Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magdalenkaa

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magdalenkaa

  1. Mi na razie lekarka daje wolną rękę, polega na tym co jej mówię jak się czuję, bo znamy się krótko, nie mam wieloletniego stażu, dopiero zaczęłam w lutym leczenie i to na razie mój drugi lek. Myślę, że spróbuję dać jeszcze szansę. Aaaale co muszę powiedzieć, 12 dzień na 20mg paro. Dzisiejszego dnia bałam się od tygodnia już, bo miałam pierw terapię, potem dłuższy dzień w pracy, dużo jeżdżenia komunikacją miejską po ponad milionowym mieście, i co? I dałam radę Jeden z lepszych dni w ostatnim czasie.. Aż strach to napisać, żeby się nie spierniczyło coś zaraz. Jestem zmęczona, ale oby więcej takich dni!
  2. Aż się kurcze zastanawiać zaczęłam, co mam zdecydować na następnej wizycie u psychiatry, jeśli dalej paro nie zaskoczy. Nie wiem, czy lepiej dalej się męczyć z nadzieją, że może w końcu będzie lepiej i czekać, czy lepiej zmienić lek. No mam jeszcze 2 tygodnie do tego czasu co prawda, ale już trochę rozkminiam
  3. Jak ja to dobrze znam.. Mam tak samo codziennie. U mnie do tego jeszcze dochodzi wysokie ciśnienie Ale dzisiaj dokładnie taki sam schemat przeżyłam, ale jak już do tramwaju wsiadłam i zamknęły się drzwi to pomyślałam, trudno, co będzie to będzie. Małymi krokami, nie ma co sobie narzucać całego dnia od razu, tylko po kolei. Nie masz żadnego uspokajacza? Ja biorę połówkę prometazyny jakieś 1,5h przed wyjściem i jest nieco lepiej.
  4. 10-ty dzień na 20mg za mną. Cóż mogę powiedzieć, dziś czekał mnie powrót do pracy, było lepiej niż zakładałam. Dalej jest źle, ale nieco lepiej niż tydzień temu. Ogólnie muszę stwierdzić, że lepiej sobie radzę z atakami, jestem bardziej opanowana, jeszcze muszę pokonać natłok bardzo negatywnych myśli, które przychodzą do mnie jako chwilowy impuls w losowych momentach dnia, ale ogólnie - nie ma tragedii. Nie wiem czy to paro, czy moja praca nad sobą. Jeszcze miesiąc temu latałabym jak poparzona szukając sposobu żeby lęk ze mnie wyszedł. Dziś? Po prostu to przesiedziałam, przeczekałam i zrobiłam swoje. Jeszcze długa droga, ale widzę minimalny progres, tak o parę procent.
  5. No ja właśnie czuję, że się zafiksowałam na punkcie tych leków i strasznie siebie obserwuje codziennie. Irytuje mnie fakt, że rano budzę się po 8h snu i po 10min dopada mnie niepokój, to samo jak zdarzy mi się drzemka w ciągu dnia, wstaję po niej i też dopada mnie niepokój. Staram się, by moim bezpiecznym miejscem był dom i nie chcę się tu wspomagać uspokajaczami. Przynajmniej do tej pory tak było. A wczoraj byłam już 'zmuszona', dziś możliwe że będzie powtórka choć walczę. Niestety za oknem ulewa, nie mam jak potrenować mojej pewności siebie na zewnątrz.
  6. Pytałam Was o to, bo ja nie wiem czego się spodziewać. Kiedy będę mogła stwierdzić, że leki wreszcie działają. Na razie budzę się rano z lękiem, po tabletkach na uspokojenie jest lepiej, ale nie chcę ciągle na nich jechać, bo po nich jestem bardzo śpiąca. No i pełne działanie osiągają dopiero po około 3 godzinach. Moje ostatnie dni to bardziej wegetacja niż życie, irytujące..
  7. Ja tak bardzo liczę na leki w tym momencie, bo chcę funkcjonować, a zauważyłam że robię kroki w tył ciągle. Zaczynam unikać coraz częściej miejsc, w których miałam ataki. Wyjście z domu = katorga, serce chce wyskoczyć przez gardło ze stresu. A na terapię jeszcze muszę czekać, byłam na dwóch pierwszych spotkaniach z terapeutką, jeszcze dwa takie będę miała no i dopiero zacznę terapię, czyli w czerwcu jakoś, bo w międzyczasie ona ma urlop.. Chcę do tej pory jakoś żyć, ale coraz więcej przeszkód sobie podświadomie tworzę. Wstaję nakręcona już. A od poniedziałku do pracy, nie wiem jak, ale muszę.
  8. Dzień szósty na 20mg prawie za mną, niestety też wspomagałam się tabsem uspokajającym. Udało mi się jechać do pracy, mimo ataku tuż przed wyjściem - to mój dzisiejszy sukces chyba. Jednak moja głowa i myśli ciągle wybiegają w przyszłość.. Więcej negatywnych myśli niż pozytywnych, dalej niewiele wiary w to, że lek zaskoczy. Dobijają mnie ciągle nawracające somaty, jest okres czasu gdy to są głównie zawroty głowy, innym razem puls, ciśnienie, jeszcze innym nerwobóle w głowie i pieczenie w klatce, średnio co tydzień jest rotacja Jest w ogóle szansa, że po paro te lęki znikną całkiem? Czy tylko będą pojawiały się z mniejszą częstotliwością? Jakie macie/mieliście odczucia?
  9. Dzień 5 na paro się kończy, więc mogę napisać - to był kiepski dzień Cały dzień zmagam się z kołataniem serca, pieczeniem i bólem w klatce, ogólnym niepokojem w środku. Miałam drugą rozmowę z moją przyszłą terapeutką - uspokoiła mnie, ale wróciłam do domu, zmorzyło mnie, przespałam się 2h. Wstałam i od nowa jazda.. aż do teraz. Kolejny wieczór łykam tabsa uspokajającego. Nie wiem czemu - odczuwam to jako moją porażkę, że sobie bez nich nie radzę. Chyba byłoby mi łatwiej pogodzić się z tymi zaburzeniami, gdybym była całkiem zdrowa fizycznie, a nie jestem. Przez to chyba strach i frustracja mimowolnie się potęgują.
  10. Ja się chyba denerwuję, bo 4 tygodnie brałam 10mg i żadnej poprawy, a teraz piąty dzień na 20mg. Niby lepiej, bo pół dnia było ok, nawet sama chciałam na spacer iść, a wieczór.. no cóż.. Wiem, muszę być cierpliwa.. Po prostu ostatnie tygodnie są paskudne, odebrały mi całą radość z życia. Ja teraz też siedzę z zaciśniętym gardłem i kołataniem serca, ale wzięłam lek pomocniczy więc za jakieś 2h pewnie odlecę, bo mnie uśpi. I dobrze.
  11. Dzień piąty na paro. Zauważyłam, że spadki nastroju i lęk atakuje głównie po około 3h od wzięcia tabsa, jak to zwalczę, to jest już w miarę ok. A co do dnia? Było elegancko, do teraz. Jestem wściekła, nie umiem zaakceptować tego, co się ze mną dzieje. Cały dzień miałam spoko, nawet byłam z narzeczonym na spacerze, było fajnie, dobry humor. Potem godzinna drzemka po południu, wstałam z bólem głowy i miałam teraz spontanicznie znów wyjść spotkać się z przyjaciółką - wymiękłam. Zeszłam na dół, po paru krokach lęk mnie pokonał i wróciłam do domu (oczywiście już jest lepiej). Jutro muszę wrócić do "normalnego życia".. Przerażona tym jestem. Eh.. Nie wiem, jak pozbyć się lęku przed wychodzeniem, to chyba jest najgorsze.. I to samonakręcanie się.
  12. No i cóż, dzień był fajny tak do 16, nawet miałam fajny humor, pierwszy raz od dawna. Niestety wydarzyła się sytuacja, która mnie przerosła. Miałam jechać w miejsce, które mi się źle kojarzy, no i przepadłam. Wróciłam do domu, poddałam się. Jestem na siebie zła, nie potrafię dostrzec małych sukcesów, że pół dnia było fajnie, widzę tylko porażkę która odniosłam kilka godzin temu.. Irytujące. Ogólnie paro próbowała chyba znów mi psikusa zrobić i przebijać się przez moje myśli, szukać samych negatywów, ale wtedy to jakoś opanowałam. Może to oznacza, że coś się zmienia? Cholera wie.. Boję się pomyśleć, że będzie dobrze, bo znów mogę się rozczarować.
  13. Wczorajszy dzień, do około 12 kiepski, ból głowy i ogólne napięcie, potem kilka godzin przespane i było już lepiej, nawet udało mi się wieczorem wyluzować i mieć dość pozytywne nastawienie, a to już sukces. Dziś 4ty dzień, podczas łykania tabletki odczuwalny stres, ale zobaczymy za parę godzin jak to będzie. Ciężka ta walka z samą sobą
  14. Mimo ogromnego strachu, wzięłam dziś trzecią dawkę 20mg, trzymajcie za mnie kciuki
  15. Nie wiem, czemu moja lekarka tak robi, ale może dlatego że to dopiero moje początki z tego typu lekami, nie miałam z nimi wcześniej do czynienia, cholera wie, próbuję sobie wmówić że to co się dziś ze mną dzieje, to przełomowy moment i zaraz nadejdzie ta moja wyczekiwana chwila ulgi, może złudna nadzieja ale co więcej mi pozostało
  16. No ja lęki mam ogromne, niestety pierwsza dawka 10mg którą brałam przez 4 tygodnie, nie zadziałała. Dlatego dostałam większą dawkę, martwię się że to nie zacznie działać. Takie czarne myśli mnie opętały, eh
  17. A powiedz mi jedno, czułeś się tak cały czas, czy to były epizody? U mnie teoretycznie trwało to koło godziny, ale myślałam że sobie włosy z głowy powyrywam z szaleństwa Cholernie boję się powtórki.
  18. Wiem, jednak w momencie tego chaosu w głowie, totalnie nie myślę trzeźwo. Aż strach, co jutro mnie czeka. Kurcze, no teoretycznie nie jest to problem, wziąć zwolnienie, boję się jedynie, że jak zamknę się w domu nawet na tydzień, to będzie bardzo ciężko z domu potem wyjść. Bo to teraz już sprawia mi kłopot.
  19. Mam nadzieję, że tak nie będzie.. Bo pierwszy raz dziś miałam realną chęć walnięcia głową w ścianę, żeby wyłączyć myśli. Chyba lek pomocniczy stanie się moim przyjacielem na kolejne dni.. Tylko, że on mnie usypia cholera, jak tu do pracy iść.
  20. Też się dziś lekiem pomocniczym ratowałam, ale nie spodziewałam się że może być tak ciężko.. Ja myślałam, że już "dno" osiągnęłam, a to co dziś miałam w głowie, taki kosmos i syf, że mnie to przerosło. Miałam w pewnym momencie myśli, że nie chcę żyć, bo taki hardcore w głowie miałam. Pierwszy raz.. Przerażona jestem, że to może wrócić. Czy to może oznaczać, że lek się w końcu wkręca i zaczyna działać?
  21. Ja dziś drugi dzień na 20mg i jest hardcore.. Wstałam ogólnie lewą nogą i po około 2 godzinach zaczęło się piekło. Nie wiedziałam, że mam takie demony w sobie. Miał ktoś przy zwiększaniu dawki takie jazdy? Tak, że strach i lęk rósł niesamowicie w siłę i myśleliście, że na prawdę zaraz oszalejecie? Jak sobie z tym kuźwa radzić..
  22. Ja właśnie z tym serduchem sobie nie radzę ostatnio, każde mocniejsze bicie, bądź delikatnie szybsze niż zwykle, przeradza się w panikę i tętno rozkręca się do 150. Niestety skupianie się na oddechu nic nie daję, szukam dalej innego sposobu. Ale super, cieszę się, że widzisz zmiany na lepsze trzymam kciuki, oby tak dalej
  23. A tak w ogóle, mogę się spodziewać skutków ubocznych podczas zwiększania dawki ? Nie miałam ich zbytnio na początku brania leków. Ale jutro wskakuję z 10mg na 20mg i ciekawi mnie to. @Szczebiotka wzięłam lek pomocniczy, w najgorszym momencie mojego ataku przy pulsie koło 150, i wiesz co? zadziałało.. Polecam spróbować mimo wszystko, ja już stwierdziłam że uj tam.. zejdę, to zejdę.
  24. O nieee, wiedziałam że o czymś zapomnę Nie martw się, za miesiąc kolejna wizyta, wtedy dopytam.. Tak z nowości, dostałam podwyżkę, co prawda tylko dawki leku a nie kasy, ale no jednak. Wskakuję od jutra na 20mg, może tym razem coś zaskoczy, się okaże.
×