Ja umiem płakać i robię to całkiem często, ale w niektórych sytuacjach mam podobnie. Uświadomiłam sobie, że czuję ból, który jest stłumiony i dopiero jak go trochę uwolnię, to zbiera mi się na płacz. U mnie to jest związane na pewno z tym, że w dzieciństwie nauczyłam się, że emocje i ich okazywanie to coś złego, oznaka słabości, przez którą wszyscy się z ciebie śmieją. Muszę małymi krokami rozmontowywać w sobie te mechanizmy.
Skoro o tym piszesz, to najwidoczniej potrzebujesz z jakiegoś powodu tego płaczu. Warto nad tym popracować. Niestety nie mam innego pomysłu niż terapia albo próbowanie na własną rękę.