Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDD pełną parą :/


Sad_Bumblebee

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam wtedy 19-ście. Ale byłam w tak kiepskiej formie, że wybłagałam u matki by poszła ze mną.

Tak, oczywiście, powiedziałam że już tam nigdy w życiu nie wrócę. Na moje nieszczęście to było moje pierwsze zetknięcie się z psychoterapią, wcześniej tylko psychiatrzy byli, więc trochę mnie to zniechęciło.

 

Psycholodzy chyba dlatego tak mówią o tym liczeniu tylko na siebie, by zmobilizować do działania i do walki. Bo jeśli wejdzie się w postawę ofiary (a osoby przez kogoś krzywdzone, skrzywdzone tak mają) to się oczekuje czasami pomocy z zewnątrz, a to my mamy wykonać większość roboty.

 

-- 13 wrz 2012, 16:03 --

 

Ale oczywiście, nie każdy też, jak widać na przykładzie mojej historii, się nadaje na psychologa, i może tak jest w Twoim przypadku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli ślad został, to chyba jednak nie zaufałas tak do końca?

tak. nie zaufałam jeszcze ponownie tak do końca. pewnie trochę to potrwa ;)

 

mogłabym się starać, gdyby mi na danej osobie zależało, a ją prawdę mówiąc mam w d*.

rozumiem... gdyby mi nie zależało na moim terapeucie, w sensie oczywiście zdrowej relacji klient-terapeuta, to też bym pewnie już mu nie zaufała. ale wiem, że facet jest fajny, dobrze mi się z nim gada, każdy ma prawo do błędu, przeprosił, więc próbuję znów mu zaufać. :)

 

żebym absolutnie nikomu nie ufała, bo nikt mi nie pomoże.

ale wiesz, że to nieprawda ?! źle Cię nauczyła. to, że jej nie możesz zaufać, nie znaczy, że nikomu nie możesz zaufać. różni są ludzie... trafiłaś na tego "złego". źle trafiłaś, tyle... wierzę, że trafi Ci się taki terapeuta, któremu będziesz mogła w pełni zaufać. :)

a jeśli chodzi o ludzi w sensie bliscy, znajomi, rodzina... to prawda. tak naprawdę to możemy liczyc tylko na siebie.

 

-- 13 wrz 2012, 16:23 --

 

to się oczekuje czasami pomocy z zewnątrz, a to my mamy wykonać większość roboty.

fajnie by było, jakby ktoś z zewnątrz właśnie pomógł... ostatnio gadałam z terapeutą o tym, że mój tata go uważa za jakiegoś cudotwórcę chyba, bo mówi, że jak chodzę do niego, to powinnam lepiej się zachowywać, a jest ze mną jeszcze gorzej... ;)

anyway... szkoda, że to my musimy odwalac cala robotę. to męczy. jak diabli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś w nas te problemy spowodował, logiczne że ci co je spowodowali nam nie pomogą, bo nie mają świadomości, albo nie dopuszczają jej do siebie, tego co robią/robili.

Czytam sobie właśnie książkę "Chcę być kochana tak jak chcę", kiedyś była dołączona do jakiegoś czasopisma. Niesamowite ile tu znalazłam o sobie...Chcesz, pożyczę Ci kiedyś Monar :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholodzy chyba dlatego tak mówią o tym liczeniu tylko na siebie, by zmobilizować do działania i do walki. Bo jeśli wejdzie się w postawę ofiary (a osoby przez kogoś krzywdzone, skrzywdzone tak mają) to się oczekuje czasami pomocy z zewnątrz, a to my mamy wykonać większość roboty.

Sad_Bumblebee, mi nic takiego niemówiła, wręcz przeciwnie, ciągle mówiła, że za mało jej ufam, że powinnam być od niej zależna, jako od terapeutki.

 

Czytam sobie właśnie książkę "Chcę być kochana tak jak chcę", kiedyś była dołączona do jakiegoś czasopisma.

Też czytałam.

 

ale wiesz, że to nieprawda ?! źle Cię nauczyła. to, że jej nie możesz zaufać, nie znaczy, że nikomu nie możesz zaufać. różni są ludzie... trafiłaś na tego "złego". źle trafiłaś, tyle... wierzę, że trafi Ci się taki terapeuta, któremu będziesz mogła w pełni zaufać. :)

a jeśli chodzi o ludzi w sensie bliscy, znajomi, rodzina... to prawda. tak naprawdę to możemy liczyc tylko na siebie.

Ale właśnie chodzi o to , żeby nie liczyć tylko na siebie i mieć oparcie w bliskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad_Bumblebee, zawsze coś;) Przynajmniej miałaś wsparcie finansowe.

Ja mam na myśli tych nietoksycznych bliskich, jeśli u kogoś oni istnieją.

Ja mam na co dzień oparcie w moim chłopaku, i właśnie o to chodzi, a ni by wszystko robić samemu i radzić sobie samemu ze wszystkim. Nie to żeby on coś za mnie robił, bo nawet jakby chciał to i tak nie jest w stanie mi pomóc z moimi problemami, ale mam psychiczne wsparcie z jego strony. Wiem, że mnie wysłucha.

No i finansowe tez w sumie mam z jego strony, bo gdyby nie on, po tym jak ZUS mnie zrobił w ch* to nie wiem co by było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może trochę się wetnę w rozmowę ... ale sama jestem DDA i doświadczyłam czegoś podobnego co kafka.

Będąc w fatalnym stanie, 3 razy pod rząd zostałam odesłana przez tę samą terapeutkę do innego ośrodka (wracałam, w sumie nie wiem czemu tam wracałam, mogłam od razu sobie dać spokój)

Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale kobieta poświęciła mi kilka minut, bo widziała, ze jestem załamana (też już chciałam zacząć tę terapię w końcu) i powiedziała "przecież ja mogłabym to olać i odesłać Panią do domu, a poświęcam Pani czas chociaż nie muszę"

Nie musze mówić , że trochę się zraziłam :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad_Bumblebee skacze sobie po tematach natknąłem sie na twój i odnalazłem w nim wiele podobieństw do swojego zycia ale chciałem napisać Ci że bardzo inteligentne i mądre masz te wpisy aż dziw bierze że miałas opory by to opisać mając taki talent do pisania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielokropek, strasznie Cię potraktowała. jeny . dobrze, że ja na takich ludzi nie trafiłam. bo też bym się zraziła... liczyłam na życzliwe osoby, jak szukałam pomocy i na takie trafiłam. choć bałam się, że trafię na takie osoby, co właśnie będą robic mi łaskę... współczuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 - dobrze, że ktoś też tak uważa ;) ja miałam wyrzuty sumienia, że była zła, bo babka "w koncu przecież poswiecila mi chwile czasu".

Tak sobie myślę, że jakby tam trafiła osoba, która ma w miarę wysokie poczucie własnej wartości, to na pewno by się nie dała odesłać z kwitkiem.

 

Czytałam Twoje posty i faktycznie miałaś szczęście do terapeuty :) ja szukam dalej, nie odmówię sobie pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajetanone,

od kiedy odczuwam większy lęk ciężko mi się porządnie skupić na tym co piszę, nie wydaje mi się by to naprawdę składnie wyglądało, ale dziękuję :*

Apropo's słów wielokropka, nie tylko psychologów to dotyczy niestety, poczułam się tak będąc u psychiatry, dermatologa, i pewnie jeszcze kogoś tylko nie pamiętam. Nie każdy ma tak zwane podejście, wygląda na to że spora część siedzi w tym tylko dla kasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×