Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, minou napisał:

Ludzie chorzy na raka zwykle słyszą od psychologa, żeby postarali się wyciągnąć co się da z tego czasu, który im został. 
A ludzie chorzy na hipochondrię marnują swój czas na takie życie-nieżycie, nawet nie będąc fizycznie chorym.

Ja zdałam sobie sprawę, ze jeśli np jako 70 latka zobaczę, ze zmarnowałam życie w poczekalniach u lekarzy to chyba dopiero wpadnę w głęboką depresje.

Zastanów się, co Ci to daje? Bo wiesz, zwykle coś z tego jednak masz. Ja zrozumialam, że doszukując się u siebie śmiertelnej choroby mogłam nie martwić się sprawami codziennymi. No bo po co, jeśli umieram to co to za różnica, czy zdałam ten egzamin? Brałam L4 bez zastanowienia się czy mnie zwolnią, no bo w końcu i tak pewnie zaraz będę niezdolna do pracy… no i będąc chorym, jest się w pewnym sensie „biednym”… u mnie była to podświadoma ucieczka od prawdziwego życia. W końcu w obliczu smiertelnej choroby, a takich u siebie wyszukiwałam, codzienne problemy bledną.

Ciągle myślałam, ze jak wyklucze to czy tamto, to już będę szczęśliwa, to zacznę wreszcie żyć. Ale okazało się, ze to nie ta kolejność. Trzeba zacząć żyć, zreszta ludzie chorzy tez próbują żyć normalnie…

Jakie to prawdziwe... No o mmie. 

Ale w sumie to ja nawet nie mam innych problemów, tak mi się wydaje. 

Powiedzcie mi coś, juz o to pytałam ale może nie widzieliście. 

 

Czy mieliście badz macie takie cos ze jak myślicie, ze np moglabym nie myslec zrobic cos fajnego to zycie Was zaraz za to pokara i stanie sie cos strasznego, np jakis atak choroby pogorszenie itd?? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Marlenka85 napisał:

Jakie to prawdziwe... No o mmie. 

Ale w sumie to ja nawet nie mam innych problemów, tak mi się wydaje. 

Powiedzcie mi coś, juz o to pytałam ale może nie widzieliście. 

 

Czy mieliście badz macie takie cos ze jak myślicie, ze np moglabym nie myslec zrobic cos fajnego to zycie Was zaraz za to pokara i stanie sie cos strasznego, np jakis atak choroby pogorszenie itd?? 

 

 

Tak, ja mam dokładnie takie myśli. Że jak oleje, nie daj Boże zacznę się czymś cieszyć, zacznie się układać itp.... To nagle bum. Masakra.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, nadiee napisał:

 

 

Tak, ja mam dokładnie takie myśli. Że jak oleje, nie daj Boże zacznę się czymś cieszyć, zacznie się układać itp.... To nagle bum. Masakra.... 

No to może lepiej cieszyć się chociaż kilka dni niż zamartwiać stale, nawet jak nie ma powodu. W ten sposób nie cieszysz się nigdy. Okropne... 

009-przyczyna-naszych-stresow.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Marlenka85 napisał:

Jakie to prawdziwe... No o mmie. 

Ale w sumie to ja nawet nie mam innych problemów, tak mi się wydaje. 

Powiedzcie mi coś, juz o to pytałam ale może nie widzieliście. 

 

Czy mieliście badz macie takie cos ze jak myślicie, ze np moglabym nie myslec zrobic cos fajnego to zycie Was zaraz za to pokara i stanie sie cos strasznego, np jakis atak choroby pogorszenie itd?? 

Ja tak mam z lękiem wolnopłynącym (ale nadal uważam, że jest „lepszy” od hipochondrii). Ciagle się martwię, choć trochę, że np coś się stanie, że coś się stanie dzieciom, wypadek, choroba, katastrofy, terroryzm, atak dzikich zwierząt czy wybuch wulkanu, co tam chcesz 😉 i mam tą okropną myśl, że jak zacznę się cieszyć z życia, stracę czujność, to do drzwi zapuka policjant mówiąc mi np. że moje dziecko potrącił samochód w drodze ze szkoły. To głupie, takie magiczne myślenie, że moje szczęście przyciągnie kłopoty. Albo to raczej taka taktyka obronna - spodziewając się najgorszego raczej możesz się zaskoczyć tylko pozytywnie… ale walczę z tym, jestem na dobrej drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, minou napisał:

Ja tak mam z lękiem wolnopłynącym (ale nadal uważam, że jest „lepszy” od hipochondrii). Ciagle się martwię, choć trochę, że np coś się stanie, że coś się stanie dzieciom, wypadek, choroba, katastrofy, terroryzm, atak dzikich zwierząt czy wybuch wulkanu, co tam chcesz 😉 i mam tą okropną myśl, że jak zacznę się cieszyć z życia, stracę czujność, to do drzwi zapuka policjant mówiąc mi np. że moje dziecko potrącił samochód w drodze ze szkoły. To głupie, takie magiczne myślenie, że moje szczęście przyciągnie kłopoty. Albo to raczej taka taktyka obronna - spodziewając się najgorszego raczej możesz się zaskoczyć tylko pozytywnie… ale walczę z tym, jestem na dobrej drodze.

Tez nie potrafie sie cieszyc, zeby nie zapeszac. Ale gdzies czytalam ze to taka troche natura Polakow, mentalnosc…. W kraju w ktorym mieszkam nie ma czegos takiego. Ludzie nie martwia sie tym ze zapesza…

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry. 

I dotarłam do sedna problemu. 

Jak strace kontrole, przestane byc czujna, spodziewać się najgorszego - cos sie stanie, choroba i śmierć. 

Przecież to jest az przerażające.....😥 

Boje się poczuć dobrze, milo, szczęśliwa. Panicznie się tego boje. Bardziej niz czegokolwiek innego boje się własnego szczęścia ktore jeet równoznaczne dla mnie z tym, ze je strace a odbierze mi je rak.... 

 

I pomyslec, ze dwa lata temu bylam normalna.... A teraz piszę takie rzeczy i w nie wierze..... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@daablenart proszę Cię przestań pisać, że bóle w całych plecach to objaw typowy dla raka. Na bóle pleców, całych, kawałka, promieniujących do nóg czy rąk, cierpi pewnie z 90% społeczeństwa. Większość z nich ma zjechany kręgosłup, reumatyzm, napięcie mięśniowe lub nerwobóle, nie raka, wiec skoro już nakręciłeś siebie, nie nakręcaj innych.

@Marlenka85 może obróć to w drugą stronę. Życie jest krótkie i nieprzewidywalne, jeśli niedługo czeka Cię choroba i nieszczęście, co byś wolała? Przyjąć to na zasadzie „ok, i tak się tym zadręczałam wiec nie ma aż takiej różnicy”, czy żyć normalnie, szczęśliwie dopóki się da, nawet jeśli to będzie krótki okres szczęścia? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, daablenart napisał:

A masz jakieś somaty że boisZ się raka?.Marlenka 85 ja mam bóle w całych plecach a to jest objaw typowy dla raka.

Nie ma czegoś takiego jak typowe objawy raka. Jak Cię bolą plecy to idź do fizjoterapeuty i/lub do ortopedy żeby znaleźć przyczynę. 80% społeczeństwa bolą plecy a jakoś 80% populacji nie ma raka.  Stawiam że prawdopodobna przyczyną w Twoim przypadku jest napięcie mięśni  spowodowane stresem, z tym się pracuje u fizjoterapeuty. 

Mnie jakoś od dobrych 2 tyg bolą plecy i nawet przez myśl mi rak nie przeszedł. Rozważałam jedynie złamane zebro bo miałam wypadek na treningu ale na to były małe szanse. Fizjoterapeuta stwierdził, że mam tak spięty mięsień czworoboczny, że to wymaga pracy na powięzi. Co prawda leczenie jest bolesne bo mnie poturbować musiał jeszcze bardziej żeby wywołać stan zapalny, ale bez tego to nie odpuści. Z tym, że do mnie podszedł jak do sportowca, bo trenuje. Może w przypadku osób mało aktywnych fizycznie inne metody stosują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, daablenart napisał:

A masz jakieś somaty że boisZ się raka?.Marlenka 85 ja mam bóle w całych plecach a to jest objaw typowy dla raka.

A byles z tym u lekarza? Sam siebie zadreczasz.

 

Bole plecow nie sa typowym objawem raka bo jest wiele rakow ktore bolu plecow nie powoduja. Chyba ze w stanie zaawansowanym/terminalnym. Gdybys byl terminalny to nie mialbys sily tu pisac.

 

Zobacz gdybys naprawde byl tak chory to bys lezal bez sil lub juz by cie zabierali karetka, z dnia na dzien byloby coraz gorzej, tragicznie wrecz, a o pisaniu na forum nawet bys nie myslal. 
 

Uwazam ze powiniennes isc z tym albo do lekarza albo fizjo zeby sie upewnic ze nie masz raka, bo wykonczysz sam siebie.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raka nie zawsze widać w morfologii nawet chłoniaki czasem nie dają znać w morfologii prócz żelaza na granicy normy . Mój wujek miał zaawansowanego raka odbytu krwawił latami a morfologia idealna. Nawet niedokrwistości nie było. Nie chodzi mi tutaj absolutnie o straszenie ale morfologia nie wykrywa raka.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak musze isc do lekarza. Wczoraj mialam cytologie i cos sie stalo potem. Oczywiscie wyniku jeszcze nie mam, jakies 2 tyg, ale cos innego sie stalo i jestem zalamana. To co sie stalo nie da sie wymyslec przez nerwice.

 

Ale staram sie wdrozyc Twoje rady @minou. Musze sie rzucic w wir zajec, praca czy cos, bo oszaleje... Poczekam jeszcze, nie pojde jeszcze do lekarza. Poczekam jak sie sytuacja rozwinie.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, maribellcherry napisał:

Chyba jednak musze isc do lekarza. Wczoraj mialam cytologie i cos sie stalo potem. Oczywiscie wyniku jeszcze nie mam, jakies 2 tyg, ale cos innego sie stalo i jestem zalamana. To co sie stalo nie da sie wymyslec przez nerwice.

 

Ale staram sie wdrozyc Twoje rady @minou. Musze sie rzucic w wir zajec, praca czy cos, bo oszaleje... Poczekam jeszcze, nie pojde jeszcze do lekarza. Poczekam jak sie sytuacja rozwinie.

Brzmi kiepsko, co się stało? Jeśli coś, co wiesz, że nie jest nerwicowe, to po co czekać? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, minou napisał:

Brzmi kiepsko, co się stało? Jeśli coś, co wiesz, że nie jest nerwicowe, to po co czekać? 

bo jest lepiej, prawie minelo, ale i tak sie stresuje, ze sie w ogole wydarzylo.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, maribellcherry napisał:

Dziekuje Wam.

Narazie nie chce o tym pisac. Poki co=jest dobrze, minelo. Jesli znowu mi sie to stanie to ide do lekarza.

Trzymam kciuki żeby się nie powtórzyło. Tez miałam ze dwie takie jednorazowe akcje gdzie myślałam ze naprawdę dzieje się coś bardzo bardzo złego, raz trafiłam natychmiast na pogotowie, raz przesiedziałam pół nocy w łazience na podłodze z telefonem w ręce gotowa dzwonić po karetkę. W pierwszym przypadku wytłumaczenie było dość banalne  choć wyglądało groźnie (długa historia), a w drugim nie wiem, chyba reakcja na lek to była połączona z jedynym w życiu ataki paniki. Potem powtórzyła się kilka razy ale sporo słabiej po tym samym leku wiec myślałam ze już nigdy nie będę mogła go brać. Ale kilka miesięcy temu zażyłam lek z tą samą substancją i tym razem nic się nie stało… to naprawdę tak trudno stwierdzić, co i dlaczego nam się dzieje. Moja teoria to wyczerpanie jakiegoś np enzymu, który metabolizuje lek po jakimś okresie brania. Potem może zapas w ciele się odbudował i mogłam wziąć lek bez skutków ubocznych. Ale kto wie, to zgadywanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, minou napisał:

Aha, dodam ze w pierwszym przypadku nawet nie były to somaty, które można sobie wmówić, ale krwotok… Po prostu po dokładnym badaniu okazało się, że przyczyna w ogole nie jest groźna i na pewno bym się nie wykrwawiła. Ale skąd miałam wiedzieć? 😏

Tak krwotok to nie cos co glowa wymysli.

Rozumiem, ze sie przestraszylas.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maribellcherry napisał:

Dziekuje Wam.

Narazie nie chce o tym pisac. Poki co=jest dobrze, minelo. Jesli znowu mi sie to stanie to ide do lekarza.

To dobrze. Ja też często mam dziwne sytuacje, czasami ciężkie do opisania. Trzymam kciuki żeby było dobrze.

 

 

Ja dzisiaj czuję się strasznie. Boje się że umieram. Ciężko mi się oddycha ( wczoraj w nocy miałam dosyć mocny atak astmy). Ale ja i tak mam wizję że to nie astma tylko od serca, albo po prostu moje płuca ( pewnie rak, bo przecież ja zawsze mam raka 😏). Ja już naprawdę mam dość bo to mnie strasznie męczy i czuję się słabo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Szczebiotka napisał:

To dobrze. Ja też często mam dziwne sytuacje, czasami ciężkie do opisania. Trzymam kciuki żeby było dobrze.

 

 

Ja dzisiaj czuję się strasznie. Boje się że umieram. Ciężko mi się oddycha ( wczoraj w nocy miałam dosyć mocny atak astmy). Ale ja i tak mam wizję że to nie astma tylko od serca, albo po prostu moje płuca ( pewnie rak, bo przecież ja zawsze mam raka 😏). Ja już naprawdę mam dość bo to mnie strasznie męczy i czuję się słabo.

Dobrze ze wiesz ze to astma. Bralas leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maribellcherry napisał:

Dobrze ze wiesz ze to astma. Bralas leki?

Skończyły mi się. W innym wątku opisałam to. Czekałam wczoraj na teleporade ale lekarz idiota nie zadzwonił 🤬 i nie tylko do mnie nie zadzwonił, bo rano dzwoniłam do przychodni i usłyszałam że jestem już kolejną osobą do której lekarz nie zadzwonił. Na szczęście najstarszy syn też choruje na astmę więc ratuje się jego wziewem chociaż ma inny, ale inaczej było by ciężko. Dzisiaj mam dostać e receptę SMSem, zobaczymy. 

Co do jedzenia ciężko jest. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale ostatnio naprawdę ciężko mi jest jeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×