Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magdalenkaa

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magdalenkaa

  1. no chyba tak zrobię. dziś rozmawiałam z lekarką, ona mówi że nie ma czym się martwić bo antydepresanty szkodzą wątrobie, a że ona się regeneruje szybko więc nie ma co na razie siać paniki. eh. zapomniała że mówi to do lękowca
  2. nie, na szczęście nie, lekarka sama powiedziała że gdyby wyniki były podwyższone potrójnie, to byłby problem. a ja mam zaledwie o jakieś 5-8%, ale jednak. nigdy nie miałam z tym problemu, dlatego boje sie co bedzie dalej
  3. hej, mam kolejne trapiące mnie pytanko i jako, że biorę paro, to zadam je tutaj miałam robioną kontrolnie morfologię w kierunku TSH, poprzednią miałam w styczniu a dziś - no wyniki trochę mnie zdziwiły. wszystkie próby wątrobowe nagle mam podwyższone (niewiele ale jednak, wcześniej tak nie było), lekarka stwierdziła, że to wina paroksetyny. pytanie do osób biorących nieco dłużej paro niż kilka miesięcy, jak Wasze wyniki? próby wątrobowe mocno poszybowały w górę? nie ukrywam, że trochę mnie to zmartwiło.
  4. Tak, agorafobię też mam stwierdzoną. Podejrzewam, że się nakręcasz. Wiem - ciężko na razie uwierzyć, ja też tego do siebie nie dopuszczałam, bo przecież ten lęk i wszystko inne było tak realne.. Daj sobie chwilę czasu, staraj się nie mierzyć pulsu nagminnie, zaakceptuj to jak jest i spróbuj pomyśleć - co ma być, to będzie. I spróbuj zadbać o odpowiednie nawodnienie
  5. Też miałam jazdy, bardzo długo, jeśli o puls chodzi. Bałam się wyjść z domu, bo już przy zakładaniu butów miewałam po 140 puls. Bywało, że po 10 minutach wracałam z płaczem do domu. Wkręcałam sobie wszystko co możliwe i wiesz co? Nic się z tego nie sprawdziło. Czekałam aż paro zaskoczy w sumie 2 miesiące, psychicznie byłam już na totalnym dnie, ale cierpliwość popłaciła. Dalej nie jest idealnie, ale jest dużo łatwiej niż było Trzymam kciuki i za Ciebie, by paro zaskoczyło. PS. jeśli masz zegarek mierzący puls, to pamiętaj, że one też zawodzą, często potrafią zawyżać
  6. Coś w tym musi być, ja od miesiąca pije prawie 3 litry wody dziennie i mój puls w spoczynku spada do 55-60 Ale też i spokojniejsza jestem, nie mam ataków to i serducho się uspokoiło. Nic z tego co sobie wkręcałam, się nie potwierdziło. Życzę wszystkim cierpliwości i wytrwałości, serio
  7. @Mili89 A próbowałaś ćwiczeń oddechowych może? Głęboki wdech, przytrzymać 2 sekundy i pomału wydychać buzią - 5minut i powinien puls spadać. Ja to praktykowałam przy moich atakach wysokiego pulsu, które miałam co chwilę. Pomagało, z czasem zapomniałam o pulsie i przestałam go nagminnie sprawdzać
  8. Ja miałam podobnie, walczyłam kilka tygodni z podwyższonym pulsem - okazało się, że sobie go wkręciłam. To Ci już tak gdzieś z tyłu głowy siedzi, że Tobie może się wydawać iż nie masz na to żadnego wpływu i to na pewno choroba. Podejrzewam, że to tylko zakorzenione głęboko w Twojej głowie myśli to powodują.. Ja to przerobiłam z terapeutką, ona sama powiedziała jedno ważne zdanie - nasze ciała nie pracują jak stabilna maszyna, co chwilę coś się zmienia. To normalne, że serce reaguje na naszą aktywność, na to co jemy, na to jak śpimy, na nasze emocje. Teraz mój puls w spoczynku wynosi 55-65 zazwyczaj, w nocy potrafi do 50 spaść, bo jestem spokojniejsza. Spróbuj się temu poddać i pomyśleć, że co ma być to będzie.
  9. Ok, dziękuję Wam za odpowiedzi. Trochę zaczynałam się nakręcać, ale już mi przeszło. Nie wiem, czy to taki dzień, ale dzisiaj baaardzo mnie śpiączka męczy, zastanawiałam się właśnie czy to zasługa tej "nowej" tabletki, czy też nie. Ale nawet jeśli - to i tak pikuś, na szczęście dziś niedziela, więc można się polenić.
  10. Hej hej, zadam nieco głupie pytanie, ale nie znam się na tym i trochę mnie to nurtuje i ryje beret. Mianowicie, czy zamienniki leków będą działać dokładnie tak samo jak te "oryginalne"? Brałam paroksetynę z jednej firmy, dziś rozpoczęłam nowe opakowanie z innej firmy, tabletka wygląda inaczej, zobaczyłam skład (substancje pomocnicze) i widzę że nieco się różni od tych tabletek, które brałam ostatnie 2 miesiące (oczywiście substancja czynna się zgadza). Jako, że ja nie znoszę brać nowych leków, mam ogromny lęk przed tym - zaczęło się rozmyślanie. Ta "nowa" tabletka może inaczej zadziałać niż ta poprzednia?
  11. Ale to chyba znak, że za moment będzie lepiej bo u mnie to się pojawiło, jak już 2-3 dni było po prostu w końcu dobrze. Tego Ci życzę!
  12. Ja tam polecam, dostałam jako lek pomocniczy do nerwicy lękowej, biorę 25mg - przede wszystkim nie uzależnia. Polecam zażyć tak 2 godzinki przed snem, jedynie ostrzegam że suchość w ustach po niej jest potężna.
  13. Trochę to rozumiem, pamiętam jak jakieś 3 tygodnie temu poczułam dziwną pustkę w sobie, że lęk minął - a ja mimo wszystko czekałam kiedy mnie dopadnie, no i tak wyglądał mój dzień. Nic się nie działo, a ja płakałam czekając na atak, uświadamiałam sobie wtedy że wiele innych sfer przez to zaniedbałam. Dziwne uczucie bardzo. A co do senności, no irytująca jest, przyznam. Po drzemce zazwyczaj jestem zmięta fizycznie i psychicznie, staram się wtedy poćwiczyć lub cokolwiek porobić żeby wrócić na dobre tory, ale czuję że mogłabym przespać drugie tyle i to nie byłby żaden problem. Tak samo noce - śpię po 7/8 godzin i dalej mi mało.
  14. No już myślałam, że nic mnie w tym leku nie zaskoczy.. Ale okej, spróbuję to przepracować, bo ciągnie się to za mną od kilku dni, przez co mam ciut gorsze momenty. A co z sennością? Czy ona mija w końcu? Niestety, mimo aktywności fizycznej w ciągu dnia, zawsze koło tej 16-17 mnie ścina i muszę zrobić drzemkę, bo nie jestem w stanie działać dalej. I to nie taką że 20min, tylko 2 godziny..
  15. Czy ktoś z Was podczas brania paroksetyny doświadczył może takich dziwnych prądów idących po całym ciele? Zastanawiam się, bo w ciągu kilku dni drugi raz mi się to zdarzyło, jest to dosyć nieprzyjemne. Idą po plecach aż do głowy, albo od serca po całym ciele. Nie chcę się nakręcać i zaczynać martwić, bo zburzy to moje ostatnimi czasy dobre samopoczucie
  16. Jeśli masz możliwość udać się do szpitala i tam do lekarza, skonsultować to i przedstawić swoje obawy - ja bym tak zrobiła, nie ma sensu na własną rękę kombinować z dawką leku.
  17. Ja za to muszę stwierdzić, że jestem wdzięczna, że mnie przekonaliście by przetrwać ten gorszy okres na początku i wytrzymać do momentu, aż paro zacznie działać. W końcu wracam do życia, wychodzę do ludzi, mam dobry humor, chce mi się po prostu żyć. Miło jest wrócić do takiej zwykłej rutyny. Owszem, bywają gorsze momenty w ciągu dnia, ale nie myślę o tym w ogóle. 2 miesiące temu nie było momentu bym nie myślała, jak to się źle czuję - teraz, nawet jeśli taki moment nadchodzi, olewam to i idę dalej. Trochę nauczyłam się kontrolować swoją głowę, nie zagłębiać się i nie wpadać w ten wir samych negatywnych myśli, staram się je odrzucać i nawet mi to wychodzi. Ot tak, chciałam zaktualizować info o samopoczuciu Jeśli ktoś jest na początku tej drogi - uwierzcie, warto wyczekać, ale i koniecznie pracować nad sobą też!
  18. Eh kurcze, ciężko stwierdzić, każdy chyba ma swoje sposoby na to. Ja powiem tak - poszłam na zwolnienie w tym czasie na lekko ponad tydzień, ale uważam że to nie był do końca dobry pomysł, bo siedzenie w domu nie pomaga. Jednak idąc do pracy zajmujesz sobie głowę czymkolwiek. Ja noszę wszędzie ze sobą lek wspomagający, by w razie potrzeby go zażyć i sobie pomóc po prostu. Trzymam kciuki, by lekko poszło, bez większych dolegliwości
  19. Ja zauważyłam, że na początku brania paro miałam mega realistyczne sny codziennie. Potem to minęło, no i od kilku dni znów mnie zaczęły męczyć, co mnie drażni, bo niektóre są hardcorowo odklejone od rzeczywistości Też miewacie takie ciężkie sny? Jeśli tak, to cały czas, czy to mija?
  20. zgadzam się totalnie z @acherontia styx, ja też x lat temu myślałam że dieta 1000kcal to cud miód, chodziłam non stop z zawrotami głowy, odliczałam do każdego posiłku, wpadłam w paskudne bagno przez to, oczywiście że schudłam, ale potem miałam problemy gastryczne, chwilę to trwało zanim mój żołądek i jelita wróciły na dobre tory no i kilogramy wróciły ze zdwojoną siłą, niestety. dla przykładu Ci powiem @mienta, mój deficyt aktualnie przekracza nawet przykładowe 1800kcal które @acherontia styx wymieniła i uwierz mi - chudnę. wydaje mi się, że w dobrym tempie, bo około 4-5kg na miesiąc, a jestem non stop najedzona, czasami nie jestem w stanie nawet dobić kalorii bo już pełna jestem. dobry balans w diecie to podstawa
  21. właśnie to jest błędne myślenie zaufaj mi, spróbuj jeść wg tego co Ci fitatu pokazuje (też korzystałam ale teraz już na oko wiem ile moje posiłki mają kcal) dodaj 2l wody dziennie, jedz sporo białka (jajka, twaróg, kefiry, kurczak), no i błonnik warto dodać do diety - nie dość, że będziesz dłużej najedzona to i ureguluje Ci to pracę jelit na tyle ile wiem, mogę pomóc (moja walka z wagą trwa już dłużej i efekty spore, jednak miałam kilkumiesięczną przerwę w diecie - bez efektu jojo) Dodam jeszcze, że jak masz za duży deficyt kaloryczny, to Twój organizm myśli że musi oszczędzać więc odkłada to, co dostaje - przez co kilogramy nie lecą
  22. Dlatego właśnie dopisałam, że nie do końca, że na pewno mają swój wkład w tycie, skutkiem ubocznych wielu leków jest nadmierny apetyt itd. Liczyłaś ten deficyt kaloryczny? Bo dietą 1000kcal możesz sobie niepotrzebnie krzywdę zrobić - może i schudniesz, ale kg mogą wrócić ze zdwojoną siłą
  23. na nadciśnienie i tarczycę + paroksetyna z prometazyną wydaje mi się, że to trochę mit że po lekach się tyje, tzn może nie tak, uważam że nie same leki mają wpływ na to, że się tyje - może to być po prostu zbierająca się woda w organizmie, nadmierny apetyt który ciężko opanować, zła dieta. zauważyłam, że jedząc cukier miałam dużo większy apetyt i podjadałam, oczywiście same puste kalorie. wszystko da się wyregulować różnymi produktami spożywczymi tylko to musi chwilkę potrwać
  24. Potrzebny jest prawidłowy deficyt kaloryczny, by zacząć chudnąć. Wylicz sobie zapotrzebowanie kaloryczne (wlicz pracę/aktywność - są kalkulatory do tego) i odejmij maksymalnie 500kcal od tego, pij chociaż 2l płynów dziennie, wcinaj dużo białka w różnej postaci i warzyw - zobaczysz efekty Ja już 2gi miesiąc tak działam i kg lecą, a z aktywności to jedynie praca i bieżnia 5x w tygodniu (szybki marsz 30-45min)
  25. a jakie masz zapotrzebowanie kaloryczne, że jesz 1000kcal dziennie?
×