Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja wśród bliskich....


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Pewien człowiek wychowywany przez toksyczna matkę dostał taką radę od swojego psychologa..

 

Żeby nabrać sił i wszystkie swoje smutki, żale, złości wszystkie nieporadności wszystko co miał w sobie złego, żeby wyrzucił na matkę, zdeptał ja psychicznie, wytknął każdy błąd, a następnie... przytulił i zapewnił, że od teraz będzie stanowił dla niej oparcie.

 

Nic nie sugeruję..

po prostu musisz nabrać jakiegoś dystansu do niej. Nie zawsze musi być tak, że

 

jej zły dzień = Twój zły dzień.

 

Nie zawsze musisz zwracać na nią uwagę, być miła, stanowić śmietnik do którego wrzucane są wszystkie pozytywne i negatywne emocje..

 

Może jednak Twoja mama jest chora. Może nie poradziła sobie ze wszystkim co spotkało ją w życiu i stąd jej zachowanie.

 

Jeśli masz wystarczająco dużo siły, postaraj się spojrzeć na nią z punktu widzenia psychologa. Ja niewiele Ci tutaj pomogę bo nie znam Twojej mamy, a to jak się zachować możesz ocenić tylko Ty sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie co mam zrobic....?

Ktoś kogo bardzo kocham, obiecał mi kiedyś że nie kupi i nie będzie jeździl motorem - chodzi o ścigacza. Nie ma dla mnie argumentu ktory przemawialby za motorem. On o tym wiedzial, wiedzial ze bardzo się boję, zapewnił kiedys zebym sie nie martwila bo nie wsiadzie na niego....

Jakis czas temu rozstalismy sie, tzn to chyba bardziej byl moj wymysl. Jestem DDA, moje zycie to jedno wielkie bagno, ciagly strach, awantury, bo nadal mieszkam z rodzicami i nadal ojciec pije.... nie wytrzymuje juz nerwowo ;( ale wracajac do tematu, rozstalismy sie, bo nie chcialam zeby sie ze mna meczyl, bardzo czesto sie klocilismy, ale mimo to kochamy... nadal....

A teraz zlamal obietnice, ktora byla dla mnie bardzo wazna... najwazniejsza... Bo tutaj chodzi o jego zdrowie a nawet zycie....:( Boje sie panicznie, caly czas boli mnie brzuch z nerwow, nic mi sie nie chce, tylko lzy cisna sie do oczu... Boje sie ze go strace, a jest najwazniejsza osoba w moim zyciu....;(

Pomozcie prosze.... nie wytrzymam tak.

Do tego razem pracujemy, siedzimy w jednym biurze, nie umiem już....

kocham go...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej. Rozumie Twój strach o jego zdrowie/życie. Przychodzi mi jeden pomysł do głowy: skoro się kochacie a Ty go zostawiłaś, być może jemu już na niczym nie zależy, dlatego kupił ścigacza...

Czy się leczysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, nie lecze się.... ale czuje ze dluzej tak nie dam rady... juz nawet szukalam terapeuty...

Mowi ze zalezy u na mnie, ze mnie kocha, ale nie rozumie dlaczego przeszkadza mi ten motor. :( Prosilam, blagalam zeby nie kupowal...na nic.....

Nie daruje sobie jesli cos mu sie stanie.... nie mialam nikogo, on jest wszystkim ...

;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie rozumie, dlaczego on nie rozumie Ciebie! Zagrożenie jest oczywiste. Nie bez przyczyny kierowcy takowych mają ksywę "darmowi dawcy". Ale, być może nie potrzebnie panikujemy. Myślę, że na początek dobrze jednak mu wytłumaczyć Twoje obawy, aż zrozumie i obieca, że będzie ostrożny. I jak najbardziej polecam terapię! I to szybko bo się Kochanie wykończysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale bethi ja nie zniose mysli ze on na tym czyms jezdzi....;( jeszcze nie ma prawa jazdy, dopiero bedzie robil, a juz kupil motor... kiedys pojechal na motorze z kolega( on jako pasazer), nie bylo ich dwie godziny, a ja myslalam ze mi w srodku wszystko z nerwow rozerwie.... nie umiem sie na niczym innym skupic, ciagle o tym mysle.....;(

a moze on mnie juz nie kocha... pozbyl sie problemu i juz...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze on mnie juz nie kocha... pozbyl sie problemu i juz...?

Nie mam pojęcia, czy Cię kocha czy nie i wydaje mi się Kochanie, że teraz to ma mniejsze znaczenie. Potrzebujesz fachowej pomocy aby poradzić sobie z tym lękiem! Nic nie możesz zrobić w sprawie ścigacza. Jedyne co możesz zrobić to mu zaufać. Nie zamkniesz go przecież w piwnicy, pocięcie opon też nic nie da (poza problemami). Kochanie, z Tobą się dzieje coś niedobrego. Ten lęk natomiast widzę, owładnął Tobą bezgranicznie. To niebezpieczne dla Ciebie! I tym się powinnaś teraz przede wszystkim zająć, ponieważ w tym stanie, w którym się znajdujesz nic poza paniką nie wskórasz a on może coraz bardziej być zagubiony w tej całej sytuacji i kontakt pomiędzy Wami się pogorszy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialam bardzo podobna sytuacje.... Do dzis zaluje swojej decyzji... A on okazal sie byc odpowiedzialnym mezczyzna, do dzis jezdzi na swoim motocyklu i nawet wlos mu z glowy nie spadl. Gdybym wtedy go wysluchala, gdybym zrozumiala ze to jego pasja, ze on to kocha.... moze bylibysmy teraz razem.

 

Nie chce Ci niczego doradzac, bo moja sytuacja byla troche inna. Tez byly obietnice, prosby... Ale to ja pierwsza zlamalam obietnice ktora mu dalam i chyba mial prawo tak postapic. Czasu nie cofne, ale wiem jedno, ze gdyby bylo to mozliwe postapilabym inaczej. Postaraj sie wybic motor z glowy chlopakowi, ale jesli on tego naprawde chce i jest odpowiedzialnym czlowiekiem, to nie zabraniaj mu, bo to sie obroci przeciwko Tobie... A to czy to, ze kupil motor to znak, ze cie nie kocha.... Nie wierze w to...

 

Badz dzielna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiedzial ze rozumie, ale nic z tym nie zrobil....i chyba nie zrobi....

Kochanie, a mi się wydaje, że jego to po prostu przerasta. Musisz nabrać sił, zadbać o siebie w sensie psychicznym. Nabrać dystansu do wielu spraw. Poradzić sobie z problemami swoimi. Nie możesz zwalać obowiązków, które należą przede wszystkim do Ciebie na niego. To go najwyraźniej przerasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niczyja_M, widzisz mi sie wydaje ze on po prostu nie rozumie. Wie ze masz problem i wie ze sie boisz ale nie rozumie dlaczego. Faceci sa prosci i nie bardzo rozumieja skomplikowane uczucia. Mysle ze jemu sie wydaje ze to tylko jedna z twoich fanaberii z tym motorem. Nie sadze zeby ci sie udalo mu to kiedykolwiek przetlumaczyc. I to tylko bedzie poglebialo nieporozumienia miedzy wami. Zwiazek potrzebuje wyrzeczen, wiem jak strasznie sie boisz, z tym lekiem to lepiej do lekarza niz zabraniac motoru facetowi. Zacznij sie leczyc i sproboj zaakceptowac motor, On bedzie ci za to wdzieczny i dalej bedziesz miala w nim oparcie ktorego tak potrzebujesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli osoba z objawami depresji nie wykazuję chęci do rozmowy to czy warto zachęcać ją do rozmowuy mimo niechęci odbiorycy.. czy warto mówić mimo tego, że ma sie wrażenie, że druga osoba nie słucha.. mówić by pocieszyć mimo tego że to nieraz nie przynosi efektu? co o tym myślicie? mi sie wydaje, że zawsze warto mówić.. i starać sie wciąhnąc drugą osobe w rozmowe.. czasem w złej sytuacji można też razem pomilczeć.. ale liczy sie, że ta osoba czuje czyjąc bliskość.. to taka moja teoria.. ale chętnie dowiem sie Waszego zdania na ten temat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jako ze sama mam depresje to stwierdzam ze osoby z depresja sa bardzo dziwaczne i nie wiadomo tak na prawde kiedy jest dobrze jak ktos do nas mowi a kiedy jest zle!

osobiscie czasem mam dosc czyjegos gadania i pragne spokoju , bo meczy mnie sluchanie innych tym bardziej ze nie biore udzialu w rozmowie.. czasem chce spokoju - czesto swietego .. i zeby mi nikt nie trajkotał za uchem !!! wszyscy twuerdza ze lepiej jak probuja mnie odciagnac od tych mysli czy wypelnic pustke ale chocby sie skaly zesraly ja i tak bede w swoim marnym swiecie!

mysle ze osoba z depresja powinna powiedziec jiedy ma ochote na rozmowy a kiedy nie bo przeciez nie jest osoba uposledzona i kontaktuje !

 

chociaz wszyscy pewnie beda twierdzic ze lepiej jest rozmawiac al ja powiem tak ze sa dni w ktorych nawet gdyby z armat do nas strzelali to nie ruszylibysmy sie z miejsca !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm uważam że nie trzeba udzielać rad i pocieszać czasem właśnie wystarczy być przy kimś i pomilczeć. Czasem wtedy ta osoba się otwiera sama bo to jest chyba ważne żeby się sama otworzyła i powiedziała co boli o co chodzi no i najważniejsze słuchać tej osoby. Potem ewentualnie rozwiązać problem, ale nic na siłę......Wymaga to też czasu osoba musi znaleźć w nas zaufanie widzieć że chcemy jej wysłuchać i może to trwać za nim się otworzy.... albo bez słów, poprosić osobę z problemem aby napisała list o swoich uczuciach o tym jak się czuje... nie rozmawiamy w tej sytuacji ale to też jakiś sposób otwarcia..... to moje myśli, pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy istnieje ogólna odpowiedź na zadane pytanie, ale mi osobiście rozmowa pomaga. Oczywiście jeśli nie jest to tylko seria "dobry rad", w stylu "weź się w garść" itp. Czasem gdy wciągnę się w rozmowę z kimś mogę na chwilę zapomnieć o swoich myślach i przez chwilę poczuć radość z dialogu. Nic nie działa na mnie gorzej nic samotność i brak zajęcia. Trochę oczywiście frustrujące jest to, że mało który rozmówca mnie tak na prawdę rozumie i wie co się ze mną dzieje, zawsze jednak pomaga złapać dystans do moich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm czyli radzicie by drażliwych tematów nie poruszać? ja wiem, że wiele zależy od naszego rozmówcy.. hmm i od tonu, sposobu w jaki rozmawiamy na dany temat z chorym.. słyszałam różne opinie.. niektóre mowią, że powinno sie omówić niechciany temat, który dręczy chorą osobe, wtedy ona sie wygada i jej ulży, ale słyszalam też opinie, że lepiej rozmawiać na proste tematy, lepiej nie poruszac przykrych tematów.. hmm co o tym sądzicie ? Oczywiście wiele zależy od nastawienia obu stron.. i być może do rożnych osób mogą pasować rożne teorie itd.. mimo wszystko chętnie dowiem sie co Wy uważacie na ten temat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałam różne opinie.. niektóre mowią, że powinno sie omówić niechciany temat, który dręczy chorą osobe, wtedy ona sie wygada i jej ulży

 

totez to , tylko ze osoba z depresja moze wyzalic sie na ten temat ale i tak bedzie to w niej tkwic i za njakis czas znow bedzie zle.. to jest skomplikowana sprawa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mnie złości w środ osob ktore znam realnie? nikt mnie nie rozumie :cry: jak rozmawiam z ludzmi mowię że się "nie fajnie" czuje to mam wrażenie, że rozmaiwam z ludzmi ograniczonymi umysłowo :shock:

wkurzają mnie odpowiedzi typu:acha, no tak, nie wiem, słomo słowa puste zdawkowe odpowiedzi :cry: wkurzylam się bo dziś byla koleznka mojej siostry tez ją znam ona w sumie w mom wieku jest ale z racji posiadanego dzecka - dzieci i mają wspolne tamaty :cry: i tak rozmowa sie toczy i nagle temat wszedł na ciąze że cos tam może ktoras się zdecyduje na drugie moja s- ma juz 2 dzieci więc odpada a tamta no ale ty nie ale ...ja ... a moja siostra no ale ona nie ma skim wiecie co ręce mi opadły poprostu wysiadłam nie wiem czemu zawsze swoimi durnymi uwagami musi sprawić mi bol. :cry::cry::cry::cry: szkoda ze nie powiedziała a kto by ją chciał , ku...a dla m,nie to samo prawie!!!!!!!! niech ją !!!!!!!! niech ją!!!!!!!!!!!!!! :cry::cry::cry::cry:

ugryzłąm się w jezyk zeby nie wyrzucić jej czegoś wstylu ciesz się ze ty masz kogoś (z rascji tuszy) ale nie jestem taka i nie oceniam tak ludzi!!!!!!!!!!!! choć miałam ochote się odgryść bo to jej największy kompleks co parzy na mnie to mi zazdrości ze jestem chuda!!!!!!!! a ja no coz z pasją sie nie odchudzałam schudłam na skutek depresji choc wczesniej byłam zawsze byłam szczupła osobą :cry: mam dosyć wszystkiego zazdrości durnych kąśliwych uwag dotyczacych mojego stanu cywilnego eghhhhhhhhhhhhhhhhhhhh :evil::evil::evil::evil::evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi z takimi tekstami wyjeżdża kuzynka. Ma 21 lat, dziecko z wpadki i "kochanego" faceta ( nie chcę wiedzieć, ile razy sobie wmawiała, że tak jest ;) )-a zarazem zero perspektyw... Zakopała się na jakiejś wiosze, nie ma wykształcenia, już się nudzi, a to dopiero pierwszy miesiąć wspólnego życia.

Rodzina też mnie uszczęśliwia poradami w stylu: znajdź sobie kogoś, depresja zniknie.

Ale sorry...

Twój stan cywilny to Twoja sprawa. Trzeba było się odszczeknąć.

A ja na ludzi, którzy nie rozumieją mojej depresji mam jeden tekst:

"Mówią, że depresja to choroba ludzi wrażliwych i inteligentnych. Więc tobie nie grozi..."

Smutasku, nie daj się rodzinie. Ludzie bywają podli i złośliwi, ponieważ nie zdają sobie sprawy, jaką czynią Ci krzywdę.

Przytulam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!Mam 43 lata i wielki problem,który nie dotyczy mnie tylko mojej 20 letniej córki.Jak miała 11 lat stwierdzono u niej depresje,ale lekarz nie chciał podjąc leczenia,mówił ze to samo minie z wiekiem.Nie w tym jest problem chodzi o to,że od paru miesiecy podejzewa ze ktoś ją nagrywa na kamery,śmieje sie z niej i obgaduje,cały czas ludzie patrzą sie na nią na ulicy i puscili jakis filmik w internecie dlatego te reakcje na nią.Mamy w domu kamere i cały czas mnie sie pyta czy ktos ja bierze czy brał mowie jej ze nigdy nic takiego nie widziałam,kaze mi przysiegac na Boga wiec to robie a ona mysli ze kłamie zeby jej nie zmartwioc ze ktos ja nagrywa na ukrytej kamerze,pytała o to ok 30 razy.Słyszy tez szelesty otwierajacej sie w drugim pokoju kamery wiec biegnie sprawdzic kto ja wyjmuje z pudeła a okazuje sie ze to ktos np otwiera półke z ubraniami wtedy sie cieszy ze to nie kamera.ALBO WIDZI ZE KTOS CZYTA INSTRUKCJE DO KAMERY ZEBY JA NAGRYWAC A TO SIE OKAZYJE ZE TO ULOTKA.Co mam robić???Czy to schizofrenia?Mój ojciec czyli jej dziadek w młodosci na to chorował i był z zakładzie.Pomózcie prosze.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:03 pm ]

Dodam tez ze lekarz który stwierdział deprese nic nie wie o tych wszystkich objawach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, musisz koniecznie skonsultować to wszystko z psychiatrą. Trudno jest określić czy to "dopiero" przewrażliwienie, "już" urojenia i "w końcu" schizofrenia. Niekorzystnie działa tutaj fakt, że miałaś taki przypadek w rodzinie. Na schizofrenię składa się jeszcze kilka innych objawów, więc nie jest powiedziane, że to tylko jakieś zaburzenie na pewnym punkcie, spowodowane jakąś przeżytą traumą. Najlepiej do lekarza i opowiedzieć wszystko ze szczegółami.

 

Doszliście z jakich powodów depresja wystąpiła u dziecka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszliście z jakich powodów depresja wystąpiła u dziecka?

 

W wieku 10 lat bardzo zle sie czuła lekarze podejrzewali rak mózgu ale wszystko dobrze sie skonczyło.Na dodatek dzieli czas na dobry rok i zły.Chce wrócic do 2005 i cały czas mysli ze jest tak jak wtedy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×