Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Svafa, właśnie nie potrafię.

Próbuję sobie tłumaczyć: "Na jaką cholerę chcesz to zrobić, Monia, przecież jutro terapeuta!!!"

Ale może ja chcę, żeby w końcu zobaczył, jak cierpię. Nigdy nie widział.

 

-- 19 gru 2012, 14:04 --

 

No, ale... Tak długo się nie cięłam, że z drugiej strony - chyba sobie nie pozwolę na aż taki upadek. Potem będę miec straszne wyrzuty sumienia. Już widzę, jak planuję smierc. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa, Nie pocięłam się. Już się nie potnę, wszyscy w domu, ja mam pokój z dwoma otworami, bez drzwi... Także możesz być spokojna.

 

Ale ja jestem niespokojna... Bo jutro już terapeuta. :? Ja nie mam ochoty... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dzisiaj lepszy humorek. Nadal poczucie dużego ciężaru, ale są jakieś perspektywy. Jeśli chodzi o uczucia, no nadal jest przewrażliwienie, ale trochę większa spontaniczność i otwarcie. Tak zwana moc w słabości. Wciąż przytłoczenie i niepewność, ale z drugiej strony (nie śmiejcie się ;) ) zakorzenienie w oddechu, co powoduje że jestem w chwili teraźniejszej. Lęk przeważnie dotyczy przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję sie wspaniale, silna, zadowolona.. Gdybym mogła to przenosiłabym góry..

Nawet dałam się przytulić co w moim przypadku jest rzadkością..

Wszystko widzę w kolorze białym..

Pojawił się również wstyd ale to uczucie minęło.. radość pozostała.. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, Dziękuję.

Słuchaj, ja akurat przez te ponad trzy lata pracowałam nad sprawami separacyjnymi, ale pewnie w dziedzinie uczuć też wiele się zmieniło, ponieważ jak wiadomo, uczucia wiążą się z radzeniem sobie z trudnościami. Bardziej rozumiem swoje stany emocjonalne, a co za tym idzie-uczucia też :D

Miło, że zapytałeś.

Udało mi się przede wszystkim zmienić nastawienie do samej siebie, ogólnie same pozytywy.

A wiadomo, że przecież na psychoterapii zawsze jest coś do przepracowania. Jak kończyłam tą terapię to sobie właśnie taki wniosek wysnułam. Ale przecież tu nie chodzi o to, żeby ktoś nas ciągle za rączkę wodził nie?

Łezka zakręciła się w oku przy pożegnaniu terapeutki. Objęłam Ją, podziękowałam, ale nie wyszłam stamtąd rozdarta. Tyle czasu Ją znałam. Mam do Niej sentyment.

Teraz jak to piszę to uśmiecham się. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Moniko*, :D też Ci serdecznie gratuluję :D:great: !!!! Z pewnością były to dla Ciebie lata ciężkiej pracy nad sobą, ale na pewno opłacało się....życzę Ci z całego serca, byś mogła wdrożyć do swojego życia wszystkie ważne dla Ciebie, Twojego samopoczucia zalecenia, wskazówki wynikające z terapeutycznych spotkań.

Moja terapia też się zakończyła, wczoraj byłam ostatni raz i mimo, że trwała 7 miesięcy, łezkę uroniłam przy pożegnaniu, zresztą uściskałyśmy się serdecznie.

Moja p.Psychoterapeutka należy do osób niezwykle subtelnych, kobiecych w każdym calu. Jej ciepły głos koił moją duszę w trudnych momentach, a poza tym chyba naprawdę polubiłyśmy się.

Otrzymałam zapewnienie, że w razie potrzeby-oby takiej nie było :D:D , mogę zadzwonić do ośrodka i Ona zawsze znajdzie dla mnie czas...to daje mi poczucie bezpieczeństwa, choć nie zakładam takiej potrzeby.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, Aguś dziękuję.

Dlaczego nie umiesz Jej powitać? Dlatego, że nie rozpoczęłaś jeszcze terapii? ;)

 

Candy14, Kajuś dziękuję. Też tak sądzę jak Ty :D :*

 

jasaw, Aniu dziękuję.

Ja tylko z ciekawości zapytałam czy wraca się do tego samego terapeuty :D Zrozumiałam, że wybór zawsze należy do mnie.

Oby nie było takiej potrzeby powrotu.

Ja też uroniłam łezkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto jest na takim etapie jak ja? Ja nie umiem terapeuty/tki przywitać.

hahahaha dobre :D też błąkałam się po 2 różnych ośrodkach, nie weszłam, dopiero do MOPRu dałam radę wejść, bo budynek wyglądał normalnie.

A potem umówili mnie z urzędniczką jakąś w innym budynku, która powiedziała mi o tym, że nieopodal jest ten ośrodek, do którego chodzę. :105:

Jeśli jeszcze nie masz swojego terapeuty, to życzę Ci, żebyś się przełamała... To nic strasznego, mimo wszystko. Mi się wydaje, że wtedy było prościej niż teraz! ;)

 

-- 21 gru 2012, 11:15 --

 

Czuję radość. Wczoraj z małym śpiewałam piosenkę, przyszła moja przyjaciółka, jego kuzynka i zaczęliśmy razem se śpiewać i się śmiać. Ciągle tym żyję. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, Aguś dziękuję.

Dlaczego nie umiesz Jej powitać? Dlatego, że nie rozpoczęłaś jeszcze terapii? ;)

Nie ma rzeczy, której bardziej bym się bała niż mówienie o uczuciach. Zaczynałam wiele razy terapię, ale natychmiast po dwóch spotkaniach ją przerywałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×