Skocz do zawartości
Nerwica.com

Masa, masa, masa, czyli Forumowa Grupa Kulturystyczna


Gość Dżejmson

Rekomendowane odpowiedzi

No jakoś do tatara też nie jestem przekonana. Estetycznie mi nie pasi >. A mój wujek też miał przygodę z tatarem. Parę miesięcy później musiał wydalać kilkumetrowego przyjaciela. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masked_Man, gratuluje,how? (czy zapierdalaning do granic możliwości + głodówa)

A mój wujek też miał przygodę z tatarem. Parę miesięcy później musiał wydalać kilkumetrowego przyjaciela. :hide:

niektórzy dziabają sobie tabletki z nim,coby sobie kilogramy zrzucić ;<

Tatara sam nie próbowałem,sam wygląd mnie odrzuca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie. :/

Słyszałam o tej "diecie cud". Problem pojawia się gdy larwy zechcą zagnieździć się w mózgu. I wtedy jest prawdziwy error. Ale cóż, głupota ludzka nie zna granic... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszy mnie ruch w temacie.

 

Co do tatara - sam też bym się go nie chwycił, surowe mięso, ryby, jajka - wszystko to u mnie opada. Ryby też jem, bardzo lubię dorsza z patelni, a poranną jajecznicę chętnie zastępuję wędzoną makrelą z pieczywem - dla mnie bomba. W biedronce jest w miarę tani łosoś norweski, a szczerze mówiąc, nigdy tej ryby nie jadłem, może wreszcie spróbuję. Co prawda dla mnie porcja na jeden posiłek to jakieś 10zł - co przy ogólnych kosztach diety na masę jest jednak kwotą dość dużą (w naszym przypadku dochodzą też leki, wizyty u lekarza itp i inne koszty utrzymania, a jak wiadomo zachodnich zarobków większość z nas nie ma). Ale raz na jakiś czas można poszaleć ;) Czasami jadam też tuńczyka w oleju - tradycyjnie również z biedronki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kupuję makaron, ryż, tuńczyka i czasami jakieś piwko bezalkoholowe (nie ironizuję) ;). Ceny całkiem dobrze, a biorąc pod uwagę, że trzeba jeść pół kilo ryżu dziennie, to jednak ma to znaczenie :) No i produkty jakościowo są przyzwoite. Poza twarogiem, który nie dość, że jest okropny, to jeszcze powoduje u mnie ostre problemy z żołądkiem.

 

P.S.

Pączki mają mega chu*owe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawa.

Ja polecam ten trening na łapy:

Czasochłonne, ale warto. Gość robi też treningi dla kobiet. Jedyny moim zdaniem sensowny poradnik o amatorskiej kulturystyce. Polecam cały kanał, sam też niegdyś czerpałem z niego wiedzę. Zresztą łapa tego gościa, biorąc pod uwagę ektomorficzną budowę i brak wbijania strzykawki w tyłek, świadczy o tym, że facet zna się na rzeczy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, trening jak trening , systematyka ćwiczeń i dieta to podstawa,jak będziesz jadł z głową i ćwiczył to zobaczysz dobre efekty , a do tego wyrzeczenia ... , śmieszą mnie łebki co niby ćwiczą ,a w weekendy browary i melanże , albo po treningu papierosik i red bull , tak samo dieta inni mylą masę z masą , tyją po naście kg mają wszędzie tłuszcz :shock: ale co tam masa jest ;) na wiosnę rzeźba ale z czego z tłuszczu ?? czy wody ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaburzony, spokojna głowa, skrupulatnie trzymam się diety i splitu, już trochę siedzę w tym temacie. Dieta jest bardzo ważna, jednak trening z biegiem czasu trzeba urozmaicać, zmieniać, najlepiej co 7-8 tygodni. Mięśnie szybko przyzwyczajają się do tego samego treningu, a ten z linku który podałem to propozycja na zmianę dotychczasowego. Poza tym podstawa to zwiększanie ciężaru - ćwicząc cały czas tym samym ciężarem - wyglądasz tak samo. Masa to generalnie skrót myślowy, ludzie mylą masę z masą mięśniową. Dieta na masę to nie nabijanie tkanki tłuszczowej, bo jaki to ma sens, tylko robienie masy mięśniowej. Dlatego jestem zwolennikiem używania pełnego terminu - masa mięśniowa. Ja stosuję w diecie nadwyżkę 500 kalorii niż wynosi moje dzienne zapotrzebowanie. Specyfika diety na masę mięśniową jest taka, że chcąc nie chcąc przy takiej ilości kalorii (u mnie 3300) jakaś tkanka tłuszczowa również powstaje. Dlatego później robi się rzeźbę. Wiadomo, sama nadwyżka kalorii nie wystarczy, potrzebna jest odpowiednia ilość makroskładników - białka, węgli i tłuszczy. U mnie jest to 180g białka, ponad 400g węgli i około 100g tłuszczy. Nie jestem zwolennikiem stosowania odżywek, więc ewentualne braki w danym dniu uzupełniam dodatkowym posiłkiem.

 

Małe porady dla początkujących:

- kupowanie odżywek nie mając diety mija się z celem - wiele osób pakuje się w gainery, białka czy bcaa (to dopiero bezsens), zamiast za te pieniądze kupić w spożywczaku mięso i ryż, mówiąc w dużym uproszczeniu

- jeśli uzupełnia się dietę białkiem z proszku, ważne by nie przekraczało ono 30% dziennego zapotrzebowania

- najlepszym źródłem białka jest mięso: kurczak, indyk, wołowina (wieprzowe odpada - góra cholesterolu i skromna ilość białka), ryby, jajka (białek z produktów roślinnych nie powinno się liczyć TEORETYCZNIE)

- bez nadwyżki kalorii nie zbuduje się solidnej masy mięśniowej - szczególnie ważne jest to u osób o budowie ektomorficznej - tu nadwyżka kaloryczna może być dużo większa niż u innych

- jeśli prócz siłowni uprawiamy jakieś inne sporty, w których spala się kalorie, dobrze te spalone jest uzupełnić proporcjonalnie do obytego cardio (aerobów)

- kupowanie bcaa, glutaminy czy hmb (to dopiero strata pieniędzy) to marnowanie kasy - bcaa można co najwyżej zarzucić przy redukcji, ale ja średnio wierzę w katabolizm przy intensywnych aerobach (chyba że ktoś biega dłuuugodystansowo)

- jak chodzi o kreatynę - najlepsza jest ta najprostsza i najtańsza, czyli monohydrat - pakowanie się w jakieś stacki kreatynowe jest bez sensu, lepiej te pieniądze przeznaczyć na dietę (dawkowanie 5g - większe mija się z celem, bo mięśnie nasycają się kreatyną nawet przy braniu 5g, a branie np 10g nie zwiększy tego nasycenia, bo odbywa się ono tylko do pewnego stopnia)

- kreatynę proponuję stosować dopiero po 6 miesiącach ćwiczeń i diety - w przeciwnym razie może to czasami grozić tzw. zalaniem tłuszczem

- sukcesywnie zwiększaj ciężary - ćwicząc tymi samymi cały czas, ciągle będziesz wyglądać tak samo

- w trakcie treningu najlepiej pić samą wodę lub cokolwiek innego bez jakichkolwiek węglowodanów - np. izotoniki podwyższają glikogen w trakcie treningu, co hamuje hormon wzrostu

- 30-45 min po treningu nie powinno się niczego spożywać - w przypadku białka będzie to tylko jego marnowanie, bo organizm zamieni je w glikogen; gainery czy inne rzeczy też odpadają - podobnie jak w poprzednim punkcie - po treningu wytwarzany jest hormon wzrostu, a spożywanie węgli czy białka może to zahamować (próbowałem przez parę miesięcy po treningu jeść banany i białko, a potem przez parę miesięcy nie jeść niczego do 45 minut po treningu - w drugim przypadku osiągnąłem lepsze rezultaty)

- warto trenować w godzinach porannych, w tym czasie poziom testosteronu jest najwyższy

- na noc warto spożyć białko o długim czasie wchłaniania (np. kazeina - z białego twarogu) lub inne białko, a do tego np. oliwę z oliwek, by jeszcze bardziej spowolnić metabolizm

- unikać węgli na noc, szczególnie prostych - w nocy może nastąpić wyrzut insuliny, mogący powodować powstawanie nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej

- jeśli nie możecie spożywać posiłków co 3 godziny, nic nie szkodzi - można więc jadać przed i po pracy, byle zapewnić odpowiednią ilość kalorii i makroskładników w ciągu dnia

- jeśli jednego dnia spożyje się np. za mało węgli, można to nadrobić bez problemu w drugim dniu, bowiem ten bilans ma znaczenie powiedzmy mniej więcej w ciągu skali tygodnia, a nie jednego dnia (nie wiem, czy dobrze to ująłem).

 

Na razie tyle przychodzi mi do głowy. Jeżeli coś jeszcze sobie przypomnę, na pewno napiszę. Oczywiście nie polecam picia jakiegokolwiek alkoholu, wtedy cały wysiłek mija się z celem, a już w szczególności przy suplementacji kreatyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, pamiętaj o regeneracji , właśnie pod czas regeneracji mięśnie rosną , przynajmniej 8 h snu . właśnie na tym polega branie sterydów szybka regeneracja nawet paro krotnie, ale to wszystko przestrzegać to dla profesjonalistów jak zarabia się na tym hajsy , tak samemu dla siebie to kosztowna inwestycja same suple to wydatek kosztu 1000 mc , białko to podstawa amino jakieś , kreatyna to woda sama praktycznie dobre na początek po dłuższym stosowaniu przestaje działać , tak samo anaboliki większość pakerów po większym stażu zaczyna się szprycować bo odżywki już nie dają rezultatów , ale czytając skład nowych odżywek to nie wiem co gorsze czy anabole czy te odżywki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koksowanie i masa fajna rzecz,gorzej jak się jest jebanym fatassem jak ja i zwykle po 2 tygodniach diety/ćwiczeń rzuca się wszystko w pizdu :lol:

A tak ciekawi mnie często powtarzana zasada - 70% dieta i 30% trening (czy jakoś tak),ma to przełożenie w rzeczywistości? (pytanie do tych którzy nakurwiają sztangami i resztą żelastwa jak trzeba :mrgreen: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×