Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, maribellcherry napisał:

Ja pierdacze, zyc nie umierac normalnie, szal cial...

Doskonałe podsumowanie Twojej listy. jak to czytam to nawet nie jestem przerażona bo moja jest podobna. Nawet nie mam cierpliwości wszystkiego wymieniać. 

Również boli mnie żyła w łydce, nie wiem czym powinnam iść z nią do lekarza. Już kilka lat wstecz była niedrożna w pewnym miejscu. Teraz mi się nasiliła. 

Prócz tego wyskakującego węzła dokucza mi najbardziej tachykardia. Zawsze byłam bardzo wrażliwa, szybko się denerwowałam. Ale teraz każdego dnia dokucza mi wysokie tętno spoczynkowe i często przy aktywności. Ostatnio stojąc na uroczystości w kościele miałam tętno ponad 140 i zaczęłam się bać wtedy bardzo. Ale nie czułam.ataku paniki. Nie wiem skąd to się dzieje. Albo na przykład stoję na przystanku i za moment wewnątrz czuję galaretę, wysoki puls. Później jak to się wycisza to ziewamy jak oszalała.

Dokucza mi jeszcze pisk w uszach. Czasami tak silny że nie mogę skupić myśli. Podczas chodzenia czuję/ słyszę trzeszczenie / klikanie w głowie. Mam chwilowe zaburzenia widzenia - obraz mi się zamazuje a to na jedno oko, a to na drugie. Tak naprawdę to teraz najbardziej skupiam się na tym wzroku. Boję się czy to nie uszkodzenie nerwów. Bywały dni, że czułam jak bym miała znieczulenie dentystyczne które nachodzi mi na oko w połowie twarzy. 

Od 3 dni przyjmuje Concor Cor na to rozszalałe serce. Ale jeszcze nie działa, jestem zamrtwiona bo chcę już chociaż ten wysoki puls mieć za sobą. Nie wiem kiedy coś drgnie 😔 Suplementuje magnez, potas, witaminę D bo mam niedobór itp. boję się, że to coś poważnego. Wizytę u psychiatry pierwszorazową mam 2 listopada. Nie wiem czy wytrzymam do tego czasu psychicznie. Jestem na skraju przepaści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, minou napisał:

Pomijając arytmię (chyba, muszę to akurat sprawdzić, bo stymulanty mogły wywołać arytmię), nadciśnienie, guzki na tarczycy, utarty świadomości, skrócony mięsień, łuszczycę i bolącą kostkę i piętę, to mam mniej więcej to co Ty. Dodałabym bol w lewej części pleców, uszkodzony kręgosłup piersiowy, dziwne chrupanie tam gdzie kręgosłup szyjny łączy się z czaszka kiedy obracam głowę, ból galek ocznych, żylaki i czasem ślinotok. Plus adhd i zaburzenia ze spektrum autyzmu, nerwicę, nadwrażliwość sensoryczną, przewlekłe zmęczenie itd.


Ale pomimo ze zwykle na tym forum nie czytam nic, co by sprawiło, ze doradzilabym komuś wizytę u lekarza (z wyjątkiem psychiatry), w przypadku twoich mikro odlotów myśle ze to naprawdę wyglada na obniżony próg drgawkowy. Mam koleżankę z epilepsją, prawo jazdy ma warunkowo. Ataki są u niej indukowane przez stres, rzuciła nawet prace jak była bliska ataku ze stresu, bo jedno wezwanie karetki i po prawku. Nawet przy byle podejrzeniu epilepsji trzeba to sprawdzić, bo dobrze leczona jest niegroźna, ale atak za kołkiem może zabić Ciebie lub kogoś. 

O wlasnie, przewlekle zmeczenie. Zapomnialam o tym. Pewnie jeszcze kilka rzeczy mi sie przypomni 🙈

 

Moze pojde z tymi odlotami do lekarza. Aczkolwiek raz mialam tak za kierownica przez jedna sek i raz co na tym skrzyzowaniu przejechalam.

W sumie jest spokojniej teraz niz kilk miesiecy temu. Aczkolwiek patrzac od poczatku to z roku na rok sie zwiekszalo.

 

Ale kurde, jak mi zakaza jazdy samochodem to “umre”. Samochod to moja reka…. Ja nie moge miec zakazu prowadzenia samochodu 🤯

 

A apropo Twoich dolegliwosci to tez masz liste niezla.

Ciekawe czy wiekszosc ludzi tak ma nawet zdrowych a my tylko tak bardzo skupiamy na tym nasza uwage….

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Kate1989 napisał:

Doskonałe podsumowanie Twojej listy. jak to czytam to nawet nie jestem przerażona bo moja jest podobna. Nawet nie mam cierpliwości wszystkiego wymieniać. 

Również boli mnie żyła w łydce, nie wiem czym powinnam iść z nią do lekarza. Już kilka lat wstecz była niedrożna w pewnym miejscu. Teraz mi się nasiliła. 

Prócz tego wyskakującego węzła dokucza mi najbardziej tachykardia. Zawsze byłam bardzo wrażliwa, szybko się denerwowałam. Ale teraz każdego dnia dokucza mi wysokie tętno spoczynkowe i często przy aktywności. Ostatnio stojąc na uroczystości w kościele miałam tętno ponad 140 i zaczęłam się bać wtedy bardzo. Ale nie czułam.ataku paniki. Nie wiem skąd to się dzieje. Albo na przykład stoję na przystanku i za moment wewnątrz czuję galaretę, wysoki puls. Później jak to się wycisza to ziewamy jak oszalała.

Dokucza mi jeszcze pisk w uszach. Czasami tak silny że nie mogę skupić myśli. Podczas chodzenia czuję/ słyszę trzeszczenie / klikanie w głowie. Mam chwilowe zaburzenia widzenia - obraz mi się zamazuje a to na jedno oko, a to na drugie. Tak naprawdę to teraz najbardziej skupiam się na tym wzroku. Boję się czy to nie uszkodzenie nerwów. Bywały dni, że czułam jak bym miała znieczulenie dentystyczne które nachodzi mi na oko w połowie twarzy. 

Od 3 dni przyjmuje Concor Cor na to rozszalałe serce. Ale jeszcze nie działa, jestem zamrtwiona bo chcę już chociaż ten wysoki puls mieć za sobą. Nie wiem kiedy coś drgnie 😔 Suplementuje magnez, potas, witaminę D bo mam niedobór itp. boję się, że to coś poważnego. Wizytę u psychiatry pierwszorazową mam 2 listopada. Nie wiem czy wytrzymam do tego czasu psychicznie. Jestem na skraju przepaści.

Jakby zdrowy to przeczytal co nam na codzien jest to by sie puknal w glowe.

A 2 list juz za rogiem. Ciekawe czy jakies leki jiz dostaniesz. Moze warto poprosic? 
Ja narazie chodze do psychologa i bede pewnie jakies terapie miala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, minou napisał:

Ja kilka razy opiekowałam się osobami z depresją, nerwicą, paranoją i powiem Ci jedno - po każdej tej akcji byłam wrakiem człowieka. Choć znam całą teorię, wiem co to za choroby, jakie są objawy i dlaczego, to było to straszne. Kochałam te osoby, ale (tutaj mogę to napisać szczerze) od ich urojonych problemów i ciągłego biadolenia po prostu siadła mi psychika. Żadne z nich, choć minęło wiele lat, nigdy ze mną nie porozmawiało o tym okresie, nikt nie podziękował, nikt nie sprostował tych strasznych rzeczy, które mi mówili. Psychiatra mi powiedział, że niestety ale osoba chora psychicznie może zniszczyć psychikę swojej rodzinie i przyjaciołom. 
Dlatego kiedy ja dostałam depresji to za każdym razem natychmiast szlam do lekarza oraz odcinałam się od większości ludzi na czas leczenia. Wiedziałam już z doświadczenia, ze raczej nikt mnie nie zrozumie oprócz psychiatry czy psychologa, a te problemy, które teraz wydają mi się czarną dziurą, po leczeniu znacznie zbledną. Odcięłam się tez od toksycznych osób w otoczeniu - fałszywej przyjaciółki, interesownej kuzyneczki itd.

O nerwicy już nikomu nie mówię. Przy ataku hipochondrii straciłam większość przyjaciół, prace, opinie osoby lubianej i popularnej, zawaliłam jedne studia, a drugich o mało co nie zawaliłam, narzeczony prawie mnie zostawił. Ale ja im się nie dziwię. Ileż można pocieszać kogoś, kto jak tylko wykluczy jedną chorobę, natychmiast szuka sobie innej?
Przykro się to mówi ale osoby chore są bardzo skupione na sobie. Ciagle mówią o sobie, o swoim smutku, o swoich objawach. Nic i nikt ich nie interesuje, nie są w stanie na niczym się skupić, codzienne życie ich obchodzi, rzadko coś z siebie dają. Jednocześnie czesto wykazują duży opór przed leczeniem.
Nie wiem czy to rada uniwersalna, ale moje doświadczenie mi mówi, żeby przede wszystkim odciąć się od wszystkich, którzy ciągną nas w dół (także rodziny!) A tych pozytywnych ludzi, których nie chcemy stracić, trzymać trochę z daleka od swojej rozchwianej psychiki. Całą energię włożyć w leczenie, ile tylko się da.

Ja dziś nie pomogłabym już nikomu z zaburzeniami psychicznymi poza moimi dziećmi. Teściową dawno odpuściłam po tym, jak ja łykałam antydepresanty po wielu miesiącach pomagania jej, za to ona dalej uparcie odmawiała wszelkiego leczenia „bo ona nie lubi się czuć zakręcona po lekach”. A bez leków odlatywała…

Pewnie jeśli ma się dużą, zżytą, kochającą i niezaburzoną rodzinę, to ciężar pomocy jednej osobie z problemami się rozkłada i jest dużo łatwiej, ale znam tylko 1 taki przypadek. Większość nie może liczyć na rodzinę, a przyjaciele maja tez swoje życia. Mojej teściowej nikt nie pomagał oprócz mnie - reszta rodziny szybko „znikła” a jej dzieci były po prostu na nią złe, że sobie coś ubzdurała i nie chce szybko się pozbierać z tego…

Takze nie ma co rozpaczać nad rzeczami, na które nie ma się wpływu. Trzeba skupić się na sobie, w sobie szukać siły a nie w innych. Za wszelka cenę leczyć nerwicę i depresję. Powoli budować wokół siebie siatkę przyjaciół, pozytywnych ludzi. Nie zadręczać ich tym, co powinien usłyszeć terapeuta, specjalista, a nie przyjaciel. Przyjaciel tylko się zmartwi, nie będzie wiedział jak pomoc, nie wypisze recepty. Nie mówię tu o nagłych kryzysach (np wypadek, rozwód) czy takich tam codziennych smutkach, ale naszych diagnozach. O tych sprawach można tez rozmawiać np tu na forum, ale w realu, z ludźmi, którzy tego nie przeżyli, lepiej się zastanowić.

Bardzo mi sie podoba jak piszesz. Ciesze sie ze tu jestes. Dobrze sie tego czyta. W glowie mozna sobie poprzestawiac czy nagle zrozumiec pewne rzeczy. Masz racje w tym co piszesz.

Ja nie obarczam domownikow ale przyjaciolke i siostre juz tak. Moja przyjaciolka mowi spoko a siostra ze bedzie przyjmowac moje sraczki do wiadomosci ale nie bedzie reagowac.

Chodzilam do wsparcia psych przed tym jak zostalam skierowana do psychologa. Oni chcieli zebym na te pierwsza rozmowe przyszla z mezem zeby wiedzial co mnie czeka, co w srodku u mnie sie dzieje itp. Stanowczo odmowilam bo nie chcialam wlasnie go obarczac i zeby

zaczal na mnie patrzec z perspektywy choroby.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, maribellcherry napisał:

A 2 list juz za rogiem. Ciekawe czy jakies leki jiz dostaniesz. Moze warto poprosic

Tak, będę chciała leki. Lęk mnie paraliżuje na tyle mocno, że boję się życia. Nie chcę tak żyć. Pracuję z ludzi, na codzien się uśmiecham, sprawiam wrażenie rozgadanek i pewnej siebie. Ale pod tą skorupą twardej babki jest galareta 😭 której już nie ogarniam. Za dużo na raz się działo w moim życiu, chociaż z lękiem żyję od kiedy pamiętam. To teraz mi się udało. Mam córkę dla której chcę być silna

 

11 minut temu, maribellcherry napisał:

O nerwicy już nikomu nie mówię. Przy ataku hipochondrii straciłam większość przyjaciół, prace,

Właśnie tego chciałabym uniknąć. Może dobry moment wybrałam. Aczkolwiek znajomych już nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochane dziewczynki... Tak ciezko to sie wszystko czyta... To ja chyba jestem szczęściara w tym całym nieszczęściu bo moje jedyne somaty na chwilę obecną to bol w klatce, wezly wysoko nad obojczykiem i na szyi, kaszel(biore leki na astme odkad przeszlam covid) 

Czasem czuje swędzenie jak się nakrece na ziarnice.. 😥 

Niedawno mialam wrażenie muszek chodzących mi po skórze, skaczace oko, zarlam magnez przez dwa tyg i już panikowałam ale minelo. 

Boli mnie pod zebrami czesto, oczywiście wkrecam sobie hepatosplenomegalie... 

Bole kręgosłupa na dole które czssem promieniuja do brzucha.. 

Ale z tych co mialam... 

-temp powyzej 37 jak mialam jazde na mierzenie 

-tachykardia

-drzenie rak a raz wrecz skakały mi palce ze oczywiście wkręcałam soboe epi

-aura migrenowa Oczna bez bolu a raz z bolem glowy w czasie covid

-osad na jezyku bialy, ze szorowala az mi krwawil.. 😥 

-napadoee uczucia okropnego zimna w dzien i w nocy 

-dziwne uczucie w głowie 

-dzwonienie ciszy w uszach 

-objawy lzs na głowie i uszach

-wydawalo mj się ze na kazde oko widze inaczej kolory

-mialam nierowne ziarnice 

-bole brzucha rano zawsze takie biegunkowe i to mam do dziś i naprzemiennie zaparcia i rozwolnienia

-pocenie sie czasem w dzien i w nocy 

Nie pamiętam co jeszcze.... 

Wachlarz widze tez zajebiste na prawdę.... Nie ma co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wy, ale ja jestem jeszcze na tym etapie, że nie wierzę w to, aby nerwica dawała takie objawy. Przecież te objawy są realne. Czuję realny ból. Widzę na zegarku że tętno mam za wysokie. Słyszę pisk w uszach. Czuję to mocne bicie serca. Widzę mgłę w oku. Przecież wolałabym żyć bez zmartwień i się na tym nie skupiać 😭😭😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Kate1989 napisał:

Nie wiem jak wy, ale ja jestem jeszcze na tym etapie, że nie wierzę w to, aby nerwica dawała takie objawy. Przecież te objawy są realne. Czuję realny ból. Widzę na zegarku że tętno mam za wysokie. Słyszę pisk w uszach. Czuję to mocne bicie serca. Widzę mgłę w oku. Przecież wolałabym żyć bez zmartwień i się na tym nie skupiać 😭😭😭

Ja tez tak mam wciaz z wiekszoscia objawów. Wlasciwie to zadnego objawu nie przypisuje nerwicy a prawdziwej chorobie, ktora nie jest (moze) smiertelna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dobrych 3 stron nie robicie tu nic innego tylko się wzajemnie nakręcacie. Nic poza tym. Wymienianie chorób, które macie nawet nie jest wspieraniem się, tylko właśnie nakręcaniem. W ten sposób nigdy sobie nie pomożecie i nadal będziecie "ciężko chorzy i umierający".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry moja koleżanka nie ma zakazu prowadzenia auta - dopóki epilepsja jest pod kontrolą. Ale to ją trzyma w ryzach, żeby mega dbać o siebie.

Co do mojej listy „chorób” to moja teoria jest taka, że w pakiecie z innymi „nieneuronormatywnymi” zaburzeniami jak adhd i spektrum mam też problemy z integracją sensoryczną. To sprawia, że na niektóre rodzaje bólu jestem przewrażliwiona, a innych nie czuje, myśle że to zaburzenie przewodnictwa nerwowego. Moja córka ma to udowodnione i zdiagnozowane przez specjalnego fizjoterapeutę w klinice psychiatrycznej. Impulsy nerwowe całkiem się mieszają. Przez to odczuwam różne bóle a od bólu do stresu jest blisko, stres podnosi puls i zaczyna szereg negatywnych reakcji w organizmie, kortyzol sprzyja stanowi zapaleniu itd i tak psychika rujnuje zdrowie. Z drugiej strony myśle ze mogłabym sama sobie zaszyć ranę i nie byłoby to szczególnie bolesne, miałam robiony makijaż permanentny bez znieczulenia itd. Ale odczuwam różne bóle w ciele, jestem tez przewrażliwiona na różne odczucia jak np lekko podwyższony puls mi baaardzo przeszkadza (czyli jak mam 70 spoczynkowy to już czuje serce w gardle, plecach, a to przecież nie jest wysoki puls!). Przy tendencji lękowej towarzyszącej adhd są to idealne warunki do rozwoju hipochondrii.

@Marlenka85 ja przy hypocochondrii miałam przez prawie rok stan podgorączkowy 37,2-37,5, mierzony zarówno w domu jak i przychodni, szpitalu. 
@Kate1989 na tym polega hipochondria - że czujesz realny ból i dolegliwości, czasem nawet i wychodzi coś w badaniach, ja np myślałam ze mam krwawienie do przewodu pokarmowego a to był lekki refluks… sporo objawów to fizyczne konsekwencje stresu, a inne to błahe dolegliwości, które bierzesz za śmiertelne choroby. Ja męczyłam się przez rok nie wiedząc ze mam hipochondrię. W zasadzie w momencie, kiedy rodzinna lekarka powiedziała, ze jej rola się skończyła i teraz powinnam odwiedzić psychiatrę i wysłała mnie do domu z paczką hydroksyzyny, hipochondria zaczęła odpuszczać. Postanowiłam uwierzyć lekarce i rożnym badaniom i założyć, ze to mój umysł mnie oszukuje, choć to niełatwe. Wtedy tez się uparłam, ze to ja rządzę a nie nerwica, bo moje życie w tej formie i tak jest męczarnią. I udało się, choć łatwo nie było.

@acherontia styx ja zaglądam na to forum w zasadzie tylko po to, żeby dać innym nadzieje, ze można mieć hipochondrię i z niej wyjść. Miałam to 15 lat temu i choć nadal mam różne fizyczne dolegliwości, to się nimi nie przejmuję. No i po 15 latach nadal żyję, nie umarłam na raka. Moja nerwica niestety jest związana z ciężkim adhd więc nie jest tak łatwo się jej pozbyć, nawet jeśli nie mam już hipochondrii, to dalej mam duże tendencje lękowe, ale z tym da się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, acherontia styx napisał:

Wymienianie chorób, które macie nawet nie jest wspieraniem się, tylko właśnie nakręcaniem.

Może i racja. Ale ja jestem nowa na tym forum i tak naprawdę poczułam ulgę, że nie jestem z tym sama. Że jeszcze nie zwariowałam i jest szansa dla mnie. Że nerwica ma różne strony oraz to co doświadczam to również dotyczy wielu innych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou, masz bardzo dużą wiedzę  doświadczenie. Z uwagą czytam wszystko, co piszesz. Bardzo buduję myśl, że można się z tym uporać. Może powiesz mi coś na moją dolegliwość.

 

Aktualnie umieram na pocenie się. 🤦🏻‍♀️ Miałam też incydent toaletowy, ale już znormalniał. Więc. 

Czy można pocić się na całym ciele od nerwicy? 

Zaczęło się d tego, że któregoś dnia przyszłam ze sklepu mocno spocona. A już miałam jazdy od pewnego czasu na to pocenie się. Miałam wtedy całą wilgotną bluzkę, mokry pas, kark, cycki, a nawet skronie. I śmiertelnie się przestraszyłam. I teraz boję się wychodzić, że znowu się spocę. 

Ja generalnie zawsze miałam tendencje do pocenia. Mam od lat nadpotliwość stóp, dłoni, pachwin, zwłaszcza w stresie... Byłam u lekarki, powiedziała, że to stres. Miałam robione badania w czerwcu ostatnio i wyszły bardzo dobrze. Usg brzucha i tarczycy też. Ale wydaje mi się, że aż tak wcześniej nie miałam. Tylko teraz wychodzę ze zgrozą z domu i oczywiście... Pocę się. Choć nie aż tak, jak wtedy... Choć wczoraj wyszłam lekko ubrana, szlam niezbyt szybkim temptem i jak weszłam do sklepu, to zaraz byłam mokra. I oczywiście panika. Aczkolwiek wyszłam z domu z myślą o tym poceniu... 

Nie mam nocnych potów na szczęście i generalnie w spoczynku. W pracy też się nie pocę, bo u nas jest bardzo zimno. 

 

Schodzę aktualnie z sertraliny, biorę ja co kilka dni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nadiee ciężko tak zgadywać, ale nadmierne pocenie może mieć wiele przyczyn. Mój były mąż często budził się rano z mokrą poduszką, bo poci mu się głowa. Synek miał tak samo, a jak wcześniej pisałam, miał tez wywalone węzły chłonne, ciagle chorował itd. Także słabo mi się robiło bo bałam się białaczki. Okazało się ze pocenie to prawdopodobnie kombinacja niedoboru wit D i genów, ma to po ojcu. Wit D suplementuję, ale on nadal się poci, w nocy przy zasypianiu (potem „wysycha”) czy przy zabawie. Ale węzły ma już w normie i od 7 lat nie mam powodów podejrzewać, ze ma utajoną białaczkę. Chyba taka uroda. Ale raz mu się to nasila, raz przechodzi. Myśle ze to coś z ta wit D, bo tez nie zawsze pamietam żeby dawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nadiee ciężko tak zgadywać, ale nadmierne pocenie może mieć wiele przyczyn. Mój były mąż często budził się rano z mokrą poduszką, bo poci mu się głowa. Synek miał tak samo, a jak wcześniej pisałam, miał tez wywalone węzły chłonne, ciagle chorował itd. Także słabo mi się robiło bo bałam się białaczki. Okazało się ze pocenie to prawdopodobnie kombinacja niedoboru wit D i genów, ma to po ojcu. Wit D suplementuję, ale on nadal się poci, w nocy przy zasypianiu (potem „wysycha”) czy przy zabawie. Ale węzły ma już w normie i od 7 lat nie mam powodów podejrzewać, ze ma utajoną białaczkę. Chyba taka uroda. Ale raz mu się to nasila, raz przechodzi. Myśle ze to coś z ta wit D, bo tez nie zawsze pamietam żeby dawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, minou napisał:

@nadiee ciężko tak zgadywać, ale nadmierne pocenie może mieć wiele przyczyn. Mój były mąż często budził się rano z mokrą poduszką, bo poci mu się głowa. Synek miał tak samo, a jak wcześniej pisałam, miał tez wywalone węzły chłonne, ciagle chorował itd. Także słabo mi się robiło bo bałam się białaczki. Okazało się ze pocenie to prawdopodobnie kombinacja niedoboru wit D i genów, ma to po ojcu. Wit D suplementuję, ale on nadal się poci, w nocy przy zasypianiu (potem „wysycha”) czy przy zabawie. Ale węzły ma już w normie i od 7 lat nie mam powodów podejrzewać, ze ma utajoną białaczkę. Chyba taka uroda. Ale raz mu się to nasila, raz przechodzi. Myśle ze to coś z ta wit D, bo tez nie zawsze pamietam żeby dawać.

Ja się właśnie boję białaczki 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nadiee napisał:

@minou, masz bardzo dużą wiedzę  doświadczenie. Z uwagą czytam wszystko, co piszesz. Bardzo buduję myśl, że można się z tym uporać. Może powiesz mi coś na moją dolegliwość.

 

Aktualnie umieram na pocenie się. 🤦🏻‍♀️ Miałam też incydent toaletowy, ale już znormalniał. Więc. 

Czy można pocić się na całym ciele od nerwicy? 

Zaczęło się d tego, że któregoś dnia przyszłam ze sklepu mocno spocona. A już miałam jazdy od pewnego czasu na to pocenie się. Miałam wtedy całą wilgotną bluzkę, mokry pas, kark, cycki, a nawet skronie. I śmiertelnie się przestraszyłam. I teraz boję się wychodzić, że znowu się spocę. 

Ja generalnie zawsze miałam tendencje do pocenia. Mam od lat nadpotliwość stóp, dłoni, pachwin, zwłaszcza w stresie... Byłam u lekarki, powiedziała, że to stres. Miałam robione badania w czerwcu ostatnio i wyszły bardzo dobrze. Usg brzucha i tarczycy też. Ale wydaje mi się, że aż tak wcześniej nie miałam. Tylko teraz wychodzę ze zgrozą z domu i oczywiście... Pocę się. Choć nie aż tak, jak wtedy... Choć wczoraj wyszłam lekko ubrana, szlam niezbyt szybkim temptem i jak weszłam do sklepu, to zaraz byłam mokra. I oczywiście panika. Aczkolwiek wyszłam z domu z myślą o tym poceniu... 

Nie mam nocnych potów na szczęście i generalnie w spoczynku. W pracy też się nie pocę, bo u nas jest bardzo zimno. 

 

Schodzę aktualnie z sertraliny, biorę ja co kilka dni. 

Powiem Ci ze moj syn tez sie poci duzo. Po zasnieciu pierwsze 2-3 godz jest mokrusienki. I mial tak od zawsze.

 

Ja sie poce szybko na skroniach i plecach. Potrafie byc zgrzana po wykonaniu lekkich czynnosci. Potrafie isc na strych (tak jak drugie pietro) i czuje jak wychodzi mi gorac.

Ostatnio mam uderzenia goraca na polikach i uszach. Wczoraj jak goraco schodzilo to wyszedl pot ma czole….

 

Ja juz Ci pisalam, ze jak cos masz od zawsze to prawie na pewno to nic groznego. A tym bardziej jak lekarz tak powiedzial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, co do pocenia to może po prostu macie za gruba kołdrę lub piżamę . Temperatura w sypialni tez powinna być niższa.

oczywiscie pocenie się z nerwicy jest czymś ci występuje , wiem bo doświadczam. 
 

polecam wizytę u psychiatry zawsze , czasem fajnie działają leki plus terapia. Ja brałam leki , ale odstawiłam bo chciałabym zajść w ciąże w przyszłym roku . Nie mogę się jakoś przekonać do terapii . Wiem ze to super wyjście ale totalnie nie chce mi się gadać z kimś. 
wezly tez mam i z nimi żyje , ponoć są odczynowe. 
teraz się trochę nakręcam bo umówiłam się do ginekologa na kontrole i od razu na usg piersi i mam stres już czy będzie wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, maribellcherry napisał:

Ja juz Ci pisalam, ze jak cos masz od zawsze to prawie na pewno to nic groznego. A tym bardziej jak lekarz tak powiedzial.

Wiem, alem.. Wiesz, jak jest z nerwica. Nie dowierzasz. Poza tym aż tak nie miałam. 

 

Ja nocnych potów nie mam. Miałam raz, w chorobie. Ale poza tym na szczycie nie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam dzis na urodzinach dzieci szwagierki. Wino, wiecie uwaga schodzi na inny tor, gadka szmatka itp. Jedyne co mi dolegalo to ucho i gorace poliki... Reszta objawow jakby rozplynela sie w powietrzu.

 

@nadiee nie wiem czy to pocieszenie, pewnie marne, ale zgrzalam sie jak nie wiem. Bylismy na rowerach. Nie mamy do szwagierki daleko. Jakies 2, max 3 km. Ja mialam kurtke zimowa, bez sensu bo na dworze wiosna normalnie. Ale wierz mi, plecy mam mokre. No i lekko mam gorace poliki. Ale ja mam te uderzenia goraca....

 

Wiesz co, jak chodzilam jeszcze do pomocy psychologicznej to rozmawialam z nia o tych goracych polikach i uszach. I ona mowi, ze to moze byc wlasnie od nerwicy. Bo jeden wiesz... bedzie mial dusznosci, inny klucia w sercu, a inny bedzie sie pocil albo mial uderzenia goraca... Moze w ten sposob manifestuje sie u Ciebie nerwica wlasnie poprzez wzmozone pocenie sie.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maribellcherry napisał:

Bylam dzis na urodzinach dzieci szwagierki. Wino, wiecie uwaga schodzi na inny tor, gadka szmatka itp. Jedyne co mi dolegalo to ucho i gorace poliki... Reszta objawow jakby rozplynela sie w powietrzu.

 

@nadiee nie wiem czy to pocieszenie, pewnie marne, ale zgrzalam sie jak nie wiem. Bylismy na rowerach. Nie mamy do szwagierki daleko. Jakies 2, max 3 km. Ja mialam kurtke zimowa, bez sensu bo na dworze wiosna normalnie. Ale wierz mi, plecy mam mokre. No i lekko mam gorace poliki. Ale ja mam te uderzenia goraca....

 

Wiesz co, jak chodzilam jeszcze do pomocy psychologicznej to rozmawialam z nia o tych goracych polikach i uszach. I ona mowi, ze to moze byc wlasnie od nerwicy. Bo jeden wiesz... bedzie mial dusznosci, inny klucia w sercu, a inny bedzie sie pocil albo mial uderzenia goraca... Moze w ten sposob manifestuje sie u Ciebie nerwica wlasnie poprzez wzmozone pocenie sie.

Fajnie, że miło spędziłaś czas. Mam nadzieję, że troszkę się wyluzowalas. 

Ja też miewam gorące poliki. Ostatnio dość często, wieczorem, ale wydaje mi się, że to przez to, że w mojej pracy jest zimno. Bo mam tak w dni, gdy pracuję. I potem wieczorem w domu, gdzie jest zdecydowanie cieplej, mam takie rumience. I miewam tak, jak się zestresuje. 

 

Dziękuję za pocieszenie. W kurtce zimowej i to na rowerze 🙈 ze mnie by spływało. 

 

No mam nadzieje, ze to z nerwów. Generalnie ja się zawsze pociłam z nerwów. Pachy, pachwiny, stopy, ręce. Dodatkowo gorące rumience. Standard od dawien dawna. 

Od czerwca, czyli od mojego nawrotu nerwicy i nakręcenia się na białaczkę, zwracam uwagę na to pocenie się. To się stało, tzn to moje aż takie spocenie, w momencie, gdy bardzo coś przeżywałam. Liczyłam, że wydarzy się coś dobrego w moim życiu i wtedy zaczęłam się tak zgrzewać. Bojąc się, że coś mi się stanie, bo przecież nie może być mi dobrze. Raz mi się zdarzyło takie zgrzanie mocniejsze, wystraszyłam się, i się zaczęło zdarzać znowu i bardziej. Więc to pewnie jest na tle nerwowym... Swoją drogą, to, na co miałam nadzieję, nie skończyło się pozytywnie... 🥺😢 

I teraz cały czas o tym myślę... Tzn o tym poceniu. Masakra. No i mam tak, że jak się zestresuje czymś albo naet jak się popłaczę, to też mam mokro pod biustem, plecy... 

 

Głupiw pytanie, ale przejmowałybyście się tym...? Na moim miejscu? 

 

Ostatnio też mam wrażenie, że coś mi siedzi na płucach. Nie non stop. Co jakiś czas. I tak jakby chce mi się kaszlec... Może to po covidzie, miałam go we wrześniu. A może też nerwica. Ale już pomyślałam o raku płuc. 🤦🏻‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciółka mi dziś mówiła, że jej mąż ma tak samo. A nawet bardziej. Ze stresu bardzo się poci, ale też przy wysiłku, i to nie takim dużym. Że idą na spacer, a on po nim musi się przebrać. I miał robione badania, wyszło mu wszystko w normie. Też należy do osób podstnych na stres, z lękami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, nadiee napisał:

Fajnie, że miło spędziłaś czas. Mam nadzieję, że troszkę się wyluzowalas. 

Ja też miewam gorące poliki. Ostatnio dość często, wieczorem, ale wydaje mi się, że to przez to, że w mojej pracy jest zimno. Bo mam tak w dni, gdy pracuję. I potem wieczorem w domu, gdzie jest zdecydowanie cieplej, mam takie rumience. I miewam tak, jak się zestresuje. 

 

Dziękuję za pocieszenie. W kurtce zimowej i to na rowerze 🙈 ze mnie by spływało. 

 

No mam nadzieje, ze to z nerwów. Generalnie ja się zawsze pociłam z nerwów. Pachy, pachwiny, stopy, ręce. Dodatkowo gorące rumience. Standard od dawien dawna. 

Od czerwca, czyli od mojego nawrotu nerwicy i nakręcenia się na białaczkę, zwracam uwagę na to pocenie się. To się stało, tzn to moje aż takie spocenie, w momencie, gdy bardzo coś przeżywałam. Liczyłam, że wydarzy się coś dobrego w moim życiu i wtedy zaczęłam się tak zgrzewać. Bojąc się, że coś mi się stanie, bo przecież nie może być mi dobrze. Raz mi się zdarzyło takie zgrzanie mocniejsze, wystraszyłam się, i się zaczęło zdarzać znowu i bardziej. Więc to pewnie jest na tle nerwowym... Swoją drogą, to, na co miałam nadzieję, nie skończyło się pozytywnie... 🥺😢 

I teraz cały czas o tym myślę... Tzn o tym poceniu. Masakra. No i mam tak, że jak się zestresuje czymś albo naet jak się popłaczę, to też mam mokro pod biustem, plecy... 

 

Głupiw pytanie, ale przejmowałybyście się tym...? Na moim miejscu? 

 

Ostatnio też mam wrażenie, że coś mi siedzi na płucach. Nie non stop. Co jakiś czas. I tak jakby chce mi się kaszlec... Może to po covidzie, miałam go we wrześniu. A może też nerwica. Ale już pomyślałam o raku płuc. 🤦🏻‍♀️

Korona to naprawde szajs. Organizm musi dojsc do siebie. Nie martw sie.  I daj sobie czas. 

 

No ja sie przejmuje tymi goracymi polikami, bo nie mialam tak nigdy w takim natezeniu jak teraz.... Samym poceniem bym sie nie przejmowala. 

 

"Dziękuję za pocieszenie. W kurtce zimowej i to na rowerze 🙈 ze mnie by spływało. " splywalo ze mnie😂😂😂 kompletnie bez pomyslunku sie wybralam. NIe pamietam tak cieplej/ goracej koncówki pazdziernika. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, nadiee napisał:

Przyjaciółka mi dziś mówiła, że jej mąż ma tak samo. A nawet bardziej. Ze stresu bardzo się poci, ale też przy wysiłku, i to nie takim dużym. Że idą na spacer, a on po nim musi się przebrać. I miał robione badania, wyszło mu wszystko w normie. Też należy do osób podstnych na stres, z lękami. 

Dokladnie, niektorych taki urok. A sama piszesz ze masz tak od zawsze. Stres bedzie tylko zwiekszal to pocenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×