Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.04.2022 o 08:44, maribellcherry napisał:

Zyje po tym jogurcie z plesnia. Nic mi nie bylo na szczescie.

Przepraszam, nie jestem na bieżąco z wątkiem, ale czy ktoś tu jadł spleśniały jogurt?

 

Proszę, błagam, nie jedzćie spleśniałego jedzenia. Nie mówię tego, by napędzać czyjeś lęki, tylko z troski. Spleśniałe jedzenie pod żadnym pozorem nie nadaje się do jedzenia. Nie wystarczy tylko "odkroić" spleśniałej części czy coś w tym stylu. Cały spleśniały produkt należy wyrzucić. Koniec kropka.

Edytowane przez Wiśniówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2022 o 08:32, acherontia styx napisał:

Zaczniesz pleśnieć od środka 😅

A tak na serio to nic 🤷‍♀️ od tego się nie umiera... nie pierwszy i nie ostatni raz zjadłaś coś z pleśnią...gwarantuje

No wręcz przeciwnie - umiera się. Owszem, pleśń jest wszędzie i krąży wokół nas, jednak widoczna pleśń czyni żywność nienadającą się do spożycia, bowiem zatrucie pleśnią powoduje m.in. uszkodzenia wątroby, nerek i układu krwionośnego. Najgroźniejsza jest czarna pleśń. Nie każdy przypadek spożycia pleśni jest zagrażający życiu i zdrowiu, jednak to nie znaczy, że nie powinniśmy na nią uważać.

 

Znowu - nie mówię tego, by podsycać czyiś lęk, ale nie jedzcie pleśni, to nie będziecie mieli się czego lękać.

Edytowane przez Wiśniówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wiśniówka napisał:

No wręcz przeciwnie - umiera się. Owszem, pleśń jest wszędzie i krąży wokół nas, jednak widoczna pleśń czyni żywność nienadającą się do spożycia, bowiem zatrucie pleśnią powoduje m.in. uszkodzenia wątroby, nerek i układu krwionośnego. Najgroźniejsza jest czarna pleśń. Nie każdy przypadek spożycia pleśni jest zagrażający życiu i zdrowiu, jednak to nie znaczy, że nie powinniśmy na nią uważać.

 

Znowu - nie mówię tego, by podsycać czyiś lęk, ale nie jedzcie pleśni, to nie będziecie mieli się czego lękać.

To ja pisalam, ze zjadlam lyzeczke splesnialego jogurtu, bo po prostu nie zauwazylam tej plesni! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra, potrzebuje wsparcia...Jutro mój brat ma Komunię i przyjeżdżają do mnie oprócz siostry z chłopakiem i mojej chrzestnej (której nie widziałam dosłownie 9 lat) to jeszcze znajomi moich rodziców z dziećmi prawdopodobnie też (młodsi ode mnie dużo). I świadomość, że będzie tyle osób (na szczęście ta uroczystość będzie w domu) i do tego będziemy wszyscy razem jeść a ja boje się, że złapie mnie lęk przed jedzeniem znów w obawie o zwymiotowanie...Nie chce tego. Do tego im bliżej jutra, tym bardziej boje się, że może mi się coś złego stać i trafie do szpitala i wszystko też zepsuje...Już dziś czuje się mega słabo fizycznie a psychicznie to nie wspomnę, zero radości i totalnie mogłabym tylko leżeć i nic nie robić...Mam dość tego, jak ja mam sie uspokoić i żeby jutro było wszystko dobrze? 😭😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, patrycja03 napisał:

Masakra, potrzebuje wsparcia...Jutro mój brat ma Komunię i przyjeżdżają do mnie oprócz siostry z chłopakiem i mojej chrzestnej (której nie widziałam dosłownie 9 lat) to jeszcze znajomi moich rodziców z dziećmi prawdopodobnie też (młodsi ode mnie dużo). I świadomość, że będzie tyle osób (na szczęście ta uroczystość będzie w domu) i do tego będziemy wszyscy razem jeść a ja boje się, że złapie mnie lęk przed jedzeniem znów w obawie o zwymiotowanie...Nie chce tego. Do tego im bliżej jutra, tym bardziej boje się, że może mi się coś złego stać i trafie do szpitala i wszystko też zepsuje...Już dziś czuje się mega słabo fizycznie a psychicznie to nie wspomnę, zero radości i totalnie mogłabym tylko leżeć i nic nie robić...Mam dość tego, jak ja mam sie uspokoić i żeby jutro było wszystko dobrze? 😭😔

Zastanow sie najpierw sama co Ci pomaga w takicj sytuacjach.A juz na pewno nie zmuszaj sie do jedzenia. Jedz powoli, make kesy. Nie nakladaj sobie za duzo. Poj wode w miedzyczasie.
Nie mam zadnej zlotej rady niestety. Ja staram sie po prostu odwrocic swoja uwage, to u mnie dziala.

 

Dodam na pocieszenie ze ja boje sie ze mam ameby w mozgu po tym jak wczoraj czyscilam plot karcherem. Woda latala wszedzie. Cos ala deszcze lub mrzawka….

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maribellcherry napisał:

Zastanow sie najpierw sama co Ci pomaga w takicj sytuacjach.A juz na pewno nie zmuszaj sie do jedzenia. Jedz powoli, make kesy. Nie nakladaj sobie za duzo. Poj wode w miedzyczasie.
Nie mam zadnej zlotej rady niestety. Ja staram sie po prostu odwrocic swoja uwage, to u mnie dziala.

 

Dodam na pocieszenie ze ja boje sie ze mam ameby w mozgu po tym jak wczoraj czyscilam plot karcherem. Woda latala wszedzie. Cos ala deszcze lub mrzawka….

Właśnie jadłam mało ale na początku jak jadłam rosół to miałam wrażenie jakbym miała mieć odruch wymiotny i już się bałam że zacznę panikować a było dużo osób wokół przy stole, ale starałam się skupić na rozmowach i odganiać te myśli to jakoś mi przeszło trochę. Zjadłam trochę rosołu, wypiłam dwie szklanki soku, potem zjadłam dwie kluski w sosie, no a później kawałek ciasta i tortu. No i po jakimś tam czasie trochę sałatki jarzynowej. Więc chyba nie było tak źle. Ale nadal czuje się tak średnio psychicznie i fizycznie, nie mam ochoty zbytnio na nic i czuje w sobie dalej jakiś lęk. Boję się, że może czuje się tak przez to, bo mogę być niedożywiona mimo tego, że już nie mam aż takiego problemu z jedzeniem, bardziej też chyba chodzi o apetyt bo raz mogę zjeść naprawdę dużo, a np. Na drugi dzień czy po dwóch dniach już nie mam zbytnio ochoty jeść nic i włącza się lęk. Czytałam wczoraj o objawach niedożywienia i co prawda jak sprawdzałam moje BMI na Internecie to miałam że wygłodzenie bo naprawdę ważę dosyć mało bo 38kg a kiedyś ważyłam 42 co najmniej i przez te problemy z jedzeniem trochę spadłam :( i boję się że zaczyna mi się ten etap właśnie...Siostra mi mówi że na pewno nie ale co jeśli tak i nie uda się już tego odkręcić? :( szczególnie jeżeli coś by mi było...

 

A o tych amebach to nie wiedziałam co to jest ale przeczytałam na Internecie i co nieco już wiem. Ale nie wiem skąd się mogą brać. Tak czy inaczej naprawdę wątpię żebyś je dostała po tym czyszczeniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.05.2022 o 13:18, maribellcherry napisał:

Jestem przeziebiona. W sumie to sie juz konczy powoli. Od jakis 2-3 dni mam katar glownie z lewej dziurki. I sie martwie ze to tak zostanie bo mam jakiegos guza tam….

Mialam kilka lat temu badanie kamerka w zatokach, nosie itp i nic tam nie bylo…. 

Bylam cale 1,5 tyg praktycznie prziebiona po czym wczoraj, po 1,5tyg wlasnie dostalam kaszlu, okropnego, odrywajacego sie, bolacego, ale z gardla mam wrazenie, nie z oskrzeli.  Gniecie mnie na dekoldzie, boje sie ze mi sie zapalenie pluc rozwinie. Nie mam dusznosci ale tak mi ciezko na kalcie jakos. 
 

Szkoda ze malo tu zagladacie albo zagladacie ale nie piszecie. Ale to w sumie dobrze. Skoro nie piszecie to mam nadzieje ze nie macie takiej potrzeby bo jest u was okej. 

Ja musze sie wygadac. Nie chce w domu jezczec mezowi bo nie mozna na dluzsza mete zniesc takiego ciaglego zrzedzenia o tym ze sie umiera. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam powiem kochani, że wysiadam totalnie już psychicznie i fizycznie chyba też. Przedwczoraj coś miałam luźny stolec ale wiedziałam, że to pewnie nic takiego i się nie przejęłam jakoś bardzo. Wczoraj byłam na wycieczce w Ustroniu Górskim ze szkołą (obok Wisły to jest) i było wszystko okej aż do pewnego momentu. Zaczęło mi się odbijać jajkiem znowu (już kilka tygodni tak nie miałam) i w sumie pomyślałam, że to może przez to że jadłam ostatnio kilka dni pod rząd sałatkę jarzynową a tam były też jajka. No i może godzinę przed siedzeniem nad rzeką jadłam frytki z sosem łagodnym, a jeszcze wcześniej jakoś z rana w trakcie już jazdy zjadłam kilka małych kanapek z serem (a że mam stwierdzoną niestrawność i ZJD to wiem że powinnam ograniczać takie rzeczy dla własnego komfortu no i wychodzi inaczej...) i potem w trakcie powrotu też plus mieszałam trochę z chipsami i tego typu słonymi rzeczami i to też było złe raczej...No i coś czułam wtedy że mnie zaczyna brzuch boleć ale myślałam że to przez zbliżający się okres. No i gdy wróciłam do domu to dostałam biegunki...Ale wieczorem i w środku nocy tak naprawde dopiero zaczęła mi się taka naprawde no biegunka (nie chce Wam opisywać ale wiecie o co mi chodzi) no i do tego doszedł już taki mega nieprzyjemny dyskomfort w odbycie, jakbym czuła że coś tam mam (a tak nie jest raczej) i do tego przy wypróżnianiu zaczęłam czuć pieczenie (ale to pewnie przez takie ciągłe wypróżnianie sie) no i płakałam już kilka razy bo tak się wczoraj cieszyłam że jak na mnie to naprawdę dużo zjadłam i wszystko poszło sie jeb.. :(😢 wypiłam jedną saszetkę Smecty i póki co to od kilku godzin nie byłam w toalecie tak żebym się porządnie musiała wypróżnić i mam nadzieję, że już jutro albo dziś pod wieczór już będzie dobrze...Do tego rano jeszcze idę na ostatnią dawkę szczepienia przeciw tężcowi na 8:45 i nie wiem czy mogę po takiej biegunce...Eh zobaczymy jak to będzie ale naprawdę mam dość tego ciągłego martwienia się :( jeżeli to wszystko jest przez tą niestrawność i ZJD to po prostu świetne życie mam... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć

Mnie ostatnio dopadło jakieś cholerstwo i teraz się z lekka stresuje....

Byłem na spotkaniu z jedną dziewczyną całowaliśmy się (randka z tindera)  i teraz od tamtego spotkania dwa dni później dostałem bólu gardła i język też mam obolały w aftach. Staram się to leczyć na własną rękę glimbaxem i cytryną (przemywam nią język) i objawy trochę jakby mijają ale do tego czuje się jakiś osłabiony. Martwię się że to może coś mega poważnego jak cukrzyca albo Hiv o którym przeczytałem w internecie. Cały czas znowu nie daje mi to spokoju... Może to od klimatyzacji w autobusie sam nie wiem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Przerażony234 napisał:

cześć

Mnie ostatnio dopadło jakieś cholerstwo i teraz się z lekka stresuje....

Byłem na spotkaniu z jedną dziewczyną całowaliśmy się (randka z tindera)  i teraz od tamtego spotkania dwa dni później dostałem bólu gardła i język też mam obolały w aftach. Staram się to leczyć na własną rękę glimbaxem i cytryną (przemywam nią język) i objawy trochę jakby mijają ale do tego czuje się jakiś osłabiony. Martwię się że to może coś mega poważnego jak cukrzyca albo Hiv o którym przeczytałem w internecie. Cały czas znowu nie daje mi to spokoju... Może to od klimatyzacji w autobusie sam nie wiem 

Moze mononukleoza.

 

Objawy hiva to za wczesnie. Poza tym hiv nie przenosi sie przez sline. Stawialabym na mono aczkolwiek poradz sie lepiej lekarza. 
 

Moze byc tez zbieg okolicznosci. Duzo ludzi choruje teraz na grype itp

Godzinę temu, patrycja03 napisał:

Ja Wam powiem kochani, że wysiadam totalnie już psychicznie i fizycznie chyba też. Przedwczoraj coś miałam luźny stolec ale wiedziałam, że to pewnie nic takiego i się nie przejęłam jakoś bardzo. Wczoraj byłam na wycieczce w Ustroniu Górskim ze szkołą (obok Wisły to jest) i było wszystko okej aż do pewnego momentu. Zaczęło mi się odbijać jajkiem znowu (już kilka tygodni tak nie miałam) i w sumie pomyślałam, że to może przez to że jadłam ostatnio kilka dni pod rząd sałatkę jarzynową a tam były też jajka. No i może godzinę przed siedzeniem nad rzeką jadłam frytki z sosem łagodnym, a jeszcze wcześniej jakoś z rana w trakcie już jazdy zjadłam kilka małych kanapek z serem (a że mam stwierdzoną niestrawność i ZJD to wiem że powinnam ograniczać takie rzeczy dla własnego komfortu no i wychodzi inaczej...) i potem w trakcie powrotu też plus mieszałam trochę z chipsami i tego typu słonymi rzeczami i to też było złe raczej...No i coś czułam wtedy że mnie zaczyna brzuch boleć ale myślałam że to przez zbliżający się okres. No i gdy wróciłam do domu to dostałam biegunki...Ale wieczorem i w środku nocy tak naprawde dopiero zaczęła mi się taka naprawde no biegunka (nie chce Wam opisywać ale wiecie o co mi chodzi) no i do tego doszedł już taki mega nieprzyjemny dyskomfort w odbycie, jakbym czuła że coś tam mam (a tak nie jest raczej) i do tego przy wypróżnianiu zaczęłam czuć pieczenie (ale to pewnie przez takie ciągłe wypróżnianie sie) no i płakałam już kilka razy bo tak się wczoraj cieszyłam że jak na mnie to naprawdę dużo zjadłam i wszystko poszło sie jeb.. :(😢 wypiłam jedną saszetkę Smecty i póki co to od kilku godzin nie byłam w toalecie tak żebym się porządnie musiała wypróżnić i mam nadzieję, że już jutro albo dziś pod wieczór już będzie dobrze...Do tego rano jeszcze idę na ostatnią dawkę szczepienia przeciw tężcowi na 8:45 i nie wiem czy mogę po takiej biegunce...Eh zobaczymy jak to będzie ale naprawdę mam dość tego ciągłego martwienia się :( jeżeli to wszystko jest przez tą niestrawność i ZJD to po prostu świetne życie mam... 

moze sie zatrulas albo po prostu masz bardzi wrazliwy zoladek i jelita i stad ten rozstroj.

 

szczepienie nie ma nic do rzeczy jesli nie jest chora, nie masz temp itp. Zawsze mozesz zapytac lekarza/pielegniarki na miejscu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis doszlo mi co nowego. Zaczelo mnie kluc w prawym boku przez caly dzien z przerwami, zaraz pod zebrami. Raz mocniej raz slabiej. Wczoraj mdlilo mnie nie wiem skad. Samo przeszlo. 
Juz mam wkrety oczywiscie ze to watroba. Faldka na brzuchu zaraz pod zebrami po prawej jest troszke wieksza od lewej wiec juz wkrety mam ze mam watrobe powiekszona. 
Chociaz mam czasem wrazenie ze w czasie ruchu klucie sie nasila….

Zalamka

 

Czy jak watroba jest powiekszona to widac to

golym okiem? W sensie czy np brzuch tez jest powiekszony?

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, maribellcherry napisał:

 

Czy jak watroba jest powiekszona to widac to

golym okiem? W sensie czy np brzuch tez jest powiekszony?

Musiałabyś być praktycznie wychudzona (ale rzeczywiście wychudzona a nie szczupła), żeby było widać powiększoną wątrobę gołym okiem i sama wątroba musiałaby się powiększyć o nie wiadomo ile, żeby to było widoczne. Sama sobie nie jesteś w stanie nawet wyczuć brzegów wątroby, bo żeby to zrobić trzeba palce praktycznie pod żebra włożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dawna nie wypowiadałam się na tym forum i nie widzę też "starej gwardii", co raczej jest pozytywną oznaką - mam nadzieję, że u wszystkich lepiej. Potrzebuję się gdzieś wygadać. 

 

Przede wszystkim, trzy lata temu, kiedy wypowiadałam się na tym forum, to oczywiście myślałam o wielu chorobach, ale nerwica była skupiona na układzie pokarmowym, miałam codzienne zgagi, biegunki itd. Jak widzicie, nadal żyję, więc to nie był rak, a do tego dodam - jako że mam nieciekawą historię w otoczeniu, która być może jestem moim bodźcem do obecnej wkrętki - to jednak objawy trudno przegapić i intensywnie chudnięcie to jeden z nich.

 

Przez te trzy lata żyło mi się raz lepiej, raz gorzej, raczej unikałam badań, choć zaliczyłam w międzyczasie morfologię i była wzorcowa (to było rok temu). No i co? W październiku ugryzł mnie kleszcz, ale nie było rumienia, nie miałam objawów, także w sumie to zignorowałam; później miałam covida i przeszłam nie tak źle (a wcześniej panicznie się go bałam). Bardzo "niesamowita" w złym tego znaczeniu historia w otoczeniu z rzadką chorobą w centrum (nie będę tego opisywać), przez to kilka innych podobnych, w międzyczasie z kolei w moim życiu prywatnym stało się coraz bardzo pozytywnego (właśnie - pozytywnego) i here we go again. Obecnie oddycha mi się normalnie, ale miałam już w przeciągu dwóch miesięcy:

- kilka ataków, podczas których myślałam, że mam zawał/ udar; parę razy wywaliło mi puls do 125, jak po prostu stałam, ale oczywiście stale monitoruję tą wartość, w czasie dnia raczej normalnie, ale już myślę o zapaleniu mięśnia sercowego czy czymś podobnym, 

- bóle palców, ból lewej ręki promieniujący na pachę/ pierś (nie jest intensywny, trwa od kilku miesięcy, pojawia się i znika) - myślę o raku piersi, przerzutach do kości, rak płuc, Guz Pancoasta; wcześniej trenowałam intensywnie, ostatnio to zaniedbuję, nie wiem, czy to kontuzja; no i też trochę myślę o sercu, ale że podczas wysiłku czuję się raczej w porządku, to wydaje mi się to jednak niemożliwe, żeby to było coś sercowego,

- duszności - przez jedną noc nie mogłam złapać oddechu, teraz oddycha mi się względnie normalnie, ale to było straszne, myślałam, że zapomnę jak oddychać w nocy - gdybym się jeszcze bardziej nie badała badań, to pewnie zadzwoniłabym po pogotowie,

- zaburzenia równowagi - nie przewracam się, ale czuję się, jakbym się miała zaraz przewrócić. 

Ogólnie cokolwiek nie wyskakuje mi na ciele - już jestem spanikowana, analizuję. Ugryzłam się w język prawdopodobnie w nocy - dobrze że przeszło po jednym dniu, bo już bym miała nową wkrętkę i można tutaj mnożyć, ale powyższe podpunkty to stały repertuar. 

 

I co? No i nic, najgorsze że boję się badań (wiem, że to absurdalne i że nikt z forum nie zapewni mi, że jestem zdrowa na 100%). Autentycznie zazdroszczę osobom z forum, które są w stanie co rusz latać do nowego lekarza, ponieważ przynajmniej obiektywnie są przebadane, choć psychicznie pewnie cierpią tak samo jak ja; boję się, że pójdę na morfologię i otrzymam telefon z laboratorium bądź coś podobnego. 

Bardziej mam przy tym rzucie objawy sercowe/ neurologiczne, ale jak o tym piszę, to często przychodzi mi na myśl "tym razem to nie nerwica". Oczywiście czytam już forum chorych o raku, jak dowiedziałeś się, że masz raka i tym podobne atrakcje, żeby sobie ulżyć. Dzisiaj w końcu idę się przebadać w kierunku boreliozy chociażby, jeśli okaże się, że to to, to chociaż można to czasowo zaleczyć - zaniedbałam sprawę, nie poszłam od razu po ukąszeniu, ale też mój najlepszy przyjaciel Internet doradził mi, że jak nie ma objawów, to diagnostyki na podstawie krwi się nie dokonuje. Na usprawiedliwienie dodam, że wtedy przeżywałam załamanie na zupełnie innym tyle i nie w głowie mi były takie badania. 

 

Myślę nad konsultacją psychoterapeutyczną już na bank, myślałam przez ten okres, że mi minęło, ale nic bardziej mylnego.

 

 

8 godzin temu, maribellcherry napisał:

Dzis doszlo mi co nowego. Zaczelo mnie kluc w prawym boku przez caly dzien z przerwami, zaraz pod zebrami. Raz mocniej raz slabiej. Wczoraj mdlilo mnie nie wiem skad. Samo przeszlo. 
Juz mam wkrety oczywiscie ze to watroba. Faldka na brzuchu zaraz pod zebrami po prawej jest troszke wieksza od lewej wiec juz wkrety mam ze mam watrobe powiekszona. 
Chociaz mam czasem wrazenie ze w czasie ruchu klucie sie nasila….

Zalamka

 

Czy jak watroba jest powiekszona to widac to

golym okiem? W sensie czy np brzuch tez jest powiekszony?

Kłucia w żołądku/ żebrach są bardzo typowe dla nerwicy. Dużo osób ma stłuszczoną/ powiększoną lekko wątrobę, to nic takiego i żaden wyrok. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, acherontia styx napisał:

Musiałabyś być praktycznie wychudzona (ale rzeczywiście wychudzona a nie szczupła), żeby było widać powiększoną wątrobę gołym okiem i sama wątroba musiałaby się powiększyć o nie wiadomo ile, żeby to było widoczne. Sama sobie nie jesteś w stanie nawet wyczuć brzegów wątroby, bo żeby to zrobić trzeba palce praktycznie pod żebra włożyć.

okej, czyli nie ma szans zeby samemu to wylapac. Do szczuplych mi daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzywam juz kilka lat nuvaring i od jakis 2 miesiecy zauwazylam wzomozna produkcje sluzu. Pomyslalam sobie zaburzenia hormonalnego moze od nuvaring wlasnie. Jakies 2 tyg w okolicy po miesiaczce mialam sluz podbarwiony i biole podbrzusza (juz wczesniej mialam takie bole, tepe takie).

We wtorek musze nuvaring wyjac a w piatek zwykle dostaje miesiaczke. A dzis widze sluz podbarwiony na brazowo a potem na czerwono.... Tak, ze mam znowu zagwozdke. I nie wiem co mam robic, czekac na rozwoj sytuacji czy juz leciec do lekarza... 

2,5 roku temu mialam cytologie=czysto. Usg jakies 4-5 lat temu tez okej. Kolonoskopie mialam dosyc dawno.... jakies 10-11 lat temu... Wkreta juz na raka szyjki macicy.... 

 

A wiecie skad mi sie jazdy na raka wziely??? Z tego forum.... Przeczytalam kilka postow ludzi ktorzy maja wlasnie kancerofobie i tak sie u mnie to zaczelo. Wczesniej w ogole sie nie martwilam rakiem... 

 

A stwierdzilam, ze te wszystkie objawy ktore mam to pewnie przerzuty od jakies raka, o ktorym jeszcze nie wiem (oficjalnie)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Od dawna nie wypowiadałam się na tym forum i nie widzę też "starej gwardii", co raczej jest pozytywną oznaką - mam nadzieję, że u wszystkich lepiej. Potrzebuję się gdzieś wygadać. 

 

Przede wszystkim, trzy lata temu, kiedy wypowiadałam się na tym forum, to oczywiście myślałam o wielu chorobach, ale nerwica była skupiona na układzie pokarmowym, miałam codzienne zgagi, biegunki itd. Jak widzicie, nadal żyję, więc to nie był rak, a do tego dodam - jako że mam nieciekawą historię w otoczeniu, która być może jestem moim bodźcem do obecnej wkrętki - to jednak objawy trudno przegapić i intensywnie chudnięcie to jeden z nich.

 

Przez te trzy lata żyło mi się raz lepiej, raz gorzej, raczej unikałam badań, choć zaliczyłam w międzyczasie morfologię i była wzorcowa (to było rok temu). No i co? W październiku ugryzł mnie kleszcz, ale nie było rumienia, nie miałam objawów, także w sumie to zignorowałam; później miałam covida i przeszłam nie tak źle (a wcześniej panicznie się go bałam). Bardzo "niesamowita" w złym tego znaczeniu historia w otoczeniu z rzadką chorobą w centrum (nie będę tego opisywać), przez to kilka innych podobnych, w międzyczasie z kolei w moim życiu prywatnym stało się coraz bardzo pozytywnego (właśnie - pozytywnego) i here we go again. Obecnie oddycha mi się normalnie, ale miałam już w przeciągu dwóch miesięcy:

- kilka ataków, podczas których myślałam, że mam zawał/ udar; parę razy wywaliło mi puls do 125, jak po prostu stałam, ale oczywiście stale monitoruję tą wartość, w czasie dnia raczej normalnie, ale już myślę o zapaleniu mięśnia sercowego czy czymś podobnym, 

- bóle palców, ból lewej ręki promieniujący na pachę/ pierś (nie jest intensywny, trwa od kilku miesięcy, pojawia się i znika) - myślę o raku piersi, przerzutach do kości, rak płuc, Guz Pancoasta; wcześniej trenowałam intensywnie, ostatnio to zaniedbuję, nie wiem, czy to kontuzja; no i też trochę myślę o sercu, ale że podczas wysiłku czuję się raczej w porządku, to wydaje mi się to jednak niemożliwe, żeby to było coś sercowego,

- duszności - przez jedną noc nie mogłam złapać oddechu, teraz oddycha mi się względnie normalnie, ale to było straszne, myślałam, że zapomnę jak oddychać w nocy - gdybym się jeszcze bardziej nie badała badań, to pewnie zadzwoniłabym po pogotowie,

- zaburzenia równowagi - nie przewracam się, ale czuję się, jakbym się miała zaraz przewrócić. 

Ogólnie cokolwiek nie wyskakuje mi na ciele - już jestem spanikowana, analizuję. Ugryzłam się w język prawdopodobnie w nocy - dobrze że przeszło po jednym dniu, bo już bym miała nową wkrętkę i można tutaj mnożyć, ale powyższe podpunkty to stały repertuar. 

 

I co? No i nic, najgorsze że boję się badań (wiem, że to absurdalne i że nikt z forum nie zapewni mi, że jestem zdrowa na 100%). Autentycznie zazdroszczę osobom z forum, które są w stanie co rusz latać do nowego lekarza, ponieważ przynajmniej obiektywnie są przebadane, choć psychicznie pewnie cierpią tak samo jak ja; boję się, że pójdę na morfologię i otrzymam telefon z laboratorium bądź coś podobnego. 

Bardziej mam przy tym rzucie objawy sercowe/ neurologiczne, ale jak o tym piszę, to często przychodzi mi na myśl "tym razem to nie nerwica". Oczywiście czytam już forum chorych o raku, jak dowiedziałeś się, że masz raka i tym podobne atrakcje, żeby sobie ulżyć. Dzisiaj w końcu idę się przebadać w kierunku boreliozy chociażby, jeśli okaże się, że to to, to chociaż można to czasowo zaleczyć - zaniedbałam sprawę, nie poszłam od razu po ukąszeniu, ale też mój najlepszy przyjaciel Internet doradził mi, że jak nie ma objawów, to diagnostyki na podstawie krwi się nie dokonuje. Na usprawiedliwienie dodam, że wtedy przeżywałam załamanie na zupełnie innym tyle i nie w głowie mi były takie badania. 

 

Myślę nad konsultacją psychoterapeutyczną już na bank, myślałam przez ten okres, że mi minęło, ale nic bardziej mylnego.

 

 

Kłucia w żołądku/ żebrach są bardzo typowe dla nerwicy. Dużo osób ma stłuszczoną/ powiększoną lekko wątrobę, to nic takiego i żaden wyrok. 

 

Z tym bolem ramienia to tez mam, od stycznia 2021 z przerwami, tez juz wkrecam sobie raka pluc.... I rownowaga... mam podobne odczucia do Twoich, z tym ze ja mam zdiagnozowane bole glowy naczynioruchowe, mam niedosluch i problemy z blednikiem... to wiem... Ale jaka przyczyna (no procz glowy/blednika moze= kiedys upadlam na glowe z trzepaka... A niedosluch ma moja matka i teraz siostra wiec zapewne genetyczne) Ale czy to rzeczywiscie przyczyna moich objawow? Mialam tomografie w 2010 juz kiedy te objawy mialam, nic nie wyszlo wiec nie zaglebialam sie w to dalej bo te problemy mam od wielu lat i stwierdzilam, ze skoro wciaz zyje i w miare normalnie funkcjonuje to widocznie nie jest to jakas smiertelna choroba...

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maribellcherry napisał:

 

Z tym bolem ramienia to tez mam, od stycznia 2021 z przerwami, tez juz wkrecam sobie raka pluc.... I rownowaga... mam podobne odczucia do Twoich, z tym ze ja mam zdiagnozowane bole glowy naczynioruchowe, mam niedosluch i problemy z blednikiem... to wiem... Ale jaka przyczyna (no procz glowy/blednika moze= kiedys upadlam na glowe z trzepaka... A niedosluch ma moja matka i teraz siostra wiec zapewne genetyczne) Ale czy to rzeczywiscie przyczyna moich objawow? Mialam tomografie w 2010 juz kiedy te objawy mialam, nic nie wyszlo wiec nie zaglebialam sie w to dalej bo te problemy mam od wielu lat i stwierdzilam, ze skoro wciaz zyje i w miare normalnie funkcjonuje to widocznie nie jest to jakas smiertelna choroba...

ah i w 2013 mialam rezonas ze wzgledu na sluch, czy nie mam guzkow na nerwach sluchowych. Podejrzewam ze robia wtedy rezonas calej glowy?

Nic wtedy tez nie wyszlo....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.05.2022 o 10:05, maribellcherry napisał:

Uzywam juz kilka lat nuvaring i od jakis 2 miesiecy zauwazylam wzomozna produkcje sluzu. Pomyslalam sobie zaburzenia hormonalnego moze od nuvaring wlasnie. Jakies 2 tyg w okolicy po miesiaczce mialam sluz podbarwiony i biole podbrzusza (juz wczesniej mialam takie bole, tepe takie).

We wtorek musze nuvaring wyjac a w piatek zwykle dostaje miesiaczke. A dzis widze sluz podbarwiony na brazowo a potem na czerwono.... Tak, ze mam znowu zagwozdke. I nie wiem co mam robic, czekac na rozwoj sytuacji czy juz leciec do lekarza... 

2,5 roku temu mialam cytologie=czysto. Usg jakies 4-5 lat temu tez okej. Kolonoskopie mialam dosyc dawno.... jakies 10-11 lat temu... Wkreta juz na raka szyjki macicy.... 

 

A wiecie skad mi sie jazdy na raka wziely??? Z tego forum.... Przeczytalam kilka postow ludzi ktorzy maja wlasnie kancerofobie i tak sie u mnie to zaczelo. Wczesniej w ogole sie nie martwilam rakiem... 

 

A stwierdzilam, ze te wszystkie objawy ktore mam to pewnie przerzuty od jakies raka, o ktorym jeszcze nie wiem (oficjalnie)...

 

Jak dla mnie takie plamienia to norma, szczególnie jeśli stosujesz antykoncepcję. Przykro że forum tak na Ciebie zadziałało, bo dla mnie odwrotnie - w sensie czytanie tego wszystkiego też mi nie robi na pewno dobrze, ale chociaż widzę, że nie jestem jedyną osobą na świecie, która jest tak skupiona na swoich objawach i najmniejszą bzdurę traktuje jako stan zagrożenia życia.

 

W sumie to się mimo wszystko cieszę, że wiele osób już tutaj nie pisze, które kojarzę, mam nadzieję, że po prostu czują się lepiej i już nie fiksują na punkcie chorób.  

 

W dniu 21.05.2022 o 10:08, maribellcherry napisał:

 

Z tym bolem ramienia to tez mam, od stycznia 2021 z przerwami, tez juz wkrecam sobie raka pluc.... I rownowaga... mam podobne odczucia do Twoich, z tym ze ja mam zdiagnozowane bole glowy naczynioruchowe, mam niedosluch i problemy z blednikiem... to wiem... Ale jaka przyczyna (no procz glowy/blednika moze= kiedys upadlam na glowe z trzepaka... A niedosluch ma moja matka i teraz siostra wiec zapewne genetyczne) Ale czy to rzeczywiscie przyczyna moich objawow? Mialam tomografie w 2010 juz kiedy te objawy mialam, nic nie wyszlo wiec nie zaglebialam sie w to dalej bo te problemy mam od wielu lat i stwierdzilam, ze skoro wciaz zyje i w miare normalnie funkcjonuje to widocznie nie jest to jakas smiertelna choroba...

 

A jak Cię boli ta ręka? Czytałam, że niby też może boleć od kręgosłupa, ale nie jestem co do tego przekonana. 

Zawroty głowy są niby typowe w nerwicy, ale ja za każdym razem, jak je mam, to trudno mi zachować spokój. 

 

Cóż, ja zrobiłam badanie na boreliozę, w następnym tygodniu wynik. Myślę, że warto jeszcze byłoby zrobić morfologię, OB, ginekolog, EKG i może RTG klatki piersiowej - szkoda że słabo mi, jak o tym wszystkim pomyślę, a muszę się jakoś przemóc. A jak miałam te jazdę parę lat temu i się skończyła, to byłam przekonana, że już nie wróci.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

a jak Cię boli ta ręka? Czytałam, że niby też może boleć od kręgosłupa, ale nie jestem co do tego przekonana. 

Zawroty głowy są niby typowe w nerwicy, ale ja za każdym razem, jak je mam, to trudno mi zachować spokój. 

 

Cóż, ja zrobiłam badanie na boreliozę, w następnym tygodniu wynik. Myślę, że warto jeszcze byłoby zrobić morfologię, OB, ginekolog, EKG i może RTG klatki piersiowej - szkoda że słabo mi, jak o tym wszystkim pomyślę, a muszę się jakoś przemóc. A jak miałam te jazdę parę lat temu i się skończyła, to byłam przekonana, że już nie wróci.  

Ramie mnie boli. Tak ciagnie zwykle na szyje z boku z do gory. Jak mocno uciskm to tez boli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie od jakis 2-3 tyg jest mi niedobrze czasem. Czasem troche boli mnie glowa, czasem troche sie kreci w glowie. Staram sie na tym nie skupiac i jakos samo przechodzi ostatecznie. Oczywiscie wkrecam sobie ze mam guza mozgu bo dodatkowo od jakis 3-4 lat boli Mnie jeden zab. Bylam z nim kilka razy nawet u dentysty. Mialam tam najpierw dziurke ktora jest zaplombowana. Ale sa okresy ze bardzo mi dokucza i terAz akurat tak jest. Wtedy mowil dentysta ze dziurka moze siedziala akurat na nerwie. Ale kurde…. Tyle lat juz?! Chodzi o lewa 5. Jak sa okresy bolu to nawet boli podczas kaszlu i ciagnie mnie jakby po nerwie do prawej skroni i  boku czubka glowy. Jak ucisne to miejsce na glowie to tez boli ucisk i jak rozmasuje to bol tego miejsca przechodzi. 
Dwa miesiace temu mialam nawet zdjecie wszystkch zebow. Jest wszystko w porzadku.

Pogoda jest jaka jest. Jestem wrazliwa na pogode ale nie chce na nia zwalac wszystkiego. Czy na cisnienie tez nie. Wiec stwierdzilam, ze wszystko wskazuje na guza mozgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maribellcherry napisał:

Ogolnie od jakis 2-3 tyg jest mi niedobrze czasem. Czasem troche boli mnie glowa, czasem troche sie kreci w glowie. Staram sie na tym nie skupiac i jakos samo przechodzi ostatecznie. Oczywiscie wkrecam sobie ze mam guza mozgu bo dodatkowo od jakis 3-4 lat boli Mnie jeden zab. Bylam z nim kilka razy nawet u dentysty. Mialam tam najpierw dziurke ktora jest zaplombowana. Ale sa okresy ze bardzo mi dokucza i terAz akurat tak jest. Wtedy mowil dentysta ze dziurka moze siedziala akurat na nerwie. Ale kurde…. Tyle lat juz?! Chodzi o lewa 5. Jak sa okresy bolu to nawet boli podczas kaszlu i ciagnie mnie jakby po nerwie do prawej skroni i  boku czubka glowy. Jak ucisne to miejsce na glowie to tez boli ucisk i jak rozmasuje to bol tego miejsca przechodzi. 
Dwa miesiace temu mialam nawet zdjecie wszystkch zebow. Jest wszystko w porzadku.

Pogoda jest jaka jest. Jestem wrazliwa na pogode ale nie chce na nia zwalac wszystkiego. Czy na cisnienie tez nie. Wiec stwierdzilam, ze wszystko wskazuje na guza mozgu.

A co jeszcze. Mowilam o tym dentyscie jak bylam ostatnio ze zauwazylam ze mocno zaciskam szczeke tez juz od dluzszego czasu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez jakies 3-4 lata temu mialam zab leczony kanalowo, gorna 6 po lewej i tez mnie czesto boli, tak jak nerwobol (podobnie do tej 5 gornej prawej) i na zdjeciu wyglada dobrze. Moze ta 5 przejmuje bol po 6 czy cos.... Jak mnie ta 6 boli to tez promienuje mi na tyl glowy na przyklad.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×