Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

ja też wracam tu po długiej - chyba dwuletniej przerwie.,
Naprawdę, w tej chorobie zdecydowanie najgorsze jest to, że wraca. Niestety zawsze w najgorszym momencie - przynajmniej u mnie, np. teraz przed Świętami. 
Obecnie jestem przekonana, że mam czerniaka, na dermatologa już i tak za późno, bo dopiero teraz - po długim czasie pomyślałam, że to może być to. Więc jeśli jestem chora to pewnie już IV stadium. Zapisałam się do psychiatry ponownie - dodam, że chodziłam  już wcześniej, również na psychoterapię - ale nie jestem pewna, czy jakkolwiek to pomogło. 
Wczoraj dostałam takiego ataku paniki, że przez kilka godzin siedziałam w pracy bez ruchu, nie byłam w stanie nawet na maila odpisać. Najgorzej, że bardzo chcę się wziąć w garść, ale myśl (pewność o tym), że mam raka mnie totalnie paraliżuje. 
Z kolei wizyta u lekarza wywołuje u mnie prawie wymioty - tak się boję tej diagnozy.

Łudzę się, ze to może jednak nie to (czerniak). 

Przekażcie mi choć trochę siły na życie! :(
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Agis napisał:

Hej,

ja też wracam tu po długiej - chyba dwuletniej przerwie.,
Naprawdę, w tej chorobie zdecydowanie najgorsze jest to, że wraca. Niestety zawsze w najgorszym momencie - przynajmniej u mnie, np. teraz przed Świętami. 
Obecnie jestem przekonana, że mam czerniaka, na dermatologa już i tak za późno, bo dopiero teraz - po długim czasie pomyślałam, że to może być to. Więc jeśli jestem chora to pewnie już IV stadium. Zapisałam się do psychiatry ponownie - dodam, że chodziłam  już wcześniej, również na psychoterapię - ale nie jestem pewna, czy jakkolwiek to pomogło. 
Wczoraj dostałam takiego ataku paniki, że przez kilka godzin siedziałam w pracy bez ruchu, nie byłam w stanie nawet na maila odpisać. Najgorzej, że bardzo chcę się wziąć w garść, ale myśl (pewność o tym), że mam raka mnie totalnie paraliżuje. 
Z kolei wizyta u lekarza wywołuje u mnie prawie wymioty - tak się boję tej diagnozy.

Łudzę się, ze to może jednak nie to (czerniak). 

Przekażcie mi choć trochę siły na życie! :(
 

 

o rany, Agis - po czym Ty wnioskujesz moja droga że masz czerniaka i to w IV stopniu? jeśli porównujesz coś z tym co pisze w necie to uspokój się, w większości to bzdety. Tam wszystko jest objawem nowotworu. Wiesz ile z nas już go u siebie zdiagnozowało? a wszyscy i tak jesteśmy zdrowi :)) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.12.2022 o 11:36, Eve19 napisał:

 

o rany, Agis - po czym Ty wnioskujesz moja droga że masz czerniaka i to w IV stopniu? jeśli porównujesz coś z tym co pisze w necie to uspokój się, w większości to bzdety. Tam wszystko jest objawem nowotworu. Wiesz ile z nas już go u siebie zdiagnozowało? a wszyscy i tak jesteśmy zdrowi :)) 

Chyba nie chcę pisać, czemu sobie wkręciłam, bo boję się, że zaraz ktoś napisze: to rzeczywiście niepokojące, idź koniecznie do lekarza! 
A na razie nie wyobrażam sobie tego... :( i nie widzę wyjścia z tej sytuacji. 
 

 

W dniu 20.12.2022 o 11:36, Eve19 napisał:

 

o rany, Agis - po czym Ty wnioskujesz moja droga że masz czerniaka i to w IV stopniu? jeśli porównujesz coś z tym co pisze w necie to uspokój się, w większości to bzdety. Tam wszystko jest objawem nowotworu. Wiesz ile z nas już go u siebie zdiagnozowało? a wszyscy i tak jesteśmy zdrowi :)) 


I jeszcze dziś pierwszy raz pomyślałam, że nie mam siły na to wszystko, że nie dam rady kolejny raz przez to przechodzić :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, dawno nie pisałam, zaczęłam brać leki i chodzę na terapie i wszystko powoli zaczęło się układać. Niestety od tygodnia dziwnie się czuje, dzisiaj jest apogeum. Wróciło osłabienie, jestem strasznie zmęczona, mam mroczki przed oczami, chce mi się płakać, ze było już tak dobrze i nagle coś takiego. Miałam kontakt z siostra, która złapała grypę, mam lekki katar, ale nic poza tym wiec nie wiem czy mogę to osłabienie z tym powiązać. Boje się somaty wróciły, jestem taka rozdygotana, wgl nie cieszę się z tych świąt. Mam dość 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.12.2022 o 16:01, maribellcherry napisał:

Powodzenia, bedzie dobrze.

Hej, rzeczywiście okazało się, że wszystko z tym pieprzykiem okej, ale teraz mam natrętne myśli dotyczące innych pieprzyków, szczególnie jednego. Boję się, że dojdzie do najgorszego, czyli zacznę się oglądać a wtedy kaplica, bo na pewno coś będzie mi się wydawać podejrzanego. Jak wyrwać się z tego błędnego koła 😭😭😭 mam leki od psychiatry, zaraz po Świętach wykupię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Agis napisał:

Hej, rzeczywiście okazało się, że wszystko z tym pieprzykiem okej, ale teraz mam natrętne myśli dotyczące innych pieprzyków, szczególnie jednego. Boję się, że dojdzie do najgorszego, czyli zacznę się oglądać a wtedy kaplica, bo na pewno coś będzie mi się wydawać podejrzanego. Jak wyrwać się z tego błędnego koła 😭😭😭 mam leki od psychiatry, zaraz po Świętach wykupię.

Bierz leki i racjonalizuj, nie podawaj się wkrętom. Skoro wiesz jak działa Twoja psychika to możesz sobie tłumaczyć, że głowa próbuje ci mieszać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maribellcherry napisał:

Bede w PL akurat w przyszlym tyg i ide w srode do gina, bo ostatnie tygodnie dzieja sie u mnie dziwne rzeczy. Juz myslalam, ze jest spokoj a dzis znowu akcja. Palipitacji dostalam prawie, poplakalam sie, google mowi ze to rak jajnika/macicy. Nie moge nerwowo. Poszlabym na badania krwi, ale mam taki kaszel, ze obawiam sie ze jak mi wyjdzie jakis stan zapalny z tego powodu to bede miala wkreta na "a co jesli to nie od kaszlu". Wiec poczekam jak mi kaszel minie i pojde na badanie krwi juz tu gdzie mieszkam. No chyba, ze wyjda mi cyrki na usg u gina to trzeba bedzie wczesniej.


Dodatkowo, mam wrazenie ze schudlam 0,5-1kg... Po spodniach widze. Ale ja sie nie odchudzam! Jestem zalamana... 

 

A co u Was? Jak po swietach? Co planujecie na Sylwestra?

 

A co się dzieje? Jakie masz te cyrki? 

 

U mnie na pierwszym planie inne kłopoty niż zdrowie. 

Ale dalej boli mnie środek dekoltu, ale mniej, głównie po nocy, więc to może coś od kręgosłupa... Rtg wyszło mi czyste. I ostatnio w nocy budzę się, mając... Lekko wilgotna bluzkę od piżamy. Nie że mokrą, mam wrażenie, że jest delikatne wilgotna. Minimalnie. Od razu myśl, że poty nocne, ale to nie jest aż tak... Nie budzę się mokra. Raczej jestem lekko zgrzana. Mam nadzieję, że po prostu gorąco mi pod kołdrą. No i stres. Ja mam generalnie tendencje do nadpotliwości, cały czas. Jak zluzowałamz tym trochę, to mi się zmniejszyło. Uznałam chyba, że tak po prostu mam... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypominam, że zgodnie z regulaminem nie należy pisać postów pod sobą. Macie 5 minut na edycję lub od początku piszcie jeden post. Łączenie waszych wpisow to dla nas to dodatkowa praca, a jesteśmy zaledwie w 4... 

Za niestosowanie się do regulaminu polecą osty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tu nowy chociaż od dłuższego czasu czytam forum. Ostatnio mam nawrot ale opisze wam mój problem może ktoś już miał takie objawy 

Ogólnie  choruje na to z 6 lat ale od połowy grudnia jest mocny nawrot aż 5 chorób śmiertelnych sobie już googluje 

Na paznokciu pojawiła mi się mała pręga albo raczej malutka kreseczka jasna wpisuje rak paznokcia idę do dermatologa mówi ze to krwiak chociaż  nie pamietam bym się uderzył kaze obserowac 3 miesiące czy rośnie z paznokciem i w mojej głowie już a to jak kaze obserwować  to nie jest pewny po paru tygodniach zrobiło się to ciemniejsze No ale normalne świeży krwiak potem ciemnieje mierzyłem to czy poszło w górę wymiary pokazują ze tak poszło w górę trochę mniej się martwię od tego czasu doszło mi 

ból gardła jezyka nie wiem jak to nazwać boli przy przełykaniu ale nie gardło jak migdałki tylko z tylu jak język powiększone węzły chłonne po jednej stronie szyji twarde niebolesne ale raczej się ruszają bóle uszu  wpisuje w internet diagnoza rak gardła jezyka mówię pewnie od paznokcia przerzuty, dodam ze choruje często na gardło pare razy w roku mam przewlekłe zapalenie gardła czy tam migdałków nie znam się . Ale żeby było mało w internecie pisze ze jak przewlekłe zapalenie gardła większe szanse na nowotwór gardła No i palenie fajek które tez robie. Ale żeby było mało mam pieprzyk który swędzi zawsze swedzial albo inaczej swędzi bardzo długo pare lat może z 3-4 ale jest w miejscu gdzie są włosy pot itp ponadto często tam się drapie ociera je ubranie wiec skóra jest sucha pieprzyk w moim mniemaniu jest normalny nie wypukły płaski itp tylko swędzi oczywiście dzisiaj idę znowu do dermatologa ale pewnie znowu nie uwierzę . Tak jak nie wierze w to ze hipochondria potrafi dać aż tyle objawów za jednym zamachem palec pieprzyk uszy gardło język węzły. 
oczywiscie chodze cały czas zestresowany ale To tak bardzo ze utrudnia mi to prace 

zapisałem się znowu na terapie niedługo pewnie będę miał termin bo tabletek nie brałem i nigdy nie będę brał one leczą tylko objawy a nie przyczynę. 

Jest to dołujące mam 23 lata młody ambitny uczę się studiuje piękna narzeczona i  to cholerstwo które utrudnia mi życie 

Nie idzie o niczym innym myśleć pracy nie wiem założeniu rodziny czy czymkolwiek marzyć czy coś bo co chce pomyśleć to czarne myśli ze umieram już i odrazu wizje niestworzone. Czasami wątpię w to czy jest to hipochondria czasami objawow tak jak teraz jest tyle ze myśle ze może serio mi coś dolega 

oczywiscie każdy mówi nie stresuj się pomyśl o czymś innym ale nie umiem nawet jak próbuje to nie umiem 

sorki ze się rozpisałem chciałem wyrzucić to z siebie i a nóż widelec ktoś tez miał chociaż w podobie objawy i trochę się uspokoję bo serio teraz to na 5 chorób jednocześnie choruje ale wszystkie sprowadzają się do nowotworu ze gardło i język to pewnie przerzut nowotworu z palca albo pieprzyka i odwrotnie i spirala strachu cały czas nakręcana 

Pozdrawiam wszystkich i z góry dziękuje za odpowiedzi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Dustin napisał:

Na paznokciu pojawiła mi się 

Na paznokciach mogą pojawiać się różne rzeczy, i tak jak powiedział ci lekarz obserwuj. Ale to raczej nic takiego 😉 kiedyś pracowałam przy przedłużeniu paznokci i uwierz mi bywają gorsze rzeczy 🤪 

18 minut temu, Dustin napisał:

pieprzyk uszy gardło język węzły.

Pieprzyki powinno się obserwować niestety. Dobrze jest pójść do lekarza ale pewnie powie ci to samo. Swędzi pewnie dlatego że jest w takim a nie innym miejscu. Ja niestety kilka razy wydrapałam sobie 😏 na szczęście nic się nie stało. Uszy no cóż teraz taki okres, pogoda sprzyjająca wirusom itp. Ja też od kilku dni mam problem z uchem. Gardło boli mnie już kilka miesięcy z przerwami, nie umiem ci powiedzieć jak to wygląda, ale lekarz nie widział nic złego i powiedział to co już wiem od dawna że przez okres grzewczy, pogodę itp tak się dzieje. 

21 minut temu, Dustin napisał:

ze hipochondria potrafi dać aż tyle objawów 

Oj uwierz że potrafi zrobić takie jazdy że szkoda mówić. A objawów możemy mieć multum bo nasz mózg sobie wmawia ciągle coś i od razu to mamy. Ja np nie mogę czytać ulotek leków bo jak to zrobię to mam od razu niemal wszystkie skutki uboczne 😏 

23 minuty temu, Dustin napisał:

oczywiscie każdy mówi

Niestety oni nie wiedzą co nam siedzi w głowie. Dla nich jesteśmy nienormalni, a my cierpimy naprawdę. 

24 minuty temu, Dustin napisał:

sorki ze się rozpisałem chciałem wyrzucić to z siebie i a nóż widelec ktoś tez miał chociaż w podobie objawy i trochę się uspokoję 

Po to jest to forum żeby wyrzucić z siebie to co nam nie daje spokoju, więc pisz ile chcesz. 

Uwierz mi że gdybym miała wymieniać co ja miałam to nie wystarczyło by mi tutaj dzisiaj czasu by to napisać 🤪😅 przeszłam już chyba wszystkie możliwe raki, wylewy, zawały serca itp itd. A no i oczywiście choroby których zapewne jeszcze nikt nie odkrył a na bank ją mam 🤪 

26 minut temu, Dustin napisał:

Pozdrawiam

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 

 

Mała rada, wiem że będzie ciężko ale spróbuj nie szukać w Google co może ci być bo zawsze trafisz na raka lub coś w tym stylu 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szczebiotka napisał:

Na paznokciach mogą pojawiać się różne rzeczy, i tak jak powiedział ci lekarz obserwuj. Ale to raczej nic takiego 😉 kiedyś pracowałam przy przedłużeniu paznokci i uwierz mi bywają gorsze rzeczy 🤪 

Pieprzyki powinno się obserwować niestety. Dobrze jest pójść do lekarza ale pewnie powie ci to samo. Swędzi pewnie dlatego że jest w takim a nie innym miejscu. Ja niestety kilka razy wydrapałam sobie 😏 na szczęście nic się nie stało. Uszy no cóż teraz taki okres, pogoda sprzyjająca wirusom itp. Ja też od kilku dni mam problem z uchem. Gardło boli mnie już kilka miesięcy z przerwami, nie umiem ci powiedzieć jak to wygląda, ale lekarz nie widział nic złego i powiedział to co już wiem od dawna że przez okres grzewczy, pogodę itp tak się dzieje. 

Oj uwierz że potrafi zrobić takie jazdy że szkoda mówić. A objawów możemy mieć multum bo nasz mózg sobie wmawia ciągle coś i od razu to mamy. Ja np nie mogę czytać ulotek leków bo jak to zrobię to mam od razu niemal wszystkie skutki uboczne 😏 

Niestety oni nie wiedzą co nam siedzi w głowie. Dla nich jesteśmy nienormalni, a my cierpimy naprawdę. 

Po to jest to forum żeby wyrzucić z siebie to co nam nie daje spokoju, więc pisz ile chcesz. 

Uwierz mi że gdybym miała wymieniać co ja miałam to nie wystarczyło by mi tutaj dzisiaj czasu by to napisać 🤪😅 przeszłam już chyba wszystkie możliwe raki, wylewy, zawały serca itp itd. A no i oczywiście choroby których zapewne jeszcze nikt nie odkrył a na bank ją mam 🤪 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 

 

Mała rada, wiem że będzie ciężko ale spróbuj nie szukać w Google co może ci być bo zawsze trafisz na raka lub coś w tym stylu 😉

No akurat z szukaniem to jest ciężko strasznie żeby przestać ale czasami staram sobie tłumaczyć objawy np bol tego jezyka z tylu czy gardła jak zwał tak zwał tłumacze tym ze jak pykne sobie 2 przeciwbólowe to nagle magicznie bol przechodzi a przy rakach i innych poważnych rzeczach zwykły ibuprofen hasco by nie pomógł tylko jakaś morfina czy coś tak staram sobie tłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Szczebiotka napisał:

Niestety wiem. Ja nadal czasami się na tym łapie 🤦 ale już zdecydowanie mniej to robię. 

Będzie dobrze zobaczysz.

Znaczy było mniej czytania jak się uspokoiło właśnie tego nie rozumiem wycisza się to samo z siebie jest fajnie nie przejmuje się i nagle jeb sam nie wiem skąd znowu wraca przeżywanie i  choroby bóle itp a np nic stresującego nie miałem w dniach poprzedzających nazwijmy to atak hipo 

wiec nie rozumiem działania tego mechanizmu ze potrafi być dobrze bez żadnej terapii pare miesięcy i nagle jeb miesiąc marudzenia chodzenia po lekarzach diagnozowania się i wmawiania chorób i potem za jakiś czas znowu się wycisza 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie poziom lęku był bardzo niski przez dłuższy czas - przede wszystkim dlatego, ze byłam bardzo zajęta. Ale to błędne koło, jak jestem zajęta to lecę na adrenalinie, poziom stresu jest wysoki i wtedy bardzo czekam na luźny okres planując jak to będę się relaksować 😊 ale w luźnym okresie niestety schodzi adrenalina i pojawiają się konsekwencje przemęczenia - lęki, irytacja, niepokój. To zreszta typowe dla mojej głównej diagnozy - ADHD. Jednak wydaje mi się, ze leki na ADHD nawet działają. Może być różnie, stymulanty zwykle zwiększają poziom lęku, z drugiej strony jak się „ogarnie” zaburzenia koncentracji przy ADHD to poziom stresu i codziennego lęku spada. Na razie jest ok choć martwi mnie serce. Lekarze to ignorują wiec ja tez muszę. Prawdopodobnie to nie serce mnie boli tylko nerwy - od kręgosłupa. W piątek idę pierwszy raz na fizjoterapie połączoną z akupunkturą… będą mi wbijać igły w te wszystkie strasznie napięte mięśnie w plecach i karku, może być zabawnie 😉

Od wczoraj psychiatra podwoił mi dawkę medikinetu a wizytę u rodzinnego który być może zerknie na te moje bóle w klatce mam dopiero 1 lutego….

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maribellcherry napisał:

A cos konkretnego chcesz omowic z rodzinnym???? Nie da sie przyspieszyc?? Do rodzinnych chyba nie ma az tak dlugich terminów?

Jeśli to nic nagłego to terminy są odległe. Byłam u niego w grudniu żeby go poinformować ze mój polski psychiatra zapisał mi leki na ADHD i spytać, czy on może się zając „fizyczną” stroną leczenia - czyli sprawdzaniem czy nie ma skutków ubocznych. Zgodził się bez problemu i wtedy tez mu powiedziałam ze od czasu kiedy miałam koronę mam jakby krótki oddech. No i ze boli mnie kręgosłup i klatka piersiowa, wiec chciałabym sprawdzić czy to nie serce, bo przy moim leczeniu lepiej mniej zdrowe serce ;) lekarz stwierdził, ze nic w tym, co mówię, nie zaniepokoiło go w związku z moim sercem. Zmierzył mi ciśnienie, EKG miałam pare lat temu, także on mówi, ze mam się ruszyć, ćwiczyć, iść na fizjoterapie na ten mój kręgosłup i jeśli nadal będę mieć krótki oddech to mnie wyśle na pocovidowe badanie pojemności płuc. A co do serca i leczenia to on widzi większa potrzebę kontroli cholesterolu itd bo to bardziej to zwykle jest problemem. No i jeśli bym miała kołatania to wtedy mam się zgłosić. Umówiliśmy się, ze pierwsze badanie kontrolne ma sens po pół roku od rozpoczęcia leczenia - czyli koło lutego. Po prostu wiesz jak to jest u osób „lękowych” - skoro sobie to serce wkręciłam to po prostu czułabym się lepiej mając w ręce prawidłowy świeżutki wynik ekg :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka kochani, ja tu przychodzę z dobrymi wiadomościami u mnie. Nowy Rok zaczął się dla mnie naprawdę super i póki co czuje się ogólnie dobrze, mam bardzo duży apetyt od kilku dni z czego również się bardzo cieszę. Mam taki czas teraz, że dosłownie kocham żyć i jest po prostu świetnie. Leki dalej biorę, ale co nowego? Otóż to, że od 19 stycznia zaczynam terapię na oddziale dziennym w szpitalu. Będę tam przychodzić od poniedziałku do piątku w godzinie 8:30-14 jakoś i cieszę się bardzo oraz nie mogę doczekać jak to będzie wyglądać. Jestem pozytywnie nastawiona do tego 🙂 i chyba od poniedziałku do czwartku będę mieć grupową terapię, a w piątki tylko indywidualną także takie połączenie może być dla mnie naprawdę dobre😅a co u Was dobrego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja po dermatologu wszystkie znamiona gitarka powód swędzenia : sucha wysuszona skóra trochę mi to odjęło leku staram się nie rozkminiac czy lekarz się pomylił czy nie bo by to nasiliło leki . 
walcze dalej z bólem gardła i twardymi węzłami na szyji jednym bolesnym w pachwinie . 

Ale dzisiaj przyszedł stan odrealnienia czuje się taki słaby kręci się mi w głowie kiedyś słyszałem ze to dzieje się przez silny stres mózg tak jakby wchodzi czas ochrony przed stresującymi bodźcami i rzeczywiście czuje się /cenzura/owo ale nie stresuje się niczym znaczy mam myśli jakieś delikatne ze co z tymi węzłami raki nieboraki ale nie czuje leku 

Stawiam 100 tysięcy ze pewnie większość osób tak miało niby wkurza to uczucie odrealnienia jakby się było w śnie nieobecnym ale wtedy nie czuć leku i to jest w tym  dobre. 
pamietam jak miałem silny stres to przez rok czułem takie odrealnienie i słabość jakbym miał się przewrócić ale wtedy lęków  nie było dzięki właśnie temu stanowi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dustin ja tez miałam i nadal mam okresy z derealizacją, ale chyba nie od stresu. Czasem były przyjemne a czasem wręcz przeciwnie, bo miałam wrażenie, że średnio kontroluję swoje życie.

 

Bylam na fizjoterapii, moje prywatne ubezpieczenie wysłało mnie na fizjoterapię z akupunkturą, ale okazało się że ten fizjoterapeuta, do którego mnie skierowano, nie ma do niej uprawnień. Ehhh. Na razie przebadał mi odcinek szyjny kręgosłupa i wszystko jest w miarę ok. Napięcie mięśniowe, zmniejszona ruchomość, ale żaden dysk nie wypadł itd. Odcinkiem piersiowym na razie się w ogole nie zajął bo ma opis prześwietlenia wiec mówi, ze tam wie co się dzieje. Nadal mam bóle, nie cały czas, takie jakby w okolicy mostka, bardziej po lewej, trochę kłujące, trochę piekące. Mam nadzieję, że sam taki ból nie oznacza problemów z sercem, że byłyby tez inne objawy. Od dziecka miałam i bóle i czasem mam tez okresy kiedy przez np kilka tygodni czy nawet miesięcy mam takie wrażenie dodatkowego skurczu serca, jakby się trzęsło lub odbijało od ścian klatki piersiowej. Kilka EKG nic nie wykryło, ale akurat jak byłam podpięta do aparatów to tego nie czułam. To uczucie zreszta, poza tym ze mnie martwi, jest bezbolesne i nawet śmieszne, takie w miarę przyjemne. Nie robi mi się przy tym słabo, nie pocę się itd. Teraz akurat tego nie mam. Ale chyba jednak powiem lekarzowi ze bez sprawdzenia serca nie będę się czuła spokojna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou zawsze z zainteresowaniem czytałam Twoje posty, masz bardzo rozsądne podejście do nerwicy i ogólnie wydajesz się bardzo mądrą osobą. Gdzieś mi mignęło, że otrzymałaś diagnozę ADHD. Zaczęłam ostatnio się nad tym zastanawiać - wcześniej nawet nie sądziłam, że można to stwierdzić u osób dorosłych. Nie pytam się nerwicowo o objawy, bo wiadomo że diagnozę wykonam w razie czego u specjalisty, ale mogłabyś przybliżyć, jak u Ciebie przebiegała droga do tej diagnozy, na jakiej podstawie to stwierdzono? Zauważyłam u siebie prokastynację, niepokój psychoruchowy (trudno mi wysiedzieć w jednym miejscu), problemy z uwagą - łatwe rozproszenie, dużą niecierpliwość, problemy z motywacją do codziennych czynności i tak ostatnio czytałam o ADHD i zastanawiam się, czy u mnie to też "tylko" nerwica.

 

To, że się nie wypowiadałam, nie oznacza niestety, że u mnie dużo lepiej. Biorę leki z grupy SSRI i ataków paniki mam mniej; bardzo doraźnie benzo (Xanax 0,25, biorę maksymalnie raz w tygodniu). Ale co - nadal o chorobach czasami myślę, po lekach odczuwam lekką anhedonię.

Niestety, odnoszę wrażenie, że psychoterapia absolutnie nic mi nie daje. Chodzę na nią od lipca. Na razie omawiamy w sumie moje życie - nadal. Mam na pewno problemy z regulowaniem swoich emocji, natomiast poza tym, że ten fakt został stwierdzony, to nic poza tym. Zastanawiam się, jak ta praca na terapii powinna wyglądać, wiem, że nikt za mnie niczego nie zrobi, ale te spotkania mnie stresują i kolejny czynnik stresogenny jest w moim życiu. Byłam u fizjoterapeuty i też odnoszę wrażenie, że mam problemy z tym odcinkiem szyjnym, ale ogólnie nic nie stwierdzono niepokojącego. Ciągle odkładam badania, muszę w końcu wykonać sobie morfologię, iść do ginekologa, na USG piersi kontrolne to bodajże w maju.

 

Męczę się z nerwowym przełykaniem śliny. Odnoszę wrażenie, jakby coś tam było, ale bez problemu jem czy piję. Jakieś tam bóle raz mam, raz nie mam.

 

Dzisiaj otrzymałam bardzo druzgocącą wiadomość; nie będę zdradzać szczegółów i proszę, żeby nie pytać, szczególnie o objawy, bo to miód na hipochondrię, ale pomyślałam sobie ponownie, jakie życie jest ulotne i kruche. Ciężko sobie z takimi sytuacjami poradzić i chyba się po prostu nie da. Już któryś przypadek, że ktoś dostaje diagnozę nowotworu i po krótkim czasie go nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów tak w skrócie: od dziecka miałam wrażenie, że coś ze mną nie tak. Byłam bardzo roztrzepana i zapominalska, np ciągle w szkolnej szatni zapominałam plecaka i musiałam się wracać. Byłam wściekła na siebie, rodzice tez, ale nic nie pomagało, ani postanowienia, ani kary, ani pomoc, przypominanie. Często po 30 sek. juz nie pamiętałam co obiecałam.
Czesto się wykłócałam z rodzicami o wszystko, nie akceptowałam autorytetow, nie umiałam iść na kompromis.

Do czasów nastoletnich miałam spore problemy z relacjami - dzieci mnie nie lubiły ale ja nie wiedziałam dlaczego. Później bycie ciut dziwnym zrobiło się popularnym i od czasów nastoletnich miałam nawet po kilka różnych grup znajomych, ;) ale dzieciństwo było hmmm ciężkie. No i wiecznie byłam zmęczona, wręcz wyczerpana, a jednocześnie się np nakręcałam czymś i zajmowałam się tym wiele godzin…

Na studiach kiedy miałam depresję psychiatra pierwszy raz zasugerowała, że cierpię na coś przewlekłego. Nie nazwała tego, ale powiedziała, ze widzi pewien wzór i podejrzewa, ze moja nerwica i depresja będą wracać ze względu na jakieś zaburzenia z neuroprzekaźnikami. Wtedy jeszcze niewiele wiedziano o ADHD, ale ja po prostu poczułam, ze ta lekarka ma racje, ze z moim mózgiem jest coś fizycznie nie tak. No ale nie było wtedy opcji tego rozgrzebywać. Na NFZ w życiu by mi nie pomogli, nie miałam kasy na niekończące się wizyty i wiedza była inna.

Potem - i to jest typowe dla dorosłych dostających diagnozy - urodzilam

dzieci, których zachowanie zaniepokoiło pedagogów. Diagnoza syna była łatwa, ale z córką długo nikt nie wiedział co sie dzieje, wiec czytałam i czytałam. W końcu wysłali ją na rozszerzoną diagnostykę i wyszło ADHD, cechy autystyczne, zaburzenia lękowe, możliwe zaburzenia osobowości (za wcześnie żeby potwierdzić). 
Wtedy juz wiedziałam co mi dolega i zgłosiłam sie do prywatnej kliniki na diagnozę ADHD dorosłych. Wykazało ADHD w stopniu znacznym. Nerwica i dwa epizody depresji to tylko konsekwencja. Byłam badana holenderską metodą DIVA, uważam, ze jest bardzo dobra. Diagnozę można postawić tylko pod warunkiem występowania objawów od dość wczesnego dzieciństwa. Jeśli pojawiają się później, to nie jest to ADHD.

Jestem pewna, ze mam diagnozę mieszaną, tak jak moje dzieci, czyli mam tez cechy autystyczne i coś z integracją sensoryczną. Ale nie mam cierpliwości potwierdzać tego badaniami, bo nic więcej już mi to nie da.

 

U mnie akurat nerwica najgorzej wpływa na jakość życia. ADHD i umiarkowana depresja razem czy osobno dla mnie są do wytrzymania. Ale epizody nerwicy strasznie mnie męczą, nie umiem się wtedy niczym cieszyć, nie umiem odpocząć czy się zrelaksować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów bo ludzie się nie badają 🤷‍♀️ sama w swoim otoczeniu mam taki przypadek. Osoba wiedziała doskonale, że ma 3x wyższe ryzyko wystąpienia nowotworu, bo 2 osoby z najbliższej rodziny miały to samo, a jak lekarka proponowała jedno proste badanie z krwi które pozwala ocenić stan, to odmawiał. No to teraz ma. Guza, który bez biopsji wiadomo że jest złośliwy, wyczuwalny bez problemu w badaniu palpacyjnym. Przy tym jeszcze nie dopuszczał długo do siebie, że to nowotwór, dopiero jak powiedziałam wprost, że czas przestać się łudzić że to zmiana łagodna i umówiłam go na wizytę w centrum onkologii, to najpierw się wściekł, ale po kilku godzinach zmądrzał i stwierdził, że pójdzie. Gdyby się badał regularnie to zostałoby to wyłapane o wiele, wiele wcześniej. A na chwilę obecną onkolog poza skierowaniem na biopsję szuka też od razu przerzutów, bo jest prawie pewny że są, mimo że ta osoba nie ma jeszcze objawów za bardzo i pacjent nawet nie wie, że szuka przerzutów bo nie ma pewności lekarz. Wiem tylko ja, bo mam kontakt z doktorem mimo że nie jestem rodziną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, minou napisał:

@alicja_z_krainy_czarów tak w skrócie: od dziecka miałam wrażenie, że coś ze mną nie tak. Byłam bardzo roztrzepana i zapominalska, np ciągle w szkolnej szatni zapominałam plecaka i musiałam się wracać. Byłam wściekła na siebie, rodzice tez, ale nic nie pomagało, ani postanowienia, ani kary, ani pomoc, przypominanie. Często po 30 sek. juz nie pamiętałam co obiecałam.
Czesto się wykłócałam z rodzicami o wszystko, nie akceptowałam autorytetow, nie umiałam iść na kompromis.

Do czasów nastoletnich miałam spore problemy z relacjami - dzieci mnie nie lubiły ale ja nie wiedziałam dlaczego. Później bycie ciut dziwnym zrobiło się popularnym i od czasów nastoletnich miałam nawet po kilka różnych grup znajomych, ;) ale dzieciństwo było hmmm ciężkie. No i wiecznie byłam zmęczona, wręcz wyczerpana, a jednocześnie się np nakręcałam czymś i zajmowałam się tym wiele godzin… 

Na studiach kiedy miałam depresję psychiatra pierwszy raz zasugerowała, że cierpię na coś przewlekłego. Nie nazwała tego, ale powiedziała, ze widzi pewien wzór i podejrzewa, ze moja nerwica i depresja będą wracać ze względu na jakieś zaburzenia z neuroprzekaźnikami. Wtedy jeszcze niewiele wiedziano o ADHD, ale ja po prostu poczułam, ze ta lekarka ma racje, ze z moim mózgiem jest coś fizycznie nie tak. No ale nie było wtedy opcji tego rozgrzebywać. Na NFZ w życiu by mi nie pomogli, nie miałam kasy na niekończące się wizyty i wiedza była inna. 

Potem - i to jest typowe dla dorosłych dostających diagnozy - urodzilam

dzieci, których zachowanie zaniepokoiło pedagogów. Diagnoza syna była łatwa, ale z córką długo nikt nie wiedział co sie dzieje, wiec czytałam i czytałam. W końcu wysłali ją na rozszerzoną diagnostykę i wyszło ADHD, cechy autystyczne, zaburzenia lękowe, możliwe zaburzenia osobowości (za wcześnie żeby potwierdzić). 
Wtedy juz wiedziałam co mi dolega i zgłosiłam sie do prywatnej kliniki na diagnozę ADHD dorosłych. Wykazało ADHD w stopniu znacznym. Nerwica i dwa epizody depresji to tylko konsekwencja. Byłam badana holenderską metodą DIVA, uważam, ze jest bardzo dobra. Diagnozę można postawić tylko pod warunkiem występowania objawów od dość wczesnego dzieciństwa. Jeśli pojawiają się później, to nie jest to ADHD.

Jestem pewna, ze mam diagnozę mieszaną, tak jak moje dzieci, czyli mam tez cechy autystyczne i coś z integracją sensoryczną. Ale nie mam cierpliwości potwierdzać tego badaniami, bo nic więcej już mi to nie da.

 

U mnie akurat nerwica najgorzej wpływa na jakość życia. ADHD i umiarkowana depresja razem czy osobno dla mnie są do wytrzymania. Ale epizody nerwicy strasznie mnie męczą, nie umiem się wtedy niczym cieszyć, nie umiem odpocząć czy się zrelaksować.

Dziękuję za odpowiedź, trochę się z Twoją historią utożsamiam; mam podobnie ze zmęczeniem, nakręcaniem się na jakiś temat, ludzie często mi mówili w sposób potoczny, że chyba mam "ADHD". Nie przyszłoby mi to do głowy, bo tak naprawdę przez całe dzieciństwo dobrze się uczyłam, nie miałam raczej kłopotów z zapamiętywaniem, ale jednocześnie od zawsze byłam bardzo roztrzepana, bujałam w obłokach, cierpiałam na niepokój psychoruchowy itd. Umiałam też wysiedzieć na lekcji np., tylko zmieniam często pozycję, telepię nogą. Z roku na rok widzę u siebie tego coraz więcej. 

 

Tylko średnio w sumie chciałabym brać lekarstwa, wolałabym terapie, ale obecna terapia mi nawet nie pomaga.

 

31 minut temu, acherontia styx napisał:

@alicja_z_krainy_czarów bo ludzie się nie badają 🤷‍♀️ sama w swoim otoczeniu mam taki przypadek. Osoba wiedziała doskonale, że ma 3x wyższe ryzyko wystąpienia nowotworu, bo 2 osoby z najbliższej rodziny miały to samo, a jak lekarka proponowała jedno proste badanie z krwi które pozwala ocenić stan, to odmawiał. No to teraz ma. Guza, który bez biopsji wiadomo że jest złośliwy, wyczuwalny bez problemu w badaniu palpacyjnym. Przy tym jeszcze nie dopuszczał długo do siebie, że to nowotwór, dopiero jak powiedziałam wprost, że czas przestać się łudzić że to zmiana łagodna i umówiłam go na wizytę w centrum onkologii, to najpierw się wściekł, ale po kilku godzinach zmądrzał i stwierdził, że pójdzie. Gdyby się badał regularnie to zostałoby to wyłapane o wiele, wiele wcześniej. A na chwilę obecną onkolog poza skierowaniem na biopsję szuka też od razu przerzutów, bo jest prawie pewny że są, mimo że ta osoba nie ma jeszcze objawów za bardzo i pacjent nawet nie wie, że szuka przerzutów bo nie ma pewności lekarz. Wiem tylko ja, bo mam kontakt z doktorem mimo że nie jestem rodziną.

 

Jako że nakręcamy się sami na tym forum, to jak powiedziałam, nie opiszę tych dwóch historii ze swojego otoczenia, ale to nie były przypadki, że te osoby się nie badały; to były przypadki błędu lekarskiego. Te osoby więcej się badały niż przeciętny człowiek, którego znam, to po prostu były przypadki jak na loterii. Życie nie jest zawsze proste i sprawiedliwe.

 

Choć tak, uważam, że sporo racji masz - wielu ludzi zaniedbuje. Sama do nich należę, bo panicznie się boję badań (choć w epizodzie hipochondrycznym trochę ich zrobiłam). Ponadto, niestety leczenie nowotworów w Polsce jest tragedią - znam kilka relacji bezpośrednich, słuchałam też ostatnio podcastu na ten temat. Nie ma wsparcia psychologicznego, nikt Ci nie mówi, co masz zrobić, gdzie się udać, trzeba mieć ogromną siłę walki. Nie wspomnę o wsparciu finansowym, bo go po prostu nie ma.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów Potocznie mówi się o 3 typach ADHD: z niepokojem ruchowym, z z zaburzeniem koncentracji i mieszany.

Ten pierwszy to ci słynni latający po ścianach mali chłopcy ;) drugi objawia się przede wszystkim totalnym bujaniem w obłokach. A trzeci - i ja mam ten - to połączenie zaburzeń koncentracji, bujania w obłokach, z niepokojem ruchowym. Ten niepokój często może dotyczyć tzw. małej motoryki. Czyli nie bieganie, ale np nakręcanie włosów na palec, wiercenie się, obgryzanie paznokci, ołówka, bawienie się małymi przedmiotami na stole itd.

Ja tez nie mam i nie miałam kłopotów z pamięcią w szkole. Wręcz przeciwnie, uczyłam się błyskawicznie. To tzw. hiperkoncentracja, dzieci z ADHD często to rozwijają, żeby zrekompensować swoje bujanie w obłokach. Jak trzeba było, skupiałam się na 100%, byłam ślepa i głucha na wszystko i np projekt semestralny robiłam w 10 godzin dostając np 4 plus.

Za to w sprawach praktycznych i życiu codziennym byłam strasznie zapominalska. Np szlam odnieść coś do kuchni ale po drodze się rozpraszałam czymś i zostawiałam ją w korytarzu. Nie pamiętałam gdzie kładłam rzeczy, klucze w lodowce, perfumy w szafce na buty bo akurat psikałam się przed wyjściem. I nigdy nie pamiętałam gdzie te rzeczy są, czarna plama…


Nie ma terapii „na ADHD” ale są treningi i programy treningowe pomagające ludziom zrozumieć swoje trudności i nauczyć się technik radzenia sobie z nimi. Np organizacja, zarządzanie energią, planowanie, relaksacja, trening uważności itd. 
To zaburzenie powoduje niedobór serotoniny i noradrenaliny wiec da się to leczyć lekami.

Ja miałam zapisywane i antydepresanty i benzo i opiaty na różne nerwobóle. Stwierdziłam, ze jak już się truć, to chociaż na podstawową chorobę, nie na te zaburzenia, które z niej wynikają. Zreszta to nie leczenie na całe życie. Co najmniej co roku przeprowadza się próbę odstawienia leków i u części pacjentów poprawa i tak się utrzymuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×