Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

jestem tu nowy, lecz jak czytam Państwa wpisy to czuję się jakbym znał niektóre przypadki z własnego doświadczenia.

 

prosiłbym o pomoc w takim problemie.

 

jakieś dwa tygodnie temu zrobiło mi się niedobrze /zbierało na wymioty/. miało to miejsce dzień po imprezie urodzinowej, na której dość dobrze pojadłem a nadto miałem kontakt z osobą, która dopiero co przeszła grypę jelitową. powiązałem więc to z tymi rzeczami, zrobiłem dietę 2 - 3 dniową i odruch wymiotny zniknął. od tego czasu mam co jakiś czas nudności i odczuwam ból brzucha po lewej stronie w okolicach żeber. ból ten ma dziwny charakter. jest on bowiem uciskowy /czuję stały ucisk/, jednakże nie występuje w sposób ciągły. jak np. siedzę czy stoję i się nie ruszam jest raz ok a raz go odczuwam. nie jest to nawet ból tylko - jakbym to nazwał - dyskomfort. ma on charakter znośny, lecz utrudniający życie. ból ów /dyskomfort/ jest odczuwalny przy ruchu /nie każdym - raz jest, raz go nie ma/. ponadto gdy leżę na brzuchu lub na boku czuję ten dziwny ucisk. zdarzają mi się wzdęcia, stolce raz luźne raz twarde. tydzień temu byłem u lekarza pierwszego kontaktu - podotykał brzucha i zalecił contix rano przed posiłkiem. z uwagi na fakt, że to nie pomagało udałem się kolejny raz do innego lekarza - ten z kolei po badaniu dotykowym zalecił dietę /gotowane, bez smażonego itd/ przez kilka dni a do tego nospę fortę. dietę stosuję. nospę i contix biorę. a ból /dyskomfort/ jak był tak jest. do tego czytam, czytam i czytam różne poradniki medyczne, fora itd. cały czas w zasadzie. bez przerwy. nie potrafię się na niczym skupić tylko na tym.

 

w związku z tym proszę o wyjaśnianie / informację czy taki charakter bólu może mieć podłoże nerwowe? od dłuższego czasu mam bowiem wiele sytuacji stresowych, lecz nie wiem czy można wiązać taki ból właśnie ze stresem. sęk bowiem w tym, że ból ten /dyskomfort/ występuje przede wszystkim przy ucisku /jak leżę na brzuchu, na boku/ a tak poza tym przy niektórych ruchach. ja już wmówiłem sobie 100 różnych chorób a co jest prawdą już sam nie wiem..

 

proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tukaszwili aż Ci zazdroszcze tego spokoju, który spływa na człowieka po dobrych wynikach. U mnie to uczucie przebicia się sprzed gruba szybę, która mnie oddziela od świata, radość z tego, że powietrze pachnie deszczem albo, że dźwięki świata brzmią tak harmonijnie, nawet szum opon na asfalcie :)

 

Dziś jestem trochę bardziej roztrzesiony na własne życzenie, bo zgubiłem nowe opakowanie sertraliny. Jestem roztrzepany, odleciany, oderwany od rzeczywistości, ale leków pilnuje przez to z potrójną czujnoscia, a tu jeb! -nie mam leku! Już swiruje, że jak znajdę po poludniu, albo dostanę od lekarza wieczorem receptę to już nie zadziałają tak samo, albo walka mnie nowe uboki, bo bedzie kilka godzin różnicy. Wiem, ze nie ma tu takiego ryzyka, ale ten durny sagan podrzuca mi te myśli natrętnie. I mięśnie spięte przez to, miękkie nogi, i dziwne rozkojarzenie, i jakieś niekontrolowane ruchy, to pocieranie czola czy ust, to drapanie nosa, to uciekania wzrokiem od rozmówcy.

 

Teksas - a szczytem odpału było jak sobie ubzdurałem, że neutrofile mam przekroczone, bo drukarka przesuneła przecinek o jedno zero, a musiało tak być moim zdaniem, z uwagi na brak wartości referencyjnych tylko przy tej wartości.

 

Czy też jak czytacie swoje wpisy to stwierdzacie: "o Boże, ile ja tego mam wszystkiego!" na równi z "Boże, jaki ja jestem żałosny z tymi swoimi pierdołowatymi przypadlosciami" ? Ja m.in. robię właśnie wpisy swoich stanów, żeby nabrać do nich dystansu, wyśmiać samego siebie, ale też żeby porównać ze starszymi wpisami i żeby je poniekąd skatalogować. No i oczywiscie, żeby porównać się z innymi, a innym żeby wiedzieli, że tak może wyglądać i ich nerwica. Oczywiście myśląc przy tym, że jak inni mnie czytają to pewnie w duzej części nie pojmują na czym polega mój problem. Wiem, bo sam kiedyś nie rozumiałem. Teraz rozumiem doskonale agorafobię, chociaż sam jej nie mam, ale wiem jak działa strach przed rzeczami, które nie stwarzają realnego zagrożenia, a jednak paralizują człowieka, poniewieraja i niszczą. Miałem kiedyś kolezanke, która strasznie mnie denerwowala swoją niekompetencja w pracy, swoim rozmemłanym sposobem bycia, nieobecnością, wyaleniowaniem. Dziś wiem, że miała nerwicę do której się nie przyznawała i jest mi wstyd, że ją traktowalem obcesowo. To jedyna znana mi zaleta nerwicy: zrozumienie błędu przeświadczenia, że kontrolujemy swoje procesy myślowe i zrozumienie niedoli ludzi, którzy w tym tkwią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja aktualnie mam raka gardla ;)

Pewnie sie okaze, ze nic mi nie jest i tylko sie wstydu u lekarza najem. Ale tak czy inaczej musze isc. Z jednej strony gardla czuje cos, jakbym cos miala w gardle i nie mogla przelknac, do tego mam katar splywajacy tylna sciana gardla i pobolewa mnie ucho po tej samej stronie. Pewnie wynika to z przewleklego zapalenia zatok i tego, ze moje migdalki sa w tragicznym stanie po wielu anginach w dziecinstwe. Ale "doktor google" mowi, ze to typowe objawy raka gardla. Wizyte u laryngologa mam dopiero 10 stycznia, wiec zakladam, ze do tego czasu wszystko mi przejdzie, szczegolnie ze mialam tak juz kilka lat temu i samo przeszlo i zyje. Ale przezorny zawsze ubezpieczony ;) wiec do lekarza jak najbardziej pojde. Moze te styrane migdalki mi po prostu wytna?

 

Ja mam takiego pecha, ze kazdy stres i gorsze samopoczucie psychiczne po prostu odchorowuje. Jak jestem zdenerowana dluzszy czas, siada mi uklad odpornosciowy, mam ciagle jakies infekcje i problemy. Na studiach mialam przez blisko rok stan podgoraczkowy. Potem refluks. Potem costam jeszcze. Takie troche bledne kolo. Bo zwykle mialam diagnozowane COS. Cos niegrozniego na dluzsza mete, ale jednak cos. Po prostu jak sie stresuje, to mi zdrowie siada, a jak zdrowie mi siada, to sie stresuje jeszcze bardziej.

 

A lekkie sugestie lekarza, ze moze czlowiek sobie wmawia i dziwne miny znajomych i rodziny, jak sie opowiada o kolejnym problemie zdrowotnym sa bezcenne, znacie to? Ja sie w ogole nie odzywam w towarzystwie na temat moich problemow zdrowotnych, a do lekarza chodze tylko jak musze, bo juz sie tyle razy wstydu najadlam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie w ogole nie odzywam w towarzystwie na temat moich problemow zdrowotnych, a do lekarza chodze tylko jak musze, bo juz sie tyle razy wstydu najadlam.

 

Ja Jestem skrytonerwicowcem. Nie mówię o swoich dolegliwościach bliskim. W sumie nikomu poza tym forum. Tak mi odpowiada i dobrze mi z tym, I nie chodzi o wstyd tak bardzo jak o stres, że ich niepotrzebnie zestresuję :)

 

W sumie to zamiast tych pieprzonych ostrzeżeń na stronach www O wykorzystniu plików coockies powinny być ostrzeżenia, że wchodzisz na stronę zawierającą treści medyczne, które u nerwicowca mogą wywołać opisywane tam dolegliwości i nasilić tym samym zaburzenia psychiczne.

Kto się googlem diagnozuje

Ten się wnet xuchojwo czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agapetos bole pod zebrami, uczucie dyskomfortu jest mi dobrze znane, u mnie natomiast jest z prawej strony, pociesze Cie na rezonansie zupelnie nic nie wychodzi. Kazdy zwala na nerwobole miedzyzebrowe. Dla uspokojenia mozesz sobie zrobic usg brzucha. Nie wiem ile masz lat ale czasem warto zaszalec i zrobic kolonoskopie:) Konsystencja stolcow może być od źle zbilansowanej diety, stres rownież ma na to wplyw. Jak masz za duzo kasy to polecam komplet kolonoskopia, gastroskopia i rm brzucha :great:

 

Minou ja tu bym raczej podejrzewał raka krtani, mowisz ze bol Ci promieniuje na ucho. A tak na powaznie to jak boli CIe gardlo to moze to byc przez refluks jak u mnie. Jak bedziesz u laryngologa niech Ci zbada krtan, wklada takie dlugie lusterko w gardlo. Powiesz mu że masz refluks to napewno Ci to zbada. Ewentualnie jak chcesz byc na 100% pewna to możesz sobie zrobić endoskopie gardła. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez lubie to uczucie ulgi kiedy odbieram wynik i jest dobry. Nagle kamien z serca. Niestety u mnie trwa to do czasu az nie wymysle czegos nowego. Zawsze odbieram wyniki i mowie sobie: jak bedzie dobry to koncze z tym nakrecaniem sie. Nie panikuje wiecej, nie wymyslam chorob, oby wynik byl dobry. Niestety u mnie mija kilka dni, czasem tygodni i zaraz abarot to samo :/ Prawde mowiac czasem jestem tak zrezygnowana ze mysle sobie ze co z tego ze wyniki ok jak i tak zaraz wymysle cos nowego. A czasem mam mega powera, niestety coraz rzadziej.

 

Ja nadal wkrecona jestem w wezly chlonne na szyi, staram sie nie panikowac, mam wizyte za miesiac i chce do niej wytrwac. Wystarczajaco duzo kasy wydalam juz na prywatne badania. Jednak ciagle mi sie po glowie kolacze ze zbagatelizuje teraz a moze trzeba wlasnie tym razem robic badania, szybko dzialac. Ze ja tu beztrosko siedze, zyje w nieswiadomosci a moze umieram. Tych mysli boje sie naprawde bo strasznie mnie nakrecaja i bardzo utrudniaja funkcjonowanie (do tego stopnia ze rezygnuje z wielu rzeczy np. jakiegos zakupu dla siebie, bo w sumie po co ...) Masakra :( Niemniej chce wytrwac ten miesiac, bo nie usmiecha mi sie wydac oszczednosci na prezenty dla dzieci :( Moze przy okazji uda sie utrwalic pozytywny schemat, ze nie zawsze trzeba panikowac i histeryzowac, a cierpliwosc to wazna rzecz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX dziękuję za odpowiedź. mam 32 lata. Byłem dziś u lekarza. Dostałem skierowanie na usg brzucha, rtg brzucha i badania krwi oraz moczu. Potem ewentualnie gastroskopia. Aż mi się wierzyć nie chce, że taki ból może mieć podłożone nerwowe... Że jakieś nerwobóle to ok. Ale jak leżę na boku albo na brzuchu i czuję ucisk taki dziwny? To poważnie może być na tle nerwowym..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no prrrrrrrr szalony :)

Bóle brzucha/podżebrowe to może być serce, kręgosłup, nerki nawet. Pińcet rzeczy to może być. Tak się uspokajając to można co tydzień robić RM całej człowieczości. Dajcie zarobić swoim przychodniom i wykazać się lekarzom - zaczynajcie od lekarza pierwszego kontaktu, a nie od razu od rury w tyle :) Ja wiem, że kusi, ale nie dajmy się zwariować bardziej niż już nas zwariowało. Wiem, że łatwo się mówi, raz zrobiłem sobie badania na jakiś kosmicznie rzadki antygen, że pielęgniarka pobierajaca krew dzwoniła do labu, gdzie nie wiedzieli nawet na początku o co mi chodzi. A dziś nawet nie pamiętam o jaką urojoną chorobę się podejrzewałem. Jak poszedłem z wynikiem do lekarza to miał ze mnie polewkę, choć udawał, że trzyma fason.

 

Amandia - po co kupować, jak to i tak bez sensu. Znam, znam ten motyw bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amandia - po co kupować, jak to i tak bez sensu. Znam, znam ten motyw bardzo dobrze.

 

U mnie doszlo do tego ze przestalam o siebie dbać bo po co. Myłam się i ubierałam w czyste rzeczy, ale przestałam skę malować i zwracać uwage co na siebie zakładam, byle czyste i wygodne. W końcu wylądowałam na proszkach (oczywiście problem był znacznie bardziej skomplikowany, nie chodzilo tylko o malowanie sie). Po leczeniu jest lepiej, praca trzyma mnie przy zyciu, ale w weekend nadal potrafie sie nie umalowac choc staram sie nie uznawac tego za wyznacznik samopoczucia. Niemniej jak czasem mam mysl, nie kupie tego bo w sumie po co, to bywa ze czuje taki bunt i specjalnie wtedy wlasnie kupuje :D. Dzis niestety zrezygnowalam z dwoch rzeczy ktore chcialam, wlasnie na zasadzie bo po co, ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia z tymi zakupami to u mnie identycznie, nawet teraz znalazłam fajne baleriny w promocyjnej cenie ale pierwsze co pomyślałam to po mam kupować sobie coś na wiosnę/ lato skoro pewnie jestem chora i nie dożyję...ew. kupię sobie jak powtórka morfologii wyjdzie dobrze (o ile nie wpadnę wtedy na coś innego)

 

Co do makijażu to ja się w sumie maluję bardzo sporadycznie :P generalnie na codzień śmigam bez make up i dobrze się z tym czuję :)

 

Lekarze ze mnie też pewnie mają polewkę, nawet dzisiaj mi się z siebie zachciało śmiać jak w sierpniu dygałam do dermatologa wyjąc po drodze w aucie bo byłam w 100% pewna, że mój pieprzyk (powstał w niecały rok więc nowy) to czerniak i że usłyszę, że jak najszybciej mam wycinać (oczywiście wybrałam dermatologa specjalizującego się w nowotworach skóry)...także domyślacie się pewnie w jakim stanie dotarłam do gabinetu...a lekarz (po obejrzeniu znamiona przez dermatoskop) stwierdził że moje znamię mogłoby służyć w podręcznikach dermatoskopii jako najbardziej typowo wybarwione i kompletnie niepodejrzane ;)

Takich historii mam coraz więcej w swoim wydaniu i niedługo to wstyd będzie mi pójść do jakiegokolwiek lekarza w Luxmedzie (wydaje mi się czy oni tam mają wgląd do wszystkich badań i wizyt jakie się robiło?, bo ostatnio jak byłam z "zawałem" u internistki to komentowała usg tarczycy które miałam w wakacje, tzn że wyniki tarczycy ok, także oni chyba mają wgląd jakiś większy w kartę? Ktoś wie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amandia, No patrz - ja właśnie miałem pisać, że dziś był przełom, bo postanowiłem jutro wskoczyć w jakąś elegancką koszulę i krawat, gdy na codzień chodzę w ponaciąganych swetrach. Dokładnie tak jak Ty - doprowadzam się do przyzwoitego wyglądu, w moim przypadku - na poziomie minimum, z przymusem. Często zapominam albo olewam poranne ogarnianie włosów. Kiedyś wstydzilbym się za siebie, a dziś to nawet nie robi na mnie wrażenia, że wyglądam czasem jak menel. Ale chęć zmiany wizerunku, choć wiem, że jutro mi przejdzie, odbieram jako znak poprawy.

 

W ogóle to znalazłem swoje zagubione piguły, rzuciłem się na nie jak szalony, jakby każda minuta dalszej zwłoki zagrażała życiu. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do makijażu to ja się w sumie maluję bardzo sporadycznie :P generalnie na codzień śmigam bez make up i dobrze się z tym czuję :)

(Pewnie jakbym pracowała w innym środowisku to bym się chociaż do pracy malowała ale pracuję z samymi facetami, którzy to chyba zauważyliby jakkolwiek zmianę wyglądu jakbym włosy zgoliła na zero itp :P ...no już pomijam to że często pracuję zdalnie z domu więc w dresie i z maską na włosach :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak leżę na boku albo na brzuchu i czuję ucisk taki dziwny?

Mam tak, tez mialem dyskomfort w lezeniu na brzuchu jakby cos tam mnie uwieralo, raz boli raz nie, po rezonansie sie uspokoilem i mam to w dupie:D

 

 

Ja tez sie nie maluje. Nie czuje potrzeby.

 

 

 

Moze pora pomyslec nad tomografia PET? :great::great::great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler jasne, ze nie ma nic gorszego niz doktor google. Jest taki fajny mem jak facet ma lekki kaszelek i wlacza kompa, zeby zobaczyc, co mu jest. Patrzy, patrz bez slowa i 2 obrazki dalej stwierdza "rak odbytu". Jak nic :)

 

RafalXX ja refluksu juz dawno nie mam, generalnie mi kazda choroba przechodzi zaraz po zdiagnozowaniu. Gardlo tez mnie nie boli, tylko czuje jakbym po prawej stronie cos w nim miala. Pobolewa mnie ucho, ale w sumie przy katarze to u mnie tez norma. Nie mam tez chrypy ani kaszlu, wiec to nie rak krtani, moze nosogardzieli lub migdalka ;) zobaczymy w styczniu.

 

agapetos ja mialam bole w prawym podzebrzu. Diagnozowalam je mniej wieceh poltorej roku. Wtedy akurat nie mialam zadnych objawow nerwicy, wiec sie tym nie martwilam, chodzilam co kilka tygodni na coraz to nowe badanie, usg, gastroskopie, oddawalam po 8 ampulek krwi itd, dopoki bole nie zmusily mnie do przejscia na L4 i brania tramalu. Wtedy w koncu stwierdzono zwyrodnienie odcinka piersiowego kregoslupa i ucisk na nerwy. Ale podczas mojej wedrowki po lekarzach slyszalam, ze jak boli brzuch, to moze to byc wszystko. Nerka, sledziona, trzustka, jelito, zoladek, kregoslup, miesnie, nerwy itd itp. Takze nie martw sie na zapas i uzbroj w cierpliwosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja refluksu juz dawno nie mam, generalnie mi kazda choroba przechodzi zaraz po zdiagnozowaniu. Gardlo tez mnie nie boli, tylko czuje jakbym po prawej stronie cos w nim miala. Pobolewa mnie ucho, ale w sumie przy katarze to u mnie tez norma. Nie mam tez chrypy ani kaszlu, wiec to nie rak krtani, moze nosogardzieli lub migdalka ;) zobaczymy w styczniu.

 

ta tez tak jakis czas temu powiedzialem że mi nie doskwiera i niestety do mnie wrocil refluks (ale ja mam przepukline rozworu to moze troche inaczje jest). Z rakiem krtani jest tak ze zalezy gdzie jest umiejscowiony, wcale nie musi byc chrypy, ale nie strasze, taki zarcik tylko:P Przeszly Ci te bole miedzyzebrami? bo ja mam zwyrodnienia tylko w ledzwiowym i szyjnym..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym malowaniem głupio wyszło bo mnie chodziło raczej o podkreślenie urody – mam bardzo jasne brwi i rzęsy i niezbyt dobrą cerę więc w moim przypadku makijaż to raczej konieczność by wyglądać jak człowiek. Niemniej właśnie do tego doszło że w sumie było mi wszystko jedno czy ktoś mnie widzi umalowana czy nie i to już było słabe. Czasem nadal wszystko mi jedno ale praca niejako trochę zmusza mnie do tego żeby wyglądać ciut lepiej choć nikt nie wymaga ode mnie bym się malowała (ale pracuję z samymi babkami wjęc sami rozumiecie ;)).

Po prążkach było tyle dobrze że bardzo spontanicznie podejmowałam wszelkie decyzje o różnych zakupach zmianach wyglądu np. fryzura i tak dalej. Teraz zanim pójdę do fryzjera myślę dwa tygodnie czy na pewno mi to potrzebne, a i tak kończy się na podcięcie końcówek. Ja generalnie ciągle mam plany by o siebie dbać, tu kupię jakiś krem tam jakiś nowy kosmetyk a potem wszystko stoi nieużywane bo tracę motywację. I zawsze to samo śpiewka wynajde jakąś chorobę i myślę że nie warto nic robić, bo sie nie oplaca :/ dziś tak samo, znalazłam fajne buty i ostatecznie nie kupiłam ich bo stwierdziłam że może lepiej zostawić tą kasę na wizytę u lekarza gdyby nagle byla potrzeba ( czyli myśl w stylu: chcesz babo wydac kase na buty a na zdrowiu oszczędzasz). Wbrew pozorom po każdej takiej opcji czuję się jeszcze gorzej bo mam wrażenie że ciągle przegrywam z moją nerwicą :/

 

Nawet nie wiecie ile razy ja jechalam do lekarza spocona jak mysz albo zryczana. Też do niektórych lekarzy aż głupio mi pójść w LuxMedzie bo wiem że oni na bank mają wgląd w badania i cala historie choroby. Na szczęście trafiłam ostatnio na bardzo fajną internistke, której powiedziałam o moim problemie jest bardzo wyrozumiała i czasem do niej chodzę ot tak po prostu pogadać. Jest jednym z niewielu lekarzy któremu zawsze mówię prawdę i nie ściemniam po to by dostać jakieś skierowanie na badania.

Mam też kilku innych lekarzy do których zawsze chodzę oczywiście sprawdzonych i poleconych wcześniej przez kogoś innego (kazdego sprawdzam tez w necie) natomiast staram się nie przeginac z wizytami i trzymac wyznaczonych terminow. Nie mniej badania usg to moj koszmar i mimo pakietu i korzystania z NFZ wydaje na nie krocie dodatkowo nie umiejac sie pohamować :( czasem myślę ile rzeczy mogłabym kupić sobie albo dzieciom gdybym pieniądze te przeznaczyła na coś innego niż badania. I wtedy znów czuję się beznadziejnie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A a propos tego czy bóle żołądka czy brzucha czy żeber mogą mieć podłoże neurologiczne myślę że jak najbardziej. Mój Psychiatra opowiadał mi o przypadku kiedy jeden z jego pacjentów miał paraliż jednej części ciała właśnie w wyniku nerwicy. Zresztą już kiedyś o tym pisałam. Myślę że w medycynie nie ma rzeczy niemożliwych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ta tez tak jakis czas temu powiedzialem że mi nie doskwiera i niestety do mnie wrocil refluks (ale ja mam przepukline rozworu to moze troche inaczje jest). Z rakiem krtani jest tak ze zalezy gdzie jest umiejscowiony, wcale nie musi byc chrypy, ale nie strasze, taki zarcik tylko:P Przeszly Ci te bole miedzyzebrami? bo ja mam zwyrodnienia tylko w ledzwiowym i szyjnym..

 

Ja mialam cos ze zwieraczem przelyku, byl otwarty. Po jednym opakowaniu tabletek na zgage przeszlo i tak juz 12 lat nic mi nie jest.

Bole zeber mi na razie przeszly, ale ja prawie codziennie cwicze. Inaczej wroca. Kregoslup tez sie nie naprawi juz nigdy, jedyny ratunek, to trzymac te kregi na miejscu silnymi miesniami. Jak sie nadwreze, to boli, oczywiscie.

Co do gardla, to ja czuje to "cos" duzo wyzej niz krtan. Moj maz mowi, ze on tak czesto ma, jak sie przeziebi, ze ma wrazenie, ze po tej jednej stronie kolo migdalka cos mu "siedzi" ale on nigdy nie podejrzewal nowotworu z tego powodu hehe

 

A Tobie co aktualnie dolega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie ciągle mam plany by o siebie dbać, tu kupię jakiś krem tam jakiś nowy kosmetyk a potem wszystko stoi nieużywane bo tracę motywację.

 

Ja mam tak samo, ale po prostu dlatego, ze nie jestem systematyczna. Kupuje sobie jakis kosmetyk i uzywam go tydzien, a potem juz mi sie nie chce :P

 

 

Nawet nie wiecie ile razy ja jechalam do lekarza spocona jak mysz albo zryczana.

 

Znam ten stan, ale ja jakos nie wyjde z domu bez makijazu, no nie, nie ma mowy, a im gorzej sie czuje, tym on jest staranniejszy. Tylko jak jestem w dobrej bardzo formie, chodze prawie nieumalowana.

 

 

Mam też kilku innych lekarzy do których zawsze chodzę oczywiście sprawdzonych i poleconych wcześniej przez kogoś innego (kazdego sprawdzam tez w necie) natomiast staram się nie przeginac z wizytami i trzymac wyznaczonych terminow. Nie mniej badania usg to moj koszmar i mimo pakietu i korzystania z NFZ wydaje na nie krocie dodatkowo nie umiejac sie pohamować :( czasem myślę ile rzeczy mogłabym kupić sobie albo dzieciom gdybym pieniądze te przeznaczyła na coś innego niż badania. I wtedy znów czuję się beznadziejnie :/

 

A ja jednak mysle, ze najlepiej trzymac sie jednego lekarza i tylko do niego chodzic, najlepiej takiego, ktory wie o Twojej hipochondrii i po prostu nie da Ci skierowania na badanie, ktorego ewidentnie nie potrzebujesz. Ja mialam taki ok roczny epizod i pod koniec bylam tak wyczerpana psychicznie, ze stwierdzilam, ze mam gleboko w d to czy jestem na cos chora, czy nie, a moze nawet lepiej, zebym byla i moze szybko sie przekrece, bo takie zycie w ciaglym stresie, macaniu sie po wezlach chlonnych i podskakiwaniu na kazde uklocie w brzuszku po prostu nie ma sensu, to meczarnia. Powiedzialam sobie, ze albo koniec z tym, albo zostaje sie powiesic, bo ja tak zyc nie chce. Mialam w tym czasie super lekarke i wlasnie po ok roku powiedziala mi "przebadalam Pania na wsyzstko, teraz zostalo mi tylko wypisac hydroksyzyne i skierowac do psychiatry". Poszlam za jej rada, oczywiscie. Do konca nie przeszlo, jak widac, ale jest przynajmniej pod kontrola ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam mówię, że nawet jak byście zrobili sobie badania histopatologiczne z każdego cm3 ciała dając się pokroić na plastry to i tak po tygodniu będziecie chcieli powtórzyć badania :)

 

A wiesz, ze ja tak nie mialam :) jak badania byly ok, albo dostalam jakas niegrozna doagnoze, to zaraz orzechodzily mi objawy. Ale liczba chorob jest dluuuuga, wiec po wykluczeniu jednej zawsze znajduje sie kolejna. Na szczescie ta forma nerwicy dala mi odpoczac od siebie wiele lat. Teraz pochodze do tego z humorem, jak i mojego aktualnie wyimaginowanego raka gardla, ale wiem, ze moze mi znow coz w mozgu sie przestawic i znow bede umierac ze strachu, ze mam jakas ukryta chorobe, a naprawde nie chcialabym tego znow przechodzic. To koszmar byl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O widzę, że dyskusja rozkręciła sie na dobre.

Mi się nie chce ostatnio pisać, ile mozna wałkowac to samo. TAK kur*** boję się chorób, tych samych chorób - codziennie, mocno, bez przerwy. A, i mam objawy codziennie. Zaczynam mieć tak tego dość, tej rutyny i niszczących mysli, że mówię "niech sie dzieje co chce"

 

Oczywiscie jest mi bardzo bliskie o czym piszecie, dopiero co o tym pisaliśmy niedawno...też zakupy wydają mi się bezcelowe, bo po co jak i tak...wiadomo.

 

Wysychają i pieką mnie oczy, ale nie jest to stałe, tylko jak się na tym złapię, to samo z wysychaniem w buzi. To g... trzyma mnie juz wiele tygodni. Wiem, ze nikt z was raczej tego nie miał wiec czuje sie samotnie.

W ogole widzę, ze wasze objawy zmieniają lokalizację. Trwaja tez krótko, raz jest to, za tydzien co innego.

Ja mam objawy miesiacami. Te same codziennie. Niby wiem, ze w mojej nerwicy zawsze tak miałam, ze trzymało mnie długo ale za każdym razem boje się, ze coś za długo:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×