Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, nerwa napisał:

@minou no wlasnie - tez mysallam o zatokach. Co prawda nie mam bólu ani kataru, ale co i raz splywa mi ta wydzielina po gardle. Kiedys jak tak mialam (z 8 lat temu) to nawet poszlam do laryngologa, ale lekarka powiedziala, ze w zatokach nic nie widzi (oczywiscie bez zadnych badan :-/) ale ze gardlo mam troche czerwone wiec dala antybiotyk. Niewiele to pomoglo, a nabawilam sie poantybiotykowego zapalenia jelit...  A potem tez przeszlo. Ogolnie wlasnie ja tak miewalam i to nie bylo chwilowe, tylko tak wlasnie moze nawet kilka tygodni, ale zawsze samo mijalo. Moze faktycznie jakeis infekcyjne.

 

Z kolei lekarka dzis mowila ze przy bledniku na zawroty wplywa zmiana pozycji ciala. A u mnei w sumie nie.. moge sie krecic na boku, trzasc glowa ;) i dalej jest podobnie (czyli nie gorzej). Bez problemu tez np. mylam glowe.

No nic, poki co mam zrobic badania krwii, moczu, TSH itd. I zobaczymy co i jak. 

Oczywiscie panicznie boje się pobierania krwii, wiec kolejne stresy ;)

 

Ja nie odczuwalam nasilenia objawow przy zmianie pozycji. Np siedzialalm na podlodze z dziecmi, gralismy w jakas gre planszowa, siedzialalam spokojne, a tu nagle mi odplywa podloga. Albo wsiadam do auta, odpalam, zwalniam reczny, trzymam hamulec, ale widze, ze jade, odjezdza mi droga po bokach. Nie mialam zadnych zawrotow jak mylam glowe, czy sie schylalam, takie objawy mialam tylko przy ostrym zapaleniu zatok, ale nie przy przewleklym. Ale nerwicowe tez moze byc. Ta moja sasiadka o ktorej pisalam wczesniej, miala tez dosc mocna depresje, stres, nerwice i na poczatku na to zwalali, w koncu jednak stwierdzili, ze to laryngologiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie to jest najgorsze z tymi naszymi objawami.. ze tak naprawde to moze byc wszystko - a najprawdopodobniejsza u nas to jest i tak nerwica 🙂 Ale zeby sie upewnic, to trzeba by robic caly komplet roznorodnych badań. A przeciez wtedy zazwyczaj pojawia sie juz inny objaw i od nowa to samo...  diagnostyka kolejnego objawu 🙂 I tak w kołko...   co za życie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, nerwa napisał:

Ale zeby sie upewnic, to trzeba by robic caly komplet roznorodnych badań.

Wcale nie trzeba, zawsze mozna to olac ;) Hipochondria jest troche jak narkomania - niby kolejne badanie przynosi ulge ale tez nakreca chorobe i zwieksza uzaleznienie od kolejnych badan. 

Ja to juz pisalam kilka razy - po prostu przestalam sie badac. Zeby byc pewnym, ze sie nie zlamie, wyjechalam zagranice do pracy na czarno i nie majac ubezpieczenia nie mialam mozliwosci chodzic do lekarzy. I przeszlo. To znaczy: przeszla hipochondria, ale nie nerwica. Przez pewien czas mialam spokoj, a potem pojawil sie lek wolnoplynacy. Ja mam wrazenie, ze nerwica to choroba, ktora znajduje ujscie roznymi kanalami: np lek przed ciemnoscia, agorafobia, hipochondria itd. Udalo mi sie z dobrym skutkiem pozbyc paru rodzajow leku, ale wtedy po pewnym czasie pojawial sie nowy. Probowalam doczytac i zrozumiec o co chodzi i zdaje sie, ze to pewne zaburzenie, ktore w zasadzie ma juz postac organiczna, zburzenia w wydzielaniu czy tez tolerancji kortyzolu itd, a nawet pewne konkretne zmiany w strukturze mozgu. Nie pamietam tego dokladnie, ale znalazlam artykul naukowy, ktory fajnie to opisywal. Ja traktuje swoja nerwice jak chorobe przewlekla, ktora wymaga bardzo ostroznego stylu zycia. Jak cukrzyca. Zeby nie miec objawow musze dbac o siebie, o diete, o ruch, o sen, o relaks. 

Ale zdecydowanie  hipochondria byla najgorszym rodzajem nerwicy. Jestem 100% pewna, ze po epizodzie hipochondrii mam traume porownywalna do tego, jakbym naprawde wyszla ze smiertelnej choroby. W sumie dopiero niedawno zdalam sobie z tego sprawe. Niewazne, ze nie bylam smiertelnie chora, ja bylam przekonana, ze jestem smiertelnie chora. Doznalam takiego szoku jak osoba, ktora slyszy od lekarza, ze ma raka, bo ja bylam przekonana, ze smiertelnie choruje. Ale trauma byla jeszcze wieksza, bo: 1. rodzina i przyjaciele nie wspierali mnie, bo mysleli, ze wymyslam. Mieli oczywiscie racje, ale np osoba chora na raka ma wsparcie od otoczenia, a osoba, ktora "tylko" wierzy, ze ma raka, nie ma absolutnie wsparcia. 2. Bylam przekonana, ze jestem chora, ale jeszcze nie zrobilam tego badania, ktore by to wykazalo. To oznaczalo, ze w moim rozumieniu chorona rozwija sie, czas ucieka, a ja nie mam leczenia. Natomiast osoba, ktoa ma diagnoze, otrzymuje tez konkretne propozycje leczenia i ma poczucie, ze moze dzialac i probowac wyzdrowiec. 

Dlatego tez pomimo ze nerwica wrocila pod inna forma,jestem i tak szczesliwa, ze to juz nie jest hipochondria. Dlatego bede radzic kazdemu, zeby po prostu przestal sie badac. Kreci Ci sie w glowie, w koncu samo przejdzie ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fabienka super że jesteś taka pozytywna w tej "chorobie" córki. Mocno trzymam kciuki za pomyślne zakończenie.

@Agis Ty mnie chyba pytałaś o to"znamię"? Zniknęło... Zrobił się strupek z tego który odpadł... Dziwne to było... 

 

A co do zawrotów głowy zapadania itp to niestety ja też na to cierpię. U mnie problemy z równowaga zaczęły się około 7-8 lat temu ( mam trochę uszkodzony słuch w prawym uchu). Potem się przeziębiłam 6lat temu i od tego czasu spływa mi wydzielina po gardle... Kręci mi się w głowie, czasem jakby w okol mnie wirowaly rzeczy, przesuwała sie podłoga itp. Po takich akcjach zaczyna boleć mnie głowa i mam mdłości, ewidentnie błędnik... Bardzo upierdliwe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, angie1989 napisał:

@minoudoskonale to opisalas! W samo sedno! Czuje sie tak jak osoba chora na nowotwor, ktora juz otrzymala diagnozę...a dalej sie nie leczy.... Masakra to jest straszne nie mam sily. 

Mam poczucie, ze osoby, ktore nie maja nerwicy mnie nie rozumią.

Dokladnie! ja juz w pewnym momencie wrecz chcialam uslyszec od lekarza, ze mam nowotwor. Bo wtedy wreszcie skonczylaby sie niepewnosc i moglabym poswiecic energie na walke z choroba a nie na szukanie jej. No i dlatego, ze mialam dosc czucia sie jak etatowa idiotka u lekarza i w rozmowach z rodzina i przyjaciolmi. W koncowej fazie nawet nie badalam sie po to, zeby cos wykluczyc, ale zeby wreszcie cos znalezc. Takze dobre wyniki badan stresowaly mnie zamiast uspokajac. To byl jakis koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie moze to jednak cos zatokowego - bo ogolnie duzo gorzej jest rano jak wstane (moze w pozycji lezącej te zatoki są bardziej pozatykane?). Dodatkowo wczoraj wieczorem zrobilam plukanie zatok, i dzisiaj rano czuje ze jest duzo gorzej 😕

Staram się ignorowac to wszystko, ale przyznaje, ze jest to mega trudne. Jednak tego typu objawy (i te np. z sercem) sa chyba dla mnie najtrudniejsze do zignorowania - jak caly czas sie je czuje.

 

@minou zgadzam sie z Tobą - mi tez sie wydaje ze po prostu nerwica znajduje rozne ujscia. Poradzimy sobie z jednym, to wychodzi innym. Dlatego tak naprawde takie badania i uspokajanie nic nie daje, bo zawsze wtedy pojawia się cos nowego. Ja sie caly czas staram skupiac na glownej przyczynie tego wszystkiego a objawy traktowac jako objawy - ktore moj organizm sam sobie stwarza w jakims celu. 

Ale czasami i tak zdarzy mi sie wpasc w jakeis bledne kolo i wtedy 100% uwagi na objaw :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou doklanie ja właśnie chyba teraz jestem na takim etapie. Juz bym wolala to uslyszec i zaczac sie leczyc niz zyc w takiej niepewności. To jest tez straszne dla rodziny. Ciagle im mowie o tym... płacze...

Kazdego ranka macam węzły czy aby sie nie powiekszyly i nie pojawily nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, do wczoraj bylam pewna ze to moje uczucie niestabilnosci nei jest zwiazane z błędnikiem - no bo zmiany pozycji nie wplywały na to. Pochylanie glowy, krecenie na boki tez. A wczoraj się naczytalam o tych zatokach i błędniku i już jakis dzisiaj odczuwam to wlasnie bardziej błędnikowo :( Nie wiem czy tak się zasugerowalam tym wszystkim?  Bo przez 2 tygodnie było inaczej...

Zrobilam test, i z zamkneitymi oczami i wyciagnietymi rekami przeszlam z 10 krokow do przodu i w miare równo (pamietam, ze taki test robil mi neurolog kiedys), wiec nie wiem...  moze nerwica :( oby!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwamyslisz, ze one moga sie od macania powiekszac? Mama i kolezanka tez mi tak mowia, ale gdzies czytalam, ze od macania nie moga sie powiekszac. 

Co do zawrotow jestem na 100000% pewna, ze to nerwica zaden blednik ani nic innego. Mnie dlugo zawroty trzymaly az przeslalam je olewac. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@angie1989 ja tutaj na forum czytalam, że wlasnie ktos poszedl do lekarza z węzlami ktore macał i lekarz opier... bo powiedzial, ze wlasnie przez ciagle macanie to one sie powiekszają i stają tkliwe bardzo :D 
A sluchaj, Ty te zawroty to mialas takie ciagłe bardziej czy wlasnie co jakis czas zawrot? Bo ja mam tak, ze mam non stop taki stan braku rownowagi. Nie ze czasami jak gwaltownie wstane.

Nie no, musze je olać. Dzis przez to nie poszlam na impreze tylko siedze w domu, bo bałam się ze nie dojde, o jezdze samochodem nie wspomne.. ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, angie1989 napisał:

@nerwamyslisz, ze one moga sie od macania powiekszac? Mama i kolezanka tez mi tak mowia, ale gdzies czytalam, ze od macania nie moga sie powiekszac. 

Co do zawrotow jestem na 100000% pewna, ze to nerwica zaden blednik ani nic innego. Mnie dlugo zawroty trzymaly az przeslalam je olewac. 

Mi tez lekarz powiedzial, ze od dotykania wezly chlonne sie powiekszaja i zbiera sie w nich chlonka, wiec jak moj syn mial powiekszone, to kazali mi je sprawdzac nie czesciej niz raz na 1-2 miesiace. Moja mama miala wycietego czerniaka i czesc wezlow chlonnych, regularnie chodzi sie badac i zawsze jak lekarz porzadnie wymaca jej wezly pod pachami, to ma je powiekszone przez pare dni i lekarz mowi ze to normalne. 

Chodzisz na jakas terapie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa kochana zawroty mialam rozne. Czasem takie uczucie zapadania, czasem po prostu krecilo mi sie w glowie, czulam taka slabosc w nogach jakby byly z gumy, czasem zachwiania.

 

@nerwa @minoudziekuje Wam to moze faktycznie tak jest i za czesto je macam. Na ostatnim usg wlasnie mialam cala szyje na dole sina i az sie strup od wbijania paznokci zrobil i miałam opuchnięte w tym miejscu... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, angie1989 napisał:

@nerwa kochana zawroty mialam rozne. Czasem takie uczucie zapadania, czasem po prostu krecilo mi sie w glowie, czulam taka slabosc w nogach jakby byly z gumy, czasem zachwiania.

 

@nerwa @minoudziekuje Wam to moze faktycznie tak jest i za czesto je macam. Na ostatnim usg wlasnie mialam cala szyje na dole sina i az sie strup od wbijania paznokci zrobil i miałam opuchnięte w tym miejscu... 

Zwariowalas kobito ;) ? Macasz te wezly tak, ze az strup Ci sie robi od wbijania paznokci i sie dziwisz, ze sa powiekszone? Daj im spokoj :D 

Jesli Cie to pocieszy, to ja na szyi od dziecka mialam miekkie i ruchome wezly chlonne wielkosci tak hmm malej sliwki? Na glowie za uchem mam od dziecka jeden nieprzesuwalny wielkosci groszka. W pachwinach mialam cale zycie takie fasolki, po 1-2 z kazdej strony. Ostatnio prawie wszystkie zniknely (oprocz tego groszka za uchem, nie wiem nawet czy to wezel chlonny czy np jakis wlokniak). Nie wiem kiedy, bo od dawna sie nie macalam :D ale z ciekawosci chcialam ostatnio sprawdzic co z wezlami na szyi i w pachwinie i po prostu ich nie wyczuwam, tylko jeden jest moze ciut powiekszony na szyi tak pod zuchwa. A cale zycie tam byly. Dodam jeszcze, ze moje migdalki wygladaja, jakby przeszed po nich huragan. Jeden jest jak plaski worek z dziurami a drugi duzy i przypomina ksztaltem gruszke. Poszukaj w google, a od razu sie dowiesz, ze niesymetryczne migdalki to typowy objaw bialaczki. Tylko, ze ja nie mam bialaczki, a moj laryngolog wysmial doktora Google i powiedzial, ze wiekszosc jego pacjentow jesli umiera, to w wypadku samochodowym a nie z powodu czegos zwiazanego z ukladem chlonnym.

Moja kolezanka miala dlugi czas powiekszone wezly chlonne w pachwinie. W koncu zrobila sobie biopsje i wyszlo jej, ze ma zmiany, ktore kwalifikuja sie jako jakistam rodzaj chloniaka. I wiesz co? Nic. Nawet nie ma zaleconego zadnego leczenia. Akurat ten rodzaj zmian jest bardzo lagodny, jesli nagle sie "obudzi" to dostaje sie jakas lagodna chemie i to sie cofa. Lekarz jej powiedzial, ze jej choroba nie jest gorsza od cukrzycy. W ogole wezly chlonne sa "przereklamowane". Mozesz sie martwic, jesli masz duze skupiska twardych, nieruchomych i nieprzesuwalnych niebolesnych kulek, albo jesli np. Twoj wezel chlonny pod pacha czy nad obojczykiem osiagnal rozmiar jajka albo wrecz pomaranczy, a Ty pocisz sie jak szczur, zasypiasz na stojaco, drastycznie chudniesz itd. Daj spokoj tym wezlom. To typowa schiza, ale nawet jak cos z tym sie dzieje, to zwykle nie jest to bardzo grozne. 

Moj syn ma w pachwinach wezly chlonne ktore dla mnie przypominaja kiscie winogron. Zauwazylam to jakies 3 lata temu, a on ma teraz prawie 8. Byl badany, krew, usg, wszystko jest ok. Lekarz powiedzial, ze bialaczki u dzieci maja przebieg bardzo dynamiczny i szybko sie rozwijaja, wiec mam nie swirowac, on to ma od dawna i nic mu nie jest. Lekarz wrecz uwaza, ze to dobrze, bo swiadczy, ze uklad odpornosciowy jest aktywny i reaguje prawidlowo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.11.2019 o 10:38, Fabienka napisał:

Ja mam duszności od kilku dni i jie wien czy to na tle nerwowym ( bo sporo sie przecież dzieje u mnie)czy to od teho chorobska co właśnie przechodzę i juz mam lęki

Fabienka....... ja mam te duszności właśnie . 

A tak w ogóle to witam was wszystkich ..... pi długiej nieobecności niestety powróciłam. 

Moje duszności zaczęły się jakiś czas temu .... okropne uczucie jakby coś było w gardle ..... ja mam takie napadowe .... a przybrałem napadzie mam nawet taki świszczący oddech trochę ...... powiedzcie proszę czy ro normalne przy nerwicy ..... bo ja już się okropnie boje raka płuc lub nosogardła ...... te duszności wywołują kaszel i później po podrażnienia jestbtaki lekki świszczący oddech . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bmm ja swego czasu mialam straszny ucisk przy gardle i klatce piersiowej i dusznosci. Az tak ciezko mi bylo zlapac powietrze, balam sie ze sie udusze w koncu.  Jak zrobilam RTG i EKG to przeszlo 🙂 Wiec jak najbardziej moze to byc nerwicowe.

 

Edit: Aha, i dodam, ze trwalo to u mnie ze 2 tyg zanim nie porobilam badan - wiec nie byla to taka chwilowa dusznosc. A bylo to 3 lata temu, od tamtej pory już nie mialam.

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę iść do rodzinnej porobić sobie badania właśnie i może cis wyjdzie albo się uspokoję ze to nerwica ......... ale czuje ze nie....... może być przy nerwicy duszność i ucisk w gardle ale nie świszczący oddech ( tylko ze on pojawia się tylko w przypadku takiego mocnego ataku uczucia czegoś w gardle ) 

Juz sama nie wiem ci to jest 

Denerwuje się bardzo 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou dziekuje. Moje wezly w osi krotkiej nie przekraczaja 0.5 cm, ale macam je zeby sprawdzic czy nie rosna. A co do chloniakow zwykle dobrze sie je leczy, ale jednak czasem sie umiera. Poza tym takie zycie na bombie jest straszne. Do tego to leczenie.... masakra chloniak chloniakiem, ale jak to przerzut?

 

@bmm raka nosogarla juz tez przerabialam. To tak rzadki nowotwor, ze szanse marne wejdz sobie na statystki na krajowy rejestr nowotworow. Nie ma opcji. Jak sobie to wmawialam to nawet jakims cudem ucho mi sie zatykalo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bmm a moze po prostu jakas infecja dodatkowo? Ostatnio mialam infekcje i tez mialam taki ucisk i swiszczacy oddech -  przez kilka dni. Ale wiedzialam ze jestem chora, wiec jakos sie w to za specjalnie nie wkrecalam.
Tak czy siak, wiem ze łatwo powiedziec... jak sie pojawi jakis objaw i sie o nim non stop mysli to jest straszne i czlowiek mysli o najgorszym :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, bmm napisał:

Muszę iść do rodzinnej porobić sobie badania właśnie i może cis wyjdzie albo się uspokoję ze to nerwica ......... ale czuje ze nie....... może być przy nerwicy duszność i ucisk w gardle ale nie świszczący oddech ( tylko ze on pojawia się tylko w przypadku takiego mocnego ataku uczucia czegoś w gardle ) 

Juz sama nie wiem ci to jest 

Denerwuje się bardzo 

Moze masz astme? Co do swiszczacego oddechu przy uczuciu czegos w gardle, to ja mialam kilka razy tak, ze lekko zakrztusilam sie slina i mialam realne obawy, ze sie udusze. Mialam wlasnie swiszczacy oddech i czulam wyraznie, ze zacisnela mi sie krtan. Raz zdarzylo sie, to, jak wyszlam z pracy, wsiadlam do auta, wzielam tic taca i sie lekko zakrztusilam, a potem po prostu swiszczalam jakbym miala mega atak astmy. Myslalam, ze bede musiala wytoczyc sie z auta i prosic przechodniow o pomoc, na szczescie przeszlo. Zdaje sie, ze to ten slynny "laryngospazm" ktory byl glowna linia obrony w sprawie glosnego mordestrwa malej Madzi z Sosnowca. Wtedy jakis niby lekarz argumentowal, ze skurcz krtani moze wystapic z powodu zakrztuszenia lub stresu. Typowe jest wtedy to, ze wydech nastepuje w zasadzie bez problemu, ale wdech jest swiszczacy. Laryngospazm oznacza po psortu zacisniecie strun glosowych czy tam krtani np jesli dostanie sie tam cos, plyn, pylek, cialo obce, albo z powodu stresu, astmy, alergii. Zwykle trwa 30-60 sekund, wiec rzadko jest niebezpieczny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś się orientuje jakie badania robić na prawidłowe działanie nadnerczy? To są jakieś badania krwi? Zaś się tu naczytałem, a do rodzinnego nie pójdę żeby mnie uświadomił w temacie, bo mnie w końcu w kaftan zapakuje.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×