wieku 13 lat mama zabrała mnie od ojca- dzięki Bogu i żyje sobie spokojnie do tego momentu w którym nerwica mnie niszczy. Mam 18 lat i zaburzenia nerwicowe myśli natrętne itp. Przyczyna wydaje się być oczywista - DDA. Dodam również, że i moja matka i mój ojciec byli wychowywani przez alkoholików więc mama jest DDA + alkoholizm i tata jest DDA - więc powstaje ja 150% DDA :P. Od września zapisałem się na terapię w Warszawie, mam nadzięję że to to, bo mam ogromne kłopoty z emocjami niechęć do życia czasami i brak poczucia bezpieczeństwa i pewności w stosunku do siebie, np. nie wiem czy dałbym sobie rade w momencie śmierci mojej matki która jest dla mnie teraz całym oparciem. Pozdrawiam i jak ktoś wytrwał i przeczytał to fajno tylko jeszcze niech napisze jak się do tego odnosi! ;)

 

-- 16 lip 2012, 21:18 --

 

Siemka, moją historię zacznę od tego że mam nerwicę od roku i stany lękowe zwalczyłem doszczędnie, czas zająć się przyczyną. Przyczyn nie moge mieć zbyt wiele ale proszę o waszą opinię. Jestem z 1994 roku i od razu zaczynam fajnie bo w wieku 4 lat matka zaczęła mi pić i robić nocne najazdy więc z ojcem uciekaliśmy z domu, do 7 roku życia bo od tego czasu przeprowadziłem się do ojca (on mnie zabrał z tego piekła - chociaż patrząc na to z perspektywy czasu tak źle nie było- matka zawsze matka..) Od 7 roku życia kilkanaście razy odwiedzała mnie w przedszkolu jeszcze mama raz pijana raz nie, robiła najazdy na dom ojca i przychodziła do nas a ojciec ją wyrzucał - nawet nie trzeźwą. Od razu dodam, że ojciec też nie jest normalny, ma ataki złości bił mnie poniżał i stosował przemoc psychiczną, nie pozwalał się widywać z matką nawet gdy ona gdy miałem 11 lat wyzdrowiała to skutecznie ograniczał mi z nią kontakt. Raz ją przyjmował raz nie, raz było dobrze a raz ją wypieprzał z domu i ja zostawałem z nim sam na sam i z jego agresją i przemocą. A wtedy wiadomo, szybko się ogarnąłem bo w wieku 9 lat wiedziałem że jestem w dupie bo i mój ojciec i matka nie byli do konca normalni ale zaczynałem chcieć być z matką. W wieku 13 lat mama zabrała mnie od ojca- dzięki Bogu i żyje sobie spokojnie do tego momentu w którym nerwica mnie niszczy. Mam 18 lat i zaburzenia nerwicowe myśli natrętne itp. Przyczyna wydaje się być oczywista - DDA. Dodam również, że i moja matka i mój ojciec byli wychowywani przez alkoholików więc mama jest DDA + alkoholizm i tata jest DDA - więc powstaje ja 150% DDA :P. Od września zapisałem się na terapię w Warszawie, mam nadzięję że to to, bo mam ogromne kłopoty z emocjami niechęć do życia czasami i brak poczucia bezpieczeństwa i pewności w stosunku do siebie, np. nie wiem czy dałbym sobie rade w momencie śmierci mojej matki która jest dla mnie teraz całym oparciem. Pozdrawiam i jak ktoś wytrwał i przeczytał to fajno tylko jeszcze niech napisze jak się do tego odnosi! ;)

 

-- 16 lip 2012, 21:50 --

 

AAA sorry za 2 razy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×