Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czymsie

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Czymsie

  1. Ja mam właśnie przypadłość z patrzeniem na wyświetlacz ,nie zawsze ale często podwaja mi się , szczególnie białe litery na czarnym tle.Bylem u okulisty i wszystko w porządku z oczami
  2. Cześć wszystkim , mam na imię Przemek za mną 20 wiosen.Moja przygoda z tą wredną chorobą zaczęła się w kwietniu tego roku.Zaczeło się od tego ,że pewnego dnia ni z tąd ni z owąd zacząłem odczuwać duszności i ucisk w klatce.Oczywiscie pierwsza myśl zawał.Ale dobra jakoś przetrwałem dzień i żyłem chociaż ucisk w klatce i duszności utrzymywały się cały czas. Wieczorem problemy z zaśnięciem cały czas myśli , że do rana to pewnie nie dożyje.Ale starałem się myśleć logicznie skoro przeżyłem cały dzień ,to na pewno nic poważnego.Jako że był to okres przed świętami postanowiłem nic nie mówić rodzicom żeby nie dokładać im zmartwień.Mijał tak dzień po dniu oczywiście cały czas z dusznościami i uciskiem raz mniejszym raz większym.Odziwo po tygodniu samo przeszło.Szczesliwie zapomniałem o tym.Niestety w czerwcu nerwica znowu się odezwało na kilka dni.A wyglądało to tak , że w telewizji po oglądałem jakiś tam materiał o kleszczach.Oczywiście za kilka dni znalazłem kleszcza na nodze.Wyrwalem go i oczywiście od razu czarne myśli ,że pewnie to koniec dostanę zapalenia mózgu już żegnałem się ze światem chociaż po kleszczu nie został żaden ślad.Woeczorem leżąc na łóżku zacząłem czuć się jak bym miał temperure .od razu myśl zaczęło się już po mnie.Ale dobra przeżyłem do rana ,w ciągu dnia doszły jakieś nudności i brak apetytu.Oczywiscie załączał mi się coraz większy świr ,że powoli to koniec mojego życia.Dalej starałem się do brać na logikę skoro nie miałem ani temperatury ,ani wymiotów to starałem przemówić sobie że to na pewno nie zapalenie mózgu po około 4/5 dniach przeszło.Wszystko pięknie odzyskałem chęci do życia i było pięknie do początku września.Ostatni tydzień września dosyć leniwie spędzony na łóżku,leżąc spokojnie oglądając coś tam na telefonie zacząłem odczuwać jakieś ukucia koło serca , oczywiście od razu czarne myśli , wsłuchiwanie się w bicie serca, macanie, dotykanie i wymacalem. Zacząłem czuć ból żeber koło serca przy nacisku, po 3 daniach doszły duszności i ucisk w klatce.Steierdzilem że nie ma żartów,idę do rodziców i mówię co i jak zapadła decyzja że jedziemy na SOR.Badanie EKG nic nie pokazało,pobrali mi jeszcze krew już nie pamiętam co badali ale też wszystko w normie.Po rozmowie z lekarzem stwierdził , że to na tle nerwowym.Tak nie do końca dawałem temu wiara przecież niczym się nie stresowałem , chociaż gdzieś tam w podświadomości ciągnęła się za mną niezdana matura i myśl co ja będę robił w życiu jeżeli poprawka mi nie wyjdzie.Po hydroksyzynę czułem się lepiej ale nie idealnie.Minelo dwa dni budzę się 2 w nocy z potwornymi dusznościami i uciskiem w klatce myślę sobie teraz to już na pewno zawał.Oczywiscie nocna wizyta na SOR ,EKG w porządku dostałem coś tam przeciwbólowego i wróciłem do domu.Na następny dzień mama wysłała mnie do lekarza rodzinnego dostałem skierowanie na badania krwi i moczu dodatkowo prześwietlenie klatki piersiowej. Ozywiście wyniki idealne zdjęcie też nic nie wykazało.Jakoś sobie żyłem raz bywało lepiej raz gorzej.Pewnego wieczoru wróciłem z siłowni w sumie chodziłem już dwa lata ,ale tym razem duszności i ucisk przeszły zaczął się ból brzucha.Pierwsza myśl przechowywałem pewnie przepuklina.Oczywiscie od razu google i czytamy objawy przepukliny i jak to wygląda.Oczywisce nic nie wyskoczył po 2 dniach za to zaczęła boleć mnie głowa i doszły nudności od razu czarne myśli , że to pewnie jakiś góz mózgu.Poszedlem do rodzinnego po rozmowie i zbadaniu pani doktor stwierdziła , że to nerwica poleciła mi żebym skorzystał z pomocy psychologa i dla mojego spokoju dała mi skierowanie na USG brzucha.Oczysiscie USG nic nie wykazało.A u mnie bywało coraz gorzej brak apetytu, bóle głowy ,brzuvha, nudności budzenie się w nocy.Pewnej nocy obudziłem się i moje czarne myśli o śmierci doprowadziły do tego że dostałem jakiś chwilowych drgawek.Po łyku hydroksyzyny uspokoiłem się i drgawki przeszły.Od razu poszedłem do lekarza rodzinnego tam po zbadaniu zostałem utwierdzony że to początki nerwicy i dalej pani doktor nalegała żebym skorzystał z pomocy psychologa.Tak też zrobiłem po rozmowie poczułem się lepiej pani psycholog kazała mi zmienić grzyb życia na bardziej aktywny i zmienić swoje myślenie, zacząć się cieszyć , małych rzeczy i mieć przekonanie ,że to co robie robię dobrze.Pweidzala że daje mi 3tygodnie jeżeli się nie poprawi mam się umówić na wizytę.Zaczalem postępować zgodnie ze wskazówkami i czułem się coraz lepiej , więc nie umówiłem się na następną wizytę.Niestety stres związany z rozpoczęciem studiów i z myślami czy sobie poradzę jak to będzie doprowadził do pogorszenia mojego stanu psychicznego i komfortu życia.Od 2 miesięcy na zmianę wraca ból brzucha . nudności i ból głowy chociaż ten ból głowy to bardziej takie denerwujące uczucie (ciężko to opisać) niż faktyczne cierpienie przez co cały czas mam myśl że pewnie mam jakiegoś guza mózgu.Nieco ponad tydzień temu miałem epizod z oczami stwierdziłem że pogorszył mi się wzrok ale tylko przy komputerze i jak patrzę na jakiś wyświetlacz.Obraz mi się rozmazuje i czasami podawaja.Jak patrzę na jasne powierzche latają dziwne wzorki.Oczywisce od razu google i jest odklejająca się siatkówka co gorsza prowadzi to do utraty wzroku.Od razu telefon i dziwnie do okulisty.Jesy udało się ma wolny termin za 3dni.Mysle sobię może jeszcze jednak nie wszystko stracone może jeszcze będę widział.I co wyszło?Z oczami wszystko ok żadnej wady ,dostałem tylko anty refleksy dla ochrony.Jak skończyła się faza na oczy dalej wróciła głowa i tak jest do dziś.Obudzilem się dziś w nocy i tak myślę czemu akurat mnie to dopadło? Normalnie się popłakałem i stwierdziłem że chyba czas się podzielić moja historia.Dodatkowo myślę że chyba czas zadzwonić do psychologa bo sam sobie z tym nie poradzę . Chociaż teraz po napisaniu tego czuje się trochę lepiej.Zapmmialem dodać od dwóch miesięcy ciągłe piski w uszach , chociaż w ciągu dnia tego nie słychać tylko z wieczora gdy zasypiam w ciszy.Ale powoli irytuje mnie to coraz mniej.No nic miłego czytania wszystkim idę spróbować jeszcze chwilę pospać ,bo pewnie kolejny ciężki dzień przed mną.
×